Dodany: 23.02.2013 18:40|Autor: Literadar

Podróżniczki. W gorsecie i krynolinie przez dzikie ostępy


Okładka

Rec. Dorota Tukaj
Ocena: 5,5/6

Dzisiaj nikogo już nie dziwi kobieta przemierzająca z plecakiem brazylijską dżunglę, piaski Sahary czy górskie ścieżki Tybetu. Pieszo czy jeepem, sama, w duecie lub w asyście całej ekipy telewizyjnej – ale zawsze wyposażona w mniejszy lub większy zapas zdobyczy cywilizacji, pozwalających przynajmniej do pewnego stopnia niwelować skutki zetknięcia z dziką przyrodą i utrzymywać kontakt z resztą świata.

Sto, sto pięćdziesiąt lat temu sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej: niewiasta winna była siedzieć w domu, w ostateczności od czasu do czasu wyprawiając się w towarzystwie krewniaczek i przyjaciółek do wód, jeśli pochodziła z klasy uprzywilejowanej albo na jakiś jarmark czy odpust, jeśli los poskąpił jej środków materialnych. Przełamanie tego stereotypu wymagało doprawdy wielkiej determinacji i hartu ducha. A jednak znajdowały się nieustraszone podróżniczki, które wbrew wszelkim ostrzeżeniom i zastrzeżeniom wyruszały na odległe kontynenty, nie dbając o to, że narażają na szwank swoje zdrowie i życie… a często i opinię. Im właśnie poświęcił jedną ze swych prac holenderski dziennikarz (notabene, czy nie polskiego pochodzenia?) Wolf Kielich.

Kilkanaście przedstawionych w książce postaci łączy właściwie tylko płeć i niezłomna chęć opuszczenia granic rodzimego kontynentu. Są wśród nich arystokratki, mieszczanki i córki ubogich robotników, są panny, mężatki i kobiety żyjące w wolnych związkach, katoliczki, protestantki i ateistki, młode dziewczyny i leciwe matrony, a cele, dla których wyruszają w drogę, są tak różne, jak one same. Dla jednych motywem podjęcia wyprawy jest chęć zebrania okazów niespotykanych w Europie roślin czy owadów albo poznawania obyczajów obcych ludów, inne pragną nieść pomoc trędowatym lub ewangelizować „dzikich”, jeszcze inne chcą wyrwać się z beznadziei, w jakiej żyją po śmierci bliskich czy innej osobistej klęsce albo po prostu towarzyszą mężczyznom ogarniętym pasją podróży.

Może jednak ważniejsze jest nie to, czym różnią się między sobą, lecz to, co odróżnia je od współczesnych podróżniczek. W epoce wygodnych ubiorów turystycznych z „oddychających” tkanin, wodoodpornych butów trekkingowych, jednorazowych chusteczek do mycia i dezynfekcji dowolnych części ciała, szczepionek i medykamentów na niemal wszystkie tropikalne choroby trudno nam sobie wyobrazić, że ktoś był w stanie przetrwać tysiące kilometrów podróży w TAKICH warunkach. W tych powłóczystych sukniach, pod którymi obowiązkowo znajdowała się skomplikowana wieloczęściowa bielizna z mnóstwem falbanek, guziczków, sznurówek i haftek, w pantoflach na obcasach i kapelusikach z woalkami, często bez możliwości przebrania się na noc…! Autor litościwie nie pisze – a może i same podróżniczki nie wspominają o tym w cytowanych w tekście dziennikach – jak podczas wielotygodniowych wędrówek po pustyniach czy górskich bezdrożach się myły, układały fryzury, w czym i jak często prały odzież, no i jak radziły sobie w wiadomych okolicznościach, nie mając nawet pojęcia, że kiedyś ktoś wynajdzie różne genialne pomoce higieniczne ze skrzydełkami i superchłonnymi siateczkami. Ale nawet bez tej wiedzy odgadujemy, że nie było łatwo. Zła dieta, ekstremalne warunki pogodowe i mikroby zbierały żniwo wśród towarzyszących im osób, podkopywały zdrowie ich samych – często nieodwracalnie. A ich spostrzeżenia, dostarczające bezcennej nieraz wiedzy o napotykanych ludziach i otaczającej ich przyrodzie, jakże często bywały lekceważone – tylko dlatego, że zanotowane zostały przez kobiety!

Historie tych kilkunastu dam są ze wszech miar warte poznania, nawet nie ze względu na ich dokonania - bo te nie w każdym przypadku są proporcjonalne do trudów podróży – lecz na wysiłek, jaki musiały włożyć w stawienie czoła powszechnie obowiązującej koncepcji kobiety - zwiewnej istoty, która bez pomocnego męskiego ramienia nawet przez próg własnego domu nie przestąpi. A że opowieści o nich spisane zostały płynnym, ładnym językiem, wzbogacone masą cytatów ze wspomnień i zapisków bohaterek, nie pozostaje nic, tylko w wyobraźni podążyć ich śladem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2667
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Eida 23.02.2013 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Rec. Dorota Tukaj ... | Literadar
Ach, jak ja bym chciała to przeczytać!
Użytkownik: Anna 46 23.02.2013 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Rec. Dorota Tukaj ... | Literadar
Jestem zachęcona. Do schowka i dzięki za recenzję.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: