Dodany: 27.10.2007 17:01|Autor: bogna

Weź psa, uratuj wydawnictwo i Stasiuka


Laureat literackiej nagrody Nike w tarapatach. W gospodarstwie Andrzeja Stasiuka i jego żony Moniki Sznajderman na świat przyszło jedenaście szczeniąt. Pomóżcie, inaczej zbankrutujemy - apelują właściciele wydawnictwa "Czarne".
Mamy w tej chwili 14 psów i dwa koty, nie jesteśmy w stanie utrzymać takiego zwierzyńca.

Pieski z mamy Mufki i taty Sybira należą do rasy "mieszanej wołowiecko-beskidzkiej", która charakteryzuje się "większą średnią wielkością oraz wytrzymałością" i świetnie nadaje się zarówno do domu, jak i do ogrodu. Miot 11 szczeniąt nie zdarza się często, ale nie jest rekordowy, bo w Gdańsku swego czasu na świat przyszło 17 piesków. Wszystkie psy Stasiuków są zdrowe i mocne. Do wzięcia będą w połowie listopada. - Pieski w granicach rozsądku i w granicach Polski dowieziemy do ich nowych domów albo zapraszamy po odbiór do Wołowca w Beskidzie Niskim - informuje Sznajderman.

Jak zapewnia, wszyscy, którzy zdecydują się wziąć szczeniaczka, dostaną również autograf autora "Jadąc do Babadag". Zainteresowani mogą dzwonić pod numery telefonów 018 351 00 70 lub 0502 318 711.

Żródło: Gazeta Wyborcza [Kraków]

Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 44
Użytkownik: Daszka 27.10.2007 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Laureat literackiej nagro... | bogna
Mam nadzieję, że pieski znajdą domy. A tak poza tym to uważam, że to wielka nieodpowiedzialność ze strony właścicieli psów dopuścić do tego, żeby pieski się rozmnożyły wiedząc, że nie będzie się w stanie ich utrzymac a razie gdyby nie udało im się znaleść domu.
Użytkownik: Marylek 27.10.2007 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że pieski z... | Daszka
Masz całkowitą rację, też tak uważam. Biedne pieski. To one są "w opałach", a nie Stasiuk.
Użytkownik: joanna.syrenka 27.10.2007 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz całkowitą rację, też... | Marylek
Nic dodać, nic ująć. Więcej odpowiedzialności życzę twórcom mojego ulubionego wydawnictwa!
Użytkownik: actagaudi 27.10.2007 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic dodać, nic ująć. Więc... | joanna.syrenka
Popieram!
Użytkownik: nuda_veritas 27.10.2007 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Laureat literackiej nagro... | bogna
A ja sądzę, że Mufka ma prawo być nieskrępowana i szczęśliwa. Tym bardziej, że mieszka na wsi i ma takich wspaniałych przyjaciół jak Stasiuki. Powyższa akcja świadczy o tym, że są dobrymi i odpowiedzialnymi ludźmi.
Użytkownik: asher 28.10.2007 00:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja sądzę, że Mufka ma p... | nuda_veritas
Doprawdy nie rozumiem, co niby świadczy o odpowiedzialności państwa Stasiuków? Powoływanie na świat kolejnych kundelków, podczas, gdy schroniska pękają w szwach nazywasz odpowiedzialnością?
Smutne to, że ludzie zdawałoby się światli postępują w sposób tak głupi i bezmyślny...
Użytkownik: Marylek 28.10.2007 01:11 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja sądzę, że Mufka ma p... | nuda_veritas
Pies jest wtedy szczęśliwy, gdy ma człowieka, który go kocha. Mufka ma dom i - jak sądzę - kochających ją ludzi. Macierzyństwo nie jest koniecznością. Ale może "jej" ludzie będą chcieli dalej uszczęśliwiać swoje psy i za pół roku, za rok, będziemy mieli następną taką akcję, a potem znowu i znowu... Suka jest płodna przez wiele lat. A jej dzieci tez mają prawo być szczęśliwe, prawda?

U mnie Stasiukowie wiele stacili tak lekceważącym podejściem do psiego szczęścia właśnie. Po to jesteśmy ludźmi, żeby przewidywać konsekwencje działań i wydarzeń.
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 28.10.2007 02:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja sądzę, że Mufka ma p... | nuda_veritas
Dobrymi - jak najbardziej. Ale odpowiedzialnymi? Jakaż jest odpowiedzialność w dopuszczaniu do "produkcji" stadka piesków, których nie można utrzymać ani znaleźć im dobrych domów bez netowej akcji?... Kundelków jest po kilkaset w każdym schronisku - nie ma gwarancji, że któreś z jedenastki nie trafi w takie miejsce (gdzie będzie i "skrępowane", i "nieszczęśliwe"), albo wręcz na ulicę. Mufka jest szczęśliwa, ale równie szczęśliwa byłaby po sterylizacji, bo suczki nie odczuwają "żalu za utraconym macierzyństwem" ani tym bardziej pieski "za utraconym ojcostwem".

"Proszę o przywilej [...] nie przychodzenia na świat póki moje ciało nie będzie cenne, a człowiek nie przestanie go maltretować, ponieważ jest bezwartościowe i liczne..." To co prawda pochodzi z "Modlitwy kota", ale pieski są w równie tragicznej sytuacji - rozmnażane bez opamiętania, czasem ze złej woli (pseudohodowcy, eksploatujący suczki do ostatecznego wyczerpania, wyrzucający na śmietnik niesprzedany "towar"), a czasem ze zwykłego braku pomyślunku, jak tutaj :(
Użytkownik: Marylek 28.10.2007 07:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrymi - jak najbardziej... | Ysobeth nha Ana
Otóż to! Zgadzam się z każdym słowem.
Użytkownik: verdiana 28.10.2007 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrymi - jak najbardziej... | Ysobeth nha Ana
Ja w ogóle nie rozumiem, co to za pomysł, żeby nie wysterylizować niehodowlanej suczki. To nie tylko nieodpowiedzialność, ale narażanie jej na niepotrzebne choroby i cierpienia, a nawet przedwczesną śmierć, a przecież "Mufka ma prawo być..." itd. :(
Użytkownik: nuda_veritas 28.10.2007 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja w ogóle nie rozumiem, ... | verdiana
Wiem o czym mówię, ponieważ sama mam wysterylizowaną suczkę i codziennie patrzę jej w oczy. Chcesz czy nie - to kaleczenie zwierzęcia, burzące jego naturalne potrzeby. Nie będę tu opisywać dziwnych zachowań mojej suczki na przestrzeni wielu lat, ale nieraz, właśnie z ich powodu, mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam, czy miałam do tego prawo.
Faktem jest, że egoistycznie zawłaszczyliśmy sobie prawo bezwzględnego decydowania o losie zwierząt, nie patrząc na ich potrzeby, ale dla własnej wygody. Dlatego tam gdzie można, pozwólmy żyć zwierzętom nieskrępowanie, pełnią życia.
Użytkownik: verdiana 28.10.2007 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem o czym mówię, poniew... | nuda_veritas
Pełnią życia? Świetnie. Niech umierają na ropomacicze, wcześniej cierpiąc. Niech powołują do życia szczeniaki, które są potem topione albo lądują w schronisku (a jeśli nie one, to inne, które już tam są, ale nikt ich nie weźmie, skoro weźmie te, które powołaliśmy do życia my). W końcu nieskrępowanie jest najważniejsze...
Użytkownik: nuda_veritas 28.10.2007 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Pełnią życia? Świetnie. N... | verdiana
które powołaliśmy do życia my...???

Nie widzisz jak to samolubnie i dumnie brzmi?
Użytkownik: Marylek 28.10.2007 11:07 napisał(a):
Odpowiedź na: które powołaliśmy do życi... | nuda_veritas
Jeśli pies ma właściciela, to on właśnie jest odpowiedzialny za rozród. W tym sensie "my" jest jak najbardziej adekwatne.
Użytkownik: Tinu_viel 28.10.2007 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Pełnią życia? Świetnie. N... | verdiana
Myślę, że to nie jest takie proste... Miałam kotkę, której podczas operacji usunięto narządy rodne, a która po kilku latach zmarła na chorobę będącą konsekwencją tamtego zabiegu. Nie wiem, jak to wygląda u psów, ale decyzja sterylizacji zwierzęcia ma nie tylko plusy, ale i minusy, więc nie należy od razu negować postanowień tych ludzi, którzy zdecydowali się nie sterylizować swoich zwierząt. Takie jest moje zdanie.
Użytkownik: verdiana 28.10.2007 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że to nie jest tak... | Tinu_viel
Nie wiem, jak jest u kotów, ale u suk to właśnie niewysterylizowanie jest dużo, dużo większym zagrożeniem dla zdrowia i życia niż jej brak. A ciąża nie zmniejsza, a zwiększa ryzyko zachorowania na ropomacicze. U suk to akurat wszystko jest jednoznaczne i nie ma miejsca na rozważania. Dlatego decyzja o przeznaczeniu suki do rozrodu jest taka trudna - bo to jej bardziej szkodzi, niż pomaga. Niestety, jest to jedyna droga do tego, żeby suka miała szczenięta. Więc jeśli już jakieś suki muszą być przeznaczone do rozrodu i narażane, to niech to będą takie suki, które przekażą najlepsze cechy i jak najmniejsze ryzyko chorób genetycznych, a nie jakiekolwiek gdziekolwiek bez żadnej kontroli. A niestety, sprowadzanie na świat szczeniąt przypadkowych i zwiększanie ilości psów w schroniskach nie wpłynie na to, że suczki hodowlane przestaną być "eksploatowane".
Użytkownik: Marylek 28.10.2007 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, jak jest u kotó... | verdiana
Ja wiem jak jest u kotów.
Chirurgiczna sterylizacja i kastracja są jedynymi skutecznymi i humanitarnymi sposobami zapobiegania nadmiernej płodności u tych zwierząt. Owulacja u kotki (podobnie jest u królików) jest prowokowana, tzn. następuje dopiero po stosunku. To oznacza, że każda kopulacja to "strzał w dziesiątkę". Kotka po dwumiesięcznej ciąży i odchowaniu młodych gotowa jest do następnej rui. Może mieć nawet trzy-cztery mioty w roku.

Kotka trzymana w domu, jeśli nie dopuszcza się do niej partnera, ma ruje coraz częściej, w końcu dochodzi do stanu tzw. rui permanentnej, co jest juz stanem patologicznym. Doustne i iniekcyjne hormonalne środki antykoncepcyjne stosowane przez czas dłuższy powodują raka.

Jest udowodnione, że sterylizacja kotki przed pierwszą rujką lub po niej zapobiega powstaniu w wieku późniejszym raka sutka i ropomacicza, chorób bardzo ciężkich najczęściej śmiertelnych. Podnosi komfort życia kota i wydłuża je.

Tylko co czwarty kot w Polsce ma dom i opiekuna. I tylko co drugi pies. Reszta to zwierzęta bezdomne, usiłujące radzić sobie w dźungli stworzonej przez nas cywilizacji. Ich los jest bardzo ciężki, a życie zwykle krótkie, kończące się tragicznie.
Użytkownik: Tinu_viel 28.10.2007 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wiem jak jest u kotów.... | Marylek
Bardzo ciekawe jest to, co napisałaś. Szkoda, że nie wiedziałam tego przed ośmioma laty, moja kotka mogłaby żyć do tej pory, gdyby weterynarz uczciwie poinformował mnie i moją rodzinę o tym.
A jak wygląda sterylizacja u kocurów?
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 28.10.2007 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawe jest to, c... | Tinu_viel
U kocurów jest znacznie prościej (i taniej), bo nie trzeba nacinać brzuszka, nawet szwów nie trzeba. Usuwa się jądra. Robi się to nie tylko z powodu nasilenia zapachów w domu (dorastający i dorosły kocur znaczy teren jak licho), ale też żeby w razie wyprawy w świat nie naprodukował potomstwa, o którym nawet nie wiemy. A taka wyprawa może się przydarzyć nawet kocurowi niewychodzącemu, wbrew woli opiekunów.
Użytkownik: aniaposz 28.10.2007 23:32 napisał(a):
Odpowiedź na: U kocurów jest znacznie p... | Ysobeth nha Ana
Zgadzam się. Jestem szczęśliwą posiadaczką kotki i kocura (dla wtajemniczonych - kocica nareszcie, po ponad roku (!) zaakceptowała w pełni Ramzesa. :) Liże go, aż mu się uszy trzęsą ;)). Oba poddane kastracji. Wesołe, wolne od trosk związanych z niezaspokojonym popędem, wolne od ryzyka chorób narządów rodnych (przynajmniej kotka) i, wszystko na to wskazuje, całkiem szczęśliwe. :)

Zastanawiam się, skąd to przekonanie, że sterylizując unieszczęśliwiamy zwierzaki. Przecież, kurczę, jako ludzie też kontrolujemy swoją płodność, tylko w świadomy sposób. Zwierzęta podlegają tutaj instynktom, więc to my musimy myśleć za nie.
Użytkownik: verdiana 29.10.2007 09:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wiem jak jest u kotów.... | Marylek
Jest udowodnione, że sterylizacja kotki przed pierwszą rujką lub po niej zapobiega powstaniu w wieku późniejszym raka sutka i ropomacicza, chorób bardzo ciężkich najczęściej śmiertelnych. Podnosi komfort życia kota i wydłuża je.

Tak samo jest u suk. I właśnie niedawno weterynarze doszli do tego, że dobrze sterylizować suki w piątym miesiącu życia. Czekanie na pierwszą cieczkę jest bujdą, wiadomo już.
Natomiast 7-8 lat temu tak jeszcze nie robiono, leczono suki hormonami i umierały, tak jak moja Zorka. Nigdy nie mogłabym zrobić tego Sarze. Ona czeka na swoją sterylizację. I po ciąży urojonej, jeśli nic złego znowu się nie zdarzy, wczesną wiosną przejdzie zabieg.
Użytkownik: Tinu_viel 28.10.2007 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, jak jest u kotó... | verdiana
Rozumiem.
Użytkownik: Marylek 28.10.2007 23:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem. | Tinu_viel
Tu możesz zobaczyć jak to wygląda:
http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_kot.html
http://www.vetserwis.pl/kastracja_kot.html

Moja niesterylizowana kotka też zmarła przedwcześnie, na raka sutka, ponad trzy lata temu. Teraz mam dwa wysterylizowane, zdrowe, szczęśliwe koty.
Pozdrawiam.
Użytkownik: Tinu_viel 30.10.2007 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Tu możesz zobaczyć jak to... | Marylek
Dzięki za te linki i wyjaśnienia, w wolnej chwili na pewno tam zajrzę.
Pozdrawiam też.
Użytkownik: verdiana 28.10.2007 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem o czym mówię, poniew... | nuda_veritas
Przepraszam. Nie będę już pisać w tym wątku. Nie do pojęcia jest dla mnie takie krzywdzenie zwierzęcia i jeszcze tłumaczenie, że to "dla jego dobra". :(
Użytkownik: nuda_veritas 28.10.2007 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam. Nie będę już... | verdiana
Masz rację. Niepotrzebnie rozdmuchujemy indywidualny przypadek. TYM psom nie stanie się krzywda, Stasiukowie poradzą sobie z problemem.
Użytkownik: Daszka 29.10.2007 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację. Niepotrzebnie... | nuda_veritas
A ja uważam, że właśnie powinno się o tym mówic. Bo takich indywidualnych przypadków jest mnóstwo. Problem tkwi w sposobie myślenia większości ludzi na takie sprawy.
Użytkownik: nuda_veritas 28.10.2007 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja w ogóle nie rozumiem, ... | verdiana
A rozumiesz nadmierne "eksploatowanie" hodowlanej?
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 28.10.2007 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A rozumiesz nadmierne &qu... | nuda_veritas
Jeżeli suczka w hodowli (nawet rasowa, rodowodowa) jest nadmiernie eksploatowana, to nie jest to prawdziwa, fachowa hodowla. To pseudohodowla, obliczona wyłącznie na zysk.

Prawdziwy hodowca:
- starannie sprawdza rodowody obojga psich rodziców do iluś pokoleń wstecz, dla wyeliminowania wad oraz chorób genetycznych
- nie dopuszcza do rozrodu częściej, niż to jest bezpieczne dla suczki (raz do roku? raz na dwa lata? dokładnie nie wiem, trzeba by sprawdzić)
- dba o właściwe warunki mieszkania i wyżywienia suczki i szczeniąt
- zapewnia kontrolę weterynaryjną, szczepienia we właściwym czasie, leczenie w razie potrzeby
- sprzedaje przychówek wyłącznie ludziom, którzy przychodzą osobiście wybrać szczeniaka, interesują się jego stanem, spełniają podstawowe warunki (np. nie zmieniają psów co rok-dwa lata)
- oddaje szczeniaka dopiero po osiągnięciu odpowiedniego do odłączenia od matki wieku (u kotów to są 2-3 miesiące, nie wiem jak z psiakami)
- przed wydaniem szczeniaka podpisuje z przyszłym opiekunem umowę adopcyjną, dotyczącą np. warunków w jakich piesek będzie żył, także rozwiązań w przypadku choroby lub innej konieczności pozbycia się psa.

Jeśli kupuje się rasowe zwierzę, należy odwiedzić hodowlę i przyjrzeć się osobiście, jak wygląda suczka i szczenięta, i w jakich warunkach są chowane. Nie kupować na giełdach, bazarach, od sprzedawcy stojącego na ulicy z piszczącym szczenięciem w czapce - żeby nie wiem jak bolała krzywda tego jednego malucha, trzeba zdawać sobie sprawę, że każde sprzedane maleństwo oznacza kolejną ciążę jego matki, najpewniej zanim jeszcze doszła do siebie po poprzedniej - i kolejną partię nieszczęśliwych, piszczących malców. Przy czym suczka będzie rodziła kilka razu w roku, ile tylko zdoła, a po paru latach zostanie uśpiona lub wyrzucona na śmietnik, bo tak już będzie wycieńczona. W hodowli trzeba zawsze domagać się rodowodu (wystawienie go kosztuje zdaje się 20 zł) - to nie jest żaden zbytek, tylko gwarancja doboru rodziców danej rasy - skoro już człowiek wtrącił się w dobór naturalny, ma obowiązek zadbać o eliminację wad genetycznych. Nie ma zwierząt "częściowo rasowych" - są tylko albo rodowodowe, albo nierasowe, ew. te ostatnie mogą być wyglądem zbliżone do jakiejś rasy.
Użytkownik: verdiana 29.10.2007 09:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli suczka w hodowli (... | Ysobeth nha Ana
Każda ciąża jest nadmierną eksploatacją, bo każda ciąża zwiększa ryzyko zachorowalności na ropomacicze. To jest ten paradoks, dlatego wszelkie ciąże trzeba ograniczyć do niezbędnego minimum i rozmnażać psy tak dobrane, jak to opisałaś. I tylko tyle, ile potrzeba. Nie mogę w ogóle patrzeć, jak ktoś wiedząc to wszystko, dopuszcza do nadmiernego rozrodu, egoistycznie, z własnej niefrasobliwości, lekce sobie ważąc, na co naraża zwierzaki. :(
Użytkownik: vivienna 30.10.2007 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli suczka w hodowli (... | Ysobeth nha Ana
Myślę że bardzo dobrze, że poruszyłaś ten temat, jednak, jeśli pozwolisz, wprowadzę kilka poprawek/uściśleń. (Moi rodzice prowadzą hodowlę owczarków niemieckich, więc dość dobrze znam problemy hodowców.)

-Suczka może być kryta tylko raz w roku i tylko jeśli jest w dobrej kondycji fizycznej. Nie byłaby w stanie rodzić więcej niż 2 razy w roku ponieważ cieczki występują zwykle co pół roku.
-U psów szczeniaki sprzedaje się najwcześniej gdy mają 7-8 tygodni, ponieważ wtedy kończy się okres karmienia ich mlekiem matki. W tym wieku są już w miarę samodzielne.
-Nie ma obowiązku spisywania umów. Poza tym umowa kupna/sprzedaży psa "chroni" hodowcę a nie nabywcę psiaka, w wypadku wystąpienia np. dysplazji.

Hodowla NIE wydaje rodowodów, przynajmniej w przypadku psów. Hodowca przekazuje metrykę pieska, na podstawie której związek kynologiczny wydaje rodowód, lecz łączy się to również z innymi opłatami(oprócz opłaty za rodowód) m.in. opłata członkowska roczna.

Wad genetycznych nie da się wyeliminować. Wada genetyczna nie ma wpływu na to czy zwierzę otrzyma rodowód czy go nie otrzyma. Obecnie mam czteromiesięcznego pieska z dysplazją siatkówki (jest kochany ale muszę go oddać). Jest to wada genetyczna polegająca na występowaniu fałdów na siatkówce co zaburza obraz widzenia. Niestety nie można jej skorygować żadną operacją i nie wynaleziono na nią jeszcze żadnego leku. U owczarków niemieckich zdarza się niezwykle rzadko, częściej występuje u labladorów.

Jak coś jeszcze mi się przypomni to dopiszę :)
Użytkownik: Papito 28.10.2007 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrymi - jak najbardziej... | Ysobeth nha Ana
A ja sie nie zgadzam z ta wypowiedzią.
Właśnie ogłaszanie takich akcji jest wyrazem odpowiedzialności za potomstwo swoich zwierząt.
Użytkownik: Marylek 28.10.2007 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja sie nie zgadzam z ta... | Papito
Gdyby nieodpowiedzialni opiekunowie/właściciele zwierząt nie dopuszczali do ich niekontrolowanego rozrodu, nie musieliby potem ogłaszać żadnych akcji. Jest dość bezpańskich zwierząt, po co powoływac na świat nowe, skoro - z braku środków na ich urzymanie - przerzuca sie odpowiedzialność za nie na innych?
Użytkownik: actagaudi 28.10.2007 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja sie nie zgadzam z ta... | Papito
Zgadza się, ale to taka dobroczynność post factum. oczywiście bardzo dobrze to świadczy o właścicielach, ależ, czy nie prościej byłoby, gdyby zadbali o suczkę albo sterylizując ją, albo po prostu izolując w kojcu na czas cieczki? Można chirurgicznie zadbać o brak potomstwa lub bardziej naturalnie, po prostu suczki pilnując. Teraz to i tak najważniejsze jest znaleźć pieskom dom, ale na przyszłość trochę pomyślunku, tak, by inni nie musieli dbać o "problem" Państwa Stasiuków.
Użytkownik: Vemona 28.10.2007 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrymi - jak najbardziej... | Ysobeth nha Ana
Bardzo piękne i bardzo smutne są te słowa z "Modlitwy kota", jak najbardziej dotyczą również psów. To przykre, że ludzie nie myślą w ten sposób, tylko pozwalają na niekontrolowany rozród, ryzykując życiem tych biednych szczeniąt.
Mam psa, rodowodowego, dopuszczonego do hodowli, który nigdy nie krył, bo nie miałam zaufania do właścicieli suk, że szczenięta trafią naprawdę w dobre ręce, że nie staną się taką właśnie masową produkcją, towarem. Wolę, żeby nie urodziło się żadne szczenię mojego Amona, niż żebym miała świadomość, że któremuś z nich jest źle, nawet nie świadomość, obawę.
Użytkownik: UzytkownikUsuniety08​252023083826 28.10.2007 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Laureat literackiej nagro... | bogna
A może ktoś załatwiłby Mufce podwiazanie jajowodów?? Na pewno bardziej ekonomiczne i rozsądniejsze niż błaganie o zabranie szczeniaków.
Użytkownik: KiLLi4N 29.10.2007 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: A może ktoś załatwiłby Mu... | UzytkownikUsuniety08​252023083826
A mnie zastanawia czy to w ogóle dobry temat na główną stronę biblionetki o_0.
Użytkownik: emkawu 29.10.2007 17:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie zastanawia czy to ... | KiLLi4N
No wlasnie, tez sie zastanawiam...
Użytkownik: exilvia 29.10.2007 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: No wlasnie, tez sie zasta... | emkawu
Emkawu.. spotkanie? :) W piątek sabatujemy w Złotych Tarasach.
Użytkownik: Vemona 29.10.2007 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Emkawu.. spotkanie? :) W ... | exilvia
Exilivio, to w końcu 31 października, czy w piątek?? Bo trwałam w przekonaniu, że to ma być środa, coś pomieszałam?
Użytkownik: exilvia 29.10.2007 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Exilivio, to w końcu 31 p... | Vemona
Ojej... wszystko mi się pomieszało. Środa :) Środa, 31. października. Pomyliło mi się, bo to koniec tygodnia będzie :) Przepraszam!
Użytkownik: Vemona 29.10.2007 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej... wszystko mi się p... | exilvia
Spokojnie, ja już też się zastanowiłam, czy nie pomieszałam. :-) To zapraszamy Emkawu na środę, żeby nas biedna w piątek nie szukała.
Użytkownik: emkawu 29.10.2007 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej... wszystko mi się p... | exilvia
Dzięki za zaproszenie, zobaczę, czy będę mogła, ostatnio mam sporo obowiązków...
Użytkownik: exilvia 30.10.2007 10:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za zaproszenie, zo... | emkawu
Na godzinkę chociaż :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: