Dodany: 17.03.2013 13:36|Autor: Qrap
Rzecz o Cesarstwie w Brytanii
Rzecz się dzieje dawno – bo w II wieku po narodzeniu Chrystusa, na południowym zachodzie Wielkiej Brytanii, względnie (nie)daleko – w zależności od tego, czy przelicza się odległość według ówczesnej miary (39 dni marszu + jeden dzień na łodzi – od mojej plemiennej wioski), czy dzisiejszej (104 minuty samolotem od stolicy pewnego prawie 40-milionowego kraju).
Skoro w Wielkiej Brytanii, to każdy szanujący się człowiek wyobraża sobie, że książka wprowadzi go w jesienną depresję – bo jak może być inaczej, jeżeli się czyta o krainie, gdzie na 365 dni roku przypada 287 deszczowych. Na szczęście dla wszystkich, akcja powieści rozgrywa się w sierpniu – a więc nie pada zbyt często (jak się okaże później, jest to sierpień tego roku, w którym odwalił kitę Trajan i na jego stołek wskoczył Hadrian). Mimo że rzecz się dzieje daleko od Rzymu, moja wyobraźnia usilnie wertowała scenerie rzymskich miast, zamiast drewnianych chat. Cały czas widziałem przed oczami miasto Capua – może winni temu są "Gladiatorzy" Koestlera, których niedawno czytałem - autor poświęcił w nich wiele miejsca na opisy wyglądu miast mijanych i rabowanych przez Spartakusa i jego poniekąd wesołą kompaniję.
Książka pokazuje postawę najechanych plemion brytyjskich wobec najeźdźców z wiecznego miasta – która jest, nie przymierzając, tak samo przyjazna, jak stosunek Polaków do Niemców podczas pewnej wojny światowej. Sposób zarządzania rzymskim fortem można by – odrobinę naciągając – porównać do sposobu działania NFZ. Wszystko zaplanowane jest odgórnie – nawet zmiana pościeli w określone dni tygodnia, nie w zależności od potrzeb aktualnych…
Cała powieść utrzymana jest w tonacji komediowej. Główny bohater to postać komiczna, która działa pod wpływem impulsu. Wszystko wcześniej kalkuluje, jednakże w zderzeniu z rzeczywistością jego plany idą w zapomnienie i poddaje się chwili. Tytułowy Medyk jest zdany tylko na siebie, dookoła piętrzą się przeszkody natury formalnej, prywatnej i jeszcze w dodatku gdziekolwiek pójdzie - kłody pod nogi, kielnia z rusztowania lub przypadkowy samozapłon materaca, na którym śpi…
Prawie każdy rozdział kończy się scenką komiczną, która wprawia czytelnika w dobry nastrój.
Wkrótce po przyjeździe Medyka do fortu pojawiają się kłopoty – w przedziwnych okolicznościach zaczynają ginąć tancerki z dobrego domu. Ba! najlepszego w tej okolicy – o ile można wystawiać takie opinie domom publicznym. A cały fort zajęty jest przygotowaniami do igrzysk – postanowiono je zorganizować, aby legioniści, którzy lada dzień dostaną wypłatę, wyszaleli się na arenie zamiast na ulicach miast. Tym bardziej że na dniach umarł Trajan, a jego następca, Hadrian (ten, co wpadł na pomysł, żeby zbudować pewien wał na północy Brytanii – prawdopodobnie w celu utrudnieniu przemieszczania się ludności oraz jako dodatkowe zajęcie dla legionistów), z okazji swego zaprzysiężenia jako Imperatora Cezara postanowił dla wszystkich legionistów ufundować nagrodę, co mu się zresztą opłaciło, bo został zaliczony w poczet bogów…
Pikanterii dodaje fakt, że niewolnica, która pomaga Medykowi w prowadzeniu śledztwa, potrafi ściągać przekleństwa na ludzi, oddaje hołd okolicznej bogini i najchętniej zrobiłaby coś na szkodę Rzymian – jak zresztą czynią wszyscy Brytowie, plując do oddawanego zboża (są na tyle przyzwoici, że nie traktują zboża pewną substancją, której skład to:
- 96 % wody,
- 2,5 % azotowych produktów przemiany materii,
- 1,5% soli mineralnych,
- oraz minimalne ilości barwników żółciowych, nadających specyficzny kolor i zapach…)…
Książka jest ciut historyczna – miejsce i czas jak najbardziej prawdziwe, ponadto niektóre fakty są oparte na historii. Reszta to wymysł autorki – ale nic nie wydaje się przekombinowane ani pisane o wielkim Rzymie z patosem (bądź co bądź, autorka pochodzi z Wielkiej Brytanii).
Reasumując, "Medyk i znikające tancerki" to pozycja bardzo dobra dla osób, które lubują się w kryminałach z domieszką komedii. Ja czekam niecierpliwie na przetłumaczenie pozostałych książek z cyklu o przygodach rzymskiego Medyka.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.