Dodany: 16.02.2013 14:53|Autor: zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!

O tym, jak rozrywkowi Piastowie bywali


Wytknięto mi, że nie czytam kobiet. Co ciekawsze, sam tego wcześniej nie dostrzegłem, ale rzeczywiście - książki ich autorstwa zmieściłyby się na połowie mojej półki i właściwie od tej chwili rozważam stworzenie im takiego półkowego getta. Mogłyby się tam kurzyć w żeńskim gronie i rozmawiać o malowaniu paznokci oraz zmywaniu podłogi. Nie wiem, z czego wynika mój literacki szowinizm, bo w głębi świadomości wierzę, że jest mnóstwo wartościowych książek napisanych przez kobiety i kiedyś mam zamiar przeczytać wszystkie trzy. Tymczasem w ramach rekompensaty postanowiłem się poświęcić i sięgnąć po kolejną pozycję napisaną przez reprezentantkę płci nadobnej. I to już drugą z rzędu! Niniejszym czuję się rozgrzeszony, odwołajcie feministyczną krucjatę przeciwko mnie.

Dla niecierpliwych - "Korona śniegu i krwi" to powieść historyczna nasączona dla aromatu akcentami fantastycznymi. Nigdy nie byłem szczególnym zwolennikiem historii, a to ze względu na wrodzoną ułomność w zapamiętywaniu nawet najkrótszych ciągów cyfr. Chyba nie muszę pisać, jak tego rodzaju upośledzenie utrudnia w szkole kojarzenie ważnych historycznych dat z równie ważnymi wydarzeniami. Trudno uzyskać na kartkówce ocenę wyższą niż trója. Poza tym mój nauczyciel historii pasjonował się rzucaniem kredą w niezainteresowanych lekcją podopiecznych, więc mój wstręt do przedmiotu jest tym silniej uargumentowany. Natomiast teraz mogę bezstresowo uzupełniać swoją dziurawą wiedzę historyczną i choć nadal mam problem z zapamiętaniem daty, jakoś przyjemniej czytać o burzliwej przeszłości naszego kraju, będąc jednocześnie pewnym, że oberwanie kredą nie grozi. A jest o czym czytać i Cherezińska postanowiła nam to podać w niezwykle przyjemnej formie. Co najważniejsze, oprócz wątków historycznych nie zabraknie też seksu, więc nie rezygnujcie jeszcze z czytania tego tekstu!

Piastowie. Dynastia nieobliczalnych władców, mężczyzn na tyle porywczych, że kiedy dochodziło do spotkania choćby dwóch z nich, nie można było być pewnym jego skutków. Iskrzyło, grzmiało i lała się krew. Co subtelniejsi preferowali truciznę. Powieść rozpoczyna się w okresie bezkrólewia i rywalizacji licznych książąt o berło, koronę i zapewne cholernie niewygodny tron Polski. Więcej nie napiszę, bo nie lubię streszczać fabuły ani brać na siebie odpowiedzialności polecania lektury. Wystarczy wiedzieć, że "Korona śniegu i krwi" obraca się w swojskich, słowiańskich klimatach naszego narodu, w pięknych czasach, kiedy imiona w rodzaju Mściwoja, Siemomysła i Grzymisława nadawane dzieciom nie były jedynie ekscentrycznym wybrykiem rodziców (a poproszeni o komentarz znajomi nie musieli z wymuszonym uśmiechem mówić czegoś w rodzaju "nie no, fajne imię dla dziecka, oryginalne... Fajne, naprawdę"). W czasach licznych sojuszów, intryg, niesnasek i wojenek, nastoletnich dziewczynek ledwie po pierwszej menstruacji, które ze względów politycznych wydawane są za starych i brodatych dziadów.

Sami książęta, a jest ich cała banda, zasługują na osobny akapit. Barwny kolaż osobowości - jedni prawi, inni niegodziwi. Kapryśni, rubaszni, wyuzdani, dziecinni, sadystyczni, zdradliwi, chimeryczni, wybuchowi - to raptem kilka cech, którymi aż kipią postaci, a ich wachlarz jest na tyle szeroki, że każdy czytelnik znajdzie wśród nich swojego faworyta (i faworytkę, bo ten tekst to mój ukłon w stronę kobiet przecież). Kapitalnie, moim zdaniem, wypada Mściwój, książę Pomorza, który jeśli nie wypije czegoś mocniejszego, to powoli myśli. Poza tym jest sympatycznym kolesiem, którego każdy chciałby mieć wśród znajomych na fejsbuku. Dumnym mężom towarzyszą oczywiście kobiety. Te również imponują różnorodnością. Leciwe matrony, władcze i wyniosłe hetery z ambicjami zerżnięcia każdego mężczyzny (nie wykluczając nawet najbliższej rodziny), kobiece i eleganckie, kurwy lepszego i gorszego sortu oraz wiele innych, których nie chce mi się wymieniać. Są też oczywiście kobietki ledwie dojrzałe, filigranowe i delikatne jak pajęczyna, co jednak nie przeszkadza im w wydawaniu regularnymi seriami na świat kolejnych potomków. Rozczula szczególnie Rikissa, często i namiętnie tęskniąca za mieczem Przemysła w swojej pochwie. Wypada również wspomnieć o Jakubie Śwince, który w drugiej połowie powieści otrzymuje sporo stron "czasu antenowego", co czyni go jednym z głównych bohaterów. Nie jestem przekonany, czy pozytywnie to wpływa na wrażenia czytelnika, bo życie Świnki, w całości poświęcone Bogu i cnotom, znacznie ogranicza charakter Jakuba i czyni go niezdolnym do namiętnych zrywów, a przez to przewidywalnym i nudnym.

Całość powieści podzielona jest na raczej wartkie i krótkie fragmenty, stawiające w świetle scenicznych reflektorów kolejnych bohaterów. Z powodu mojego braku kompetencji i niedouczenia w przedmiocie historii nie będę oceniał "Korony śniegu i krwi" pod kątem wierności kronikom, ale wierzę, że Cherezińska ambitnie i z pasją się do tego przyłożyła.

No dobrze, ale gdzie tutaj fantastyka? Otóż jest, ale wydźwięk ma raczej symboliczny. Z kolei symbolika staje się rzeczywista i namacalna (namieszałem, co?). Heraldyczne stwory ożywają, reagując wzajemnie na siebie - orły i gryfy z herbów przysiadają na ramionach lwów bądź rzucają się sobie do gardeł, okazując swój własny charakter (co wprowadza dodatkowe ryzyko w i tak napięte stosunki książąt). Ludzie z lasu czczą własnych pogańskich bogów, porozumiewają się z naturą, czerpiąc z niej siły i witalność. Mają też atrakcyjne zielarki, nie żadne tam wiedźmy z haczykowatymi nosami. Natomiast Bóg i szatan odpowiadają (dosłownie) na prośby i wezwania śmiertelników. Po zastanowieniu myślę, że do worka z fantastyką możemy też śmiało wrzucić opowieść o sześciopalcym dziadku, swoistym afrodyzjaku, którym Przemysł i Henryk raczą swoje kobiety podczas łóżkowych harców.

Bo żadna to tajemnica, że książęta lubią sobie po królewsku pobzykać, toteż nie mogło zabraknąć poczciwego chędożenia. Przyjemność z tego płynąca to jedno (podobno), ale obowiązek powoływania do życia dziedziców wywiera na niektórych władców taki nacisk, że przy wyborze partnerki biorą pod uwagę jedynie jej płodność i zdolność do cyklicznego wydawania na świat potomków. Nie trzeba wspominać, do jak zabawnych i groteskowych sytuacji to potrafi zaprowadzić. Same intymne zbliżenia odgrywają więc w "Koronie śniegu i krwi" istotną rolę fabularną i pomimo faktu, że rzadko wynikają z rzeczywistego uczucia między kochankami, raczej są wymogiem i przymusem, to zdarzają się wyjątki. A te, ponieważ wykreowane są przez kobiecy umysł, dotykają zupełnie innego poziomu wrażliwości. Zmysłowość nie jest tutaj pustym słowem, a bohaterowie korzystają z pełnego jej zakresu. Zapach, smak, a nawet kolor skóry, świst oddechu, najmniejsze detale ciała ukochanej czy ukochanego - to wszystko (i wiele więcej) uwidacznia się w tekście i, co ważne, nie sprawia wrażenia, że czytamy tandetny romans. Dodatkowo bohaterowie potrafią zaimponować dystansem i uroczą metaforą w rodzaju jego strzały dobrze pasującej do jej kołczanu. Słodkie. Trzeba jednak otwarcie przyznać - nie jest to spełniający się sen każdego czytelnika-onanisty (choć fragmenty z dominującą Mechtyldą i wpatrzonym w jej stopy Ottonem mają jako taki potencjał), ale pewnego uroku tym wątkom trudno odmówić i nikt nie powinien być rozczarowany.

Na koniec dwie sprawy.

"Korona śniegu i krwi" jest pierwszym tomem planowanego cyklu "Odrodzone królestwo". Doceńcie również, że udało mi się w tym tekście uniknąć porównania do cyklu "Pieśń lodu i ognia" G.R.R. Martina.

...hmmm, zaraz, zaraz...
Prawie się udało.


[opinię zamieściłem wcześniej na blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10239
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: carmaniola 18.02.2013 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wytknięto mi, że nie czyt... | zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
A ja bym chciała wiedzieć - o tak, zajrzałam - ciekawska jestem - ile Cię to poświęcenie kosztowało. Znaczy, jaką ocenę powieści wystawiłeś, bo nie widzę. I jeszcze jestem ciekawa - kogo w tym swoim kobiecym getcie upchniesz. Mam nadzieję, że znajdzie się tam miejsce dla Virginii Woolf - już ona Ci pokaże zmywanie podłogi!!! ;-)
Użytkownik: zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 18.02.2013 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja bym chciała wiedzieć... | carmaniola
Wystawiłem cztery i pół, ale nie przywiązuj proszę do tego wielkiej uwagi, bo staram się być szorstki w ocenianiu. Najpierw wystawiam ocenę, a potem, w zależności od humoru, odejmuję od niej punkt, lub pół. A kogo upchnę w moim getcie? Cóż, obecnie, w towarzystwie Elżbiety Cherezińskiej siedzi Olga Tokarczuk, Ayn Rand, Astrid Lindgren, Arundati, Kate Summerscale i Tove Jansson. Nazwać niektóre z nich pisarkami byłoby naciągane, ale dobrze czują się w swoim towarzystwie i kiedy ostatnio do nich zaglądałem to odkurzały zasłony i smażyły racuchy. A kogo jeszcze zaproszę, to nie wiem, zdam się na impuls.
Użytkownik: carmaniola 21.02.2013 11:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wystawiłem cztery i pół, ... | zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
Byłam tylko ciekawa jak ma się wydźwięk Twojej recenzji do wystawionej oceny. A w Twoim getcie jakiś przeraźliwy melanż. Chociaż gdyby tak do Tove Jansson i Astrid Lindgren dołożyć np. Lucy Montgomery to byłyby śliczne książeczki z dziecięcej (dziewczęcej) półeczki. I nie żebym miała coś przeciw - w końcu to moje idolki z lat dziecięcych. ;-)))) Żartuję sobie, rzecz jasna. Podejrzewam, że w przypadku tych pań na umycie podłogi raczej liczyć nie możesz, a one też o malowaniu paznokci deliberować raczej nie będą. Ot, co najwyżej Mama Muminka wydzierga Ci jakiś szaliczek, a Filifionka upierze chodniczek w morskiej wodzie. :-)
Użytkownik: zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 21.02.2013 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam tylko ciekawa jak m... | carmaniola
Mam jednak wrażenie, że Jansson i Lindgren nie umyją mi podłóg wyłącznie z jednego, ale dosyć istotnego powodu - obie jakiś czas temu bezdyskusyjnie umarły, spryciule.
Użytkownik: carmaniola 21.02.2013 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam jednak wrażenie, że J... | zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
One duchem wieczne są. Mogłyby. Gdyby chciały i nie miały ciekawszych zajęć. :-)
Użytkownik: cordelia 18.02.2013 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Wytknięto mi, że nie czyt... | zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
O, ja też jestem bardzo ciekawa tego getta i rozmów w nim prowadzonych. Myślę, że zmywanie podłogi najbardziej interesowałoby Marguerite Yourcenar, a Safona, gdyby miała zaszczyt znaleźć się w Twojej biblioteczce, nie mówiłaby o niczym innym niż malowanie paznokci. Simone Weil, podobnie jak w swoich pismach, powtarzałaby plotki z salonu fryzjerskiego. Magdalena Tulli natomiast miałaby wiele do powiedzenia o nowych trendach na rynku obuwia. :-P
Użytkownik: zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 18.02.2013 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: O, ja też jestem bardzo c... | cordelia
Nie mam AŻ TAK silnej psychiki, by ją na to wszystko narażać. Widzę zastosowanie jedynie dla zainteresowań Marguerite Yourcenar (umyta podłoga zawsze w cenie), pozostałe byłyby chyba jedynie torturą.
Użytkownik: cordelia 19.02.2013 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam AŻ TAK silnej psy... | zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
Dobre buty też ważne, tylko nie daj się namówić na szpilki. No chyba że włoskie. I teraz już całkiem serio: najnowsza książka pani Tulli jest naprawdę niezła; za jej sprawą przekonałam się do tej autorki, która dotąd jakoś zupełnie do mnie nie przemawiała. Myślę, że może to być dobre wprowadzenie do kobiecego "lepszego towarzystwa". ;-)
Użytkownik: zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 19.02.2013 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobre buty też ważne, tyl... | cordelia
Jeśli chodzi o szpilki, to chodzę jedynie właśnie we włoskich.
Niechętnie podchodzę do zbiorów opowiadań, ale jak nadarzy się okazja, to być może sprawdzę te włoskie szpilki pani Tulli.
Użytkownik: nainala 19.02.2013 01:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Wytknięto mi, że nie czyt... | zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
Polecam książkę, którą dostałam od Jakozaka i Jakozakomęża "Płonął ogień twoich oczu". Książka historyczno-psychologiczna (bez dat), napisana przez kobietę i naprawdę bardzo ciekawa.
Użytkownik: jakozak 19.02.2013 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam książkę, którą do... | nainala
Cieszę się bardzo, że Ci się spodobała. :-)
Użytkownik: Szeba 19.02.2013 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Wytknięto mi, że nie czyt... | zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
Smells like Mazalova ;)
Użytkownik: helen__ 20.02.2013 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Wytknięto mi, że nie czyt... | zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
Gratuluję recenzji (jak i reszty - może nie zawsze się zgadzam - ale wszystkie poprawiają mi humor:)). Książka do schowka.
Użytkownik: Panterka 26.02.2013 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Wytknięto mi, że nie czyt... | zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
Dylemat mam po przeczytaniu tej recenzji straszliwy. Chcę wepchnąć książkę do schowka, a z drugiej strony mam dość krytyczne nastawienie do kobiet zajmujących się literaturą historyczną. No jakoś zawsze zgrzyty między nami były.
A z trzeciej strony epoka nie jest mi aż tak znana, żebym mogła się potykać o ewentualne błędy (tak myślę). Jak nie dam poczytać mojemu facetowi, to kto wie? A co tam... pakuję do schowka.
Użytkownik: norge 26.02.2013 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Dylemat mam po przeczytan... | Panterka
Mala uwaga odnosnie kobiet piszacych powiesci historyczne. Tez tak myslalam, jak ty, dopoki nie natrafilam na cykl autorstwa Colleen McCullough o starozytnym Rzymie. I oczom swoim nie wierzylam, ze to ta sama autorka, ktora napisala "Ptaki ciernistych krzewow". Jak zyje, nie czytalam nigdy nic lepszego w tym gatunku: Pierwszy w Rzymie (McCullough Colleen), Wieniec z trawy (McCullough Colleen), Wybrańcy Fortuny (McCullough Colleen). Wszystkie ocenilam na 6.
Użytkownik: zahara 09.05.2013 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Mala uwaga odnosnie kobie... | norge
A Zofia Kossak i Krzyżowcy (Kossak Zofia (Kossak-Szczucka Zofia))?
A Elisabeth Dored Kochałam Tyberiusza (Dored Elisabeth), a Maria Rosseels Ja, chrześcijanin, zabiłem (Rosseels Maria) i Nie oczekujcie poranka (Rosseels Maria).

Będę bronić własną marmurową piersią kobiecych powieści historycznych,...... niektórych. A getto warto od czasu do czasu przewietrzyć, tylko uważaj żeby Ci się firanki nie zalęgły.
Użytkownik: Falcon64 08.08.2013 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A Zofia Kossak i Krzyżowc... | zahara
Z tą Kossak-Szczucką to bym nie szarżował... Jakiś czas temu zachęcony niebotycznie wysokimi notami jej Krzyżaków w Biblionetce postanowiłem się z nią zmierzyć. Efekt? Poległem. Już od pierwszych stron uderza niestrawny współcześnie język. Nie chodzi tu o stylizację, ale o używanie języka współczesnego autorce, który mnie bardziej razi niż stylizacja na średniowieczny (naturalnie stylizacja na średniowiecze jest zawsze umowna, bo w czystej postaci byłaby dla przeciętnego Polaka trudna do zrozumienia). Wracając do Kossakowej, z jej "niebożętami" i temu podobnymi słówkami oraz ówczesną składnią, stylem wypowiedzi itp.: odpuściłem po kilkudziesięciu stronach, choć zwykle czytam rozpoczętą książkę do końca. Nie mogłem zdzierżyć..., nie potrafiłem się skupić na treści, będąc ciągle poirytowany formą wypowiedzi. Miałem wrażenie, że oglądam film lub słucham nagrań takiej np. Hanki Ordonówny (to samo mniej więcej pokolenie) - z ciekawości można jej posłuchać przez kilka minut, ale męczyć się z taką przez kilkadziesiąt godzin?
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: