Dodany: 31.01.2013 10:57|Autor: misiak297

Czytatnik: Misiakownik

4 osoby polecają ten tekst.

31.01.2013 "Modliszka" Ireny Matuszkiewicz i nie tylko...


Najnowsza powieść Ireny Matuszkiewicz, czyli wydana pod patronatem Biblionetki Modliszka (Matuszkiewicz Irena) opowiada o losach Mileny Płoszyńskiej, dojrzałej i - zdawałoby się - spełnionej kobiety. Milena jest uznanym protetykiem, jej małżeństwo z Lucjanem należy do udanych, syn Radek nie sprawia większych kłopotów wychowawczych, przyjaciółki są szczerze oddane... Nagle całe poukładane szczęście rozsypuje się jak domek z kart. Milena dowiaduje się, że jej mąż ma romans (co było tajemnicą Poliszynela wśród przyjaciół), a jego kochanka spodziewa się dziecka. Dodatkowo Radek oświadcza, że sam również zostanie ojcem. Świat rodem z bajki staje na głowie.

Wkrótce związek Płoszyńskich się rozpada - Lucjan przenosi się do wyrachowanej Irminy. Tymczasem do domu Mileny wprowadza się Joanna, narzeczona syna. Czas mija, a sama Milena ze zdumieniem stwierdza, że odpowiada jej status kobiety porzuconej. Teraz może się realnie zbliżyć z dojrzewającym synem, cieszyć się zyskaniem wspaniałej synowej oraz ekscytować się narodzinami wnuczki. Jednak nie myśli tylko o sobie - pomaga byłej teściowej zaniedbywanej przez Lucjana. Niebawem na jej drodze pojawia się również nowa przyjaciółka, tajemnicza Laura Widacka, a także pewien atrakcyjny mężczyzna. Czy jednak Milena jest gotowa na nowy związek?

W swojej najnowszej powieści Irena Matuszkiewicz podejmuje poważną tematykę - czy można ułożyć sobie życie po zdradzie małżonka? Otóż można. Milena świetnie wychodzi na rozstaniu z Lucjanem - czego nie można niestety o nim powiedzieć. Otoczona kochającą rodziną i lojalnymi przyjaciółmi (a zwłaszcza niezawodnymi przyjaciółkami) odkrywa nowe uroki życia. Mijają lata, sporo się dzieje i, co tu ukrywać, zmienia się na lepsze. Jednak na horyzoncie zawsze mogą się czaić ciemne chmury - czy tym razem Milenie nie zagrozi tytułowa modliszka - osoba nieżyczliwa albo której niekłamana życzliwość przyniesie więcej szkody niż pożytku?

Pomysł był niewątpliwie dobry, natomiast wykonanie mocno kuleje. "Modliszka" reprezentuje literaturę popularną - ale ten jej typ, który właściwie nic nie wymaga od czytelnika. Ot, czytadełko... tyle że nie najwyższych lotów. Ciekawa problematyka jest potraktowana powierzchownie, rozliczne interesujące aspekty muśnięte ledwie piórem - i nie chodzi tu tylko o główny wątek (czy Milena na pewno była bez winy? Czy nie przyczyniła się do rozpadu małżeństwa), ale i poboczne (alkoholizm, niedopasowanie w związku). Drażni też język tej powieści - raczej pozbawiony "kwiatków", ale pozbawiony też jakiejkolwiek ikry - "Modliszka" przypomina długaśne wypracowanie, poprawne, ale w żaden sposób zachwycające. Postaci w większości są płaskie, jednowymiarowe, a rozmowy jakie prowadzą, są najeżone humorem, który pewnie w założeniu miał być błyskotliwy - a raczej męczy niż bawi. Właśnie przez to silenie się na humor niektóre dialogi sprawiają wrażenie sztucznych, a bohaterowie raczej nie dyskutują - oni przemawiają.
Do tego kolejny zarzut: akcja gna ("Czas znowu nabrał przyspieszenia" - s. 473), mnogość nierozwijanych wątków nasuwa porównanie z nadmiarem grzybów w barszczu, zaś całość sprawia wrażenie ledwo rozwiniętej listy chaotycznych zdarzeń (teraz napiszemy o tym, a teraz o tym). W tej prozie nie czuć konfliktu, nie czuć miotających bohaterami uczuć, wszystko idzie całkiem gładko i zmierza do końca (na szczęście niesztampowego - i to właśnie finał ratuje nieco książkę przed ostatecznym pogrążeniem).

Cóż, jako czytelnik podchodziłem do książki z dużym entuzjazmem - bo typowo chick-litową tematykę dałoby się ująć ciekawie. Ileż to książek w ostatnich latach zaczyna się tym, że ona biedna, nieco otyła i obarczona wychowaniem potomstwa, zostaje porzucona przez męża i - o dziwo! - jakoś sobie radzi. Irena Matuszkiewicz miała dobry pomysł na to, jak rozwinąć ten sztampowy początek. A jednak zabrakło... ikry? Umiejętności warsztatowych? Cóż, trudno zdecydować.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6828
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 24
Użytkownik: miłośniczka 31.01.2013 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Najnowsza powieść Ireny M... | misiak297
"Modliszka" jeszcze przede mną, zapewne wkrótce ją przeczytam. Na razie znam początek - i sposób pisania naprawdę mi odpowiada, nie wiem, co jest dalej, zobaczymy. Po Twojej czytatce tym bardziej nie mogę doczekać się lektury.
Użytkownik: miłośniczka 31.01.2013 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Najnowsza powieść Ireny M... | misiak297
Czemu jesteś w siódmej szklance?
Użytkownik: misiak297 31.01.2013 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Czemu jesteś w siódmej sz... | miłośniczka
Bo czytam "Siedem szklanek" - świetną powieść Magdaleny Zych:)
Użytkownik: misiabela 31.01.2013 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Czemu jesteś w siódmej sz... | miłośniczka
To taka zabawa Misiako-Lutkowa, do której i ja przyłączyłam (bez sprzeciwu pomysłodawcy). W naszych nickach jest tytuł książki, którą aktualnie czytamy. Polecam, fajna zabawa :-)
Użytkownik: miłośniczka 01.02.2013 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: To taka zabawa Misiako-Lu... | misiabela
Znaczy, że Ty czytasz... ? :-) A ja myślałam, że to jakiś biblionetkowy konkurs, o którym nie wiem. Musiałabym teraz być miłośniczką przedkładającą dom nocny nad dzienny albo coś w tym stylu. Zastanowię się! ;-) Heh.
Użytkownik: miłośniczka 01.02.2013 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Znaczy, że Ty czytasz... ... | miłośniczka
Ale chyba nieee, to się za często zmienia. ;-) Za to mam pomysł na inną zabawę biblionetkową. Tylko najpierw sama sprawdzę, czy to działa.
Użytkownik: misiabela 01.02.2013 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale chyba nieee, to się z... | miłośniczka
No to dawaj! Wszystkie zabawy mile widziane :-)
Użytkownik: miłośniczka 01.02.2013 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: No to dawaj! Wszystkie za... | misiabela
Hmmm może za jakiś czas, za chwilkę. ;-)
Użytkownik: misiabela 01.02.2013 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Znaczy, że Ty czytasz... ... | miłośniczka
Teraz czytam akurat Forsyte'ów, dlatego moje nicki zmieniają się często, co parę rozdziałów. Ale zazwyczaj jest to tytuł książki :-)
Użytkownik: misiak297 01.02.2013 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Znaczy, że Ty czytasz... ... | miłośniczka
Fajnie to brzmi! Przyłącz się:)
Użytkownik: miłośniczka 01.02.2013 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Fajnie to brzmi! Przyłącz... | misiak297
No dobra. Namówiłeś mnie.
Użytkownik: miłośniczka 01.02.2013 14:53 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobra. Namówiłeś mnie. | miłośniczka
A jednak nie. Jednak zbyt częste zmienianie podpisu nie przekonuje mnie zupełnie. Może zrobię tak, że do połowy miesiąca będę mieć podpis związany z książką, która w poprzednim miesiącu była najlepszą. A potem wracam do miłośniczki. Oj, ale to głupio brzmi, mam jednak nadzieję, że zda test. ;-)
Użytkownik: alicja225 04.04.2013 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Najnowsza powieść Ireny M... | misiak297
Pewnie się narażę, ale jestem bardzo zdziwiona faktem, że książka została wydana pod patronatem Biblionetki. Ani to ciekawe, ani zabawne, ani poruszające, miejscami drażniące, postacie nijakie, nie ma kogo polubić, nie ma kogo nienawidzić. Przeczytać i zapomnieć.
Użytkownik: miłośniczka 20.12.2013 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie się narażę, ale je... | alicja225
Jestem tego samego zdania - oceniłam zresztą identycznie, jak Misiak. Dobre to w takim samym stopniu, jak nawet nie serial, jak telenowela. Ot, zająć czymś popołudnie, pooglądać "Klan", popatrzeć, kto się z kim pokłóci, kto się rozwodzi, a kto z kim będzie miał potomka, i tyle. Ani głębokich przemyśleń, ani niczego innego poza zabiciem czasu nie można z "Modliszki" wynieść. Ale mimo tego ciężko zrezygnować z telenoweli, prawda? Czytało się mi zatem całkiem znośnie, wciągało nawet. I tyle. Nie wprowadzę na listę ulubionych lektur, nie przeczytam ponownie, nikomu nie polecę. Podsumowując - ot, czytadło.
Użytkownik: misiak297 20.12.2013 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem tego samego zdania... | miłośniczka
A widzisz, ja dziś bym obniżył ocenę - tylko nie obniżam, ani nie podwyższam bez powtórnej lektury, a do "Modliszki" (jak i w ogóle do twórczości Matuszkiewicz) wracać nie zamierzam. Po prostu mam już za sobą dużo lepiej napisane czytadła, które też dostały ode mnie 3.
Użytkownik: miłośniczka 20.12.2013 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: A widzisz, ja dziś bym ob... | misiak297
A ja bym chciała chwilkę podyskutować o książce - bo zamierzam napisać recenzję, a przecież tego, co chcę przedyskutować, w takowej nie zdradzę. Na przykład: nie masz wrażenia, że typową modliszką - w takim sensie, jaki mają na myśli bohaterki - była (jest) Milena? Przecież ona z Lucjana wysysała całą życiową energię. Ten facet nie miał przy niej prawa do decydowania o własnym życiu, zbyt doceniany też się chyba przy niej nie czuł. Ja bym przyczyn rozpadu ich związku nie upatrywała absolutnie w zdradzie Lucjana. Raczej drążyłabym głębiej: dlaczego doszło do zdrady? Moim zdaniem baaardzo przyczyniła się do tego poszkodowana. No i jeszcze jedno. Pani Loda, naprawdę fajna, dobra, inteligentna kobieta. Dlaczego tak bardzo wspiera Milenę? Przecież ta kobieta nie jest bez wad! Dlaczego nikt nie potrafił jej tego wytknąć? Każdy chodzi koło niej, jakby była centrum świata, to i nie można się dziwić, że dziewczyna popadła w egocentryzm, na który, moim zdaniem, najwyraźniej cierpi.
Użytkownik: misiak297 20.12.2013 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja bym chciała chwilkę ... | miłośniczka
Tak, Milena jest zdecydowanie antypatyczna i modliszkowata, a już na pewno nieświęta. Niestety - i tu literackie kuksańce dla pani Matuszkiewicz, jedne z wielu - nie poznamy wersji Lucjana, tzn. Lucjana praktycznie w tej książce nie ma (poza obiecującą końcówką). A szkoda. Po prostu szkoda. To był materiał na całkiem ciekawą powieść. Był.
Użytkownik: miłośniczka 20.12.2013 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja bym chciała chwilkę ... | miłośniczka
To, że Lucjan nie dostał głosu w "Modliszce", nie jest wadą książki, bo moim zdaniem bardzo dużo mówi o tym człowieku końcówka, a dokładnie to, co mówi do swojej byłej żony po kilku latach od rozstania, podczas wigilijnego wieczoru, kiedy ona pyta, czy nigdy nie myślał o ich ponownym zejściu się. Oto cytat:

"- Czy nigdy nie myślałeś, że moglibyśmy spróbować skleić nasz związek? - spytała.
- Nie wiem nawet, czybym tego chciał - odrzekł cicho. - Życie mnie znokautowało albo sam się znokautowałem, tak też można powiedzieć, podniosłem się i jestem potwornie obolały. Potrzebuję czasu, żeby się pozbierać w środku. Ty miałabyś prawo pytać, ja bym tego nie zniósł, wystarczy, że sam się wściekam na siebie. Nawet nie chciej, żebyśmy cokolwiek sklejali, bo byłaby to podwójna porażka, dla ciebie i dla mnie. Ale przyjaciółmi oczywiście możemy zostać."

Wcześniej wyznał:

"- Ożeniłeś się ze mną, bo miałeś wyrzuty sumienia?
- Nie, nie tylko. Ale wyrzuty sumienia też miałem.
- To sobie je daruj - mruknęła Milena. - A ja myślałam, że naprawdę mnie kochałeś.
- Zawsze cię kochałem. Nawet jeżeli byłaś niesprawiedliwa, złośliwa, irytująca, jeśli żywcem próbowałaś mnie zjeść, zawsze cię kochałem.
- Naprawdę byłam taka okropna?
- Ty miałaś swoje wady, ja swoje.
- Nie mów, że byłam modliszką!
- Tego nie mówię, czasem jednak oboje załaziliśmy sobie za skórę."

Ja myślę, że Lucjan to był naprawdę sensowny facet. Po prostu uciekł od apodyktycznej Mileny w ramiona kobiety, która - nieważne, czy szczerze - widziała w nim więcej, niż miotłę i narzędzie do realizowania własnych zamierzeń.
Użytkownik: misiak297 20.12.2013 23:30 napisał(a):
Odpowiedź na: To, że Lucjan nie dostał ... | miłośniczka
Oczywiście, te cytaty są bardzo wymowne, a ja się jednak będę upierał, że to wada książki. Matuszkiewicz zepchnęła tę ciekawą postać do końcówki (która moim zdaniem ratuje całą książkę).

Jestem bardzo ciekaw Twojej recenzji!
Użytkownik: miłośniczka 21.12.2013 00:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, te cytaty są ... | misiak297
No właśnie jakoś nie mam weny.
Użytkownik: miłośniczka 21.12.2013 00:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, te cytaty są ... | misiak297
Nie polubiłam Mileny, dziwię się też, że autorce jest tak bliska.
Użytkownik: misiak297 21.12.2013 01:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polubiłam Mileny, dzi... | miłośniczka
"Myślę, że [Lucjan] nic ciekawego nie miałby do powiedzenia" (autorka). Pozwolę sobie być odmiennego zdania...
Użytkownik: miłośniczka 21.12.2013 01:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "Myślę, że [Lucjan] nic c... | misiak297
A ja się teraz tak zastanawiam... On też miał trochę na sumieniu. Nie mówię o zdradzie, bo do tej przyczyniła się Milena bez dwóch zdań, ale o pozwoleniu na manipulacje Irminy (Chryste!) i działania na szkodę własnej matki, którą widzę jako zdziecinniałą staruszkę, irytującą jak ja cię nie chrzanię, ale też rozczulającą w wielu fragmentach. Lucjan też nad głową nie miał aureoli, ale myślę, że był osobą, która potrafiła dość trzeźwo ocenić własny związek, podczas gdy jego żona, przedstawiana wciąż jako osoba inteligentna, taka dobra i w ogóle w zamierzeniu autorki taka chyba nieskazitelna, jest w rzeczywistości naiwna w najgłupszy z możliwych sposób - mówię tu o relacjach z Laurą Widacką. Wydaje mi się też, że stosunki z Renatą i Agnieszką zostały przedstawione na tyle płytko, że nie nazwałabym ich przyjaźnią. Zresztą, Milena szasta tym słowem, przyjaciółmi są Jordankowie, ale potem przestają nimi być tak ot, szybko zaczyna używać tego - wielkiego i zobowiązującego przecież - słowa w odniesieniu do Andrzeja Cejnara i do doktora Wybryka, co nie przeszkadza jej unikać rozmów z nim przez ponad pół roku tylko dlatego, że dotyczyć miałyby ewentualnego związku. Oj, nie polubiłabym tej bezkrwistej i całkiem nielojalnej w rzeczywistości Mileny. To jej strzegłabym się najbardziej i, moim zdaniem, to ona ma w sobie najmniej charakteru! Jest poprawna i tyle, nie nazwałabym jej nawet interesującą. Nie lgnę do takich ludzi.
Użytkownik: miłośniczka 21.12.2013 01:29 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się teraz tak zastan... | miłośniczka
Moim zdaniem ona ma po prostu bardzo, bardzo duży problem z nawiązywaniem głębszych relacji. Nawet to jej pomaganie jest jakieś mdłe. W jej wydaniu zarówno "pomogę" jak i "nie pomogę" wywołuje tyle samo emocji, czyli zero.

Zresztą bardzo fajnie przedstawia to któryś z fragmentów, w których dość emocjonalny Radek przytula Milenę, a ona się nie odsuwa, pomimo tego, że bardzo nie lubi przytulania - ani jakichkolwiek innych oznak czułości. Nie ma też nigdzie (!) na 485 stronach opisu jakiegokolwiek przejawu uczuć z jej strony. Żadnego gestu, słów, nic. Mam wrażenie, że trwała w tym małżeństwie, bo trwała, ale tyleż miała uczuć do Lucjana i "przyjaciółek", co ludzi "z ulicy", jak Laura Widacka. Z tą różnicą, że o jednych wiedziała, że można im ufać, a drugim starała się mówić o sobie mniej. Stopień zaangażowania emocjonalnego taki sam, moim skromnym zdaniem.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: