Dodany: 29.10.2007 17:04|Autor: bogna

Kanon lektur Giertycha do kosza


Kanon lektur ustalony przez Giertycha – do kosza. Poloniści alarmują, że nowy kanon jest zbyt obszerny. Ostrzegają, że zniechęceni uczniowie w ogóle przestaną czytać.
Nowy minister oświaty musi wycofać pochopnie ogłoszony spis i rozpocząć publiczną debatę o tym, co powinni czytać uczniowie.

Więcej w Wirtualnej Polsce.
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: Jagusia 29.10.2007 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Kanon lektur ustalony prz... | bogna
Jestem polonistką. Od lat z radością omawiałam z dziećmi wdzięczną "Akademię Pana Kleksa" w IV klasie. W tym roku wycofano tę ksiazkę. Dlaczego? Dzieci z chęcia czytają "Akademie".... A z chęciami do czytania jest przeciez najmarniej - co obserwujemy od lat. W którejś z propozycji wyczytałam, by omawiać z dziećmi w czwartej klasie "Anię z Zielonego Wzgórza" (!), co jest zupełnym nieporozumieniem. Dzieci w czwartej klasie są po lekturze "Kotka Filonka Bezogonka" (omawianego w trzeciej) i absolutnie nie dojrzały do problemów Ani Shirley! Nie wspominam już o objętosci książki, która czwartoklasistów zwyczajnie przerasta. Wiem, ze wielu polonistów nie zastosowało sie do nowego kanonu - są usprawiedliwieni, bo po egzamin po klasie szósej nie jest układany pod kątem przeczytanych lektur. Dlaczego o to wzystko nie pyta się praktyków, którzy wiedzą najlepiej jak obszerną książkę może przeczytać uczeń w czwartej klasie choćby i do jakich problemów dorósł? Dzieci będa czytać tylko "ściągi", niektórym może poczytją rodzice... Często myśle o tym i jest mi smutno...
Użytkownik: aleutka 29.10.2007 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem polonistką. Od lat... | Jagusia
Naprawdę mnie zaskoczyłaś. Filonek Bezogonek w trzeciej klasie?? Przecież ja go w pierwszej przerabiałam, bez najmniejszych problemów. Ania wypadała w czwartej (jako lektura nadobowiązkowa) i nie miałam z nią problemów. Prawdopodobnie to po prostu wiek bohaterki - Ania mówi przecież w pierwszym tomie, że w marcu skończy jedenaście lat, więc czwarta klasa pasuje chyba? Akademia też jest książką obszerną o ile pamiętam...

Nie wiem może mam nadmierne złudzenia czy nadzieje, ale zawsze wydawało mi się że problemy Ani nie przerastają wyobraźni dziesięcio-jedenastolatka. Ta książka może właśnie zwrócić ich uwagę na zupełnie inne wymiary rzeczywistości... Pamiętam że mając tyle lat co bohaterka byłam wstrząśnięta, że ktoś może tak eksploatować dziecko - choć oczywiście nie użyłabym takich słów. Pomyśleć tylko - ona nie chodzi do szkoły, bo musi pracować tak strasznie ciężko. I nikt jej nie broni. Dlaczego nikt nie protestuje, przecież wszystkie dzieci mają prawo chodzić do szkoły.. Pamiętam, jak myślałam, że może w tym przytułku było jej mimo wszystko lepiej - tam nikt jej nie zmuszał do niewolniczej pracy.

Owszem pełnię grozy położenia Ani i wiele innych rzeczy dostrzegłam dopiero jako osoba dorosła - ale to mi w niczym nie odebrało przyjemności czytania tej książki w czwartej klasie. I niech mnie - to było kawałek czasu temu, ale wcale nie AŻ TAK dawno...
Użytkownik: Bibi 29.10.2007 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem polonistką. Od lat... | Jagusia
Czytałam anię w pierwszej lub drugiej klasie podstawówki, z własnej, nieprzymuszonej woli i jakoś to przeżyłam :D
Z tego co widzę progi są jednak nieco obniżone, więc może taki skok w poziomie trudności i grubości lektury zachęci dzieci do czytania czegoś poważniejszego niż "Filonek"? Ania to w końcu także jedenastolatka...
Użytkownik: juka 30.10.2007 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam anię w pierwszej... | Bibi
A ja czytałam w drugiej - trzeciej klasie książki Verne'a i pierwsze kryminały, oczywiście z własnej nieprzymuszonej woli.:) Problem w tym, że żeby omawianie lektury miało sens, musi być ona książką dla każdego, a nie dla wybrańców (wiem, wiem, każdy ma inny gust, trudno dopasować kanon do zainteresowań każdego itp., ale chociaż w założeniu). "Ani" większość uczniów w młodszych klasach po prostu nie przeczyta, z różnych względów (objętościowych także). Poza tym "Ani" nie przeczyta 95% chłopców - i trudno im się dziwić. Jest tyle innych ciekawych książek lubianych przez uczniów w tym wieku - jak choćby wspomniana "Akademia Pana Kleksa" (wycofana przez Giertycha), a my katujemy uczniów "Sierotką Marysią" czy "Starą baśnią". A potem się dziwimy, że nie chcą czytać.
Użytkownik: joanna.syrenka 29.10.2007 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Kanon lektur ustalony prz... | bogna
Nie rozumiem - większość "kobył" jest teraz na polskim we fragmentach, a mimo to ciągle program jest za obszerny? Nie wierzę.
Użytkownik: adrianna 29.10.2007 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rozumiem - większość ... | joanna.syrenka
Jestem w drugiej klasie liceum. Moja lista lektur wynosi ok 35 pozycji. Tylko trzy we fragmentach. Statystycznie 4,5 ksiązki na miesiąc (nie licząc września - wszyscy kończą materiał klasy pierwszej, i czerwca - w tym czasie nie ma już nauki). Każdej książce trzeba poświęcić co najmniej 2-3 godziny - to połowa tych, jakie mamy przewidziane w tygodniu.
Materiał nie jest zbyt obszerny, tylko daje się nam zbyt mało czasu na jego przerobienie.
Użytkownik: Tuppence 29.10.2007 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem w drugiej klasie l... | adrianna
U mnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Równiez jestem w II klasie. We fragmentach przerabialiśmy "Powrót posła", "Fausta", "Konrada Wallenroda", a o "Giaurze" tylko wspomnieliśmy. Z "Nad Niemnem" omówimy dwa rozdziały, nie obowiązyje również lektura całego "Ojca Goriot" i "Germinalu". O "Pani Bovary" i "Dzikiej kaczce" powiemy zapewne dwa słowa. Dodam, że jestem w klasie humanistycznej i bardzo mnie ta sytuacja denerwuje. Wynika ona zapewne w takim samym stopniu ze złej organizacji naszej polonistki, jak i postawy klasy, którą (po za paroma wyjątkami) podczas dyktowania spisu lektur interesuje tylko, czy książka "gruba", i czy "fajna"... Ech :/
Użytkownik: juka 29.10.2007 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie sytuacja wygląda z... | Tuppence
Ja w ogóle nie rozumiem tego "przerabiania" we fragmentach. Jaki jest sens omawiania fragmentu np. "Konrada Wallenroda"? Jak można omówić dwa rozdziały "Nad Niemnem" nie znając pozostałych? I które rozdziały wybrać? To tak jakby omówic dwa wersy jakiegoś wiersza...
Użytkownik: oliwiaż 30.10.2007 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja w ogóle nie rozumiem t... | juka
Ja również uważam, że omawianie książek we fragmentach jest bezsensowne. Skończyłam klasę mat-inf (dosyć niedawno) i właściwie tylko niektóre książki omawialiśmy fragmentami i jakoś nikt się specjalnie nie skarżył.
A to dla pani nauczycielki - Jeśli zaś chodzi o Anię i Pana Kleksa, to myślę, że obecnie w szkołach zbyt zaniża się poziom. Jeżeli nauczyciele uważają, że dzieci w 4 klasie podstawówki nie są w stanie przeczytać (zdaje się) 150 stron książki, która wcale nie jest zbyt trudna do zrozumienia, to te dzieci faktycznie wyrosną kiedyś na nieoczytanych i niezdolnych do przeczytania "grubej" książki ludzi. To bardzo smutne bo już teraz zauważam wokół siebie ludzi, którzy nie czytają nic poza reklamami na ulicy, a i to bez zbytniego zrozumienia.
Użytkownik: ewelka1405 30.10.2007 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Kanon lektur ustalony prz... | bogna
Mam syna w 5 kl,który jest właśnie w trakcie przerabiania Ani z Zielonego Wzgórza.Problemem jest dla niego zbyt obszerna książka,którą,jak słusznie zauważyła pani polonistka,w większej części przeczytana przeze mnie na głos.Dla dzieci w tym wieku zbyt obszerna lektura to kłopot,ponieważ mają jeszcze inne zajęcia i czytają wszystko szybko ale na pewno nie ze zrozumieniem.Problemem jest też to,że stwierdził,ze to książka dla dziewcząt i że go nie interesuje.Dzieci w jego wieku są różnie rozwinięte emocjonalnie,i powinny czytać książki jakby neutralne,czyli dla chłopców i dziewcząt.Akademia Pana Kleksa właśnie jest taką lekturą,a dzieci lubią zarówno film jak i książkę.Chciałam jeszcze napisać,że przerabiali w 4 kl.Kłamczuchę,a to już z pewnością lektura nie dla dzieci w tym wieku.
Użytkownik: ta-miza 30.10.2007 19:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Kanon lektur ustalony prz... | bogna
"Anię z Zielonego Wzgórza" przeczytałam z własnej woli w trzeciej klasie podstawówki, po czym pochłonęłam całą resztę serii. Nie sądzę, żeby była to lektura zbyt trudna dla czwartoklasisty. Zgadzam się jednak, że chłopców może "Ania..." znudzić i zniechęcić, więc powinni mieć do wyboru np. książkę z serii "Pan Samochodzik i..." Nienackiego, Marka Twaina albo coś podobnego? Może kilka dziewcząt również by po taką książkę sięgnęło (ja czytałam je jednym tchem).

Moja polonistka w gimnazjum zadała dziewczętom dowolny ton "Jeżycjady", a chłopcy mogli czytać zamiast tego Tolkiena.

Myślę, że nawyk czytania jest jednak przede wszystkim wynoszony z domu. Jeśli książki są dosłownie wszędzie, jeśli rodzice je czytają, kupują, zachęcają dzieci i jeśli telewizja i komputer nie są włączone 24 h na dobę, to ma ogromny wpływ. W moim domu nie ma telewizji od 11 lat, komputer pojawił się jak byłam w czwartej czy piątej klasie. A książki połykałam w zawrotnym tempie z ogromną przyjemnością. I za to, między innymi, jestem ogromnie wdzięczna moim Rodzicom.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: