Naprawdę trafny wybór
Pisanie książek dla najmłodszych wydaje się zadaniem zaskakująco trudnym, gdy spojrzy się na to z perspektywy autora, nie zaś jedynie odbiorcy. Powieść musi nieść odpowiedź na pytanie, co jest dobre, co złe, przekazywać jednoznaczne postawy. Joanne K. Rowling w roli autorki prozy młodzieżowej wypadła fenomenalnie, choć oczywiście znalazła tak samo wielu przeciwników, jak i zwolenników. Cykl książek o przygodach Harry'ego Pottera bywał wielokrotnie krytykowany, głównie przez dopatrujących się w każdej książce fantasy motywów satanistycznych zagorzałych obrońców moralności.
Czy autorka, która wyrobiła już sobie pewną renomę, której nazwisko kojarzone jest z jednym tylko tytułem, może kontynuować swą prozatorską karierę bez narażania się na ostrą krytykę przeciwników, twierdzących, że przez ostatnie dziesięć lat próbowała zasiać w młodych ludziach ziarno okultyzmu i wprowadzić ich do niebezpiecznego świata herezji, występku i magii?
Wydając "Trafny wybór", Rowling świadoma musiała być faktu, że dobrowolnie skazuje się na ostrą krytykę konserwatystów, wierzących w jeden słuszny sposób postępowania oraz rozczarowanych fanów przygód nastoletniego czarodzieja, liczących w głębi ducha, że wbrew wcześniejszym obietnicom stworzy kolejne tomy opowiadające o magicznym uniwersum, istniejącym gdzieś obok, a niedostępnym dla większości zwykłych ludzi.
I właściwie znaczna część czytelników spodziewała się nie tyle kontynuacji przygód Harry'ego, co kolejnych opowieści luźno oscylujących wokół wcześniej zawiązanych wątków, wyjaśniających nierozwikłane tajemnice, pozwalających lepiej poznać cały magiczny świat, opowiadających biografie pobocznych bohaterów. Był to od razu nasuwający się wniosek, gdyż seria zdobyła taką popularność, że właściwie każda książka poruszająca tę tematykę byłaby żyłą złota i rozchodziłaby się niczym świeże bułeczki.
Uważam, że Rowling wykazała się dużą odwagą, pięć lat po zakończeniu powieści i niespełna dwa po ostatnim z ośmiu opartych na niej filmów wydając coś zupełnie nowego. Pytanie, które należy sobie zadać, brzmi: czy udało jej się mimo wszystko odciąć od świata, który stworzyła? Wykreować inny, przeznaczony – tym razem! - dla czytelnika dojrzałego?
Przyznam, że po książkę sięgałam z mieszanymi uczuciami. Tak to już jest, że autorzy utrzymujący się na szczytach list bestsellerów nie są w stanie wzbudzić pełnego zaufania u czytelnika nieco bardziej oczytanego. Miałam poważne wątpliwości, czy Rowling podoła wyzwaniu, które sama sobie postawiła. Wszak to typ książki zupełnie odmienny. Nie tylko ze względu na tematykę, ale także na docelowego odbiorcę.
Jednak – niespodzianka! "Trafny wybór" okazał się naprawdę trafnym wyborem. Mimo iż Rowling porzuciła fantastykę na rzecz powieści obyczajowej, jej charakterystyczny styl i lekki, ironiczny język pozostały na dobrym poziomie. Pisarka udowodniła, że jej umiejętności nie ograniczają się do tworzenia prostych intryg i kształtowania w dużej mierze jednowymiarowych bohaterów. Spod jej pióra wyszła książka dobra, interesująca i przede wszystkim – niebędąca jedynie grafomańskim zapisem objawień zapatrzonego w siebie pisarza, czego wielu się po tej publikacji spodziewało.
Podjęła temat trudny, a mimo wszystko obecnie dosyć popularny w Wielkiej Brytanii. Kwestię małomiasteczkowej mentalności, z pozoru spokojnego, cichego miasteczka, gdzie wszyscy bardzo dobrze się znają, a każdy przybysz z „zewnątrz” traktowany jest natychmiast jak wróg. Jednak czy ta idylla jest prawdziwa? Miasteczko działa jak zegarek. Dopóki wszystkie trybiki są na miejscu i pracują tak, jak powinny, mechanizm funkcjonuje dobrze. Trudność pojawia się, gdy zabraknie jednej śrubki, wtedy każdy z elementów – oddzielnie – okazuje się wadliwy i bezużyteczny. Takiego trybiku czy też zębatego kółka zaczyna brakować, gdy umiera Barry Fairbrother. Śmierć radnego staje się dla mieszkańców Pagford źródłem wewnętrznego chaosu. Dobry duch, który był w stanie utrzymać częściową równowagę pomiędzy dwoma stronnictwami dającymi się zauważyć wśród mieszkańców – odszedł.
Staje się to przyczyną walki o władzę. Maski pozorów opadają. Okazuje się, że każdy z pagfordczyków ma swoje własne piekło, częściowo stworzone przez współobywateli. Każda rodzina jest zamkniętą komórką, z własnymi dramatami i problemami, które po śmierci Barry'ego zaczynają wymykać się spod kontroli. I zaskakującym trafem wszystkie historie w pewien sposób się łączą. Walka o opustoszałe miejsce w radzie podsyca niepokoje mieszkańców, zmusza ich do knucia intryg, do drobnych oszustw. Niektórym z nich nieomal rujnuje życie. A wszystkie drogi prowadzą do zmarłego radnego, który nie daje o sobie zapomnieć. Tajemniczy Duch Barry'ego Fairbrothera odkrywa przed mieszkańcami kolejne, skrzętnie do tej pory skrywane tajemnice, jeszcze bardziej komplikując sytuację w ogarniętym chaosem Pagford.
Chaos wydaje się w tym wypadku słowem-kluczem. Jak w teorii chaosu: jedno wydarzenie odbija się echem tak mocnym, że można powiedzieć, iż burzy cały dotychczasowy porządek.
Spokój pryska jak bańka mydlana. Wszyscy walczą ze wszystkimi: kandydaci na radnych – o miejsce w radzie, dzieci z rodzicami, synowa z teściową, żona z mężem. Zdrady, przemoc, narkomania, choroby psychiczne, nienawiść rasowa wychodzą niespodziewanie na światło dzienne.
Rowling na tyle ciekawie skonstruowała narrację, że nie można się w jej powieści doszukać jednego tylko głównego bohatera wydarzeń. Jest ich kilkoro: Terri – narkomanka, której opieka społeczna usiłuje odebrać jedno z dwójki dzieci, Krystal – jej córka, która dzięki Barry'emu zyskała szansę wyrwania się z patologii, Andrew Price – nastolatek, którego apodyktyczny ojciec postanowił zająć miejsce w radzie, Fats – najlepszy przyjaciel Andy'ego, syn chorego psychicznie dyrektora szkoły, Howard Mollison i jego syn Miles – dwie ważne osobistości, niemal kierujące życiem miasteczka. Można by wymieniać jeszcze długo, nie wyczerpie to jednak wystarczająco tematu, gdyż "Trafny wybór" jest misterną plątaniną wątków, do których kluczem okazuje się często właśnie postać Barry'ego.
Znaleźć tu można pełny przekrój warstw społeczeństwa: od społecznego marginesu, poprzez zwykłych, szarych, z pozoru nudnych obywateli, lekarzy, sklepikarzy, po klasę rządzącą tą małą społecznością.
Rowling próbuje zdemaskować idylliczność obrazków pokazywanych co dzień w telewizji, a dotyczących właśnie społecznych kwestii. Każdy ma swoje piekło, od którego uciec nie zdoła. Każdy gra, aby inni nie byli w stanie dostrzec, że tuż za ścianą dzieje się coś złego. Spokój zawsze okazuje się jedynie grą pozorów, sprytnie kamuflującą prawdziwe, codzienne dramaty. Okazuje się, że wystarczy jedno wydarzenie, by cały ład, budowany tak skrzętnie przez kilkanaście lat, legł w gruzach.
Nie można odmówić autorce talentu do tworzenia ze zwykłych historii niezwykłych opowieści. Powieść powinna przekonać wszystkich sceptyków, odnoszących się niechętnie do takiej zmiany tematyki, że Rowling nie pozostanie autorką znaną tylko dzięki jednemu tytułowi. Misterny splot intryg i specyficzny czarny humor oraz wszechobecna ironia powinny zadowolić gusta nawet tych bardziej wybrednych.
Jest to książka warta polecenia jako ciekawe studium psychologiczne małej, zamkniętej społeczności, ujęte w formę, która pozwoli na szeroki odbiór. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że kilka godzin przeznaczonych na przeczytanie tej powieści to naprawdę trafny wybór.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.