Dodany: 16.02.2013 17:36|Autor: EPA!

Nie spotkamy kaczkodyla...


Zanurzeni w codzienności, uznajemy za normę, że świeci słońce, migocą gwiazdy, brzęczą owady, latają ptaki - że wymienię tylko kilka luźno ze sobą związanych zjawisk. Są tak oczywiste, że jeśli nie zachodzą jakieś szczególne okoliczności, nikt nie poświęca im wiele uwagi. Czasem jednak coś pozwala spojrzeć z zupełnie innej perspektywy i wtedy można odkryć fascynujące aspekty oczywistych niby zjawisk.

Pamiętam swoją pierwszą wizytę w planetarium. W sali projekcyjnej zgasło światło, na suficie-kopule pojawiły się świetliste punkciki, głos lektora nadawał im imiona i dopisywał historie, a ja czułam, że przede mną otwierają się jakieś nieznane światy, wielkie przestrzenie, niepoznawalne otchłanie… Uczucie było tak przemożne, że czułam, jakbym błąkała się gdzieś w zakamarkach kosmosu.

Podobnego, wręcz metafizycznego odczucia doświadczyłam, czytając „Najwspanialsze widowisko świata”, choć nie wiem, czy autor byłby zachwycony tym wyznaniem, wszak przez całą książkę próbuje przekonać czytelnika, że ewolucja z metafizyką nie ma nic wspólnego…

Bo ta książka jest o ewolucji właśnie. Autor – brytyjski zoolog, etolog, ewolucjonista i publicysta* – wprowadza czytelnika w tajniki tej arcyciekawej dziedziny. Dowiadujemy się między innymi, skąd takie bogactwo psich ras. Dlaczego bydło Belgian Blue ma masę mięśniową większą niż bydło innych ras. Dlaczego gupiki żyjące tam, gdzie nie grożą im drapieżniki, przybierają bajecznie jaskrawe barwy. Jakich metod używają kwiaty, by skusić owady swym nektarem. Jakie wymyślne urządzenia pozwalają owadom dobrać się do nektaru tego, a nie innego gatunku roślin i co z tego wynika. Dlaczego nie można liczyć na spotkanie kaczkodyla, małpożaby czy wielgutana, choć teoria ewolucji dowodzi, że wszystkie zwierzęta mają wspólnego przodka. Czy jest możliwe, by zaobserwować dowody działania doboru naturalnego, choć to proces trwający wielokrotnie dłużej niż ludzkie życie. Dlaczego natura pozwala na okrucieństwo w ogóle, a w skrajnym przypadku - na tak wielkie, jak zjadanie żywcem organizmu żywiciela przez larwę gąsienicznika. Nie dość, że dostajemy odpowiedzi na wszystkie te – i wiele innych – pytań, to jeszcze poznajemy metody używane w badaniach nad powstawaniem i rozwojem gatunków. Jak to możliwe, że wiadomo, kiedy dokładnie żyły dinozaury? I że coś działo się dziesięć czy dwadzieścia milionów lat temu? Okazuje się, że można z dużą dokładnością określić wiek skamielin, które są istotnymi dowodami teorii ewolucji, czy wyznaczyć drzewo genealogiczne dowolnego gatunku roślin czy zwierząt. Można, korzystając ze skomplikowanych algorytmów, komputerowo symulować dobór sztuczny, otrzymując biomorfy, antropomorfy, konchomorfy czy inne bajeczne byty, które choć nigdy nie istniały w przyrodzie, mogły zaistnieć przy odrobinie innym przebiegu ewolucji…

Cóż – powie ktoś – to wszystko bardzo ciekawe, ale opisane po wielekroć, więc czemu akurat Dawkins?

Bo sposób, w jaki pisze sprawia, że czyta się to jak fascynującą beletrystykę. Mimo że omawiane przez niego zagadnienia są bardzo skomplikowane, Dawkins potrafi opisać je tak, by zrozumieć mógł czytelnik, który nie jest zawodowym biologiem, fizykiem czy antropologiem. Tekst jest lekki, dowcipny, obrazowy, a dodatkowo zilustrowany rycinami, diagramami, wykresami, zdjęciami. Mimo trudności i mnogości zagadnień - wciąga. Do tego stopnia, że gdy musiałam przerywać lekturę, ze zdziwieniem stwierdzałam, iż nie jestem jednak na przykład na wyspach Galapagos, a tamtejsze żółwie (których fenomen jest również opisany w książce) widziałam tylko oczyma wyobraźni…

Jedynym zastrzeżeniem, jakie mam wobec „Najwspanialszego widowiska...” (i tylko dlatego nie dałam mu szóstki), jest nieco - moim zdaniem - irytujące przypominanie w każdym rozdziale o niechęci autora do kreacjonistycznej wizji świata i jej wyznawców. Jeśli już uznał za konieczne dzielenie się z czytelnikami swym światopoglądem, wystarczyło uczynić to raz, choćby nawet poświęciwszy temu oddzielny rozdział.


---
* Źródłem tych informacji jest Wikipedia.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 27241
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 57
Użytkownik: Auriga 18.02.2013 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanurzeni w codzienności,... | EPA!
"irytujące przypominanie w każdym rozdziale o niechęci autora do kreacjonistycznej wizji świata i jej wyznawców." Książka jest o świadectwach ewolucji, więc odwoływanie się do kreacjonistów wydaje mi się nieuniknione. Dawkins rzeczywiście jest na tym punkcie przewrażliwiony. Nie jest to bezzasadne,w niektórych stanach USA kreacjonizm jest nauczany na równi z ewolucją. A jedynym argumentem za nim przemawiającym jest 2,5 tys. księga. To tak jakby chcieć na biologii nauczać, że równie prawdopodobną przyczyną grypy jest kara za grzechy.
Użytkownik: Eida 18.02.2013 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: "irytujące przypominanie ... | Auriga
"To tak jakby chcieć na biologii nauczać, że równie prawdopodobną przyczyną grypy jest kara za grzechy."

Lepiej bym tego nie ujęła ;-)
Użytkownik: angeliqa 26.02.2013 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: "To tak jakby chcieć na b... | Eida
A ja owszem, ujęłabym :)

Kreacjoniści-naukowcy (nie kreacjoniści-"bo tak, nieważne jakie są argumenty za i przeciw", bo z bólem przyznaję, że tacy też istnieją i to w sporej ilości) w swoich twierdzeniach opierają się na konkretnych, naukowych dowodach. Co ciekawe, fakty, jakich używają do wysnuwania twierdzeń, to najczęściej te same fakty, których ewolucjoniści używają do wspierania swoich teorii. Oba "obozy" różnią się w zasadzie głównie w interpretacji tych faktów, które to różnice wynikają z założonych światopoglądów, w jednym i drugim przypadku. Zwracam też uwagę, że gdyby teoria ewolucji była bezspornie udowodniona, to nie byłoby żadnej "wojny": ewolucjonizm versus kreacjonizm.

Zachęcam - choćby dla poszerzenia horyzontów - do zapoznania się z twierdzeniami naukowego kreacjonizmu, bo stwierdzenia takie jak cytowane już "to tak jakby chcieć na biologii nauczać, że równie prawdopodobną przyczyną grypy jest kara za grzechy" czy "jedynym argumentem za nim przemawiającym jest 2,5 tys. księga" są wyrazem ignorancji. To tak samo, gdybym ktoś machnął lekceważąco ręką na ewolucjonizm, mówiąc, że jedynym argumentem za nim przemawiającym jest to, że jakiś facet w XIX wieku stwierdził, że ptaki mają różne dzioby.

Nie mam tu zamiaru nikogo do niczego przekonywać (jak już wspomniałam, decydujące są założenia wynikające ze światopoglądu), mam po prostu uczulenie na ignorancję :) A zapoznawanie się z poglądami sprzecznymi z własnymi jest zawsze ciekawym ćwiczeniem intelektualnym. Pozdrawiam.
Użytkownik: Eida 28.02.2013 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja owszem, ujęłabym :) ... | angeliqa
Dlaczego z automatu zarzucasz osobom, które się z Tobą nie zgadzają, ignorancję? Uważam, że popełniasz błąd zakładając, że jeśli ktoś nie zgadza się z poglądami kreacjonistów, na pewno nie wie nic, na temat proponowanych przez nich teorii.
Swego czasu czytałam trochę na temat wersji tego, co kreakcjoniści określają mianem Creation Science (Gap Theory, Day-Age Theory, czy Young Earth Creation Theory), założeń Teorii Inteligentnego Projektu, znam też poglądy Michaela Behe, ojca koncepcji nieredukowalnej złożoności. Nie uważam się za ignorantkę.

"Zwracam też uwagę, że gdyby teoria ewolucji była bezspornie udowodniona, to nie byłoby żadnej "wojny": ewolucjonizm versus kreacjonizm."
Twoje twierdzenie zakłada, że ludzie zawsze zachowują się racjonalnie i w konfrontacji z faktami, zawsze umieją przyznać się do błędu i przyznać rację drugiej stronie. Bardzo często jest odwrotnie i ludzie "idą w zaparte" - wystarczy obejrzeć pierwszy lepszy program publicystyczny w TV, żeby zaobserwować zjawisko. Skrajnym przypadkiem może być tzw. kłamstwo oświęcimskie.

"zapoznawanie się z poglądami sprzecznymi z własnymi jest zawsze ciekawym ćwiczeniem intelektualnym"
Tutaj, trudno mi się z Tobą nie zgodzić. ;-) Również pozdrawiam.
Użytkownik: angeliqa 06.03.2013 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego z automatu zarzu... | Eida
Ignorancję wywnioskowałam z Twojego krótkiego komentarza i komentarza osoby powyżej. Przepraszam, jeśli niesłusznie. Nie miałam zamiaru nikogo urazić i mam nadzieję, że tak się nie stało.

"Uważam, że popełniasz błąd zakładając, że jeśli ktoś nie zgadza się z poglądami kreacjonistów, na pewno nie wie nic, na temat proponowanych przez nich teorii."
Zakładam, że na, hm, 98% nic na ten temat nie wie :) Zwłaszcza w polskich realiach. Niestety, wynika to z mojego doświadczenia.

"Bardzo często jest odwrotnie i ludzie "idą w zaparte"" - przyznaję Ci rację, chociaż wolałabym, żeby nie było to prawdą. W każdej dziedzinie interesujące teorie nieraz bywają zignorowane właśnie ze względu na obojętność prezentującego tę teorię na zdrowy rozsądek.


Swoją drogą - jak miło się z kimś nie zgadzać w kulturalny sposób :) W dzisiejszym społeczeństwie internetowym ciężko jest trafić na taką możliwość.
Użytkownik: jakozak 06.03.2013 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja owszem, ujęłabym :) ... | angeliqa
Podaj mi, proszę, lektury, w których przeczytam naukowe dowody na poparcie teorii kreacjonizmu. Nigdy się z nimi nie spotkałam. Jestem wprawdzie od dziecka zwolenniczką ewolucjonizmu, ale chciałabym poznać rzeczowe argumenty drugiej strony.
Użytkownik: yyc_wanda 09.03.2013 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Podaj mi, proszę, lektury... | jakozak
Nie istnieją definitywne dowody na to, że świat, w którym żyjemy powstał i ewaluował na drodze przypadku. Nie istnieją również definitywne dowody na to, że został stworzony przez siłę wyższą. Jak słusznie zauważyła Angeliqa, gdyby takie dowody istniały nie byłoby dzisiaj tej dyskusji. Kreacjonizm i Ineteligentny Projekt nie wykluczają wcale ewolucji. A dowodem na to, że istnieje jakaś siła wyższa, czy też prawo natury, którego jeszcze nie potrafimy wytłumaczyć, są rozwijające się w ostatnich czasach nauki, takie jak epigenetyka, psychoneuroimmunologia czy noetic science oraz duże zainteresowanie naukowców parapsychologią i rolą świadomości i umysłu w tworzeniu otaczającej nas rzeczywistości.

A oto dowód o który prosisz. Według Darwinowskiej teorii, ewolucją rządzi przypadek.
W roku 1988 słynny genetyk John Cairns zakwestionował tę teorię. Według niego mutacje są reakcją na drastyczne zmiany w środowisku. W swoim eksperymencie John Cairns użył bakterie z "genetycznym defektem" niezdolne do metabolizmu laktozy i umieścił je w środowisku, gdzie jedynym pożywieniem była laktoza. Ku jego zdziwieniu, bakterie przeżyły i rozwinęły się w całe kolonie. Wystąpił tu nieznany dotąd nauce przypadek inteligentnej mutacji, który pozwolił bakterii dostosować się do nowego środowiska poprzez zmianę kodu genetycznego. Dowód na to, że to nie przypadek, ale potrzeba oraz intencja przeżycia kierują ewolucją.
Użytkownik: Sznajper 16.03.2013 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie istnieją definitywne ... | yyc_wanda
To nie jest dowód no to, że kreacjonizm jest prawdziwy, tylko na to, że ewolucja nie jest przypadkowa. Pan Dawkins by przyklasnął.
Użytkownik: yyc_wanda 17.03.2013 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie jest dowód no to, ... | Sznajper
Nie, nie sądzę, żeby pan Dawkins przyklasnął. Nie przyklasnęła temu również naukowa społeczność, uważając to odkrycie za szokujące i nie do przyjęcia. Doświadczenie Cairnsa zostało powtórzone wielokrotnie przez innych naukowców z identycznym wynikiem. Co jest w tym doświadczeniu tak szokujące? Obala ono ogólnie przyjęte w nauce przekonanie, że ewolucją rządzi przypadek. Udowadnia natomiast, że to sygnały z zewnątrz stymulują rozwój organizmu i pozwalają na zmianę zapisu genetycznego. Idea tak bulwersująca i nie do zaakceptowania przez środowisko naukowe, że jego natychmiastową reakcją był artykuł w amerykańskim magazynie Science pt „A Heresy in Evolutionary Biology”.
Proces replikacji DNA jest skomplikowany. Natura przewidziała możliwość błędu i zaopatrzyła gen w enzym, którego zadaniem jest sprawdzanie poprawności replikacji i dokonywanie koniecznej korekty. Według teorii Darwina ewentualny błąd, który został przeoczony i przepuszczony bez korekty, jest przyczyną mutacji przypadkowej. Doświadczenie Cairnsa udowadnia, że entzym-korektor celowo dopuścił do powstania zmutowanych kopii genu, umożliwiając w ten sposób dostosowanie się i przeżycie organizmu w zabójczm dla niego środowisku. Dowód na to, że to inteligencja, a nie przypadek, rządzi naturą.

Użytkownik: Szeba 17.03.2013 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie sądzę, żeby pan ... | yyc_wanda
A czy nie może istnieć trzecia opcja? jakiś plan "ce"? ;)
Ani przypadek, ani inteligencja - wola przeżycia, a czy coś musi za tym stać? Może tylko ucieczka przed unicestwieniem, przed nicością. I autokreacja ;)
Użytkownik: yyc_wanda 23.03.2013 02:40 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy nie może istnieć tr... | Szeba
Oczywiście, zgadzam się z Tobą. Wola przeżycia i autokreacja też mnie przekonują. Tyle tylko, że aby zadziałały, musi za nimi stać jakaś forma inteligencji. Czyli wracamy do opcji "b".
Użytkownik: Kuba Grom 17.03.2013 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie sądzę, żeby pan ... | yyc_wanda
Nigdy nie spotkałem się z twierdzeniem, że ewolucja to czysty przypadek - jest to proces, owszem, opierający się na zdarzeniach chaotycznych, przypadkowych, ale w swym trwaniu prowadzący do propagowania większej częstości w danej populacji tych cech, które najlepiej przystosowują ją do warunków.
Jeśli spośród milionów bakterii w kolonii jedna posiądzie zdolność do przetwarzania jakiejś substancji, i będzie ta cecha polepszała jej przeżycie, to po dłuższym czasie tylko takie bakterie będą wzrastały. W dodatku w genomie niektóre geny mają zapasowe kopie. Z tego co wiem, w doświadczeniu Halla nie usunięto wszystkich kopii genu, nota bene gen odpowiadający za trawienie laktozy wobec braku jej w środowisku zaczyna odpowiadać za trawienie glukozy.
Użytkownik: yyc_wanda 23.03.2013 02:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie spotkałem się z... | Kuba Grom
Nie powiedziałam, że ewolucja to czysty przypadek, tylko, że ewolucją rządzi przypadek. Wszelkie zmiany są wynikiem mutacji, a mutacje są zasze przypadkowe, spowodowane błędem w replikacji DNA. Korzystne zmiany utrwalane są drogą doboru naturalnego i jest to proces wolny i długotrwały.
Doświadczenie Cairnsa udowodniło, że istnieje również zjawisko mutacji adaptacyjnej, podczas której zapis genetyczny zostaje zmieniony i utrwalony, tzn każdy następny gen jest kopią nowej wersji. Nie jest to przypadek, bo identyczna sytuacja powtórzyła się w następnych doświadczeniach. Nie można też mówić o powolnym przystosowaniu się do środowiska, bo na to bakterie Cairnsa nie miały czasu. Z powodu defektu genetycznego nie były zdolne to metabolizmu laktozy i teoretycznie powinny były wyginąć. To, że przeżyły zaskoczyło samego Cairnsa. Zmiana zapisu genetycznego nie jest zjawiskiem powszechnym. Gdyby tak było, żylibyśmy w świecie zmutowanych dziwolągów. Żeby wyprodukować gen, który zawierałby nową informację genetyczną i pozwolił na przeżycie we wrogim środowisku, bacteria musiała stworzyć ogromną ilość wariantów, póki nie powstał ten jeden właściwy, który pozwalał na adaptację i przeżycie w nowych warunkach. Był to process celowy, którym kierowała intencja przeżycia. Ale pojęcia takie jak „intencja przeżycia” czy „mutacje adaptacyjne” nie są akceptowane przez biologię ewolucyjną, która opiera się na teorii Darwina.
Użytkownik: Kuba Grom 24.03.2013 02:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powiedziałam, że ewol... | yyc_wanda
Kiedyś właśnie szukałem czegoś na ten temat i opisy doświadczenia były niedokładne. W każdym razie wynikało z nich, że mutacja pojawiła się w którejś z bakterii kolonii a nie że każda bakteria mutowała z osobna i wszystkie tak samo. Dobór w tym przypadku polega na tym, że jeśli spośród miliona bakterii w kolonii w wyniku złych warunków co setna doznaje mutacji, a u każdej inna, to mamy równocześnie 10 tysięcy różnych kombinacji. Jeśli jedna umożliwia przeżycie to kolonia potomna będzie miała ten gen od tej jednej bakterii. W ten sposób zmiany mogą zachodzić bardzo szybko, potrzebny jest tylko zbiór o dużej mocy, generujący odpowiednio wiele szans i silna selekcja.

Użytkownik: yyc_wanda 30.03.2013 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś właśnie szukałem c... | Kuba Grom
Doświadczenia Cairnsa zostało szczegółowo opisane przez biologa i epigenetyka, Bruca Liptona w książce:

Przeskok ewolucyjny - od kryzysu do życia w harmonii (Lipton Bruce, Bhaerman Steve)

Jego interpretacja jest na pewno bardziej wyczerpująca niż to co ja, ze swoją ograniczoną wiedzą biologiczną, starałam się tutaj przekazać. Książka ciekawa i godna polecenia nie tylko ze względu na opis tego doświadczenia. Dzięki współpracy dwóch autorów o różnym profilu naukowym, różnopodność poruszanych w niej tematów jest imponująca. Na pewno warto się z nią zapoznać.
Użytkownik: yyc_wanda 30.03.2013 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Doświadczenia Cairnsa zos... | yyc_wanda
Oczywiście miało być: Bruce'a Liptona.
Użytkownik: modem2 21.03.2013 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie istnieją definitywne ... | yyc_wanda
Ale dlaczego fakt, że bakterie się przystosowały, ma być dowodem na "inteligentność" owej mutacji? Inaczej jeszcze rzecz ujmując: Czy intencja przeżycia to nie jest właśnie charakterystyczna cecha ewolucji? Poza tym, chyba coś takiego jak przystosowanie jest też właśnie bardzo dla życia charakterystyczne?
No i tzw. gatunki endemiczne. Czy to nie jest podobno dowód na dostosowywanie się?
Użytkownik: yyc_wanda 23.03.2013 03:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale dlaczego fakt, że bak... | modem2
"Czy intencja przeżycia to nie jest właśnie charakterystyczną cechą ewolucji?"

Dla mnie jest. Tyle tylko, że za intencją stoi inteligencja. Zaakceptowanie jej jako siły mającej wpływ na procesy zachodzące w przyrodzie jest równoznaczne z zaakceptowaniem wpływu sił niematerialnych na procesy fizyczne. A to koliduje z założeniami materializmu.
Użytkownik: Pok 12.12.2014 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie istnieją definitywne ... | yyc_wanda
Tego doświadczenia nie znam, ale Dawkins powoływał się na inne, dość podobne. (Piszę z pamięci) W kilku probówkach zamknięto pewien szczep bakterii trawiących glukozę, aby sprawdzić, jak szybko zwiększy się ich dostosowanie (liczebność), czyli jak bardzo populacja bakterii w każdej probówce będzie się różnić w stosunku do pozostałych. Jedne bakterie radziły sobie lepiej z trawieniem glukozy, więc ich populacja była minimalnie większa od pozostałych. Ale po kilku miesiącach w jednej z probówek dokonała się rewolucja. Populacja bakterii w tej probówce wzrosła wielokrotnie. Było to spowodowane tym, że owe bakterie oprócz glukozy zaczęły trawić również środek konserwujący. Zmiana ta dokonała się bodajże po 10 tys. lub po 100 tys. pokoleń tych bakterii (nie pamiętam). Wiadomo, bakterie żyją krótko. Wystarczy, że jedna bakteria zmutowała się w ten sposób, aby móc trawić środek konserwujący, by szybko to właśnie jej geny zdominowały całą probówkę. Potrzebny był jednak stosunkowo długi czas, żeby doszło do tych zmian. I nie wszędzie one nastąpiły. Zakładając, że geny działają "inteligentnie", nie potrzebowałyby tylu pokoleń do tej rewolucji.

Z wieloma badaniami jest ten problem, że można je interpretować różnie. Szczególnie gdy toczą się kwestii spornych bądź procesów bardzo złożonych (jak to zwykle się dzieje w dziedzinie genetyki molekularnej). Dopiero wielokrotne powtarzanie tych samych (bądź podobnych) doświadczeń przez rozmaitych naukowców pozwala spokojnie stwierdzić, na ile owo badanie jest wiarygodne i jakie płyną z niego wnioski.

Osobiście denerwuje mnie, gdy ktoś taki, jak np. Ken Wilber (swoją drogą mądry gość) twierdzi, że teoria ewolucji jest nieaktualna i została dawno obalona, bo jak ptaki mogły wykształcić skrzydła, skoro tu była potrzeba gwałtowna zmiana? (a zbieg okoliczności jest tu równy niemożliwości) Tego typu wnioski wynikają zwyczajnie z błędnego rozmienia teorii ewolucji (lub z niechęci do jej zrozumienia). Już nieraz spotkałem się z podobnymi argumentami. A przecież ptaki (czy ich gadzi odpowiednik - jak kto woli) nie musiały przecież wykształcić od razu umiejętności latania. Mogłyby zaczynać od niedoskonałego szybowania i bardzo powoli rozwijać tę zdolność.

Chodzi mi o to, że nieraz osoby, które wiedzą sporo o mechanizmach biologicznych i genetycznych (jak Ken Wilber na przykład) potrafią popełniać głupie błędy myślowe i stąd często rodzi się wielość różnych teorii. Zdarza się jednak często, że to inne spojrzenie jest potrzebna, by dojść do czegoś nowego. Tylko czasem łatwo się w tym wszystkim zagubić i niektórzy propagatorzy nauk alternatywnych wpadają w zastawioną przez siebie pułapkę. Środek do celu staje się celem samym w sobie. Chęć odkrycia czegoś nowego i przełomowego, wygrywa z prostym racjonalnym rozumowaniem.

Na szczęście nauka też podlega swoistym prawom ewolucji, dlatego z czasem teorie naukowe coraz lepiej wyjaśniają rzeczywistość (nawet jeśli w międzyczasie powstaje mnóstwo wadliwych mutacji i przypadkowych błędów ;)
Użytkownik: angeliqa 16.03.2013 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Podaj mi, proszę, lektury... | jakozak
Trochę się zagapiłam z odpowiedzią :)

Poniżej kilka pozycji na ten temat:

Hans-Joachim Zillmer - "Kłamstwo Ewolucji"
Hans-Joachim Zillmer - "Pomyłka Darwina"
Hans-Joachim Zillmer - Największe Pomyłki w Dziejach Ziemi"
Jonathan Wells - "Ikony Ewolucji, nauka czy mit?"
Aleksander Barański - "Czy istniały dinozaury czyli kreacjonizm biblijny dla początkujących"

Cztery pierwsze książki polecam ze względu na treść dokładnie taką, jaka Cię interesuje - (popularno)naukową. Ostatnią dorzuciłam dlatego, że akurat jestem w jej posiadaniu i mogę pożyczyć. Prezentuje spojrzenie (jak wynika to z tytułu) kreacjonizmu biblijnego w bardzo przystępnej formie. Niestety, na polskim rynku naprawdę ciężko znaleźć takie pozycje, a co dopiero zdobyć.
Użytkownik: jakozak 17.03.2013 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę się zagapiłam z od... | angeliqa
I zdecydujesz się mi ją pożyczyć? Może zaginąć, a wtedy rozpacz.
Dziękuję bardzo. Poszukam sobie tych książek.
Od razu mówię, że jestem zagorzałą ewolucjonistką, ale nie zaszkodzi przeczytać czegoś ciekawego i mądrego. Dziękuję. :-)
Użytkownik: angeliqa 20.03.2013 14:56 napisał(a):
Odpowiedź na: I zdecydujesz się mi ją p... | jakozak
Owszem, chętnie pożyczę. Jest ryzyko, jest zabawa ;) Jeśli miałabyś ochotę, to wyślij mi wiadomość z Twoim adresem. I dobrze Cię rozumiem, ja też lubię zapoznawać się z poglądami odmiennymi od moich własnych.
Użytkownik: jakozak 20.03.2013 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem, chętnie pożyczę. ... | angeliqa
Napisałam Ci PW. Dziękuję. :-)

Użytkownik: Rbit 18.02.2013 21:40 napisał(a):
Odpowiedź na: "irytujące przypominanie ... | Auriga
Całe szczęście, że są też inne podejścia do tematu. O ile "kreacjoniści" przeginają w jedną stronę, Dawkins jest na przeciwnym biegunie. Polecam lekturę Filozofia przypadku (Heller Michał (ur. 1936))

Fragment wywiadu z autorem:

Pytanie: "Przykładem gry przypadku z koniecznością w prawach przyrody jest ewolucja biologiczna. Z jednej strony mamy przypadkowe mutacje genetyczne, a z drugiej element konieczności czy kierunkowość – selekcja przez dobór naturalny mutacji korzystnych, zwiększających przystosowanie. Ksiądz profesor zadedykował książkę dwóm osobom, które toczą zażarte spory o interpretację teorii ewolucji."

Odpowiedź: "Właściwie nie zadedykowałem książki nikomu, tylko napisałem, że jeżeli miałbym ją komuś zadedykować, byliby to Richard Dawkins i Wiliam Dembski. Obu dzieli prawie pogląd na teorię ewolucji. Według Dawkinsa to „ślepy zegarmistrz”, który wyjaśnia wszystko; Dembski sądzi, że teoria ta jest pełna „nieredukowalnie złożonych sytuacji”, które świadczą o Inteligentnym Projekcie.

Dembskiego i Dawkinsa łączy pasja, stawianie na jedną kartę. Ja w książce przedkładam inną koncepcję, która jest jednakowo odległa zarówno od Dawkinsa, jak i Dembskiego. Te dwie postacie trochę symbolicznie, od czasu do czasu pojawiają się w tej książce do celów polemicznych. Moja koncepcja jest taka, że przypadki ani nie świadczą przeciwko Panu Bogu, jak chciałby Dawkins, i trzeba je uznać w teorii ewolucji, w przeciwieństwie do Dembskiego. Co ciekawe, w tym miejscu Dembski zgadza się z Dawkinsem, że przypadki świadczą przeciwko Bogu. Ja twierdzę, że przypadki nie sprzeciwiają się Bogu, ale są elementami Wielkiej Matrycy .

Twierdzę też coś więcej – że Dembski i jego zwolennicy w zapale bronienia Inteligentnego Projektu posuwają się tak daleko, że z punktu widzenia doktryny chrześcijańskiej popadają w herezję.

W starożytności była herezja manichejczyków. Bardzo popularna, na przykład św. Augustyn przez lata był jej zwolennikiem. Manichejczycy twierdzili, że istnieją dwa przeciwstawne, walczące z sobą bieguny – Bóg, źródło dobra, oraz materia – źródło zła, swoisty „antybóg”. Kościół potępił tę herezję. Zwolennicy Inteligentnego Projektu, tacy jak Dembski, zamiast materii manichejczyków stawiają walczący z Bogiem przypadek. Dlatego mój atak na Dembskiego ma również kontekst teologiczny."

źródło: http://www.granicenauki.pl/index.php/pl/granice-nauki/wywiady/396-wielka-matryca-i-herezja-inteligentnego-projektu-rozmowa-z-ks-prof-michalem-hellerem
Użytkownik: modem2 18.02.2013 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Całe szczęście, że są też... | Rbit
Moim zdaniem, nie chodzi tu o "przeginanie" w jedną lub drugą stronę, tylko po prostu o światopogląd. Dawkins jako ateista snuje hipotezy tylko w obszarze naukowym [bez względu na to, czy są one słuszne, czy nie], natomiast i kreacjoniści, i Heller łączą naukę z wiarą, więc są na przeciwnym biegunie. Nie ma pomiędzy tymi biegunami nic pośrodku.
Użytkownik: Auriga 19.02.2013 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem, nie chodzi ... | modem2
Kreacjoniści nie łączą nauki z wiarą. Zamieniają jedno na drugie. Jeśli fakty nie pasują do ich wiary, tym gorzej dla faktów.
Naukowcy powinni "snuć hipotezy" w sposób areligijny. Pomyśl ile jest religii na świecie, i co by wyszło gdyby badacze postanowili postanowili poruszać się nie tylko w obszarze naukowym. (Piszę oczywiście o ich pracy, prywatnie niech sobie wierzą w co chcą.)
Istnieje biegun pośrodku m.in. osoby które uważają że Bóg był czynnikiem rozpoczynającym ewolucję.
Użytkownik: modem2 19.02.2013 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Kreacjoniści nie łączą na... | Auriga
Mniej więcej o tym samym pisałam: Uważam, że albo wiara, albo nauka - nie da się pogodzić racjonalnego poglądu na świat z jednoczesną wiarą w zjawiska nadprzyrodzone, dlatego nie ma znaczenia to, czy kreacjoniści są w tym samym miejscu, czy w trochę innym niż Heller - po prostu obydwie te postawy mieszaja racjonalizm z wiarą, a to moim zdaniem się wyklucza.
Jeśli chodzi, jak to nazywasz, o "biegun pośrodku", to jest to również mieszanie wiary z nauką.
Użytkownik: Rbit 19.02.2013 11:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Mniej więcej o tym samym ... | modem2
A czytałaś Hellera? Przecież jego postawa jest na wskroś naukowo-racjonalistyczna. Poszerza je jedynie (a może aż) o refleksje nad istotą przypadku. Jak pisze: "Przypadki niczego nie wyjaśniają, bo same wymagają wyjaśnienia." Przy czym nie chodzi tu, o wspominane przez ciebie zjawiska nadprzyrodzone, ale o miejsce przypadku w strukturze praw rządzących naturą. Heller wprost zakłada, że przypadek jest wkomponowany w strukturę Wszechświata przez Boga. Zauważ ogromną różnicę pomiędzy takimi poglądami, a skompromitowanym kreacjonizmem.
Użytkownik: modem2 19.02.2013 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: A czytałaś Hellera? Przec... | Rbit
Chyba nie do końca się rozumiemy. Jestem ateistką i próba tłumaczenia jakichkolwiek zjawisk ingerencją Boga taką czy inną, jest moim zdaniem chybiona.
Użytkownik: Rbit 19.02.2013 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba nie do końca się ro... | modem2
Chyba rzeczywiście się nie rozumiemy. Mam wrażenie, że chodzi Ci o utożsamienie racjonalizmu z ateizmem, a wiary z nieracjonalnymi nadnaturalnymi ingerencjami w zjawiska przyrody (np. w ewolucję).
Tymczasem próbuję, podobnie jak iAgnes, wykazać, że racjonalne podejście naukowe nie wyklucza wiary. Nad konstrukcjami, takimi jak Hellerowska Wielka Macierz można krytycznie, naukowo dyskutować, nawet będąc ateistą, czy agnostykiem. Odnosząc się do ewolucji - po raz kolejny powiem, że jest droga środka, pomiędzy Dawkinsem, tłumaczącym wszystko ślepym przypadkiem, a zwolennikami Inteligentnego Projektu, którzy dopatrują się co rusz boskiej interwencji. To założenie, że w istocie przypadek w ewolucji działa, ale działa on w ramach takiej, a nie innej struktury Wszechświata. Strukturę tą, Heller za Einsteinem nazywa "zamysłem Boga". Ale gdzież tu, poza praprzyczyną, widzisz ingerencje w zjawiska przyrody?
Użytkownik: modem2 19.02.2013 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba rzeczywiście się ni... | Rbit
Nie można utożsamiać tych pojęć. Można być ateistą, a jednocześnie "wierzyć" w astrologię, horoskopy, kabały, duchy itp. Racjonalista natomiast zakłada, że świat jest tworem rządzonym przez prawa fizykochemiczne i że nie istnieją żadne zjawiska nadprzyrodzone, czego ateizm jest naturalną konsekwencją.
Dlatego właśnie nawet, jeśli Heller różni się mnóstwem od kreacjonistów, to w podstawowym poglądzie - nie, bo prędzej czy później na którymś poziomie jego teorii pojawia się istota nadprzyrodzona, a to jest nie do przyjęcia dla racjonalisty.
Użytkownik: Rbit 19.02.2013 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie można utożsamiać tych... | modem2
Generalnie zgadzam się z Tobą, zauważ jednak, że w dyskusji odnoszę się do twojego postu z 18.02, godz 22:05, w którym wywodziłaś, że tylko ateista, taki jak Dawkins może snuć hipotezy w obszarze naukowym (ja twierdzę inaczej) oraz że pomiędzy biegunami Dawkins/kreacjoniści nie ma nic pośrodku (również twierdzę inaczej).
Użytkownik: modem2 19.02.2013 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Generalnie zgadzam się z ... | Rbit
Nie napisałam, że "może snuć". Stwierdziłam jedynie fakt, że jest tak, że uczony-ateista próbuje objaśniać świat tylko w jednym wymiarze, czyli w obszarze zjawisk stricte naukowych, natomiast badacz teologiczny [określenie "robocze"] w ktorymś momencie/prędzej czy później do swoich teorii wprowadza czynnik metafizyczny, czyli miksuje dwa odmienne "światy", co z racjonalistycznego punktu widzenia jest nie do przyjęcia.
Użytkownik: exilvia 19.02.2013 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie można utożsamiać tych... | modem2
@modem2 Racjonalizm zakłada posługiwanie się rozumem, logiką itp., co można też czynić z elementami wiary, jak widać na przykładzie Hellera. Chyba mylisz racjonalizm z materializmem.
Użytkownik: modem2 19.02.2013 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: @modem2 Racjonalizm zakła... | exilvia
Fragment definicji racjonalizmu ze "Słownika wyrazów obcych" Kopalińskiego: "postawa filozoficzna i naukowa domagająca się niezależności wiedzy od wiary, tradycji, dogmatów i przesądów".
Użytkownik: exilvia 19.02.2013 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Fragment definicji racjon... | modem2
..i niezależność od autorytetów. :>
Poza tym, co innego zależność postawy od wiary, a co innego rozumowanie, które uwzględnia jakiś absolut w wizji świata. Nie muszę wierzyć, żeby sobie tak bardzo racjonalnie dywagować.
Użytkownik: modem2 19.02.2013 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: ..i niezależność od autor... | exilvia
No cóż, moim zdaniem "zależność postawy od wiary" i "uwzględnianie absolutu w wizji świata" to to samo. Popraw mnie, jeśli coś źle zrozumiałam.
Użytkownik: aleutka 19.02.2013 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Fragment definicji racjon... | modem2
Niekierowanie sie przesadami to obiektywizm nie racjonalizm jest. Racjonalizm moze (ale nie musi)byc obiektywny. Znalam zajadlych wrecz fanatycznych racjonalistow zbywajacych wszelka wiare jako przejaw ciemnogrodu i bardzo emocjonalnie podchodzacych do tematu. Dawkins takze nie jest od tego wolny, czasami przejawia wrecz misjonarski zapal :)

Pomijam juz fakt, ze nawet najbardziej skrajni racjonalisci przyjmuja na wiare istnienie punktu geometrycznego, linii prostej i odcinka na przyklad. Nikt ich w naturze nie widzial. A jednak pewien system arbitralnych zalozen (dogmatow?) jest w matematyce niezbedny. Mozesz zmieniac systemy oczywiscie przechodzic od zerojedynkowej do rozmytej logiki, ale nadal przyjmujesz pewne arbitralne zalozenia w ramach pewnego systemu.

Wole inna definicje RACJONALIZM - przekonanie o sile i możliwościach poznawczych rozumu ludzkiego oraz o konieczności kierowania się nim w działaniu,
filoz. kierunek filozoficzny w teorii poznania, przyznający rozumowi naczelne miejsce w procesie poznania, negujący znaczenie innych źródeł wiedzy

Nie lubie wlasnie przeciwstawiania racjonalizm-nieracjonalizm bo w dzisiejszym rozumieniu tego slowa odchodzi sie od tej filozoficznej definicji na rzecz racjonalizm - jedyne sluszne podejscie do rzeczywistosci, rozum gora a wszystko inne jest glupota nieracjonalizm - glupota i ogranicznenie umyslowe.

Oczywiscie w dyskursie naukowym argumenty nieoparte na racjonalizmie sa glupie i bez sensu. Ale juz w innym typie dyskursu niekoniecznie. Sa takie dyskursy, ktore wlasnie calkowicie logiczny opis czynia smiesznym. Zawsze mialam slabosc do rasy Wolkanow w Star trek. Ich absolutnie logiczne podejscie do rzeczywistosci - bardzo sa w tym dzielni.
Proba pelnego opisania doswiadczenia skrajnego - jak chocby narodziny dziecka, kiedy w trakcie logika sie wylacza i slucha sie wylacznie instynktu i wlasnego ciala - kategoriami racjonalnymi jest nieracjonalna. Stworzy obraz tak niepelny ze falszywy. Wszystkie polozne ucza sie czysto biologicznych i racjonalnych aspektow porodu, ale jesli na tym poprzestana beda zlymi poloznymi. Ograniczenie opisu dziela sztuki do olej na desce wymiar taki i taki impregnowany tym i tym, wazacy tyle i tyle, glowny przedstawiciel impresjonizmu francuskiego jest oczywiscie opisem w pelni racjonalnym i potrzebnym na pewnym poziomie ale nawet konserwator sztuki musi miec szersze spojrzenie. Inaczej byloby bez sensu. Podejscie racjonalne nie wyczerpuje rzeczywistosci. Nie widze powodu dla ktorego mialoby wykluczac wiare. To po prostu inny dyskurs. Proby ich mieszania sa rzeczywiscie bez sensu.
Użytkownik: modem2 19.02.2013 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Niekierowanie sie przesad... | aleutka
akapit 1: Mówisz o racjonalistach, którzy angażują się emocjonalnie w jego krzewienie. Ja natomiast mówiłam o teoretycznych założeniach racjonalizmu, czyli kierowaniu się w próbach objaśniania świata przekonaniem, że nie istnieją żadne siły nadprzyrodzone. To oczywiście nie wyklucza faktu, że racjonaliści emocjonują się:)
a. 2: Tak, dogmaty, czyli aksjomaty i zdaje się, że są solidną podwaliną matematyczną, bo kolejne poziomy matematyki na nich zbudowane tworzą spójną całość.
Zawsze trzeba jakieś założenia robić - przecież nie przeczyłam temu. Chodziło mi tylko o to, żeby wreszcie powiedzieć, że niektórzy uczeni posługują się jedynie twierdzeniami w obrębie nauki, a inni naukę łączą z metafizyką i ja widzę między tymi postawami zasadniczą różnicę.
a. 3/4: No dobrze, lubisz. Czy to coś zmienia? W dalszym ciągu faktem jest, że ateista w próbie objaśniania świata posłuży się jedynie racjonalizmem, a nieateista połączy naukę z wiarą/metafizyką itp.
a. 5. Podane przykłady dotyczą emocji i przeżyć [w sensie psychologicznym], a tego racjonalizm przecież nie wyklucza. Z uporem będę powtarzać, że chodzi mi o siły nadprzyrodzone - a to coś innego.
Mówisz, że podejście racjonalne nie wyczerpuje rzeczywistości itd. Racjonalista powie, że wręcz przeciwnie i to jest meritum, które zawsze będzie nas różnić - cała reszta dyskusji właśnie z tego wynika i będzie zawsze kręceniem się w kółko.
Użytkownik: Auriga 19.02.2013 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Niekierowanie sie przesad... | aleutka
"Proba pelnego opisania doswiadczenia skrajnego - jak chocby narodziny dziecka, kiedy w trakcie logika sie wylacza i slucha sie wylacznie instynktu i wlasnego ciala - kategoriami racjonalnymi jest nieracjonalna. Stworzy obraz tak niepelny ze falszywy. Wszystkie polozne ucza sie czysto biologicznych i racjonalnych aspektow porodu, ale jesli na tym poprzestana beda zlymi poloznymi."

Do urodzenia dziecka logika nie jest potrzeba. Na czym by miała polegać?
W samym porodzie nie ma nic nadprzyrodzonego. Włączają się mechanizmy biologiczne, które można w sposób naukowy (czyli racjonalny) opisać. Przeżycia kobiety też można tak opisać, na podłożu psychicznym.
Użytkownik: Eida 28.02.2013 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Niekierowanie sie przesad... | aleutka
Mała prośba: Mogłabyś używać polskich znaków w wypowiedziach?
Użytkownik: aleutka 28.02.2013 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Mała prośba: Mogłabyś uży... | Eida
Moge sprobowac, ale nie moge obiecac jak widac:) Mam ograniczony dostep do polskich znakow. Spora czesc mojego biblionetkowania odbywa sie w przerwach w pracy i niestety nie dysponuje tam polska klawiatura, a informatycy nie zainstaluja mi jej na potrzeby internetowego portalu ksiazkowego, obawiam sie. O ile pamietam nie lamie regulaminu. Powiedziane jest wyraznie, ze w dyskusjach na forum polskie znaki nie sa wymagane. Przykro mi jesli to utrudnia lekture.
Użytkownik: yyc_wanda 09.03.2013 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba rzeczywiście się ni... | Rbit
Czy zwolennicy Inteligentnego Projektu dopatrują się co rusz boskiej interwencji? Ja uważam, że nie. Są podobnego zdania co cytowany przez Ciebie Heller. Być może Dombski należy do fundamentalistów, którzy tę ideę interpretują w sposób radykalny, wypaczając jej istotne znaczenie.
Jeśli zaś chodzi o mieszanie nauki i religii, chciałabym przypomnieć słynne stwierdzenie Eisteina: „Nauka bez religii jest kaleka, religia bez nauki jest ślepa”. A współczesna nauka jak najbardziej idzie w kierunku zsynchronizowania teorii naukowych i teologicznych.
O tym, czy religia rzeczywiście była wrogiem nauki na przestrzeni wieków można dowiedzieć się z zebranych przez R. Numbers esejów – zapraszam do krótkiego szkicu tutaj:

Październik 2010

A przy okazji można znaleźć tam trochę informacji na temat pozycji kreacjonizmu/Inteligentnego Projektu we współczesnym świecie. Raczej trudno zgodzić się z opinią, że kreacjoniści to grupa osób, która wzdraga się do przyznania błędu czy unika racjonalnego myślenia - jak sugerował ktoś powyżej. Stosunek sympatyków kreacjonizmu/IP do sympatyków teorii Darwina przedstawia się blisko 50/50.
Użytkownik: Auriga 19.02.2013 14:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Mniej więcej o tym samym ... | modem2
"Jeśli chodzi, jak to nazywasz, o "biegun pośrodku", to jest to również mieszanie wiary z nauką."
Wiem, ale wydaje mi się to jedynym rozsądnym wyjściem dla osób wierzących (niekoniecznie naukowców).
Użytkownik: modem2 19.02.2013 17:55 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jeśli chodzi, jak to naz... | Auriga
No właśnie to jest to pęknięcie - że osoby wierzące muszą szukać "rozsądnego wyjścia", czyli próbują łączyć wiarę z nauką, ale moim zdaniem trzeba to wreszcie sobie uzmysłowić, że jeśli ktoś taki jak Dawkins tego nie robi, to nie oznacza to, że jest gorszy.
Użytkownik: Auriga 19.02.2013 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie to jest to pęk... | modem2
Nigdy nie twierdziłam, że jest gorszy. Wprost przeciwnie, uwielbiam Dawkinsa.

W swoich wypowiedziach zwróciłam uwagę na wierzących (do których sama się nie zaliczam). Osobiście wolę gdy, ktoś twierdzi że Bóg rozpoczął ewolucję (właściwie nie da się udowodnić, czy to zrobił, czy nie) niż uparte twierdzenie że świat powstał w przeciągu tygodnia. Od lat próbuję wytłumaczyć niektórym członkom mojej rodziny na czym polega ewolucja. Owszem przyznają, że wśród każdego gatunku występuje różnorodność, a niektóre cechy się zmieniają. Ale uparcie twierdzą że to nie jest wcale ewolucja... Ręce mi przy nich opadają.
Użytkownik: modem2 19.02.2013 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie twierdziłam, że... | Auriga
Faktycznie, mogło tak zabrzmieć w mojej wypowiedzi, że to Ty twierdzisz, ale to efekt niezamierzony. Miałam na myśli ogólnie wszystkich, którzy tak twierdzą, do których, było widać, że się nie zaliczasz - grypa świetnie to załatwiła:) Też lepiej tego nie powiedziałabym.
Z rodziną to faktycznie jest zagwozdka - moją też...Już nawet nie próbuję...Czarna owca jestem i tyle [i nawet nie ewoluowałam w jakiegoś osła;) - w ich oczach, bo sama w swoich to już, jako męczennica na stosie idei, mogę wszystko zobaczyć;)].
Ciekawa jestem jak w takim razie różni nasi adwersarze wyobrażają sobie to Boskie stworzenie świata: Bocianie, stań się? Łososiu, stań, się? Tygrysie, ty też! I ty, Brutusie;)
Użytkownik: benzmanOpiekun BiblioNETki 21.12.2018 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Faktycznie, mogło tak zab... | modem2
Hej!
Jeśli mogę:
Ew. Jana 1, 1-3
"Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało"

Jestem wierzący. Ale nie należę do żadnej denominacji. I tak jak się nie da udowodnić teorii ewolucji i tego, że świat stworzył Bóg - wierzę, że stworzył mnie miłosierny i Wszechpotężny Wiekuisty Bóg, niż że powstałem z kosmicznego pierdnięcia itd. Nie wiem czy zadałaś sobie kiedyś trud przeczytać Pismo Święte, ale polecam. Naprawdę warto. A ciekawostką jest, że coraz więcej faktów i opisów tam umieszczonych odkrycia archeologiczne ostatnich lat potwierdzają. A 100-200 lat temu uważano niektóre opisy biblijne za legendy i baśnie.
Pamiętajcie kochani, że to TYLKO "teorie" - ewolucjonizm i kreacjonizm.

Pozdrawiam Ciebie i wszystkich pozostałych uczestników tej dyskusji.
Użytkownik: Marylek 22.12.2018 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej! Jeśli mogę: Ew. Ja... | benzmanOpiekun BiblioNETki
Pamiętajcie kochani, że to TYLKO "teorie" - teoria względności, teoria strun, teoria zbiorów w matematyce.

Nie mylmy różnych znaczeń słowa "teoria": naukowego - zbiór definicji i paradygmatów, i potocznego - hipoteza, spekulacja.
https://sjp.pwn.pl/slowniki/teoria.html
Użytkownik: nainala 19.02.2013 00:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanurzeni w codzienności,... | EPA!
Napisałaś "zoolog, etolog, ewolucjonista i publicysta", zapomniałaś napisać, że ateista - autor "Boga urojonego" i "Samolubnego genu". Książka faktycznie wspaniała, chyba jak skończę Pieśń lodu i ognia, to ją sobie przypomnę. Bardzo ciekawa recenzja.
Użytkownik: Neelith 19.02.2013 15:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanurzeni w codzienności,... | EPA!
Dzięki za recenzję, bardzo zachęcająca!
Książka do schowka i na początek kolejki! ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 19.02.2013 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanurzeni w codzienności,... | EPA!
Świetna recenzja - gdybym nie znała Dawkinsa, na sto procent zachęciłaby mnie do sięgnięcia po jego książki! Tę zresztą też z przyjemnością, gdy mi się tylko nawinie :-).


Intrygujące, acz nieistniejące i niemające szans na istnienie zwierzę w tytule od razu skojarzyło mi się z dopiero co czytanym dziełem pewnego Rzymianina, starszego od Dawkinsa o jakieś dwa tysiące lat. Nie mogę sobie odmówić przyjemności zacytowania odnośnego kawałka:

"Ale ani Centaurów nie było, ani mogą
Istnieć twory z podwójną naturą i o ciele,
Na które z dwojga natur składa się części wiele
Nierównych, których siła także nierówna bywa.
Rozpozna to myśl nawet bardzo nieprzenikliwa. (...)
Nie wierz tedy, by mogły z ludzkiego się rodzić nasienia
Pomieszanego z końskiem Centaury, by żyły na ziemi
Scylle — pół-ryby psami opasane dzikiemi
Albo inne jakoweś poczwary, których ciała
Natura z dwóch niezgodnych części by się składała.
Przecież równo nie rosną, równo sił nie nabiorą
Ani ich jednocześnie nie tracą z wieku porą,
Jedną żądzą Wenery nie płoną, obyczajom
Różnym służą i różnych w członkach uciech doznają.(...)
Bo choć tak wiele ziaren w ziemskiej leżało roli,
Kiedy się z niej zrodziła liczna zwierzęca rzesza,
Jednak nie ma dowodu, aby w nich miała mieszać
Różne dowolne członki bydła i dzikich zwierząt;
Bo nawet te rośliny, co kryją ziemie świeżą,
Krzewy i drzewa, które dzisiaj bujnym wzrastają łanem,
Nie rosną między sobą złączone i zmieszane,
Ale wszystko wyrasta i dąży własną drogą,
Prawem natury swoje tylko przymioty mieć mogąc."

Całkiem po Dawkinsowemu podchodził też Lukrecjusz do kwestii wykształcania się narządów zmysłów. I do stworzenia świata.
Użytkownik: EPA! 19.02.2013 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanurzeni w codzienności,... | EPA!
Dzięki Wam wszystkim za tak żywą reakcję na to, co napisałam o książce Dawkinsa.
Mówiąc szczerze jestem trochę zaskoczona, że światopogląd autora ma tutaj aż tak istotne znaczenie. Moje zaskoczenie da się pewnie wytłumaczyć ignorancją. Nigdy wcześniej nie czytałam nic tego autora i nie miałam pojęcia, że jest kimś w rodzaju „Mesjasza Antykreacjonizmu”. Nie zmienia to jednak mojego poglądu. Książka w warstwie poznawczej jest doskonała. W warstwie światopoglądowej – dla mnie – zbyt nachalnie narzucająca pogląd autora. Można się z tym zgadzać lub nie – tak czy siak – polecam tę lekturę z całego serca. A zaintrygowana Waszymi opiniami na pewno sięgnę po inne pozycje tego autora.
Użytkownik: markoonowak 20.02.2013 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanurzeni w codzienności,... | EPA!
Moja żona ją przeczytała a po tej recenzji będę musiał zrobić to i ja.
Użytkownik: TOMPAP 25.02.2013 01:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanurzeni w codzienności,... | EPA!
Niestety Dawkins bez światopoglądu nie potrafi. To ktoś na kształt kaznodziei, który z ambony przemawia do swoich wiernych owieczek. Przy czym zapomina, że zabierając się od naukowej strony za metafizykę, sam popada w irracjonalizm, z którym rzekomo walczy.
Użytkownik: aniaposz 30.08.2014 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanurzeni w codzienności,... | EPA!
Taka ogólna refleksja: czy naprawdę jest sens poważnie podchodzić do stanowiska kreacjonistów? Ja rozumiem - poprawność polityczna, uszanowanie poglądów drugiej strony, zapoznanie się z argumentacją przeciwnika etc., etc. Ale - na litość - to tak jakbyśmy chcieli na serio brać opinie zwolenników teorii geocentrycznej! Szczerze mówiąc, do pewnego momentu wydawało mi się, że Dawkins przesadza, że niemożliwe jest, by ktokolwiek przy zdrowych zmysłach i minimum przeciętnej inteligencji kwestionował teorię ewolucji. Potem uznałam, że ok - być może w USA, ale w Polsce ogranicza się to co najwyżej do jakiejś garstki szaleńców. Niestety to, co widzę i słyszę, wyprowadza mnie z błędu. :(
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: