Harry Potter i insygnia śmierci (
Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert))
Uff, zmęczyłam ją. Nie żeby była bardzo kiepska, ale jakoś tak w połowie tomu powiała mi nudą.
Po pierwsze (choć zdaję sobie sprawę, że okropnie subiektywnie) przyzwyczaiłam się do tego, że akcja toczy się w Hogwarcie. Setki stron poza Hogwartem zrobiły swoje, czyli spowodowały lekkie zniechęcenie już na dzień dobry. Na całe szczęście chociaż końcówka dzieje się w szkole.
Po drugie jak na mój gust ten ostatni tom był zbyt przegadany, a za mało dynamiczny. Poza tym, bohaterowie kłócili się jak nieprzymierzając w tomie 4 (a może to był 5, już nie pamiętam) co też nie podniosło w moich oczach ogólnej oceny. Jakąś 1/3 książki mogłabym streścić tak, że siedzą w Grimmauld Place albo w namiocie w lesie i się kłócą albo rozmyślają co dalej i dlaczego mają ufać bądź nie ufać Dumbledore'owi.
Po trzecie sam Harry Potter przestał być sympatycznym chłopcem. Przestał być nim już dawno, bo w tomie bodajże 4-tym. A w tomie 7 zaczął używać zaklęć niewybaczalnych. Może i trochę wydoroślał, przestał być tak bardzo zapatrzony w siebie, ale jednak w moim prywatnym odczuwaniu rzeczywistości nie ma miejsca na przekonanie, że "cel uświęca środki". Niestety, w 7 tomie wiele razy wspomina się "for the greater good" (tak, tak, wiem, to nie to samo, but sounds like "mniejsze zło" sic!, a następnym krokiem staje się użycie zaklęć niewybaczalnych!). Przestało mnie to bawić.
Zakończenie jest niezłe. Nie napiszę oczywiście jakie, powiem tylko, że nieco denerwujące (jak zwykle) i zbyt długie (jak na mój gust) jest wyjaśnianie wszystkiego i "dorabianie" wytłumaczenia do tego co już wiemy - ale sama istota relacji Voldemort - Harry oraz ostatnia konfrontacja naprawdę mnie zaskoczyła - pozytywnie zaskoczyła - nie myślałam, że Rowling jest do tego zdolna.
Podsumowując, cały cykl o Harrym Potterze przestał mi się podobać. Początkowy miły chłopiec i pozytywny bohater przestaje być powoli pozytywny, mimo to nadal pozostaje na piedestale i spełnia rolę idola. Nie chcę, aby moje dzieci miały takiego idola. Postać, którą chcielibyśmy się stać powinna być więcej niż przeciętna pod względem prawości, tak, aby dążenie do stania się takim jak on miało sens. Harry Potter jest wyjątkowy, ale nie dlatego, że jest dobry i walczy ze złem, tylko dlatego, że uprawia magię. Bo poza tym, jest zupełnie zwyczajny. Nie trzeba pracować nad swoim charakterem, aby być takim jak on. Wszyscy tacy jesteśmy. Nie chcę, aby moje dziecko chciało być takie jak on, bo nie ma w nim niczego, co chciałabym aby było w moich dzieciach obecne.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.