Dodany: 20.11.2007 13:15|Autor: Sluchainaya

Książka: S@motność w Sieci
Wiśniewski Janusz Leon

1 osoba poleca ten tekst.

Powieść o życiu, życiem pisana


„S@motność w Sieci” czytałam w nocy.
To była najsmutniejsza noc w moim życiu.

Ta powieść zupełnie mnie zaskoczyła. I dlatego kiedy przeczytałam w "Newsweeku" (numer 50/04, str. 18) następujące słowa Piotra Bratkowkiego: „Paulo Coehlo czy Janusz Wiśniewski rozpoczęli karierę książkami filozofującymi. Okazało się jednak, że odbiorców literatury z wyższej półki nie poruszyły ich przesłania, za to świetnie trafiły w masowy gust”, wstrząsnęło mną lekkie oburzenie.

Kiedy sięgałam po tę książkę, byłam podobnego zdania. „Skoro bestseller, to nic wartościowego w nim nie znajdę”. Jednak w miarę czytania zdawałam sobie sprawę z tego, że to nie jest tylko tania, podrzędna literatura dla mas - choć czytana przez masy. Po raz pierwszy czytałam książkę do bólu prawdziwą. Ta powieść jest dopracowana w każdym najdrobniejszym szczególe. Składa się z wielu pomniejszych historii, splecionych w jedną, wydawać by się mogło – prostą fabułę. Jest to niesamowite studium bólu, cierpienia, smutku, samotności, miłości. Jest to powieść o nas samych. Jedyne, co można zarzucić autorowi, to ten realizm. Ten bezwzględny realizm, który sprawia, że czytając, niejednokrotnie zatapiamy się w smutku. W takich chwilach nasuwa mi się myśl, że słowa, które napisał jeden z głównych bohaterów, powinny znajdować się zaraz na początku książki, jako ostrzeżenie dla czytelnika:

"Nie czytaj tego jeśli jest Ci źle. Będzie Ci jeszcze gorzej. Przeczytaj, gdy będziesz poważna i refleksyjna. I nie płacz. To już zostało opłakane tyle razy".

I jako odbiorca literatury, także tej z wyższej półki, nie uważam, by przesłanie Wiśniewskiego do mnie nie trafiło. Trafiło. Bo literatura to nie tylko wzniosłe, górnolotne bądź ambitne słowa, ujęte w piękną formę. Literatura to nieustanna próba opisu i zrozumienia rzeczywistości. A Wiśniewski po prostu zdał sobie z tego sprawę, mimo braku wykształcenia literackiego - co, jak sądzę, najbardziej boli tych, którzy sukcesu na skalę Wiśniewskiego nie odnieśli, a którzy owo wykształcenie posiadają.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7866
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 23
Użytkownik: exilvia 20.11.2007 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: „S@motność w Sieci” czyta... | Sluchainaya
"Bo literatura to nie tylko wzniosłe, górnolotne bądź ambitne słowa, ujęte w piękną formę. Literatura to nieustanna próba opisu i zrozumienia rzeczywistości." Wg mnie większość wielkich dzieł literackich wcale nie jest górnolotna i oderwana od rzeczywistości - wręcz przeciwnie. Jeśli np. pomyślimy o klasyce literatury - powieściach XIX wiecznych - toż tam królował realizm! Górnolotność kojarzy mi się jakoś tak źle, z tym, co pisze np. pan Coelho. A co rozumiesz przez "ambitne słowa"? Że trzeba się trochę wysilić, żeby je zrozumieć? Że nie wszystko jest "kawa na ławę" wyłożone? A piękna forma to podstawa w literaturze :) Źle napisana książka może być najciekawsza, ale mnie zniechęca. Np. takie "Godziny" Cunninghama - koszmar pod względem formy, ale dzięki filmowi mogłam docenić jego treści. Trochę OT, oglądałam ostatnio "Obsługiwałem angielskiego króla" - film bardzo mi się podobał, książki nie mogłam strawić, po prostu styl Hrabala mnie denerwuje. Ale filmy z niego świetne wychodzą!

"(...) mimo braku wykształcenia literackiego - co, jak sądzę, najbardziej boli tych, którzy sukcesu na skalę Wiśniewskiego nie odnieśli, a którzy owo wykształcenie posiadają." To krzywdząca sugestia. Wielu pisarzy nie miało/ma wykształcenia pisarskiego - co to takiego jest wykształcenie literackie? Po skończonej polonistyce raczej nie jest się od razu pisarzem. ;) Ja zauważyłam, że najbardziej lubię piszących fizyków ;> I przeważnie nie znoszę piszących polonistów - Pilch, Michalski (zmanierowanie).
Użytkownik: Sluchainaya 20.11.2007 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: "Bo literatura to ni... | exilvia
Chodziło mi tylko o to, że powieść o sieci, o komunikowaniu się w sieci nie może być pisana takim językiem jak np. Imię Róży, które uważam, za jeden z przykładów literatury z wyższej półki, bo będzie gryzła się forma z treścią. Że literatura jest odwzierciedleniem rzeczywistości i czasów w jakich powstaje, a nie tylko świadectwem znajomości form gramatycznych, czy stylistycznych.

Co nie znaczy, że atakuję literaturę z wyższej półki. Bardzo sobie cenię np. twórczość Umberto Eco. Ale chciałam trochę obronić pana Wiśniewskiego. To bardzo mądry, doświadczony człowiek. I historia, którą opowiedział jest naprawdę poruszająca. Mimo, iż forma trochę pozostawia do życzenia, to uważam, że warto ją przeczytać. Czytałam wiele książek, które były piękne pod względem formy, ale treść ich pozostawiała wiele do życzenia, bądź praktycznie nie zawierała nic sensownego.
Zauważyłam też, że ludzie chorują na ciekawą przypadłość - kiedy ktoś odnosi sukces są zawistni.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 21.11.2007 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: "Bo literatura to ni... | exilvia
"(...)co to takiego jest wykształcenie literackie?"
Też bym uważała, że takiego pojęcia nie ma, ale właśnie czytam Grzegorza Musiała "Dziennik z Iowa", i tamże znalazłam wzmiankę, że w USA liczący się literat winien mieć papierek, że odbył "kursy twórczego pisania" czy jak oni tam to nazywają :)
A swoją drogą, Pilcha to akurat lubię. Michalskiego za to - broń Boże, jedną powieść z trudem zmogłam, od drugiej mnie odrzuciło przy przeglądaniu w bibliotece. Nie ma reguły. Lem - lekarz, Bułhakow- lekarz, Czechow - lekarz, wszystko literatura najwyższej próby; ale thrillery medyczne pisane też przez lekarzy to już niekoniecznie. Podejrzewam, że z każdą profesją byłoby to samo, tylko mi się akurat przykłady nie nasuwają. Ba, a weźmy twórców wcześniejszych epok - wszakże mało który z nich w ogóle miał wykształcenie wyższe, a panie przeważnie tylko "pensje dla panienek" ukończyły, będące czymś pośrednim między naszym gimnazjum i liceum - taka np. Nałkowska, Dąbrowska, Orzeszkowa, Austen, siostry Bronte, itd. - a napisały rzeczy, które po prawie stu albo i ponad stu latach nadal są czytywane. Więc myślę, że i Wiśniewski się sprawdzi (albo nie) w próbie czasu.
Jak dla mnie, "Samotność w sieci" jest zbyt udramatyzowana, ze sztucznym mnożeniem życiowych może w pojedynkę, ale jeśli wziętych razem "do kupy", to już nie bardzo życiowych sytuacji. Zdecydowanie wolę małe formy tego autora (pisuje takie mini-opowiadania i felietony, które drukowano m.in. w "Pani").
Użytkownik: exilvia 22.11.2007 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: "(...)co to takiego ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Wiedziałam o takich kursach, być może istnieją nawet w Polsce (podejrzewam Kraków ;)). Chciałam tylko podkreślić, że filologia nie jest równoznaczna z wykształceniem literackim. To i owo się tam pewnie czyta ;) - wiem, że studenci mają często problem z przeczytaniem wszystkiego, czego się od nich wymaga - ale nie jest to fabryka pisarzy. Jak widać z Twojej listy - talent literacki nie jest głównym motywem wyboru studiów humanistycznych w zakresie filologii swojego języka.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 22.11.2007 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiedziałam o takich kursa... | exilvia
Mam nadzieję, że nie pomyślałaś, broń Boże, że się czepiam - po prostu tak mi przyszło na myśl, bo dosłownie chwilę wcześniej rechotałam, czytając opis "fabryki pisarzy" w wydaniu amerykańskim.
A u nas faktycznie też coś takiego było, pamiętam, że Izabela Filipiak jakieś warsztaty prowadziła dla kobiet piszących, chyba zaoczne za pośrednictwem czasopisma ("Wysokich Obcasów"?). Zaś filologia to chyba wręcz utrudnia twórcze podejście do języka, przynajmniej tak mi mówiło parę osób.
Użytkownik: exilvia 23.11.2007 08:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że nie pomy... | dot59Opiekun BiblioNETki
Nie podejrzewam Cię :)

Za to ja się czepiam :>

Tak, Filipiak prowadziła, ale rzeczywiście takie "na odległość" - czytałam. Masz, rację - Wysokie Obcasy.

A mi się jeszcze przypomniało - chyba misiak coś wspominał o takim kursie, albo się "przesłyszałam". Zaraz mu podam linka do tej dyskusji.
Użytkownik: Sluchainaya 24.11.2007 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: "(...)co to takiego ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Chodziło mi raczej o wykształcenie pisarskie, znajomość poprawnych form stylistycznych, gramatyki i tak dalej.
Osobiście uważam, że jako tako talentu pisarskiego nie można nabyć, z tym człowiek raczej się rodzi, tak jak z talentem muzycznym czy plastycznym. Można jednak doskonalić swoje umiejętności w tym zakresie i to miałam na myśli pisząc "wykształcenie literackie".
Użytkownik: Meszuge 20.11.2007 19:54 napisał(a):
Odpowiedź na: „S@motność w Sieci” czyta... | Sluchainaya
O życiu? O jakim życiu?

Równie "życiowe i takie więcej do płaczu" książki czytały panny służące mojej prababki. Tyle, że to, co one czytały - Hedwig Courts-Mahler, Mniszkówna, itp. - to bardzo ambitna literatura klasyczna w porównaniu z "dziełem" p. Wiśniewskiego.
Użytkownik: Sluchainaya 16.01.2008 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: O życiu? O jakim życiu? ... | Meszuge
Zauważyłam, że panuje jakaś dziwna maniera: podział literatury na tą "ambitną" i te "nieambitną". Wszystko było by w porządku, gdyby nie fakt, iż literatura WCALE nie musi być ambitna! I tego po części dotyczy mój tekst.
Użytkownik: janmamut 16.01.2008 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że panuje jak... | Sluchainaya
Jeśli już wprowadzamy tak osobliwe rozróżnienie "tę" i "tą", to pewnie lepiej by było "tę ambitną" i "tą nieambitną". ;-)
Użytkownik: Sluchainaya 16.01.2008 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli już wprowadzamy tak... | janmamut
Wybacz, ale ten błąd był spowodowany pośpiechem. A raczej nie tyle pośpiechem co pierwotnym zamierzeniem skonstruowania tego zdania w inny sposób. Wyszło tak, że zapomniałam o zmianach w "te" itp.
Użytkownik: janmamut 16.01.2008 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Wybacz, ale ten błąd był ... | Sluchainaya
Domyślam się. Ja tylko delikatnie przypomniałem, że biernikiem od "ta" jest w tekście pisanym tylko "tę".
Użytkownik: Sluchainaya 17.01.2008 10:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Domyślam się. Ja tylko de... | janmamut
I dziękuję za poprawienie tego błędu :)
Użytkownik: norge 16.01.2008 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że panuje jak... | Sluchainaya
Mnie tez sie "Samotnosc w sieci" bardzo podobala. I nie obchodzi mnie, czy jest to literatura ambitna czy nieambitna. Ma wzbudzac emocje, sklaniac do zadawania pytan, poruszac, sprawiac, ze zapomina sie o bozym swiecie. I Wisniewskiemu sie to udalo, mowie tu oczywiscie o sobie :-)
Użytkownik: Meszuge 16.01.2008 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że panuje jak... | Sluchainaya
Ambitna i nieambitna, dobra i zła, lekka i poważna... To tylko słowa, ale chyba jednak musi być jakaś metoda (i nazewnictwo), dzięki któremu będziemy odróżniać "Jelenie na rykowisku o zachodzie słońca" od "Płonącej żyrafy", Gombrowicza, Hłaskę, Miłosza od... przepraszam za wyrażenie... pana Wiśniewskiego.

Podoba się? Być może. Nie przeczę. Mnie się też podoba wiele rzeczy, ale tylko niektóre mają jakąś wartość.
Użytkownik: Sluchainaya 17.01.2008 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ambitna i nieambitna, dob... | Meszuge
Nigdy nie twierdziłam, iż Samotność w sieci należy do tych "ambitnych" powieści. I nigdy twierdzić tak nie będę. Bronię tylko jego prawa Wiśniewskiego do pisania co mu się podoba. Nikt nigdy nie robił z tego ambitnej literatury, tak samo jak nie robi się ambitnej literatury z Harrego Pottera. Czas zresztą pokaże jak to z nimi będzie, ale nam doglądać tego - już nie będzie dane.

Przez cały czas tylko piszę, że tego typu literatura ma prawo istnieć. I ma prawo podobać się także osobom, które czytają "pozycje z wyższej półki". A porównując Wiśniewskiego do Miłosza, nie ośmieszasz Wiśniewskiego, tylko siebie.
Użytkownik: Sluchainaya 17.01.2008 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie twierdziłam, iż... | Sluchainaya
Bronię tylko prawa Wiśniewskiego* (Słówka "jego" proszę nie czytać) - och, coś ostatnio jestem rozkojarzona :)
Użytkownik: Meszuge 17.01.2008 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie twierdziłam, iż... | Sluchainaya
Istnieje drobna różniczka pomiędzy "odróżniać", a "porównywać". :-) :-) :-)
Użytkownik: Sluchainaya 17.01.2008 16:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Istnieje drobna różniczka... | Meszuge
W takim razie nie wiem do czego ta dyskusja sprowadza: oboje się zgadzamy, twierdząc, że jest różnica między Wiśniewskim a klasykami, pisarzami z wyższej półki i tak dalej...
Użytkownik: nainala 01.04.2012 05:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie twierdziłam, iż... | Sluchainaya
Oczywiste jest, że Harry Potter to nie Miłosz, ale kiedy zobaczyłam tłumy młodzieży przed księgarniami przed wydaniem następnej części, serce mi rosło. Potem były Pamiętniki wampirów i chyba dzięki takiej "nieambitnej" literaturze może nastanie moda na czytanie wśród młodzieży. Ostatnio będąc w gminnej bibliotece rozmawiałam na ten temat z dyrektorką i powiedziała mi, że od czasu Harrego Pottera wzrosła liczba młodych czytelników i to jest chyba wielki pozytyw tej "nieambitnej" literatury.
Użytkownik: Sluchainaya 03.04.2012 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiste jest, że Harry ... | nainala
W pełni się z tym zgadzam. :) Też mi serce rośnie, jak widzę, że ludzie czytają. A to co czytają to już sprawa drugorzędna.
Użytkownik: nainala 04.04.2012 00:37 napisał(a):
Odpowiedź na: W pełni się z tym zgadzam... | Sluchainaya
Mam znajomą, która czyta. Kiedy się o tym dowiedziałam, ucieszyłam się jak dziecko. Nareszcie z kimś porozmawiam na temat książek. Zapytałam co czyta, ona odpowiedziała, że tylko harlequiny. Mina mi zrzedła i została mi tylko, a może aż biblionetka. Chyba to jednak ważne co ludzie czytają. Jak myślisz?
Użytkownik: nainala 01.04.2012 05:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że panuje jak... | Sluchainaya
Zapewne czyta się przyjemniej tę ambitną literaturę, ale chyba czasami można poczytać coś nie z najwyższej półki. Dla mnie fenomenem jest właśnie ta "nieambitna" literatura, która powoduje, że ludzie nigdy nie czytający sięgają po "nieambitną" książkę i następną i tak zaczyna się ich przygoda z czytaniem.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: