Dodany: 28.12.2012 16:28|Autor: andrzej.krystian

Książki i okolice> Książki w ogóle

4 osoby polecają ten tekst.

Kulturalni barbarzyńcy


Dyskusja, która rozgorzała na forum na wieść o wycofaniu się „Weltbildu” z Polski i przypuszczalnym upadku kolejnego wydawnictwa książkowego, skłoniła mnie do poruszenia tego tematu w osobnym wątku, gdyż chodzi tu większy i poważniejszy problem funkcjonowania książki w Polsce, jako elementu kultury powszechnej.
Wszystko wskazuje na to, że rządzą nami na wszystkich szczeblach władzy państwowej, lokalnej i gospodarczej kulturalni barbarzyńcy, którzy chcą doprowadzić kulturę do całkowitego upadku. Nie będę się tu wypowiadał o telewizji, która telenowelami stoi, nie będę się znęcał nad najważniejszymi ludźmi w państwie, którzy pisać po polsku nawet nie umieją, a przypuszczalnie jedyną ich lekturą są komiksy. Skoncentruję się na książkach, ich dostępie dla czytelników i polityce wydawniczej.

Trzeba na wstępie sobie uświadomić, że kultura wysokiego lotu nie przynosi zysku. Ją trzeba dofinansować. Przykładem niech są wydawnictwa np. „Dolnośląskie”, które wartościowe, a deficytowe książki, dofinansowuje wydając tanie w produkcji i bardzo poczytne wydania kryminałów Agathy Christie i Erla Stanleya Gardnera.
Wydana niedawno biografia „Johann Sebastian Bach: Muzyk i uczony” mimo wysokiej ceny 110 zł. musiała być dofinansowana przez sponsora, by nie przynieść straty.
12 tomowa „Encyklopedia muzyczna PWN” mimo wysokiej ceny poszczególnych tomów w chwili ich ukazywania się, wydawana była przez 33 lata, ze względu na problemy z dofinansowaniem jej przez Ministerstwo Kultury.
Takich przykładów można mnożyć.
A więc nie ulega wątpliwości, że wartościowe pozycje literatury klasycznej i współczesnej, wydane w dodatku w przyzwoitej formie, nie mogą przynieść zysku.
Wydawnictwa które istniały i przestały istnieć, albo są w likwidacji, mają swój określony majątek w postaci archiwum, praw wydawniczych i wielu innych dóbr. Dotyczy to przede wszystkim wydawnictw państwowych. Takie „Ossolineum” to przecież ogromne, wielowiekowe zasoby archiwalne, przewiezione w 1945 r. ze Lwowa do Wrocławia, to olbrzymia ilość niewydanych dotąd rękopisów różnego rodzaju książek, to prawa wydawnicze.
Podobnie jest z Państwowym Instytutem Wydawniczym.
Kiedy rząd sprzedaje wydawnictwa jakimś szemranym nabywcom w rodzaju Hajdarowicza, to mamy świadomość, że chodzi tu o haniebną grabież wspólnej kultury narodowej, poprzez jej wyprzedaż, a nie o dalsze funkcjonowanie wydawnictwa.
Mamy przykłady małych ambitnych wydawnictw, które wykupywane są przez większe tylko w tym celu, by zapewnić sobie monopol na określoną politykę wydawniczą, promującą wybranych autorów.
A więc każdy, kto mówi, że właściciel może zrobić z wydawnictwem co chce, a nie dostrzega tych wszystkich elementów o których wspomniałem, jest także kulturalnym barbarzyńcą.
Widzimy likwidację bibliotek, głównie zakładowych, ale nie tylko. Biblioteki nie przynoszą zysku. Biblioteki takie posiadają w swych zbiorach kilka lub kilkanaście tysięcy egzemplarzy, które są często wyrzucane na śmietnik, by opróżnić pomieszczenie przeznaczone potem na wynajem, by przyniosło zysk. To są decyzje konkretnych ludzi, współczesnych barbarzyńców.
I dochodzimy wreszcie do najbardziej spektakularnej akcji wymierzonej w czytelnictwo, jakim było podniesienie w tym roku podatku VAT na wydawane książki. I co? Ktoś się oburzył, by wstrzymać tą zabójczą dla czytelnictwa decyzję? Nie zauważyłem.
A „Biblionetka”, której zasługi w propagowaniu czytelnictwa są ogromne, o czym świadczy rzesza stu kilkudziesięciu zarejestrowanych użytkowników, którzy wraz z zespołem redakcyjnym ciągle rozbudowują serwis, robiąc to społecznie, też cierpi na problemy finansowe i musi ograniczać swoją aktywność i wcale nie jest dochodowa.

Sądzę, że w interesie idei propagowania czytelnictwa jaka przyświeca „BiblioNetce”, cała nasza społeczność powinna zabrać głos w omawianej sprawie.
I nie chodzi tu o popieranie niemądrych patronatów nad niemądrymi akcjami w rodzaju „Mądre komiksy na mądre święta”.
Wyświetleń: 4501
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: janmamut 29.12.2012 03:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dyskusja, która rozgorzał... | andrzej.krystian
No, akurat w sprawie VAT byłą akcja tu: Petycja w sprawie utrzymania zerowej stawki VAT na książki .

Obawiam się natomiast, że problem z dyskusją może być regulaminowy. Tylko co zrobić, gdy dostępność książek jest sprawą polityczną?
Użytkownik: janmamut 29.12.2012 03:26 napisał(a):
Odpowiedź na: No, akurat w sprawie VAT ... | janmamut
byłA akcja
Użytkownik: andrzej.krystian 29.12.2012 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: No, akurat w sprawie VAT ... | janmamut
No tak, była taka inicjatywa, tylko nie ze strony BiblioNetki. Zresztą niewiele osób zabrało głos w tej sprawie na forum, a nikt z redakcji BiblioNetki.
Gdyby redakcja wystosowała osobną petycję do rządu w sprawie opodatkowania książek i zebrała tysiące podpisów od użytkowników BiblioNetki, mogło to mieć swoja wagę.
Trzeba jednak z przyznać, że obecne władze z takich petycji nic sobie nie robią.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 29.12.2012 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Dyskusja, która rozgorzał... | andrzej.krystian
Sporo rzeczy nawrzucanych do jednego worka, ale na dwie chciałbym odpowiedzieć (z resztą się w sumie mniej lub bardziej zgadzam).

BiblioNETka propaguje czytelnictwo i to nawet czytanie komiksów, które samo w sobie ujmy nie przynosi. Jeśli ktoś tak myśli, to moim zdaniem nie ma zielonego pojęcia o tym medium, tylko bazuje na pustych stereotypach. Ujmę może przynieść dobór lektur, a nie sam sposób przekazywania treści, bo przecież wszędzie można znaleźć bezwartościowe pozycje.
Nawiasem mówiąc, wydawanie komiksów jest raczej niedochodowe (ciężko się z tego utrzymać w Polsce), więc idealnie pasuje jako przykład do dofinansowywania (a jaka piękna forma!). Gdyby "kulturalni barbarzyńcy" czytali komiksy, to myślę, że uniknęliby wpadek jak afera o komiksie Chopin: New Romantic (antologia; Janusz Grzegorz, Rebelka Jakub, Mawil (właśc. Witzel Markus) i inni). Oni po prostu nie czytają. :-)

Co do podniesionego VATu na książki, to wszelkie apelacje do polskiego rządu i tak nie miały sensu (to moja opinia, żeby nie było nieporozumień), bo to jest odgórna dyrektywa unijna. Skończyć by się to mogło płaceniem kary, za niedostosowanie polskiego prawa do europejskiego.
Użytkownik: andrzej.krystian 30.12.2012 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Sporo rzeczy nawrzucanych... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Rzeczy które nawrzucałem do jednego worka, związane są z tytułem podniesionego wątku. Jeżeli tego nie rozumiesz, to nic na to nie poradzę.

Brawo! Jako miłośnik komiksów zabrałeś głos w ich obronie. Spodziewałem się tego.
Nie wiem, gdzie wyczytałeś w mojej wypowiedzi, że czytanie komiksów przynosi ujmę. Ja sam czytałem komiksy jako kilkunastoletni chłopiec, ale przyznaję że to był margines.
Komiksy jak i np. telenowele, stanowią część współczesnej kultury i tego nic nie zmieni. Jednak w uczcie czytania nie stanowią głównego dania, a jedynie przystawkę. Od czytania li jedynie komiksów człowiek nie staje się mądry.
Całkowicie się zgadzam z Twoją oceną elit, jeszcze surowszą niż moja. Wpadka z komiksem o Chopinie była rzeczywiście kompromitująca.

Krytyczna opinia na temat popierania akcji „Mądre komiksy na mądre święta” bierze się z niepoważnego hasła. Jeżeli są mądre święta, tzn. że są także głupie święta. Jakie święta w takim razie są mądre, a jakie głupie? Chyba, że z propagowaniem takiego niemądrego hasła wiążą jakieś gratyfikacje dla BiblioNetki i konieczny był kompromis - wtedy się wycofuję. Z czegoś BiblioNetka musi się utrzymywać.

Nie spostrzegłem natomiast, byś przekazał na forum informację, że kilkadziesiąt członków i sympatyków Polskiego Stowarzyszenia Komiksowego, czytających komiksy, protestowało w sierpniu br. przeciwko wprowadzeniu podatku VAT na książki i prasę specjalistyczną. A może przeoczyłem?

Co do podatku VAT, to wypowiadasz jak rzecznik rządu. Dodam ponadto, że minister Zdrojewski powiedział że ma nadzieję, że mimo wprowadzenia podatku, czytelnictwo w przyszłym roku wzrośnie. Zauważył, że w Danii, gdzie VAT na książki jest najwyższy, poziom czytelnictwa też jest najwyższy, a w Polsce, gdzie VAT na książki jest zerowy, czytelnictwo jest najniższe w Europie. Piękna argumentacja: im książki będą droższe, tym bardziej będą kupowane. Akurat dla idiotów.

Powiadasz że jest dyrektywa unijna. Rzeczywiście jest. Ale Wielka Brytania, Irlandia i Norwegia załatwiły sobie zerową stawkę VATu, poprzez odstępstwo od tej dyrektywy. Trzeba tylko chcieć. Ale nasz rząd nie chce, bo chce wydusić od społeczeństwa każdy możliwy grosz do budżetu.
A więc powszechnie stosowany argument, nie tylko w tej sprawie, że prawo unijne wymaga czegoś wygodnego dla władzy zdewaluował się już i jest niepoważny i śmieszny i mam nadzieję, że większość ludzi to sobie już uświadomiła.

Szerzej na temat podatku VAT na książki, można przeczytać w stanowisku Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich z marca 2012 r.
http://www.sbp.pl/repository/SBP/ZarzadGlowny/Opin​ie/Stanowisko_Podatek_VAT.pdf

Całe szczęście, że opinia na temat podatku VAT jest Twoją prywatną opinią, a nie redakcji BiblioNetki.
Natomiast fakt, że władza nic sobie z żadnych protestów nie robi, wynika po prostu z jej nieprawdopodobnej arogancji.

Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 31.12.2012 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczy które nawrzucałem ... | andrzej.krystian
Wrzucanie do jednego worka mi nie przeszkadza. Stwierdzam fakt po prostu.

Traktowanie czytania komiksów jako ujmę można wywnioskować z kontekstu w jakim użyłeś tego czytania. Nic na to nie poradzę, że tak to napisałeś, choć być może nawet tak nie chciałeś.

Człowiek od samego czytania czegokolwiek w ogóle nie staje się mądry. Musi jeszcze myśleć nad tym co przeczytał, a chęć do analizy treści zależy tylko od czytelnika i jego zaangażowania oraz nastawienia. Natomiast różne formy przekazują treść w różny sposób i oddziałują na różnych ludzi inaczej. Umiejętne użycie formy jest tym co odróżnia wartościowe pozycje od tych nic niewnoszących - obydwie kategorie znaleźć można wszędzie (w każdym medium i formie).


To, że akcja Ci się nie podoba w ogóle mi nie przeszkadza. Nawet się do tego w swoim komentarzu nie odnosiłem. Natomiast Twoje zarzuty co do "mądrości", czy "głupoty" świąt są lekkim czepialstwem jak dla mnie. Bo tu przecież chodzi o sposób tych świąt spędzania, a ten może być określany w różny sposób (i to zależnie od poglądów osądzających osób). I nie chodzi o to, że święta bez komiksów są głupie. Z komiksami mogą być jeszcze mądrzejsze. :-)


Pragnę Cie również zapewnić, że nie jestem rzecznikiem rządu, ani nawet nie popieram jego decyzji z pieśnią na ustach. Jedynie rozumiem (być może błędnie lub niedokładnie, ale przynajmniej spójnie) z czego wynikają różnice w podatkach np. Wielkiej Brytanii i Polski. Nie będę pisał szczegółowo na temat, bo musiałby to być dłuższy elaborat, a nie mam na to ochoty, ani nie jest to miejsce, ani nie mam odpowiednich do tego umiejętności i wiedzy, żeby przekazać to w zadowalający mnie sposób. Przy okazji - Norwegia w Unii nie jest, więc nie jest też najlepszym tutaj argumentem.

Podniesienie VATu mi się nie podoba - po prostu uważam za bezcelowe protesty przeciwko temu, więc po co miałbym wrzucać tutaj jakieś informacje o akcjach protestacyjnych? Jeśli znalazłeś taką akcję lub też sam jakąś rozkręciłeś, to nie krępuj się - pisz o niej do woli.

Terminowa, czy bezterminowa zerowa stawka podatku była negocjowana przy wchodzeniu do Unii, więc ciężko obwiniać o to obecny rząd, który starał się (być może mógłby bardziej) o przedłużenie tego terminu.
Użytkownik: gosiaw 31.12.2012 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrzucanie do jednego work... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Ja jeszcze muszę dodać, żeby nie było nieporozumień - BiblioNETka za objęcie czegokolwiek swoim patronatem nie dostaje złamanego grosza. Bo też i żadnych gratyfikacji od nikogo nie oczekujemy. Patronat to wyraz tego, że uważamy coś (książkę, wydarzenie, jakieś przedsięwzięcie, itd.) za godne uwagi i polecamy to biblionetkowiczom. Oczywiście nie liczymy na to, że wszystko wszystkim się spodoba. Przecież nie musi.

Użytkownik: Admin 31.12.2012 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczy które nawrzucałem ... | andrzej.krystian
Andrzeju, twój wpis jest wzorcowym przykładem inicjatywy "weźmy się i zróbcie coś".

Nie wnikając w zagadnienia tematów arogancji władzy (masz tu sporo racji), to bardziej Twój sam wpis odczytuję jako pisany w tonie aroganckim do Wojtka i roszczeniowym do Bnetki. Ze wszystkich nas tutaj w tym wątku, to akurat Wojtek coś zrobił, miał pomysł i go zrealizował. Coś co zostało tu potem poddane "należnej" krytyce.

Uważasz że coś jest ważne, warte by o to walczyć? Zorganizuj, przygotuj, znajdź ludzi, a jak będziesz potrzebował wsparcia medialnego dla pomysłu czy petycji to daj nam znać, pomożemy to nagłośnić. A potem jak ktoś na Forum BiblioNETki będzie Ci zarzucał że Twoja inicjatywa jest niemądra i jest stratą czasu, bo są ważniejsze sprawy, to ja będę stał po Twojej stronie.

Szanujmy ludzi którzy coś robią, nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy.

Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: