Dodany: 29.01.2013 12:52|Autor: Tsukischiro

Czytatka zbiorcza część pierwsza


od ponad roku nie napisałam czytatki o żadnej książce. Ciągle odkładałam nie miałam czasu albo- jeszcze częściej- nastroju. Dlatego dziś czytatka zbiorcza.

Czarodziejka z Florencji (Rushdie Salman)- skończyłam ją czytać w grudniu zeszłego roku. Podobała mi się egzotyka tej książki, którą zapowiada już sama okładka. Fascynuje mnie świat Bliskiego i Dalekiego Wschodu, ich bajeczny orientalizm, inna kultura, mentalność. Jednak ta konkretna książka nie do końca do mnie przemówiła. Coś mi w trakcje lektury zgrzytało. Może ilość i specyficzność erotyzmu jaki tam się pojawia. W zasadzie nie powinnam się temu dziwić, w końcu Daleki Wschód to ojczyzna Kamasutry.

Po pogrzebie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - pani Agata nigdy nie zawodzi, wciąż udaje jej się do ostatniej chwili ukryć przede mną mordce i zaskoczyć rozwiązaniem.

Cykl Rai-Kirah: Przeobrażenie (Berg Carol), Objawienie (Berg Carol), Odrodzenie (Berg Carol) -od tych tytułów rozpoczęło się moje buszowanie w księgozbiorze mojej współlokatorki z akademika :)
W pierwszej części poznajemy niewolnika o imieniu Seyonne, który niegdyś, nim podbito jego kraj, był Strażnikiem i walczył z demonami, które zawładnęły ludzkimi duszami. Trafia on na służbę do Aleksandra- syna cesarza najeźdźców. Z początku Seyonne uważa, że przyszły władca jest okrutny, rozpuszczony i egoistyczny, z czasem jednak zmienia o nim zdanie i między nimi rodzi się przyjaźń. Relacje Seyonne'a i Aleksandra- ich kłótnie, przekomarzania i inne potyczki słowne, nie raz mnie rozbawiły i były tym co ceniłam sobie w pierwszym tomie najbardziej.
Tom drugi skupia się na wątku poszukiwań prawdy o tym skąd wzięły się demony. Rozwiązanie jest zaskakujące i to ze względu na nie druga część też mi się podobała, choć brakowało mi Aleksandra, którego było zdecydowanie mniej, a który w gruncie rzeczy jest moją ulubioną postacią w tej serii.
Trzecia część pod względem pomysłu na fabułę nie odstaje od dwóch pozostałych. Ciekawa jest zwłaszcza geneza bogów, których czczono w ojczyźnie Seyonne'a. No i było więcej Aleksandra.
Podsumowując zaletami serii w moim odczuciu był pomysł na fabułę i postać rudowłosego dziedzica cesarstwa Derzhich. Natomiast jeśli chodzi o głównego bohatera to pamiętam, że nie darzyłam go większą sympatii. Był jakiś taki zbyt idealny, znosił takie tortury, ból i upokorzenia po których przeciętny człowiek by sto razy zwariował albo umarł. Ale nie Seyonne- on wydawał się wychodzić z tego bez większego szwanku. Najdziwniejsze jest to, że zaczęło mi się czytać tą serie jakoś gorzej, gdy dowiedziałam się, że autorka jest kobietą, zresztą moja współlokatorka z akademika miała podobne odczucia. Trochę jakby straciła wiarygodność w naszych oczach. Dlaczego miałam takie odczucia, nie mam pojęcia. Lubię przecież książki Kossakowskiej i Białołęckiej, które też piszą fantasy i jakoś mi ich płeć nie przeszkadza w lekturze.

Liliowy autobus (Binchy Maeve) - chciałam przeczytać coś obyczajowego po trzech książkach fantasy pod rząd. Spodziewałam się pogodnego zbioru opowiadań, a został mi po niej niesmak jak po tanim romansie.

Ostatnie życzenie (Sapkowski Andrzej) + Miecz przeznaczenia (Sapkowski Andrzej) + wszystkie tomy sagi o Wiedźminie. Już od dawna chciałam przeczytać sagę o Wiedźminie, problem był z dostępnością książek w bibliotece- były wiecznie wypożyczone. Gdy dowiedziałam się, że moja współlokatorka ma skompletowany cały cykl postanowiłam to wykorzystać.
Całą sagę przeczytałam jednym tchem i mówiąc krótko- pełen zachwyt. Podobało mi się wszystko: fabuła, postacie- ich wygląd i osobowości, przedstawiony świat, styl pisania Sapkowskiego, ale nade wszystko poczucie humoru. Zdecydowanie książki te mają w sobie to coś:) Uważam, że ta saga to nasz dobro narodowe:)

Gra anioła (Ruiz Zafón Carlos) –Pamiętam, że „Cień wiatru” który czytałam kilka lat temu, gdy był na listach bestsellerów, przypadł mi do gustu. Chciałam bardzo przeczytać „Grę anioła”, ale trudno ją było upolować w bibliotece. W końcu udało się. Słyszałam dużo o tym, że w zasadzie nic nowego, że pierwsza część lepsza, ale ponieważ „Cień wiatru” czytałam dawno temu i w związku z tym niewiele z niego pamiętałam, to „Gra anioła” wydawała mi się świeża, oryginalna, inna od wszystkiego co czytałam. Uwielbiam ten tajemniczy i mroczny klimat i fakt, że fabuła kręci się zawsze wokół książek i pisarzy.

Po Wieści (Wharton William (właśc. Du Aime Albert)) sięgnęłam ponieważ nazwisko autora często przewijało mi się gdzieś przed oczami w towarzystwie pochlebnych recenzji, ale na mnie ta konkretna pozycja niestety jakoś nie zrobił wrażenia. Może kiedyś jeszcze dam panu William’owi szansę, bo wiem, że z czasem gusta się zmieniają, nie nastąpi to jednak zbyt szybko.

cdn.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2238
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: misiabela 29.01.2013 13:18 napisał(a):
Odpowiedź na: od ponad roku nie napisał... | Tsukischiro
Lubię czytać czyjeś opinie o książkach, które czytałam w niedalekiej przeszłości albo dopiero co skończyłam. Przez Czarodziejkę nie przebrnęłam, Wieści właśnie skończyłam i się nimi zachwyciłam. Nie znam Whartona, ale po tej książce z pewnością sięgnę po więcej. Lubię, kiedy główny temat książki jest przedstawiany z perspektywy kilku osób, a tak właśnie jest tutaj.
Ale ciekawa jestem, dlaczego czujesz niesmak po lekturze Liliowego autobusu? Rozumiem, że może się nie podobać, ale niesmak?
Użytkownik: Tsukischiro 29.01.2013 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię czytać czyjeś opini... | misiabela
Chyba użyłam złego słowa. Słowo "niesmak" w odniesieniu do książki (czy ogólnie czegoś co nie jest jedzeniem) na ogół używa się, gdy mowa o czymś gorszącym, nietaktownym, nie na miejscu. Ja tu miałam na myśli niesmak w znaczeniu- jakby to powiedzieć- bardziej kulinarnym? Organoleptycznym? Krótko mówiąc książka wydała mi się mdła, bez wyrazu. Czytałam ją kilka miesięcy temu i nie pamiętam dokładnie fabuły opowiadań, a jedynie uczucia i wrażenia jakie miałam po odłożeniu książki, ale chyba historie te wydały mi się zbyt proste, naiwne czy mało realistyczne. Wyraziłam się cokolwiek nieprecyzyjnie :)

Też lubię przedstawienie wydarzeń z perspektywy kilku osób i za to faktycznie "Wieści" dostają ode mnie plusa. Nieprzypadły mi jednak do gustu postacie, nie polubiłam ich i chyba nie rozumiałam ich postępowania. Dlatego zamierzam odczekać może nawet kilka lat, nim znów sięgnę po książkę tego autora. Może wtedy lepiej zrozumiem pewne rzeczy.
Użytkownik: misiabela 29.01.2013 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba użyłam złego słowa.... | Tsukischiro
Tak, tu masz rację. Pani Binchy pisze historie proste, naiwne ale nie mało realistyczne. NIe jest to literatura z wysokiej półki, ale ja ją bardzo lubię, bo działa na mnie prawie terapeutycznie :-) No cóż, każdy ma swoje zbączenia... ;-)
Użytkownik: Tsukischiro 30.01.2013 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tu masz rację. Pani ... | misiabela
Fakt, na każdego inni autorzy i inne tytuły działają terapeutycznie, u mnie była to swego czasu Marta Madera, Małgorzata Musierowicz albo takie tytuły jak Niania w Nowym Jorku czy Dynastia Miziołków:)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: