Dodany: 18.03.2013 20:46|Autor: roug-ette

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Tłumaczka
Aboulela Leila

2 osoby polecają ten tekst.

W melancholijnym świecie Sammar - Leila Aboulela: "Tłumaczka"


Okładka książki zapowiada, że mamy do czynienia z "liryczną podróżą przez świat wygnania, straty i miłości... poezją w ruchu"[1] i, moim zdaniem, jest to opis trafny. Powieść ta jest też przedstawiana jako historia miłości, która musi zmierzyć się z przeszkodami w postaci różnic kulturowych i religijnych. Uważam, że wątek relacji między mężczyzną i kobietą jest tu poprowadzony trochę powierzchownie, główny akcent pada na bohaterkę i świat jej przeżyć. To studium kobiety.

Ma na imię Sammar, co oznacza "rozmowy z przyjaciółmi późną nocą. Coś, czemu lubili się oddawać nomadzi, nieśpiesznym pogawędkom w świetle księżyca, gdy nie było już tak gorąco, a codzienne obowiązki zostały wypełnione"[2]. Sammar jest muzułmanką, mieszka w Szkocji i pracuje na uniwerystecie jako tłumaczka. Rzetelnie wypełnia zawodowe obowiązki, a zdecydowaną większość wolnego czasu spędza w wynajmowanym pokoju. Ciałem jest obecna w świecie, ale jej dusza błąka się gdzieś między snami i wspomnieniami... Tariqa, który kilka lat temu zginął w wypadku, Amira pozostawionego pod opieką ciotki, sudańskiego słońca, głosu muezina wzywającego do modlitwy... Codzienne otoczenie wydaje jej się obce, doświadczane jakby zza szyby: "Za ogrodami zimowymi Sammar zobaczyła świat wyblakły od nieuniknionego deszczu, metaliczny błękit, przyćmioną zieleń. Trawniki bez ludzi pokryte suchymi liśćmi"[3]. Sammar obecna-nieobecna. Żyjąca na skraju dwóch światów: europejskiego i afrykańskiego. Nieprzynależąca do nikogo. Obca.

I mogłaby trwać w tym półżyciu w nieskończoność, gdyby w jej świecie nie pojawił się Rea, profesor arabista. W zasadzie był tam od dawna, ponieważ na co dzień współpracowali zawodowo, ale zza szyby melancholii wydawał się niewidoczny. Musi upłynąć jeszcze trochę czasu, zanim Sammar otworzy się na miłość i znów zapragnie żyć: "Od samego początku sposób, w jaki do niej mówił, do jej wnętrza, nie obok niej, nad jej głową, wokół ramion. Tak mówili do niej inni, słowa odbijały się od jej skóry i uszu, spływały po niej, a ona idealnie nieruchoma, nietknięta, zawsze sama. Gdyby mógł tak do niej mówić przez cały czas, codziennie. Gdyby całe życie mogło być takie"[4].

O tym, jak dalej potoczą się losy Sammar, nie powiem, bo zabrałabym Wam przyjemność lektury. A książkę przeczytać warto, choćby dla poobcowania z kobiecą postacią, jaką na kartach powieści możemy spotkać nie tak często - skromną, wrażliwą i pełną pokory. Kruchy i delikatny świat bohaterki wchłonął mnie na tyle, że odstąpiłam od zwyczaju zaznaczania interesujących mnie fragmentów tekstu, jakbym nie chciała naruszyć delikatnej struktury Sammar. Swoją sugestywność powieść zawdzięcza zapewne poetyckiemu językowi, który jest adekwatnym nośnikiem emocji bohaterki.

Zanurzenie się w świat smutku i nostalgii może wymagać od Czytelnika trochę wysiłku, ale, tak czy inaczej, jest to opowieść o odrodzeniu. W sam raz na przedwiośnie.

Nie przegapcie jej w zalewie książek z podobiznami przesłoniętych twarzy ciemnookich kobiet na okładce!


---
[1] Leila Aboulela, "Tłumaczka", przeł. Anna Zdziemborska, wyd. Remi, 2010, tekst z okładki.
[2] Tamże, s. 10.
[3] Tamże, s. 40.
[4] Tamże, s. 156.


[Recenzję zamieściłam również na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1886
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: