Dodany: 17.12.2012 23:02|Autor: male_czarne

Czytatnik: Dużo zielonej herbaty.

3 osoby polecają ten tekst.

Refleksje o "McDusi" część pierwsza


Właśnie skończyłam czytać najnowszą część "Jeżycjady". Podchodziłam do książki tej z pewną obawą, z racji, iż w Internecie sporo jest krytycznych opinii na jej temat, niepokojąca jest również sytuacja z księgą gości na stronie MM.
Wzięłam głęboki oddech i przeczytałam.
A teraz, po lekturze, trudno mi do końca zrozumieć zarzuty krytyków.
Z pewnością wydźwięk McDusia (Musierowicz Małgorzata) jest inny, niż pozostałych części "Jeżycjady". Istotnie, dużo bardziej gorzka jest to część, pełna jakiegoś takiego żalu za czasem, który przeminął i już nie powróci. Za bohaterami, którzy odchodzą, za tym czasem w życiu, który minął. I chociaż przed nami "nowe" (akcja dzieje się przecież tuż na przełomie 2009 i 2010 roku) to coś każe się ułożyć do końca z przeszłością, uporządkować dotychczasowe sprawy.
Zarzut nr 1: Józef Pałys. Oj, tu się MM nie popisała. Józinek istotnie przechodzi trudny okres a to co zrobił w stosunku do Magdy zasługuje wyłącznie na krytykę. Tym bardziej, że nie spotkało się z jasnym sprzeciwem narratora czy pozostałych bohaterów. Faktycznie, stosunek Józefa do kobiet wart jest naprostowania.
Zarzut nr 2: epatowanie katolicyzmem bohaterów ergo wykluczanie czytelniczek ateistek i agnostyczek. Zupełnie tego argumentu nie rozumiem. Borejkowie są wierzący. No są, i? Jest to część ich świata, jest to dla nich ważne. W jaki sposób wyklucza to ateistki i agnostyczki? Czy wobec tego nie można już tworzyć bohaterów o sprecyzowanych poglądach religijnych, by nie urazić uczuć religijnych (lub ich braku) czytelników? Zupełnie tego zarzutu nie rozumiem. Poza tym, Borejkowie nie są w swej religijności zacietrzewieni, nie pouczają w tym temacie nikogo. I sami nie są święci - Gabriela przecież z Pyziakiem nie wzięła ślubu kościelnego.
Zarzut nr 3: kolejna Borejkówna wychodzi za mąż, co jest głównym celem kobiet w tej rodzinie. Czy tak istotnie jest? Powiem szczerze, że przyglądam się temu feministycznym okiem, jako że za feministkę się uważam i feminizm jest bliski memu sercu. Popatrzmy na kobiety u Borejków. Aniella jest sławną aktorką. Mila Borejko ekonomistką i dramaturgiem (pod pseudonimem, ale jednak). Gabriela doktorem habilitowanym. Ida doktorem medycyny. Laura śpiewaczką. Właściwie wszystkie kobiety z Jeżycjady pracują zawodowo lub też, jeśli pozostają w domu, jest to ich wybór, w którym się odnajdują i za który otrzymują wdzięczność ze strony otoczenia. A i panowie zapędzani są do domowych obowiązków. Józinek i Ignacy wspólnie myją naczynia, Bernard już wcześniej zajmował się domem, a teraz - będąc bezrobotnym - intensywnie wspiera budżet domowy, biorąc na siebie koszty studiów w Holandii, na które wysłał synów. Nie ma tu panów radośnie popijających piwo przed telewizorem, liczących na to, że zostaną całkowicie obsłużeni. Józinek czuwa nad bezpieczeństwem swojego młodszego rodzeństwa a nawet opiekuje się matką, kiedy Ida dostaje ataku szału.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3536
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: lady P. 18.12.2012 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie skończyłam czytać... | male_czarne
Ja też nie rozumiem zarzutu nr 2. Epatowanie katolicyzmem? Nie zauważyłam. I nie poczułam się wykluczona, choć nie jestem jakoś specjalnie religijna.
Użytkownik: misiak297 18.12.2012 11:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie rozumiem zarzu... | lady P.
Może tutaj chodzi o to, że u Musierowicz nie ma miejsca na inny model? Tak ja to rozumiem. Słyszałem często zarzuty, że ateiści, agnostycy, feministki, ludzie żyjący w konkubinatach i inni nie znaleźliby chyba miejsca przy stole Borejków.
Użytkownik: lady P. 18.12.2012 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Może tutaj chodzi o to, ż... | misiak297
Mam wrażenie, że przy stole Borejków znalazłoby się miejsce dla każdego. Choć z drugiej strony właśnie przypomniało mi się, jak zareagowała Ida, gdy Magda powiedziała, ze nie rozumie poezji, więc może masz rację?
Użytkownik: misiak297 18.12.2012 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wrażenie, że przy sto... | lady P.
Właśnie! Dlaczego Ignacy Grzegorz chce ją przekonać na siłę? I czy nieczytanie poezji oznacza ubogość duchową? Poza tym nie wiem, czy pamiętasz, jak MM scharakteryzowała w "Nutrii i Nerwusie" feministki...

Łatwo jest przyjmować przy stole kogoś o podobnym systemie wartości. Rzekłbym nawet, że to żadna sztuka.
Użytkownik: lady P. 18.12.2012 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie! Dlaczego Ignacy ... | misiak297
Pamiętam. Koleżanka Gabrysi, feministka, została przedstawiona jako wyjątkowo niesympatyczna postać bez ogłady. Hm, ciekawe jak MM scharakteryzowałaby ateistów lub singli?
Użytkownik: male_czarne 19.12.2012 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam. Koleżanka Gabry... | lady P.
W której części to było? O tej feministce? Faktycznie, ciekawe by było, jakby MM przedstawiła ludzi o innym światopoglądzie niż ona. Co do komentarzy o epatowaniu katolicyzmem, pamiętam jak w którymś tekście stwierdziła, że Borejkowie zawsze chodzili do kościoła, po prostu kiedyś nie było wolno o tym tak pisać. Jednak warto zwrócić uwagę, że Borejkowie nie są tacy znowu "święci" w swoim obstawaniu przy wierze - im także zdarzają się wpadki (patrz cywilny a potem rozwód Gabrieli czy prześlubne - jeśli dobrze pamietam - dziecko Róży). A jednocześnie nikt nikogo nie krytykuje, nie wyklina i nie potępia :)
Jeśli chodzi o Idę, to jest ona faktycznie nieznośna w tej części. Jej zachowanie względem Magdusi jak i pozostałych osób pozostawia wiele do życzenia. Nie dało się tych przytyków spokojnie czytać, tych komentarzy i złośliwości. Ani to kulturalne, ani właściwie ani nawet po ludzku miłe. Moim zdaniem, w "McDusi" gdzieś w tle pokazane są problemy i trudności które napotykają dorośli bohaterowie. Chociażby właśnie Ida. Przecież ta kobieta jest wymęczona, na skraju jakiejś wytrzymałości nerwowej. Jej histeria, zachowanie w stosunku do syna, jej trajkotanie i obsesje na punkcie sprzątania, higieny. Czy ona ma czas dla siebie, dla dzieci (którymi głównie zajmują się dziadkowie), dla Marka, którego przez całą książkę nie można uświadczyć? Być może jest to moja nadinterpretacja, ale zauważyłam sporo takich "wtrąceń". Czy Ignacy. W krytycznych recenzjach często powtarza się zarzut, że Mila i Ignacy nic, tylko sobie radośnie trajkoczą o starych dobrych czasach, ćwierkają do siebie i że według MM tak właśnie wygląda radosna starość. A przecież to nie do końca jest tak. Ignacy myli się, zapomina, zwracają mu uwagę w kilku miejscach książki a Mila podtrzymuje przekonanie, że "dziadek się nigdy nie myli w cytatach". A jednak. Razem z wtrąceniami o problemach ze snem, jakimiś lekami tworzy to obraz "nie takiej już znowu sielankowej" starości.
Czy problemy z sercem Gabrieli,jej poczucie odtrącenia i bycia niepotrzebnym Laurze. Bezrobocie, na którym pozostaje Bernard (imając się różnych sposobów na zarabianie pieniędzy) - a wyobrażam sobie, że mężczyźnie w jego wieku i z jego nietypową osobowością znaleźć pracę nie jest łatwo. Może właśnie dlatego McDusia wydaje mi się bardzo ciekawą częścią Jeżycjady. Nie przez samych głównych - młodych bohaterów a przez tych, którzy są w tle, zmieniają się, odchodzą, borykają się z upływem czasu.
Użytkownik: misiak297 19.12.2012 00:39 napisał(a):
Odpowiedź na: W której części to było? ... | male_czarne
O feministce było w "Nutrii i Nerwusie".

A rzeczywiście w "McDusi" wiele jest takich wtrąceń, które trzeba umieć czytać między wierszami. Ja uważam, że to jedna z najlepszych części Jeżycjady. Jeśli byłabyś ciekawa, moja recenzja jest tu: Wyjątkowo gorzka... i wyjątkowo dobra
Użytkownik: aleutka 19.12.2012 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie! Dlaczego Ignacy ... | misiak297
Ignacy Grzegorz nie chce jej przekonac na sile, on po prostu jest przekonany, ze kazdy moze lubic poezje, tylko o tym nie wie :) W ogole on sie bardzo interesujaco rozwinal, uwazam ze to jest naprawde salto mortale - z tego malego bubka w Czarnej polewce wyprowadzic bez zgrzytu takiego faceta. We wspolczesnej literaturze rzadko sie napotyka klasyczny typ byronowski, a on nawet z wygladu pasuje :)

Ten obraz feministki w Nutrii i Nerwusie tez mi jakos tak nieprzyjemnie zgrzytnal, ale to jest pewien szczegolny typ feministki, ktorego ja osobiscie takze nie cierpie, ten agresywnie ideologiczny typ, wszystkich przycinajacy do wlasnej sztancy. (To o nich Gretkowska mowi femisie, albo siostry niemilosierdzia). O wiele bardziej zabolala mnie uwaga Idy, nie pamietam w ktorym tomie - tez chyba aluzja do ktorejs konkretnej feministki o tym jak to dziewczyna wychowywana bez ojca moze latwo zdziwaczec i wystepowac potem w jakichs programach telewizyjnych nerwicowo wymachujac rekami. To juz bylo ad personam, chwyt niegodny.

Natomiast twierdze, ze - w ograniczonym stopniu ale jednak - przy stole Borejkow zasiadaja ludzie o innych systemach wartosci. Sa Oracabessowie, dosc odlegli od katolicyzmu, a te rumunskie dziewczynki podczas Wigilii - nikt ich nie pyta o swiatopoglad przed zaproszeniem do stolu.
Użytkownik: misiak297 19.12.2012 10:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ignacy Grzegorz nie chce ... | aleutka
Myślę, że masz rację. Może Ignacy Grzegorz kiedyś zrozumie, że nie zawsze trzeba lubić to samo (np. poezję). Zgodzę się też z Tobą co do jego rozwoju - to bardzo interesująca postać. Zresztą nie czarujmy się, "McDusia" jest świetna, a jej poprzedniczce to już w ogóle należałaby się czytelnicza czarna polewka... Sam nie wiem, czemu dałem tej książce 5. Często mam tak, że najpierw oceniam, jestem zbyt łaskawy, a potem żałuję i poobniżałbym te noty - ale bez uprzedniego czytania sobie na to nie pozwolę.

Swoją drogą Ida jest irytująca z tym nastawianiem na poezję, z tym przekonaniem o ubogości duchowej tych, którzy poezji nie czytają. A dla mnie ten obraz w NiN to był taki owoc stereotypowego rozumienia feminizmu - wojna z mężczyznami, kobieta tylko sama coś osiągnie, a to wszak nie o to chodzi.
Użytkownik: aleutka 19.12.2012 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że masz rację. Moż... | misiak297
O McDusi to ja w ogole dlugo moge, musze sobie mysli poukladac. Ignacy Grzegorz to na pewno duzy atut. Natomiast Ida rzeczywiscie - kiedys byla zabawna ale obecnie stala sie bardzo irytujaca. Moze to kryzys wieku sredniego? Powaznie mowie.

Hmm. Niewatpliwie wlasnie te agresywne feministki przyczynily sie do utrwalenia stereotypu feministki jako agresywnego babochlopa. I ten stereotyp jest zywy poniewaz takie femistki sie zdarzaja, nie ma co kryc. Co najsmieszniejsze, bywaja feminisci, ktorzy tak mysla. Przypomniala mi sie wypowiedz Amandy Palmer, amerykanskiej performerki ktora na jakims koncercie czy konwencie zostala zapytana co to znaczy byc feministka. Dziennikarz, ktory relacjonowal to spotkanie napisal cos w stylu "bylaby bardziej wiarygodna odpowiadajac na to pytanie, gdyby nie zachowywala sie tak entuzjastycznie na spotkaniu autorskim swojego meza" [Amanda jest zona Neila Gaimana]. Wsciekla sie. Jak rozumiem, feministkom zabrania sie publicznego okazywania uczuc wobec wlasnych mezow? - pytala retorycznie. Powinnam zapewne zerwac sie i krzyczec cos w stylu "Zamknij sie ty meska szowinistyczna swinio! Jestem ci rowna! Jestem niezalezna! Jestem artystka i mam wlasne dochody!" Bylo to naprawde smieszne w kontekscie tego co rzeczywiscie odpowiedziala na to pytanie. Mowila, ze bycie feministka to przyznanie sobie wolnosci do bycia kobieta w taki sposob w jaki sie to rozumie samemu. Jesli ktos ci mowi, ze jako feministka nie powinnas miec dzieci/wychodzic za maz/zajmowac sie domem robic cokolwiek, co naprawde chcialabys robic - to feminizm polega takze na tym, zeby olac cos takiego. Ale sa osoby zaslepione przez ideologie. Dunskie feministki dawno temu calkiem powaznie wieszczyly koniec malzenstwa i monogamii, w imie feminizmu wszystko mialo byc nieformalne a dzieci wylacznie przez sztuczne zaplodnienie aby uwolnic kobiety z jarzma niewoli (seks bylby bez zobowiazan). Mialam wrazenie ze czytam pominiete sceny z Seksmisji. A to na powaznie bylo. Zarzut mozna by Musierowicz czynic ze nie przedstawia innego typu feministek, ale moim zdaniem ona to wlasnie robi.

Powiedzialabym ze kobiety w Jezycjadzie sa feministkami w sposob naturalny - nie przyszloby im do glowy uwazac, ze sa gorsze z powodu wlasnej plci, albo ze czegos im nie wypada robic bo sa kobietami, albo ze musza byc boginiami domowego ogniska. Jak autorka watku zauwazyla - wszystkie pracuja zawodowo, mnie wlasnie uderzylo ilu facetow tam gotuje - calkiem porzadnie gotuje, nie odgrzewa mrozonki, i dba o dom (nie lubie sformulowania "pomaga w domu" bo to sugeruje, ze kobieta nadal jest ta glowna odpowiedzialna za domowe ognisko, a mezczyzna pomaga, niekiedy z doskoku) opiekuje sie dziecmi (vide Marek neurochirurg albo nawet Ignacy Borejko z Ziutkiem - wyraznie sie stwierdza, ze dziadek Borejko ma doswiadczenie z niemowletami). Kobiety w Jezycjadzie staraja sie zyc wlasnym zyciem w pelni. Kiedy Mila Borejko zdecydowala sie zostac w domu z corkami byla to w pelni swiadoma i wlasna decyzja. Kazda z kobiet podejmuje takie decyzje swiadomie w tym cyklu. Kiedy Roza zawiesza studia dla malutkiej Mili mowi przeciez ze jest na urlopie dziekanskim, musi rozwazyc opcje, moze nawet zmieni kierunek studiow - itp. Akurat to w Jezycjadzie lubie.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: