Styczeń miał potencjał, zwłaszcza, że miałam ferie, ale niestety zamiast czytać ciekawą i miłą literaturę musiałam czytać książki biologiczne. Mnóstwo czasu poszło się paść, bo ani na maturę mi się nie przyda wiedza co to są nogogłaszczki, a olimpiady biologicznej i tak nie wygrałam. Bida z nędzą. No nic, może w lutym będzie lepiej. A nie, chwila, nie będzie lepiej, bo chce przeczytać Nędzników, a to kolubryna i trochę mi zejdzie. Przejdźmy więc do krótkiego podsumowania:

1. Teoria bezwzględności czyli Jak uniknąć końca świata (Pawlikowska Beata) Ocena: 3,5 .
Recenzja opublikowana: „Teoria bezwzględności”, czyli jak zabić czas w autobusie
2. Chłopiec w pasiastej piżamie (Boyne John) Ocena: 5 .
Książkę poleciła mi bibliotekarka, ale już wcześniej widziałam film, który z resztą dogłębnie mnie wzruszył. Tej pozycji się jednak nie udało. Zrzucę to na karb zbyt lekkiego stylu, który brzmiał jakby książkę pisało dziecko. Może ten efekt był zamierzony, ale wzruszyć aż tak nie potrafił. Nie mniej jednak książka warta uwagi. I nie rozprasza człowieka żaden Remus Lupin, który udaje złego Niemca.