Dodany: 17.09.2003 23:22|Autor: cutwell
bez tytułu
"Kroniki Marsjańskie" Raya Bradburego to książka niezwykła. Wiele osób określa ją mianem "poetyckiej", może nie jest to najodpowiedniejsze słowo, ale chyba nie ma innego, dokładniej oddającego ducha tej "kroniki". W każdym razie jest to "poezja" głównie intelektualna.
Książka składa się z luźno połączonych obrazów (czasem bardzo krótkich, a czasem dość długich), które układają się w kronikę podboju Marsa przez ludzi. Zresztą bardzo podobnego do kolonizacji Ameryki, jednak nie oznacza to, że są to Przygody Winnetou parę wieków później ;). Moim zdaniem powieść jest bardzo oryginalna, a autor do końca nie przestaje nas zaskakiwać.
Jedyny mankament to zakończenie: happy end zdecydowanie tu nie pasuje. Ostatni rozdział został napisany chyba tylko po to, aby załagodzić poczucie totalnej klęski rozdziału poprzedniego i Bradbury w tym "łagodzeniu" zdecydowanie przesłodził. Nie zmienia to jednak ogólnego, bardzo pozytywnego wrażenia, jakie pozostawiła we mnie ta pozycja.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.