Dodany: 20.10.2007 11:15|Autor: jakozak

Książki i okolice> Pisarze> Broniewski Władysław

Epigramaty


Cholerna smutność i dodupizm
W tej Ziemi Świętej
Pęta się człowiek jak kto głupi,
W móżdżek kopnięty.
Żeby to chociaż z diabłem w spółce
Szeptać na uszko,
Żeby to chociaż erotycznie,
Żeby to chociaż kulinarnie
A rzeczywiście,
A faktycznie -
Marnie. *


Gdybym był księżycem
Rozstał bym się z piciem
Świecił bym dwojako
Trzeźwym i pijakom
Trzeźwym jak należy...
A pijakom szerzej. **

*Pismo Literacko-artystyczne nr.1/1985 str. 38)
**tamże str. 37

Wyświetleń: 5590
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: juka 20.10.2007 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Cholerna smutność i dodup... | jakozak
Bardzo Ci dziękuję, że przypomniałaś Broniewskiego. Pisał przecież piękne wiersze - czasem wzruszające, czasem zabawne. Niestety, pamięta mu się wciąż tylko te o Waryńskim i rewolucji.
Użytkownik: jakozak 20.10.2007 12:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo Ci dziękuję, że pr... | juka
Taka była opcja polityczno-ustrojowa. Teraz pewnie pamiętałoby się z kolei tylko te. :-)
Użytkownik: madame seneka 20.10.2007 14:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Taka była opcja polityczn... | jakozak
Ja też uważam, że niesłusznie pamięta mu się wyłącznie mało chlubne wiersze. Był przecież znakomitym lirykiem.
Użytkownik: 00761 20.10.2007 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też uważam, że niesłus... | madame seneka
Przyłączam się do pochwalnego chóru Władeczka B. jako liryka. Jeden z (wielu) moich ulubionych wierszy:

Ze złości

Kochałbym cię (psiakrew, cholera!),
gdyby nie ta niepewność,
gdyby nie to, że serce zżera
złość, tęsknota i rzewność.

Byłbym wierny jak ten pies Burek,
chętnie sypiałbym na słomiance,
ale ty masz taką naturę,
że nie życzę żadnej kochance.

Kochałbym cię (sto tysięcy diabłów),
kochałbym (niech nagła krew zaleje!),
ale na mnie coś takiego spadło,
że już nie wiem, co się ze mną dzieje:

z fotografią, jak kto głupi, się witam,
z fotografią (psiakrew!) się liczę,
pójdę spać i nie zasnę przed świtem,
póki z grzechów się jej nie wyliczę,

a te grzechy (psiakrew!) malutkie,
więc (cholera) złości się grzesznik:
że na przykład, wczoraj piłem wódkę
lub że pani Iks - niekoniecznie.

Cóż mi z tego (psiakrew!), żem wierny,
taki, co to "ślady po stopach"?...
Moja miła, minął październik,
moja miła (psiakrew!), mija listopad.

Moja miła, całe życie mija...
Miła! Miła! - powtarzam ze szlochem...
To mi życie daje, to zabija,
że ja ciągle (psiakrew!) ciebie kocham.
Użytkownik: krasnal 20.10.2007 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Taka była opcja polityczn... | jakozak
Właśnie. Ja poznawałam Broniewskiego sama, bo akurat był w domu spory tom, już parę lat po upadku PRL-u - i owszem, wiem, że kiedyś tam pisał jakieś "czerwone" wiersze, ale chyba nawet żadnego nie czytałam. I pamiętam mu przede wszystkim te wszystkie wojenno-żołnierskie i o Ance.
Użytkownik: Marylek 28.11.2008 00:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Cholerna smutność i dodup... | jakozak
I przypomnieliście mi Broniewskiego. Dziękuję. :)

Poezja

Ty przychodzisz jak noc majowa,
biała noc, uśpiona w jaśminie,
i jaśminem pachną twoje słowa,
i księżycem sen srebrny płynie,

płyniesz cicha przez noce bezsenne
- cichą nocą tak liście szeleszczą-
szepcesz sny, szepcesz słowa tajemne,
w słowach cichych skąpana jak w deszczu...

To za mało! Za mało! Za mało!
Twoje słowa tumanią i kłamią!
Piersiom żywych daj oddech zapału,
wiew szeroki i skrzydła do ramion!

Nam te słowa ciche nie starczą.
Marne słowa. I błahe. I zimne.
Ty masz werbel nam zagrać do marszu!
Smagać słowem! Bić pieśnią! Wznieść hymnem!

Jest gdzieś radość ludzka, zwyczajna,
jest gdzieś jasne i piękne życie.
Powszedniego chleba słów daj nam
i stań przy nas, i rozkaż - bić się!

Niepotrzebne nam białe westalki,
noc nie zdławi świętego ognia -
bądź jak sztandar rozwiany wśród walki,
bądź jak w wichrze wzniesiona pochodnia!

Odmień, odmień nam słowa na wargach,
naucz śpiewać płomienniej i prościej,
niech nas miłość ogromna potarga.
Więcej bólu i więcej radości!

Jeśli w pięści potrzebna ci harfa,
jeśli harfa ma zakląć pioruny,
rozkaż żyły na struny wyszarpać
i naciągać, i trącać jak struny.

Trzeba pieśnią bić aż do śmierci,
trzeba głuszyć w ciemnościach syk węży.
Jest gdzieś życie piękniejsze od nędzy.
I jest miłość. I ona zwycięży.

Wtenczas daj nam, poezjo, najprostsze
ze słów prostych i z cichych - najcichsze,
a umarłych w wieczności rozpostrzyj
jak chorągwie podarte na wichrze.
Użytkownik: jakozak 28.11.2008 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: I przypomnieliście mi Bro... | Marylek
Chyba sobie poszukam Broniewskiego. W sumie naprawdę lubię jego wiersze. -)
Użytkownik: Marylek 28.11.2008 16:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba sobie poszukam Bron... | jakozak
Ja też go bardzo lubię. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: