Dodany: 02.03.2013 19:13|Autor: AnnRK

Książka: Przelot bocianów
Kowalewska Hanna

2 osoby polecają ten tekst.

Pożegnanie z Zawrociem


Spędzacie ze sobą mnóstwo chwil. Razem śmiejecie się i płaczecie. Tak wiele was łączy wspólnych przeżyć, emocji. Masz świadomość tego, że nic nie trwa wiecznie, że któregoś dnia przyjdzie wam się rozstać. Jak tylko możesz, opóźniasz pożegnanie. Im rzadziej się widujecie, tym później ono nastąpi. Nie potrafisz jednak z tych spotkań zrezygnować, nie możesz też przeciągać ich w nieskończoność. Musisz pogodzić się z tym, co nieuchronne. Tak, nawet najdłuższy cykl literacki kiedyś się skończy, a ty pewnego wieczoru odwrócisz ostatnią kartkę zamykającego go tomu.

Cóż... Omijałam "Przelot bocianów" przez dwa miesiące. Z jednej strony ogromnie byłam ciekawa, co Hanna Kowalewska zrobi z życiem bohaterów cyklu "Zawrocie", jakie jeszcze tajemnice kryje rodzina Matyldy Malinowskiej-Just, ile życiowych zakrętów czeka bohaterkę i przede wszystkim, czy pozbiera się po tym, co spotkało ją w "Innej wersji życia". Z drugiej zaś - polubiłam cykl przeogromnie. Spędziłam z bohaterami wiele wspaniałych chwil, towarzysząc im zarówno w przyjemnych, wesołych momentach, jak i w tych trudniejszych, których w cyklu nie brakowało.

Ostatni tom "Zawrocia" to kolejny sprawdzian wytrzymałości Matyldy. Zakończenie "Innej wersji życia" pozwalało przypuszczać, że "Przelot bocianów" nie będzie obfitował w radosne chwile. I faktycznie. Jak grom z jasnego nieba w Malinowską uderza wiadomość o ciąży. "Widziałem wiele takich twarzy jak u pani teraz, zagubionych, niepewnych, czasami ze łzami na policzkach. Na korytarzu nie czekał na te kobiety mąż czy narzeczony. Niektóre pytały o aborcyjną tabletkę, inne milczały jak pani, a potem już ich nie widziałem"[1] - mówi jej lekarz. Matylda nie zamierza jednak usuwać ciąży. Radziła sobie w wielu trudnych chwilach, poradzi i w tej, mimo że nie ma przy niej ojca dziecka, sytuacja w rodzinie jest coraz bardziej napięta, a szef już przygotowuje się do wręczenia jej wypowiedzenia z pracy.

Malinowska jeszcze nie wie, co zrobi ze swoim życiem. Ma mnóstwo wątpliwości. "Rodzina! Zaznałam tego tylko w namiastce. Naparstek uczuć. Jak stworzyć dom, gdy się właściwie nie wie, co to takiego! Nie dość, że brakuje ojca, to jeszcze i mamuśka mocno wybrakowana. Skąd mam brać wzór? Kogo naśladować? Jak mam być dobrą matką, jeśli nie wiem, co to znaczy?"[2]. Matylda nie jest jednak sama, bo choć nie może liczyć na najbliższych, ma wokół siebie przyjazne osoby, które już nieraz jej pomogły. W jej życiu pojawiają się też nowi ludzie. Zaaferowana do tej pory głównie pracą, rodzinnymi tajemnicami i kolejnymi romansami, Matylda nie miała przyjaciół. Ten, tak inny od poprzednich, rozdział w jej życiu to także nowo zawarte znajomości oraz te stare, które - odświeżone - okazują się bardzo przydatne.

Pojawiają się i krewni. Tym razem ze strony matki, babki. I na jaw wyjdą kolejne sekrety, tym razem jednak to nie Matylda będzie za nimi gonić. Same do niej przyjdą wraz z Wiktorią, Zosią, Kariną...

Wspaniale było wrócić do Zawrocia, raz jeszcze wybrać się na spacer do miasteczka, wędrować łąkami i wśród drzew, przytulić policzek do Zielonookiej, pogłaskać poczciwe łby Unty i Remiego. W piątym tomie to miejsce nie traci nic ze swojej magii. Podobnie jak styl Hanny Kowalewskiej, wciąż zachwyca, wywołuje ciepłe uczucia.

Nie jest łatwo pisać tak, by kolejne tomy cyklu utrzymać na tym samym, niezwykle wysokim poziomie. Przykład serii "Zawrocie" pokazuje, że jest to możliwe. "Przelot bocianów" wciąga od pierwszych stron, przepięknym językiem przybliżając nam kolejne epizody z życia Matyldy i jej rodziny. Na jaw wychodzą kolejne tajemnice i, o dziwo, wcale nie nużą. Okazuje się, że można mieć w zanadrzu wiele ciekawych historii, które przedstawione umiejętnie i w odpowiednim momencie, nie pozwalają na choćby odrobinę znudzenia.

Zakończenie tej historii bardzo mnie ucieszyło. Daje szansę wyobraźni, nie podsuwa wszystkich odpowiedzi, a przede wszystkim - pozwala mieć nadzieję, że może jeszcze kiedyś usłyszymy o Matyldzie i Zawrociu.



---
[1 ] Hanna Kowalewska, "Przelot bocianów", wyd. Zysk i S-ka, 2011, s. 11.
[2] Tamże, s. 89.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1103
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: