Dodany: 01.11.2007 17:19|Autor: piotrowy

Książka: Starcie królów
Martin George R. R.

1 osoba poleca ten tekst.

Czego chcieć więcej


Fantastyczna kontynuacja. Martin świetnie czuje i zna swoje postacie. To od razu widać. Każda z nich jest pełna charakteru, niejednowymiarowa, z krwi i kości - żadnej z nich nie można nazwać papierową. I choćby dlatego warto sięgnąć po ten cykl. Ale mamy tu jeszcze olbrzymi, skomplikowany świat, pełen różnych rodów, ich powiązań, koligacji i intryg. Autor umiejętnie nas po tym świecie oprowadza, nie pozwalając nam się w nim zgubić. Mamy też ciekawą narrację - z perspektywy różnych osób, żaden rozdział nie jest "wypełniaczem", każdy wnosi coś nowego do akcji, co przy tak obszernej książce nie jest łatwym zadaniem. Czego chcieć więcej od tak dobrej powieści?

Na przykład, żeby była mniej brutalna i wulgarna; a trzeba przyznać, że jucha leje się gęsto, gwałt i tortury są na porządku dziennym (i nocnym), rycerze bynajmniej nie są bohaterami pomagającymi słabym i uciemiężonym. Gdyby jednak tego zabrakło, powieść, dotycząca przecież mrocznych okresów średniowiecza, utraciłaby wiarygodność.

Można by jeszcze chcieć mniej magii. Na szczęście jest jej bardzo mało, choć trzeba przyznać, że - niestety - wpływa na bieg wydarzeń.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 31488
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: Amhotep 09.01.2008 11:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyczna kontynuacja.... | piotrowy
Zgadzam się co do, chwilami, zbytniej brutalności, szczególnie w dalszych częściach, tam i magii jest więcej, z czym jednak się już pogodziłem, choć pierwotnie nie pasowało mi to zbytnio po twardej, konkretnej rzeczywistości "Gry o tron".
Użytkownik: matmich 16.09.2008 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyczna kontynuacja.... | piotrowy
Książka jest dobra. Nawet bardzo dobra. Ale nie będę ukrywał, że tom pierwszy przypadł mi znacznie bardziej do gustu. Zgadzam się zdecydowanie z drugim akapitem recenzji. Nie to, żebym był szczególnie wrażliwy i wzdrygał się na widok słowa "kutas" czy "cipa". Jeśli jest to uzasadnione - nie mam nic przeciwko. Niestety, w "Starciu królów" taki język zupełnie mi nie pasuje. Wszędobylskie "kurwy" i "kutasy" źle wpłynęły na mój odbiór całości.

Na co jeszcze chciałem zwrócić uwagę to bardzo skromne opis bitew. Albo też unikanie ich w "magiczny" sposób (mam tu na myśli np. starcie Stannisa i Renly'ego czy też rozstrzygnięcie o losach Końca Burzy). Finałowa bitwa pod Królewską Przystanią jest "ucięta" w pewnym momencie. Z jednej strony zabieg ten jest ciekawy, do końca nie wiemy co się stało, a z drugiej jednak pozostaje niedosyt.

Co do ostatniej części recenzji. Magii jest mało jak na powieść fantasy lecz rzeczywiście więcej aniżeli w pierwszym tomie. No i jak autor wspomniał - wpływa na bieg wydarzeń. I to nawet bardzo.
Użytkownik: tolo81 04.07.2009 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyczna kontynuacja.... | piotrowy
"Starcie królów" czytało mi się jeszcze lepiej niż "Grę o tron" (a myślałam, że to niemożliwe:) - może to dlatego, że znałam już wszystkich (albo prawie wszystkich) bohaterów i z niektórymi się już zżyłam... Nie wiem jakie są kolejne części (ale mam nadzieję, że szybko się przekonam) - jednak po przeczytaniu tych dwóch mogę powiedzieć z całkowitą pewnością, że cykl Pieśń lodu i ognia jest po prostu genialny! Podziwiam autora za umiejętność stworzenia tak skomplikowanej, a jednocześnie przystępnej dla czytelnika fabuły.
Osobiście wcale nie uważam, że w "Starciu królów" jest zbyt dużo brutalności i wulgaryzmów. Na pewno nie więcej jak w "Grze o tron". Martin stworzył świat brutalny, pełen przemocy, intryg - jak inaczej mógł to zobrazować bez tych wulgaryzmów czy krwawych opisów. Gdyby tego nie robił jego książki traciły by na "prawdziwości" - takie jest przynajmniej moje zdanie...
Użytkownik: cimka1 10.09.2010 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyczna kontynuacja.... | piotrowy
Każdy wulgaryzm w tej książce jest idealnie na miejscu, zdegustowanych odsyłam do przygód harrego pottera
Użytkownik: OsiolydoSzkoly 16.09.2010 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyczna kontynuacja.... | piotrowy
Kontynuacja zdecydowanie przewyższa pierwszą część. Właśnie dlatego,że jest bardziej brutalna i wulagarna, a czytając ma się wrażenie, że to wokół nas panoszy się głód, strach i magia oraz ... cała masa królów. Martin przedstawia czasy,w których jedynie niektórym z nas przyszłoby przeżyć, lecz których wszyscy moglibyśmy się obawiać. Mistrzostwo. Aż chce się czytać dalej.
Użytkownik: musk 09.02.2011 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyczna kontynuacja.... | piotrowy
Zupełnie nie zgadzam się z opinią, że postacie są z krwi i kości. Są jaskrawe, różnorodne, ale też do bólu schematyczne, jakby się chwilę zastanowić, można bardzo precyzyjnie przewidzieć ich następne posunięcie. Właśnie to mi przeszkadzało podczas lektury. Drugą rzeczą odbierającą mi przyjemność czytania, było to, że widać wyraźnie, że napisał tę książkę Amerykanin. Akcja w stylu Hollywood (bitwa o Królewską Przystań to już apogeum tandety), wulgarne podejście do seksu, patos, główny konflikt to ludzie honoru vs oportuniści prący na władzę itp. Literatura klasy średniej, nie rozumiem zachwytów. Ale i tak przeczytam następne tomy, bo wciąga ;)
Użytkownik: Nikoletta 10.02.2011 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyczna kontynuacja.... | piotrowy
Moim zdaniem proporcje są bardzo dobre. Nie ma zbyt dużo magii. To jest fantasy - bez magii ten gatunek nie istnieje, jeśli jest jej za dużo - ukazany świat traci wiarygodność. Tu jest jej w sam raz.

Gdyby rozbudować opisy bitew, książka zbyt by się wydłużyła (i tak nie należy do cieniutkich) i być może niektórych (zwłaszcza niektóre) zniechęciała.

Wulgarność języka charakteryzuje tylko niektóre środowiska. Zauważmy, kto i w jakich okolicznościach używa jakiego słownictwa (np. Sansa nigdy nie wyraziłaby się zbyt dobitnie, za to żołdacy, żołnierze, najemnicy, rycerze czy dziwki - jak najbardziej).

Urwanie bitwy o Królewską Przystań, tym bardziej po rzuceniu hasła o pojawieniu się ducha Renly'ego było dość ciekawe, choć przez chwilę zastanawiałam się czy czegoś nie ominęłam. O zasadność tego zabiegu można się spierać. Byc może Martin przesadził z tą tajemnioczością. Tak czy owak - nie wyobrażam sobie, że mogłabym po tym tomie nie sięgnąć po następny.
Użytkownik: pisag 17.08.2011 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyczna kontynuacja.... | piotrowy
Ja jestem całkowicie oczarowana i Grą o tron i Starciem królów.
Zakupilam już kolejne części i, no właśnie, zobaczymy co dalej. Mam tylko nadzieję, że mnie nie rozczaruje. Patrząc na opasłe tomy zastanawiam się, kiedy płodność tego pisarza siądzie na mieliźnie. Czy to możliwe, by cały czas napięcie utrzymywało się na dotychczasowym poziomie? To się okaże.

Jestem pełna podziwu dla autora.
Sama nie lubię zbytniej brutalności w kinie/książkach, ale nie da się jej uniknąć w tej konwencji. Klimat jest mroczny i 'idzie zima', więc trochę krwi musi się przelać.
Tak na dobrą sprawę jak czuję, że to już jest maks jaki mogę znieść, Martin stopuje i daje mi odpocząć. Według mnie ma on wyczucie w tym co i jak opisuje.
Zbyt długie opisy bitew nigdy mnie nie kręciły, więc jego zabiegi w tej kwestii też mi jak najbardziej odpowiadają.
Co do magii, nie ma jej według mnie aż tak wiele. Acz ma swoją ważną rolę.
Zdecydowanie polecam. Warto.
Użytkownik: Kinga_im 06.09.2012 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyczna kontynuacja.... | piotrowy
Jedna z najlepszych sag fantasy, od której ciężko się oderwać. Obszerność tego tomu niektórych może przerażać, ale w trakcie czytania nie sposób zapanować nad stronami, które nieustannie się przewracają, aż do finału. Wtedy towarzyszy nam już fascynacja, ciekawość, a w moim przypadku również trochę złości. Dlaczego to tak szybko się skończyło? Dziwne pytanie, patrząc na tak obszerne tomisko. Na szczęście są kolejne tomy, które mam nadzieję, są w stanie nasycić wszystkich oczarowanych tą serią.

Magia rodzi się wraz ze smokami - owo stwierdzenie można wywnioskować z rozmowy Tyriona i alchemika. Im będą one starsze, tym więcej magii na świecie. Własnie dzięki nim, a w zasadzie ogromnej liczbie cudownego ognia, który powstaje dzięki czarom, udało się poskromić flotę Stannisa. Należy się spodziewać, że kolejne części również zaowocują wieloma tego typu zjawiskami.

Przekleństwa czy inne, mało wysublimowane zwroty nadają postaciom realizmu. Martin nie przedstawia rycerzy, jako szlachetnych wojowników. Najczęściej są to żądni krwi, majątku i miłości cielesnej mężczyźni, którzy nie mają nic wspólnego ze średniowiecznym etosem rycerza.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: