Dodany: 03.11.2007 20:14|Autor: forsberg
Szkoda czasu
To była jedna z pierwszych fantasy wypuszczonych w naszym kraju jeszcze w zamierzchłych czasach początku lat 90. Wtedy z wypiekami na twarzy czytałem inne pozycje Amberu, i z reguły podobały mi się - z tym, że zwykle były to serie, a nie osobne książki. Biorąc to pod uwagę, a także fakt, że wreszcie chciałem przeczytać pojedynczą pozycję, a nie przygody rozpisane na wiele tomów, zasguerowałem się znanym nazwiskiem, intrygującym, tajemniczym tytułem oraz ciekawą okładką.
Na tym się jednak kończą plusy. W najgorszym wypadku spodziewałem się czegoś na kształt R.E. Howarda (co wcale nie oznacza, że moje oczekiwania były niskie - wspominając o twórcy Conana mam na myśli przede wszystkim jego świetny styl). W rzeczywistości jednak otrzymujemy napisaną prostym, nieciekawym językiem opowiastkę o ludziach, którzy muszą przemierzyć świat, by uratować Ziemię. W dodatku fabuła jest prosta jak budowa cepu, a kolejne rozdziały to po prostu odrębne przygody, które dla punktu kulminacyjnego nie mają specjalnie znaczenia. A nie to jest jeszcze najgorsze - dialogi są bardziej puste i nudne niż cała reszta.
Jednym słowem, Lin Carter zupełnie się nie popisał. Przeczytajcie sobie lepiej coś innego - aktualnie można w ofercie do woli przebierać (w przeciwieństwie do tamtych lat, kiedy rynek książek fantasy w Polsce dopiero stawiał pierwsze kroki).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.