Dodany: 04.11.2007 20:12|Autor: actagaudi

Gwiezdny pył - filmowy grzech


W weekend byłam na adaptacji filmowej książki N. Gaimana "Gwiezdny pył", hmmm..., adaptacja? chyba za dużo powiedziane. Oglądałam wiele filmów stworzonych na podstawie książek, ale takiej samowolki jeszcze nie spotkałam. Tak pomieszano fakty, wydarzenia, imiona pozmieniano, że wyszłam z wrażeniem, że pomyliłam albo książkę, albo film. Książka nie jest epopeją, aby trzeba było ją skracać. Poza tym wydaje mi się, że jeżeli ktoś chciał zrobić film przygodowy z onirycznej baśni, to nie powinien sięgać po tą książkę. Pomimo fantastycznej obsady pozostaje niesmak, że reżyser zgrzeszył, może nie psując, ale wypaczając całkowicie powieść.
Wyświetleń: 10496
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 19
Użytkownik: librarian 04.11.2007 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: W weekend byłam na adapta... | actagaudi
Dokładnie takie same miałam odczucia, popatrz pod książką. Książka jest subtelną opowieścią, a film trzyma się zupełnie w innej konwencji, za dużo krzyku i hałasu, brr.
Użytkownik: kot 05.11.2007 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: W weekend byłam na adapta... | actagaudi
Ja się na "Gwiezdnym pyle" bardzo dobrze bawiłam, ale nie czytałam wcześniej książki, więc nie miałam porównania. Chciałabym natomiast sięgnąć po książki Gaimana (niekoniecznie "Gwiezdny pył", zbyt dobrze na razie pamiętam film), od czego radzicie zacząć?
Użytkownik: Kaoru 05.11.2007 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się na "Gwiezdnym... | kot
Ja zaczęłam od "Amerykańskich bogów" i muszę przyznać, że wrażenia mam bardzo dobre. Jeśli inne książki Gaimana są takie, to zapowiada się ciekawa znajomość... ;)
Użytkownik: funter 08.11.2007 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zaczęłam od "Amer... | Kaoru
Muszę sie wybrać na "gwiezdny pył" jak tylko mi na to czas pozwoli:-) Póki co czytałem recenzję i jestem bardzo pozytywnie nastawiony na ten film- zobaczymy jak w rzeczywistości się to ma.
Użytkownik: librarian 08.11.2007 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się na "Gwiezdnym... | kot
Może gdybym nie znała książki, która mi się spodobała, miałabym inne odczucia, przyznam, że najbardziej rozczarował mnie pospiesznie i trywialnie potraktowany wątek z odzyskaną matką, który w książce wydawał się ważny, oraz końcowe sekwencje, rozpaczliwe bieganie z nożem czy siekierą, w gruncie rzeczy okropnie nudne i mało orginalne.
Użytkownik: actagaudi 17.11.2007 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Może gdybym nie znała ksi... | librarian
Mnie denerwowało to, że byłam świeżo po przeczytaniu książki, tak świeżo, że jeszcze słowa gorąco jarzyły się mi w głowie. A oglądając film wszystko zaczęło mi się mieszać, złościłam się, że poszłam na adaptację filmową, a trafiłam na coś całkiem innego. jedyne co mi się podobało, to gra M. Pfeipfer. Tak czy inaczej niewypał dla tych, którzy najpierw przeczytali książkę.
Użytkownik: librarian 18.11.2007 05:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie denerwowało to, że b... | actagaudi
Tak Michelle Pfeifer była świetna, tylko ta końcówka zostawiła niesmak.
Użytkownik: Ysia 19.11.2007 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie denerwowało to, że b... | actagaudi
Niekoniecznie:-) Też najpierw czytałam książkę, a film bardzo mi się podobał. Może to kwestia nastawienia, bo nie oczekiwałam wiernej adaptacji, tylko czystej rozrywki i to dostałam.

Piraci wymiatają:-)
Użytkownik: Annvina 26.11.2007 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: W weekend byłam na adapta... | actagaudi
Dwa dni temu bylam na filmie i bardzo mi sie podobal. Pewnie dlatego, ze nie czytalam ksiazki, ale teraz juz wiem, ze na 100% przeczytam! Na razie czytalam Dym i lustra i Nigdziebadz i bardzo mi sie podobalo - chyba musze bardziej zainteresowac sie Gaimanem.

Nie bede orginalna - Piraci the best, choc motyw duchow braci tez byl calkiem, calkiem ;)
Użytkownik: Annvina 04.01.2008 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: W weekend byłam na adapta... | actagaudi
Byc moze wloze kij w mrowisko, ale trudno... Najpierw widzialam film, a potem przeczytalam ksiazke i, co sie bardzo rzadko zdarza, a wlasciwie nigdy mi sie chyba jeszcze nie zdarzylo, bardziej podobal mi sie film. Dziwi mnie troche Twoja opinia, ze film jest skrocony - ja wlasnie mialam wrazénie, ze to ksiazka jest skrocona.
Brakowalo mi w niej humoru zmarlych braci. Watek czarownicy tez taki troche nijaki. Wspaniala ukazana w filmie przemiana capa we wlasciciela gospody - ani slowka. O piratach kilka slow - nie wspominajac o genialnej kreacji Kapitana w filmie. Zakonczenie dosc bezplciowe. Scena walki w domu czarownic znacznie bardziej mi sie podobala niz sucha wymiana zdan na jarmarku. Kilka watkow zaczetych i niedokonczonych - np malego wlochatego czlowieczka, jego slynnych swieczek, Bractwa wiezy. Nie wiem po co byla wzmianka o podrozach Tristrana i Yvaine zanim przybyli do Fortecy Burz, by objac rzady. Wiele jeszcze bylo scen, ktore w filmie podobaly mi sie, a w ksiazce calkiem ich zabraklo. Chocby odkrycie Tristrana, ze wlosy Yvaine zmienily sie w popiol po drugiej stronie muru czy scena, gdy Yvaine wyznaje milosc Suslowi/Tristranowi myslac, ze on tego nie rozumie...

Uwazam, ze rezyser ze sredniej ksiazki zrobil dosc dobry film... Mnie niesmak pozostal po ksiazce...
Użytkownik: lemonediscream 09.03.2008 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Byc moze wloze kij w mrow... | Annvina
Podpisuję się obiema rękami pod postem Annviny. Także najpierw widziałam film (bo książka była w posiadaniu kumpelki) i muszę przyznać że film faktycznie jest lepszy. Gaiman dla mnie wygląda jak nieudany naśladowca Pratchetta, w książce widziałam jedynie humor, będący marnym echem TP.
Pisarz skupił się głównie na opisach zachowań postaci, a to jest jego główna wada. Yvaine sprawiała wrażenie, pod koniec, jakby w ogóle się nie przejęła nieporozumieniem, cudowna przemiana Victorii i przyjacielska załoga statku to wg mnie rzeczy niemożliwe. Przez ileśtam lat Tristran nie dowiedział się prawdy o swoim pochodzeniu, którą znali wszyscy. Jakiż to dziwny zbieg okoliczności. ;x
Bracia - byli, każdy powiedział jedno, dwa zdania, i nagle znikli. Puff, i nie ma. To po co byli?
Yvaine miała złamaną nogę. W filmie zostało to jakoś porządnie rozwiązane, w książce - łaziła nie wiadomo gdzie, nie wiadomo ile czasu, oczywiście chłopiec złożył jej nogę, a cudowna maść uzdrowiła. Gaiman miał pod ręką tyle magii do wykorzystania, a dozował ją ostrożnie, jak Tolkien. Tylko to żadna zaleta.
Film to kawał dobrej roboty, bardzo przyjemny, epicki, efekty specjalne i muzyka fantastyczne. Po lekturze książki zdziwiona byłam, że twórcy tak zmienili fabułę, ale wyszło to tylko na dobre.
Użytkownik: magrat_g 09.03.2008 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Podpisuję się obiema ręka... | lemonediscream
Nie, nie zgadzam się. Co prawda, minęło trochę czasu odkąd przeczytałam książkę (najpierw) i obejrzałam film, ale dość dobrze pamiętam wrażenia. Film jest porządnie zrobiony i nie taki głupi (wiele wnoszą Michelle Pfeifer i Robert de Niro), ale w stosunku do powieści i historia, i (no, dobrze, użyję tego wyświechtanego słowa) morał nieznośnie spłycony. Nie podobało mi się to, że imiona bohaterów zostały zmienione i do tej pory nie pojmuję, w jakim celu. Właściwie film najbardziej został spaskudzony przez zakończenie, gdzie Victoria, skoro nie chciała naszego bohatera, musi być oczywiście jędzą i idiotką. O wiele lepiej, ładniej i subtelniej, kończy się ten wątek w książce, gdzie pokazano powolne dojrzewanie obojga bohaterów, proces uświadamiania sobie, kim naprawdę są i czego pragną...

Użytkownik: brupi 18.10.2008 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Byc moze wloze kij w mrow... | Annvina
Masz rację Annvin'o.
ja też najpierw widziałem film, a potem zachęcony filmem przeczytałem książkę. Miałem nadzieję, że książka rozwinie moją znajomość całej historii, że dowiem się co myśleli bohaterowie, że dowiem się czegoś więcej o piratach :)
A tu klops - okazuje się, że w filmie było więcej fantazji niż w książce (oczywiście moim skromnym zdaniem)
Użytkownik: izus90 23.03.2008 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: W weekend byłam na adapta... | actagaudi
A ja książki nie czytałam
A film oglądałam jakoś tydzień temu i bardzo mi śie podobał, mimo, że to nie moje "klimaty" ;)
Użytkownik: Siledhel 24.03.2008 00:14 napisał(a):
Odpowiedź na: W weekend byłam na adapta... | actagaudi
Ani trochę się nie zgadzam. Po pierwsze, nic w tym złego, że fabuła filmu jest inna niż fabuła książki. To, co sprawdza się na kartach powieści nie zawsze zadziala na ekranie i vice versa, więc nie można adaptacji robić na zasadzie bezmyślnego kopiowania historii. Gdy już to zrozumiemy, to możemy obejrzeć sam film bez żadnych uprzedzeń. I co wtedy się okazuje - że jest świetny. Niesamowicie zabawny, wzruszający i po prostu wciągający. Co z tego, że tak różny od książki? Czy to wada? Ani trochę. Dzięki temu mamy i genialną książkę, i film. I oba oryginalne. Mnie właśnie denerwują takie perfekcyjne, nudne adaptacje. Bo jeśli czytałem książkę to się nudzę; i nawet jeśli rzecz jest zrobiona bezbłędnie, to właśnie wtedy pozostaje uczucie niedosytu. Bo po raz kolejny opowiedziano nam historię, którą już tak doskonale znamy. Przy Gwiezdnym Pyle na szczęście było inaczej i chwała za to jego twórcom.
Użytkownik: actagaudi 04.04.2008 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ani trochę się nie zgadza... | Siledhel
Masz rację, że każde z tych dzieł jest warte uwagi. Jednak uważam, że jeżeli coś tak dalece odbiega od książki, na bazie której tworzono film, powinno zmienić również tytuł. Z resztą to sprawa autora i reżysera. A tak między prawdą, a bogiem ani film, ani książka nie należą do arcydzieł, miłe i lekkie w odbiorze, nic porywającego. Zapewne fantastyczna przygoda, ale dla nastolatków.
Użytkownik: Siledhel 02.05.2008 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, że każde z ty... | actagaudi
Raczej dla tych, którzy potrafią oderwać się od rzeczywistości i wciąż w głębi duszy są dziećmi (szczególnie film) ;)
Użytkownik: sunset112 24.05.2008 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Raczej dla tych, którzy p... | Siledhel
albo dla dorosłych, którzy nie stracili jeszcze dziecinnego serca...;) polecam;)
Użytkownik: sparttan 04.11.2008 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: albo dla dorosłych, którz... | sunset112
Powiem szczerze żę Gaimana bardzo lubię. Czując jego książki, komiksy, opowiadania czuje się swoisty klimat tych opowieści. Lubię się w nim zapadać i wchłaniać je swoim umysłem i duszą. Dla tego nie powiem niczego złego o książce. Podobała mi się, pokazała że bajki nie tylko są dla dzieci ( troszkę skojarzyła mi się z Oczy Smoka – S.Kinga).Opisywała ciekawe postaci i miała dobry pomysł na magiczny świat.

Film mi się podobał bardzo i po wyjściu z sali kinowej byłem zadowolony i czułem miły ucisk w głowie od natłoku myśli, skojarzeń i planów. Taki stan zdarza mi się tylko przy dobrych filmach wiec sama ta sytuacja powiedział ze to był dobry kawałek kina. Akcja z czarownicami, łowcy błyskawic, miasteczko Mur i sam wątek pragnienia serca i odnalezienia miłości były świetne.

Zgadzam się ze film był inny od książki, ale co z tego skoro obydwa dzieła były dobre? Tak samo dobrze się czytało jak i oglądało. Po prostu film pokazał nam książkę troszkę pod innym kątem, rozszerzył i skrócił pewne wątki i skoro wyszło mu to dobrze to nie ma co narzekać.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: