Dodany: 30.11.2007 14:00|Autor: bazyl3
I znów w kuchni u Borejków
Ponieważ ominął mnie był w pacholęctwie, to zawsze kiedy znudzę się tzw. "dorosłą" lekturą, z niekłamaną przyjemnością zagłębiam się w kolejny tom, mającego swoich wiernych fanów, cyklu "Jeżycjada". Tym razem kryska przyszła na "Idę sierpniową".
Podobało się? Ba! A dlaczego? Otóż, chociażby z powodu głównej bohaterki, rudowłosej Idusi Borejko, która uciekłszy z rodzinnych wczasów pod chmurką, wraca do Poznania i rzuca wyzwanie zjawisku zwanemu - samodzielność. Aż mi się przypomniało, jak to, nastolatkiem będąc, z braku mamusi i z wrodzonego lenistwa żywiłem się pięć dni parówkami :).
Poza tym podoba mi się ten nienachalny dydaktyzm Autorki. Walka pewnych wzniosłych ideałów z chamstwem i kultem pieniądza, i innymi zjawiskami, które w opisywanych czasach dopiero kiełkowały (z różnych powodów), a w chwili obecnej rozkwitły.
Dlaczego jeszcze? Z powodu: uroczej pary staruszków, przypomnienia młodzieńczych porywów serc i tej miłej, rodzinnej atmosfery domu państwa Borejków, do którego kuchni tak chętnie zaglądam.
A zatem? Robić, mili Państwo, herbatkę z konfiturą, pod kocyk i do lektury.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.