Jeżeli spontaniczna decyzja jest czasami tak trafna jak ta obficie przemyślana, i jeżeli postanowienia z pragnienia duszy potrafią czasami się spełniać jak te płynące z silnej woli pochodzącej z głębin umysłu, to wpisuje się w cykl dobrych akcji podejmowanych przez szacownych "Współmoli" książkowych. Myślę, że uda mi się wyrobić z liczbą 45(bo już prawie trzy miesiące minęły od początku roku) książek do, niech będzie, 24 grudnia, no może do nowego roku, bo zawszę są jakieś przesunięcia w czasie. Może oficjalnie deklarując się, będzie łatwiej trzymać się swojej decyzji, a jest tak na pewno - oficjalnie potwierdzone w badaniach odnośnie sposób efektywnej motywacji;) Dodając sobie jeszcze jeden iście ascetyczny dodatek, mianowicie, nie kupowanie książek, przynajmniej do wakacji tego roku, bo dłuższy termin, znając siebie nie wchodzi w rachubę, chyba:)Oczywiście, czytam tylko smaczki i bukwie z mojej biblioteczki, tak by tytuły mi obce nie straszyły mnie swoimi niezagiętymi rogami, nowością, bo wstyd mi z powodu ich nieznajomości, tak jakby gość do mnie przyszedł a ja nawet o to jak się ma, nie zapytał, jakie ma prawdziwe imię i skąd pochodzi. Owszem, kilka pozycji w tym roku już przewertowałem, ale pominę je w tym katalogu.Problem będzie głównie w oparciu się przygodnym książkom, o które "potknę" się w bibliotece. Kto wie, niektóre spotyka się tylko raz na swojej drodze, a potem, choć jawiły się nam bezczelnie godne przeczytania, zapadają w zapomnienie jak kamień w wodę.Ach, ważne chyba, żeby się przeplatały tematycznie, językowo i jakościowo, bo monotonia wrogiem rozwoju intelektualnego. Lektury ultrakonieczne do studium będą szarymi eminencjami, zza kotary oficjalnej listy nie wychylające się:)

A więc zaczynamy;

Pierwszą niech będzie;
Osobowość i religia (Allport Gordon Willard) - ocena 5,5

i kolejne;
Homo Patiens (Frankl Viktor Emil) - ocena 5,0
Utracona cześć Katarzyny Blum albo Jak powstaje przemoc i do czego może doprowadzić (Böll Heinrich) - ocena 5,0
Niecne sprawki (Vailland Roger) - ocena 4,5