Dodany: 29.12.2012 17:18|Autor: Auriga

Kultura i sztuka> Film, teatr, telewizja

Hobbit


Widziałam dzisiaj szeroko reklamowanego ostatnio Hobbita. Sam wybór wersji przyprawia o zawrót głowy, napisy, dubbing, 2D, 3D, ...
Z przykrością muszę stwierdzić że nie dorównuje Trylogii "Władcy Pierścienia", w takim stopniu jak się tego spodziewałam. Część dialogów wygląda sztucznie, a sama akcja rozkręca się dopiero w połowie. A bohaterowie są praktycznie nieśmiertelni, pomimo wielu starć z trollami i ogrami, nie mają ran, ba nawet zadrapań. Nie są jakoś szczególnie zmęczeni, czy nawet brudni. Są zdecydowanie mało ludzcy - wiem, wiem, to hobbit i krasnoludy - przez co trudno się wczuć w ich położenie i z nimi utożsamiać.
Natomiast Martin Freeman, który gra Bilba, gra rewelacyjnie. Według mnie idealnie nadaje się o roli niziołka. Świetna też jest sceneria.
"Hobbitowi" sporo zabrakło do doskonałości. Nie dziwię się, "Władca Pierścienia" to kawał porządnego kina, które wysoko postawiło poprzeczkę. Mam nadzieję, że kolejne części go dościgną.

A wam jak się podobał "Hobbit"? I czy bardzo się różni od książki? Niestety czytałam ją dawno i już nie pamiętam.
Wyświetleń: 1986
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Darman 31.12.2012 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Widziałam dzisiaj szeroko... | Auriga
Hobbita widziałem w sobotę, w wersji 2D z napisami, ponieważ nie akceptuję ani 3D, ani - tym bardziej - dubbingu.
Po filmie pozostały mi miłe wrażenia; warto było kupić bilet, jednak uważam, że sam Hobbit (przynajmniej obecna, pierwsza część) nie dorównał Władcy Pierścieni.
Piękna sceneria i efekty specjalne, jednak spodziewałem się czegoś więcej (jak na Hobbita i dzisiejsze czasy). Po prostu marketing zrobił swoje: gdyby nie rozgłos i wychwalanie pod niebiosa przez producentów swojego filmu, byłbym bardzo zadowolony. A tak, miał być 100-letni dąb, a wyrosła - tylko i aż - reprezentacyjna jabłonka.
Odnośnie scenariusza i zmian względem książki, to było ich kilka. W szczególności opierały się na dodawaniu wątków, które w książce w ogóle nie istniały, lub rozbudowywaniu istniejących (czego nie można było uniknąć, jeśli chciało się zrobić 3 części z tak małej objętościowo książki). Wiadomo: kasa, kasa... ale wyszło im nie najgorzej.
Kilka zmian w stosunku do książki (spojler)
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Na pewno było jeszcze kilka zmian, ale obecnie tylko te sobie przypominam.
Przed obejrzeniem Hobbita zastanawiałem się, czy scenariusz zrobią w stylu Władcy Pierścieni (powaga wydarzeń, wzniosłość, bardziej dla dorosłych), bo książka Hobbit, w odróżnieniu od WP, jest skierowana bardziej do dzieci. Wtedy pomyślałem, że i zrobienie adaptacji bardziej poważną, i pozostawienie jej oryginalnego charakteru byłoby dobrym wyborem, jednak twórcy postawili na masowego odbiorcę i postawili na pierwszą opcję, czyli zmianę stylu Hobbita na bardziej poważny. Wg mnie zmiana ta nie psuje produkcji.

Pierwszą część Hobbita oceniłbym na 8,5/10 i polecił wszystkim tym, którzy jeszcze się wahają. Mimo kilku uchybień, to porządny kawałek rozrywki :)


Użytkownik: parakasia 15.01.2013 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Hobbita widziałem w sobot... | Darman
Byłam na tym filmie w kinie,mogę polecić go,bardzo dobrze zrobiony film,ciekawie opowiedziana i przedstawiona historia.
Użytkownik: tamara124 25.01.2013 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam na tym filmie w kin... | parakasia
Ja również polecam ten film- naprawdę warto, kapitalne efekty w 3d, jedyny minus moim zdaniem to dość długo rozwijająca się akcja- ale i tak mi się BARDZO podobało:)
Użytkownik: Rbit 02.02.2013 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Widziałam dzisiaj szeroko... | Auriga
W końcu wybrałem się do kina. Podobnie, jak w przypadku ekranizacji "Władcy pierścieni" na początku film wzbudził mój opór. Szczególnie, że niektóre wątki nadmiernie rozbudowano tylko po to, aby była większa "rozpierducha" i okazja do pokazania efektów specjalnych. (Na przykład jedno zdanie z książki, o tym, że kompania siedząc w załomie skalnym i moknąc obserwowała jak skalne olbrzymy ze sobą walczą, zamieniła się w kilkunastominutowe sceny ucieczki po tych walczących olbrzymach).

Później przemyślałem sprawę i doszedłem do wniosku, że film nie jest zły. Należy przy tym przyjąć kilka założeń:

- Tolkien zarówno w "Hobbicie", jak i we "Władcy..." przedstawiał mit. Jackson również, tyle że opowiada go na swój sposób. Wyobraźcie sobie średniowiecznych trubadurów opowiadających historie. Każdy z nich przedstawiając jakąś legendę w głównym zarysie przekazywał to samo, ale szczegóły każdy ubarwiał na swój sposób.

- Jackson ewidentnie prowadzi fabułę tak, by "Hobbit" i "Władca..." stanowili jedną całość (coś jak "Star Wars" Lucasa), stąd większa powaga i dodatkowe sceny (narada w Rivendell).

- Trzeba pamiętać, że Tolkien rozdział 5 "Hobbita" dodał dopiero później, aby połączyć fabularnie swoje dzieła. Jackson od razu przeplata jeden z drugim nadając podobną perspektywę (całego Śródziemia, a nie tylko przygody kompanii Krasnoludów).


PS. A tego, że Gandalf rozmawiając z Galadrielą ma "żałobę" pod paznokciami - nie wybaczę! Brudne ręce? W mieście elfów? Zdecydowanie niemożliwe!
Użytkownik: Tikamthe 06.02.2013 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Widziałam dzisiaj szeroko... | Auriga
Mi się film podobał, wciągnął mnie. Ale muszę przyznać się od razu że nie jestem jakąś wielką fanką Władcy Pierścieni, ani ogólnie Tolkiena. Lubię - ale bez fanatyzmu ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: