Dodany: 04.03.2013 16:05|Autor: Dzióbek

To Bunia była wilkiem?


Zdarzają mi się sytuacje, kiedy wiem na pewno, że nie ma co się śmiać, trzeba płakać albo nawet zgrzytać zębami. To momenty, gdy dostrzegam błędy w pozycjach (z nazwy) edukacyjnych, zwłaszcza dla dzieci, dotyczących przyrody. Zdecydowanie widzę na zdjęciu ropuchę, a podpis głosi, że to żaba. Mam połączyć zwierzę z pożywieniem i wychodzi mi, że niedźwiedź brunatny wsuwa krwisty kawał mięcha, a konia da się połączyć wyłącznie z wiązką słomy.

Na szczęście "101 pytań o psy" jest z wydawnictwa, na którym w kwestiach przyrodniczych można polegać. Ta pozycja adresowana jest do początkujących psiarzy. Jesteśmy wprowadzani w psi świat sympatycznie i z poczuciem humoru - np. odpowiadając na pytanie, dlaczego psy zjadają kupy, Dorota Kozińska cytuje "Potęgę smaku" Herberta. I dobrze, autorytetom służy, gdy ktoś je czasem z lekka zszarga, a nawet przeciągnie przez osrany skwerek. Jedyny dyskomfort podczas lektury powodowało wrażenie, że momentami jestem rugana za ignorancję, której autorka się po czytelnikach najwyraźniej spodziewa.

Zdecydowanym plusem tej 368. pozycji o psach są ciekawostki i nowinki naukowe. Taka np. rewelacja: najnowsze badania genetyczne dowiodły, że psy - wszelkie psy, nawet moja świetlanej pamięci Bunia, wyglądająca z grubsza jak kundelek z okładki "Czemu pies sąsiada..." - i wilki to jeden gatunek! (Swoją drogą, czytając kolejne "najnowsze doniesienia ze świata nauki", zawsze się zastanawiam, jak szybko się zdezaktualizują). Rozległość wiedzy i fachowość informacji mi zaimponowały, a potem nawet zdumiały, gdy sprawdziłam, że pani Dorota Kozińska nie jest z wykształcenie weterynarzem ani biologiem, lecz filologiem klasycznym.

W jednej kwestii polemizowałabym z autorką. Gdy pisze o szczeniaku urodzonym z rozszczepem podniebienia, uniemożliwiającym mu picie matczynego mleka, dowiadujemy się o konieczności karmienia sondą i wykonania operacji. Na koniec pada stwierdzenie, że jeśli szczeniak przeżyje, to coś tam, coś tam. Rozumiem, że nawet jeśli będziemy wykonywać te kosztowne i nieprzyjemne dla psa zabiegi, to i tak nie ma gwarancji, że będzie żył. Dlaczego więc w ogóle nie ma propozycji, by rozważyć uśpienie maleństwa i oszczędzenie mu wielu cierpień? Czyżby był to temat tabu, coś, o czym nie powinien wspominać prawdziwy miłośnik zwierząt?


[Opinię zamieściłam wcześniej na blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1804
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Auriga 07.03.2013 18:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdarzają mi się sytuacje,... | Dzióbek
Podejrzewam że takie psy się zazwyczaj usypia, takie operacje pewnie tanie nie są. Pomyśl jednak że taki szczeniak może wyrosnąć na psa przewodnika, terapeutę czy szczęśliwego pupila domowego. Po co mu odbierać życie przez taką wadę.
W starożytnej Sparcie słabe noworodki porzucano w górach, obecnie jest to nie do pomyślenia. Być może w przyszłości zmieni się także nastawienie do psów. Oglądałam program o psach z niesprawnymi tylnymi łapami. Miały one specjalne wózki, dzięki którym mogły prowadzić prawie normalne życie. Dla wielu osób jest to tylko niepotrzebne męczenie psa. Wydaje mi się że dużo ludzi ma takie podejście. Jak coś psu dolega, to trzeba go uśpić i załatwić sobie nowego.
Użytkownik: Dzióbek 11.03.2013 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Podejrzewam że takie psy ... | Auriga
Wiesz, daleka jestem od usypiana zwierząt, jeśli można je wyleczyć. Zawsze mnie wzrusza poświęcenie z jakim ludzie dbają o swoich czworonożnych przyjaciół i w pełni akceptuję wózki dla psich inwalidów, jeśli pozwalają im na normalne funkcjonowanie. Żeby cię do końca przekonać, że jestem po ich stronie, dodam, że sama mieszkam z kotami, a psa nie mam tylko chwilowo i wyjątkowo. Do tego jestem wegetarianką.
Jednak uważam, że w przypadku zwierząt, które cierpią (a tak jest natura wspomnianej wady wrodzonej), i których leczenie wiąże się z dużym dyskomfortem i kolejnymi cierpieniami, natomiast wynik tych zabiegów jest wielce niepewny, opiekun wraz z lekarzem powinni r o z w a ż y ć uśpienie psiaka. To dla mnie było w książce nie tylko nieobecne, ale wręcz przemilczane.
Użytkownik: Pani_Wu 11.03.2013 00:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdarzają mi się sytuacje,... | Dzióbek
Zwróciłaś uwagę na rzetelność informacji w książce i bardzo sobie cenię za to Twoją recenzję. Jestem biologiem i także zgrzytam zębami, gdy spotykam bardziej lub mniej rażące błędy w książkach, mających ambicje być edukacyjnymi. Tylko rzetelna recenzja może uchronić potencjalnego czytelnika przed nieudanym zakupem.

Niedawno w TV, na którymś z kanałów dokumentalnych, był film o pokrewieństwie wilka i psa. W filmie pokazano, że nie tylko dotyczy to pokrewieństwa genetycznego, ale widać także podobieństwa w rozwoju płodowym. Tylko samice wilków i psów, w sytuacjach zagrożenia, mogą wchłonąć nierozwinięte płody. Uniemożliwia to narażenie ich na niechybną śmierć i daje szansę matce na ponowne ciąże.

Użytkownik: Dzióbek 11.03.2013 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Zwróciłaś uwagę na rzetel... | Pani_Wu
O, nie wiedziała, że istnieje taki mechanizm. Ewolucja to potęga! Dziękuję za informację.

A, gdyby się komuś nie chciało sprawdzać: rzetelne wydawnictwo publikujące przyrodnicze książki popularnonaukowe - w tym "101 pytań o psy" - to Multico (nie jestem w żaden sposób z nimi związana, to chyba mogę napisać?).
Użytkownik: Pani_Wu 11.03.2013 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: O, nie wiedziała, że istn... | Dzióbek
Myślę, że możesz :) Multico. Zapamiętam.
Pozdrawiam :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: