Dodany: 15.03.2013 21:52|Autor: zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Kołysanka
Palahniuk Chuck

1 osoba poleca ten tekst.

O dwudziestej siódmej stronie


Szanowny Panie Palahniuk.

Znamy się już kilka lat, blisko dekadę. To znaczy - ja znam Pana, Pan mnie niekoniecznie, ale nie bądźmy tacy drobiazgowi. Skoro ja mam satysfakcję znać Pana, to nie odbierajmy Panu przyjemności poznania mnie. Przez cały ten czas zdołałem przeczytać dziesięć pańskich powieści, niektóre nawet więcej niż raz. Myślę więc, że z czystym sumieniem mogę się nazwać Pana fanem, bo szczerze mówiąc, za nową książkę Pana autorstwa każdorazowo dałbym się ogolić na sucho skrobaczką do kartofli, nie tylko na twarzy. Och, ta oficjalna forma, nie cierpię jej, męczy mnie, ogranicza. Mogę do Pana pisać Chuck? Dziękuję, Chuck.

Więc słuchaj, Chuck. Jakiś czas temu przeczytałem Twoją "Kołysankę" (rozpoczynam zaciekłe polowanie na zaległy "Rant", podeślij mi egzemplarz z autografem, jeśli znajdziesz wolną chwilę, z góry dzięki) i dostrzegam u siebie pewne zaślepienie, zauroczenie Twoją twórczością. Fabularnie bywało różnie - raz lepiej, raz nieco gorzej - ale nigdy, w żadnym przypadku nie przyszło mi do głowy, by przerwać lekturę czy też w ogóle do niej nie podejść. To tak jak z miłowaniem nie za zalety, ale mimo wad. Tak, w pewnym pokrętnym sensie miłuję Cię, Chuck i darzę miłością. Heteroseksualną, bo ponoć masz narzeczonego (pozdrawiam go), a ja nie lubię tłoku. Niektórzy idą w zaparte, że się skończyłeś (śmiechu warte!), że jesteś autorem jednej powieści - w ramach sprzeciwu wobec tych teorii nie będę nawet przytaczał jej tytułu. Czepiają się, że nie zmieniasz stylistyki, nie eksperymentujesz. Moje zdanie brzmi - jeśli czytelnik ma ochotę poczytać coś o odmiennej stylistyce, to niech zmieni autora. Ja się do Ciebie i Twojego stylu przywiązałem i nie chcę, byś się zmieniał, bo takiemu Chuckowi ufam, inny mógłby się okazać nieszczery.

"Nie jesteśmy w pierdlu, a ja nie jestem twoim cwelem"[1].

Więc przeczytałem tę "Kołysankę". Ta powieść jest tak bardzo Twoja, jak to tylko możliwe. Jest tam wszystko, za co Cię cenię jako pisarza i człowieka. Sama intryga niesie ze sobą spory potencjał i tajemnicę, która potrafiła mnie przytrzymać przy książce. Choćby seria nagłych śmierci noworodków - toż to otwiera ocean możliwości w zakresie czarnego humoru, gratuluję! I te postaci pierwszoplanowe oraz z tła - nigdy nie miałeś problemu z obdarzaniem bohaterów barwami i o ile kuśtykający Carl Streator to nie Mount Everest Twoich możliwości, o tyle już Helen Boyle jest wyjątkowo wyrazista. Wygadana, ba!, wręcz bez ustanku trajkocząca pośredniczka w handlu nieruchomościami, utrzymująca się ze sprzedawania nawiedzonych domów to ktoś, kogo się nie zapomina. A sanitariusz Nash? Nie mam pytań! Przezabawny kolo, który gotowy jest zerżnąć jeszcze ciepłe zwłoki młodych, atrakcyjnych modelek jest jednocześnie hipnotyzujący i odrażający. Kapitalnie, Chuck, bo udani bohaterowie to podstawa. Nie zawiodłeś mnie.

"Byli świeżo po ślubie, więc po mojemu zaruchał ją na śmierć, a potem dostał ataku serca"[2].

W wyniku Twojego stylistycznego uporu i charakteru, "Kołysanka" ma wszystkie zalety Twojej prozy. Czarny humor, cynizm, krytyka konsumpcjonizmu (tutaj piętnowana przez specyficzną sektę i Ostrygę o kaznodziejskich umiejętnościach) - to wszystko mógłbym powtarzać jak mantrę w odniesieniu do każdej Twojej powieści. Jak zawsze, nie boisz się poruszać tematów wstydliwych i drażliwych. W jakimś wywiadzie z Tobą przeczytałem, że najchętniej poruszasz właśnie zagadnienia żenujące, a nawet bolesne dla siebie samego, bo nie chcesz marnować życia (i czasu czytelnika) na to, co miałkie i nieistotne. Zaznaczyłeś jednak, że nigdy nie napisałbyś czegoś, co naraziłoby Twoich bliskich i znajomych na śmieszność; tym bardziej się cieszę, że jesteśmy przyjaciółmi, Chuck.

Wierni czytelnicy wiedzą, czego się spodziewać po Twojej "Kołysance". Jest ona bezustannie zabawna, zmienia się jedynie rodzaj humoru - od czarnego, przez rubaszny i sytuacyjny, po trafne riposty wypełniające dialogi. Z kolei zmaganie się Carla z wręcz boską władzą, którą mimo woli zdobył i hamowanie morderczych zapędów rozbawiło mnie niezwykle. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale Ty wiesz, że to Ci się udało - czarny humor w najlepszym wydaniu. Wypaliła również charakterna końcówka i mocarne finałowe twisty, za co należy Ci się cyber buziak.

"Pytam, czy ludzie spisywali zaklęcia wyschniętą spermą.
- Tylko te najbardziej potężne - odpowiada Mona"[3]

Miło było znowu Cię spotkać, Chuck. Nie zmieniasz się od lat i dobrze, bo metamorfozy nie są w Twoim przypadku potrzebne. Niezmiennie masz też jakąś ciekawą historię do opowiedzenia, kilka trafnych uwag do wygłoszenia, ale nie męczysz przy tym mentorskim tonem. Cieszę się, że po tylu latach udało nam się przejść na ty i gdybym tylko miał fejsbuka, zaprosiłbym Cię bez wahania do znajomych, a potem wielokrotnie lubił to. Trudno mi dodać jeszcze coś odkrywczego - coś, czego dotąd z mojej klawiatury nie czytałeś czy coś, czego jeszcze o sobie nie wiesz. Ten list powinno sponsorować słowo niezmienność, zarówno w kwestii Twojego stylu i formy, jak i mojej przyjemności płynącej z czytania Ciebie.

Do przeczytania wkrótce, Chuck!

Twój na zawsze
zsiaduemlekO


---
[1] Chuck Palahniuk, "Kołysanka", przeł. Robert Ginalski, wyd. Niebieska Studnia, 2012, str. 51.
[2] Tamże, str. 58.
[3] Tamże, str. 222.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1936
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: