Dodany: 09.01.2013 19:57|Autor: NinaX

"Tajemnicza historia w Styles"


Agathę Christie czytam nie od dziś. Królowa Kryminałów już od dawna ma moje głębokie przywiązanie, wdzięczność i zachwyt. Bo zachwyca nieodmiennie! Sięgając po jej książki zawsze można spodziewać się czytelniczej rozrywki na wysokim poziomie. Czasem bywa zdumiewająca i genialna, czasem po prostu dobra, a czasem tylko niezła. Ale nigdy słaba. Poważne faux pas w świecie literatury popełni ten, kto Agathę Christie nazwie słabą pisarką.

"Tajemnicza historia w Styles" to debiutancka powieść brytyjskiej autorki i pierwsza, w której pojawia się jeden z najsłynniejszych detektywów w kulturze - uroczy Herkules Poirot. Kiedy w wiejskiej posiadłości Styles Court zostaje otruta jej właścicielka, Emilia Inglethorp, podejrzenia padają na jej męża, który wzbudza niechęć wszystkich domowników. Herkules Poirot jest jednak innego zdania i rozpoczyna dochodzenie, w którym dzielnie towarzyszy mu jego najwierniejszy przyjaciel - kapitan Hastings.

Od pierwszej strony zanurzamy się w typowy dla Agathy Christie klimat. Jest więc wiejska posiadłość, jej charyzmatyczna właścicielka, domownicy i służba. Poznajemy ich wszystkich oczami narratora, którym Christie uczyniła Hastingsa. Powoli wgłębiamy się w stosunki panujące wśród osób związanych z zamordowaną, wątki się zazębiają, tajemnice wychodzą na jaw, a wszystko kończy się błyskotliwym rozwiązaniem przedstawionym przez nieocenionego Poirota. Oś fabularna niczym nie zaskakuje, jest charakterystyczna dla twórczości Christie.

Uwielbiam Herkulesa Poirota tak bardzo, jak uwielbiam Sherlocka Holmesa. Ten mały, jajogłowy, pedantyczny Belg wzbudza we mnie pewnego rodzaju tkliwość, rozczula mnie jego zamiłowanie do symetrii, szarych komórek i długich wąsów. Tym razem było tak samo i opisy jego zachowań są absolutnie najlepszymi fragmentami powieści. Niestety zabrakło mi trochę tego wyważonego Poirota, którego zdążyłam już poznać w innych kryminałach Christie. Tego, który siedzi w fotelu i do pracy angażuje tylko swoje szare komórki. Tym razem dominowała dynamiczna część jego osobowości.

Nie mogę nic zarzucić intrydze, której rozwiązanie oczywiście zaskakuje. Agatha Christie jest fenomenalna, jeśli chodzi o rozwiązania zagadek - mimo tylu powieści, które ma na koncie, zawsze potrafi czytelnika zaskoczyć. Zawsze też droga rozumowania przedstawiana przez Poirota wydaje się łatwa i logiczna, czemu więc nigdy mnie samej nie udaje się odgadnąć tożsamości mordercy? Uwielbiam ten dreszcz niepewności, który towarzyszy mi do końca lektury.

"Tajemnicza historia w Styles" nie trafi jednak na moją listę ulubionych kryminałów Christie - a wszystko przez bohaterów. Z żalem przyznaję, że żaden nie wzbudził we mnie zainteresowania, wszyscy wydawali się podobni do siebie, nudni, bezbarwni i wyjątkowo niesympatyczni. Zazwyczaj w powieściach Christie mam swojego ulubionego bohatera, takiego, który wzbudza we mnie większe emocje, który pozostaje mi bliski, nawet jeśli okazuje się mordercą. Teraz tego zabrakło.

Cenię sobie u Christie jej błyskotliwe uwagi na temat rzeczywistości, zmysł obserwacji ludzi, ich zachowań i namiętności. W "Tajemniczej historii w Styles" to wszystko zostało potraktowane tylko powierzchownie. W późniejszej twórczości jest zaznaczane dużo wyraźniej, pełniej, z większą wnikliwością.

Debiut Agathy Christie to powieść dobra - nie jest ani genialna, ani szczególnie zachwycająca, ale prezentuje ciekawie prowadzoną intrygę, przedstawia szczególnego detektywa, a co najważniejsze, pozwala dostrzec, jak bardzo Królowa Kryminałów rozwinęła się w czasie swojej literackiej twórczości. Jej zmysł obserwacji się wyostrzył, warsztat wykształcił, a intrygi stały się jeszcze lepsze. Agatha Christie zadebiutowała powieścią dobrą, ale te najlepsze miały przyjść dużo później.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3909
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: