Dodany: 14.10.2007 20:20|Autor: verdiana

Książki i okolice> Rozmowa z pisarzem

Andrzej Pilipiuk - Spotkanie nr 16


Andrzej Pilipiuk ur. 1974, magister archeologii, literat, publicysta, poszukiwacz meteorytów. Zwolennik Unii Polityki Realnej, kapitalista i monarchista. Jako jedyny Polak został członkiem honorowym astrachańskich nieregularnych wojsk kozackich.

Publikował artykuły historyczne m.in. w "Najwyższym czasie", "Gazecie Polskiej", "Pulsie Warszawy", Wieściach Podwarszawskich" i in., współpracuje z miesięcznikiem "Czwarty Wymiar".

Przez lata reklamował się jako literat do wynajęcia. Niestety nikt nie był zainteresowany jego usługami. Obecnie niedoszli wydawcy plują sobie w brody i pomstują na swoją głupotę. Tytan pracy - w ciągu 8 lat wydał 33 książki w tym pod pseudonimem 19 tomów kontynuacji przygód Pana Samochodzika oraz pod własnym nazwiskiem 7 zbiorów opowiadań i 7 powieści. Jest także współautorem podręcznika do wiedzy o społeczeństwie pt. "Bliżej Świata".

Na stronę Autora, gdzie napisał "słowo o sobie", można wejść tutaj.

Oficjalna strona Autora jest tutaj.
Wyświetleń: 38187
Dyskusja została zamknięta.
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 94
Użytkownik: verdiana 04.11.2007 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Zapraszam już do zadawania pytań. Autor będzie na nie odpowiadał od jutra. :-)
Użytkownik: verdiana 04.11.2007 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Użytkownik Kuba Grom 2007-11-04 14:23:02 napisał(a):

Przychodzą mi najsampierw dwa:
1 Czy chciał by pan kiedyś napisać coś wielkiego? Nie chodzi mi o coś bardzo popularnego, bo to już pan pisze, wykazując sporą pracowitość w tym kierunku.
2 jako że jestem jeszcze uczniem, to się zapytuję: jakie lektury szkolne się panu najbardziej podobały?
Użytkownik: valkiriaa 05.11.2007 01:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Użytkownik Kuba Grom 2007... | verdiana
1) Coś wielkiego... No cóż. sądzę że kiedyś "coś wielkiego" napiszę. Z roku na rok uczę się czegoś nowego. Powiedzmy że kroczę w tym kierunku ;-)
2) Lektury? Hmmm... niepedgogicznie odpowiem: Żadne. No może "Porwanie w Tiutiurlistanie" - ale nie jako lektura tylko jak czytałem to mając 6-7 lat. Spodobała mi się w liceum "Lalka" - ale nie z uwagi na "frapującą" treść tylko jako źródło do poznania poziomu i warunków życia w epoce.
Użytkownik: kraus 04.11.2007 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Dlaczego bohaterki "Kuzynek" noszą nazwisko Kruszewskie?
Użytkownik: valkiriaa 05.11.2007 01:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego bohaterki "... | kraus
Głupia sprawa... Potrzebowałem szlacheckiego nazwiska - sięgnąłem po stojący na regale "Spis szlachty Królestwa Polskiego" i kartkowałem aż znalazłem "ładne".
Użytkownik: krysiron 04.11.2007 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Niestety jeszcze słabo znam Pana twórczość, ale dwie przeczytane książki miło wspominam a mam nawet znajomego kolegę, dla którego jest Pan ulubionym pisarzem. Ciekawi mnie, czy książki z cyklu przygód Pana Samochodzika traktuje Pan inaczej niż inne Swoje książki? Czy to, że pisane są pod pseudonimem ma oznaczać, że to jedynie mniej ważna finansowa odskocznia od właściwej twórczości?
Użytkownik: Gusia_78 04.11.2007 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Witam. Bardzo mi miło, że jest Pan gosciem naszego okienka. Jest Pan ulubionym pisarzem mojego męża, a ja również cenię Pańską twórczość, w tym szczególnie pomysłowość. Stąd pytanie: jakie zmiany/udoskonalenia wprowadził Pan w nowej, poprawionej edycji "Kuzynek"?
Użytkownik: Gusia_78 04.11.2007 17:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Pozwolę sobie zadać Panu jeszcze kilka pytań:

Kiedy pojawi się kolejny Wędrowycz?

Skąd te możliwości szybkiego pisania? Pana książki, w porównaniu do innych pisarzy, pojawiają się dosłownie z prędkością karabinu maszynowego?

Jak szybko pisze Pan jedną książkę?

Czy nie znudził Pana już temat Jakuba?

Skąd pomysły na zwariowany świat wiejskiej magii?

Czy wróci Pan do znakomicie przyjętego przez kobiety cyklu „Kuzynki”? Pierwszy i trzeci tom były świetne –chcemy więcej!

Gdzie Pan pracuje skoro ma Pan w domu małe dziecko? Czy da się w takich warunkach pisać?
Użytkownik: valkiriaa 05.11.2007 01:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwolę sobie zadać Panu ... | Gusia_78
1) Nowego Wędrowycza zacznę pomalutku pisać po Nowym Roku. Pewnie pod choinkę ad 2008 będzie. Wstępny roboczy tytuł to "w osiemdziesiąt litrów dookoła świata"

2) Nie piszę szybko - po prostu poświęcam na to wicej czasu niż inni. 2-3 książki rocznie to nie jest oszałamiający wynik.

3) To zależy jak liczyć. Praca nad ksiązką to złożony proces. Dużo czytam zapamiętuję pewne informacje. Gdy błyśnie pomysł zaczynam sobie dogrywać wszystko w głowie, wreszcie przychodzi chwila by przelać to na papier. Samo wklepanie ok. pół miliona znaków to 2-4 miesiące roboty. Potem jest jeszcze redakcja etc. Sządzę że 4-6 miesięcy na prace koncepcyjne i "produkcję". Ze zbieraniem materiałów i dogrywaniem w głowie pomysłów jest różnie. Niektóre dojrzewają latami.

4) To nie jest tak że temat nudzi albo nie. Mam bohatera. Jeśli wpadnę na dobry pomysł to gonię go do roboty. Jak nie wpadnę to nie gonię. Problem z Jakubem polega głównie na zużyciu się zapasów pomysłów. Robił już prawie wszystko co mu wymyśliłem. Pomysły pochodzą głównie z fascynacji codziennym działaniem ludzkim. Czytam albo widzę coś i zastanawiam się: co zrobiłby Jakub...

5) Na razie nie przewiduję powrotu do cyklu o kuzynkach.

6) Jakoś daję sobie radę ;-)
Użytkownik: Anna 46 04.11.2007 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Zaraził mnie Panem syn; nieodwołalnie i nieuleczalnie!

Jakub Wędrowycz to mój zdecydowany faworyt; gratuluję stworzenia tej postaci - sam urok, wdzięk i czar! :-) Czy i kiedy będą następne tomy jego przygód.

Opowiadania z książek 2586 kroków i Czerwona gorączka też rewelacyjne.
Czekam na następne.

Pan Samochodzik (przyznaję i wyznaję) jedyny "ponienacki", który da się czytać.

Dość ochów i achów (zasłużonych zresztą...) Teraz będę się czepiać.
Dziedziczki (fragment mojej recenzji Pana książki):
"Początek, jak zwykle u pana Pilipiuka, doskonały. Czytelnik nabiera apetytu w miarę czytania i w pewnym momencie książka robi się "mało Pilipiukowa"... czegoś nadmiar... czegoś brak... pozostaje niedosyt, leciutkie rozczarowanie.
Jako wielbicielka książek pana Andrzeja mam wrażenie, że Autor w pewnym momencie stracił serce do swojego dzieła i zakończył "byle szybko i byle jak", nie rozwijając pewnych wątków. Chyba że to furtka do następnej części przygód sympatycznych pań i ich przyjaciół..."

Wchodzi Pan w tę furtkę?

Czepiania się ciąg dalszy:
Ucieczka (Norweski dziennik I) - naukowiec - genetyk używa słowa "ciałka" (str. 74) zamiast k r w i n k i - u nas w liceum, za "ciałka" użyte pierwszy, raz dostawało się dobrotliwe pouczenie: "ciałka, to są na plaży"; drugiego razu zwykle nie bylo!



A tak w ogóle, to dziękuję za wszystkie książki. Łączy Pan pokolenia; kiedy ukazuje się Pana nowa książka, dochodzi do gorszących scen między mną i synem - kto pierwszy czyta.

Jestem dumną posiadaczką Pana książki z dedykacją; niestety nieosobiście ją mam, syn mi zdobył.

Użytkownik: valkiriaa 05.11.2007 01:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaraził mnie Panem syn; n... | Anna 46
Będę się bronił. "dziedziczki" miały być nalepszym tomem serii i moim zdaniem udały się. Problem w tym że jestem w tym zdaniu raczej odosobniony. ;-( Oczekiwania moje i odbiorcy były inne.

Co do krwinek - ciekawe. Bedę musiał uważać na przyszłość.

Staram sie pisać tak żeby nastolatek łyknął warstwę przygodową a czytelnik dojrzalszy znalazł miesjca gdzie puszczam do Niego oko.

Użytkownik: Anna 46 05.11.2007 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Będę się bronił. "dz... | valkiriaa
De gustibus i tak dalej... :-) Nie odpowiedział Pan; będzie ulubiony ciąg dalszy kuzynek Kruszewskich i Moniki? Chciałabym, chciała!
Nie, nie tak... to była trylogia... Czy planuje Pan cokolwiek jeszcze z bohaterkami; tak mi jakoś smutno, że to ostatni tom.

Krwinki wybaczyłam Panu dawno, ale czepić się musiałam, albowiem "Pilipiuk oblige"!!! ;)

Zauroczenie Panem ma u nas postać trwałą i przewlekłą; syna dopadło jako nastolatka, przeszło na mnie (wędryczowirus zmutowany) i trwa (dziecko ma już dwadzieścia wiosenek). Ostatnio obserwuję charakterystyczne objawy "zapilipiukowania" u męża; Czerwoną gorączką był zachwycony, jak my wczyscy! :-)))

Z Pana oficjalnej strony:
"hobby: archeologia, numizmatyka, turystyka, literatura"
- turystyka - gdzie? ulubione miejsca, trasy
- literatura - jaka?



Użytkownik: librarian 08.11.2007 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Będę się bronił. "dz... | valkiriaa
-"Staram sie pisać tak żeby nastolatek łyknął warstwę przygodową a czytelnik dojrzalszy znalazł miesjca gdzie puszczam do Niego oko." -

I to się zdecydowanie sprawdza! Kłania się kolejna dziewczyna po czterdziestce. Pana książki są niesamowicie energetyczne i pewnie dlatego podobają sią i nastolatkom i ich mamom. Ponadto imponuje spora wiedza i chęć sięgania do polskiej historii. Ta zupełnie nowa dla mnie postać współczesnej i walecznej kobiety w stylu Lary Croft ale rodem z Kresów - to rewelacja!

Na razie przeczytałam dwie Pana książki z cyklu "Kuzynki" oraz "Dzień Wskrzeszenia" i mogę spokojnie powiedzieć, że wpadłam. Teraz będę się rozglądać za następnymi.
-- Librarianka, z podziękowaniem i pozdrowieniami.
Użytkownik: Kaoru 04.11.2007 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Czy doktor Skórzewski ma swój pierwowzór? I dlaczego właściwie 2586 kroków?

A przede wszystkim - dziękuję za Pana twórczość, jest genialna! :)
Użytkownik: valkiriaa 05.11.2007 01:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy doktor Skórzewski ma ... | Kaoru
1) Doktor nie ma pierwowzoru. Wymyśliłem tę postać żeby pokazać Bergen i leprozorium z punktu widzienia zewnętrznego obserwatora. Doktor się przygląda, dziwi i tak czytelnik zostaje wprowadzony w miesjce i czas.

2) To miało być ok 1,5 km. Przemierzyłem ulicę kilka razy szukając dawnego leprozorioum (podziękowania dla pseudoredaktorów przewodników pascala...). Poza tym miałem wtedy komputer z procesorem 386 - stąd część końcówki.

Dziekuję za słowa uznania ;-)
Użytkownik: valkiriaa 05.11.2007 01:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Przepraszam - posypał mi się komputer. Będę się starał zaglądać tu jak najczęściej ale mogą się pojawić kilkunasto godzine przerwy. Z góry przepraszam.
Użytkownik: Gusia_78 05.11.2007 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Jak wygląda biblioteka Andrzeja Pilipiuka?
Użytkownik: valkiriaa 05.11.2007 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak wygląda biblioteka An... | Gusia_78
to jakieś 3 tyś książek mile zagracających mieszkanie. Mniej więcej połowa to dzieła naukowe i popularnonaukowe.
Użytkownik: verdiana 05.11.2007 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: to jakieś 3 tyś książek m... | valkiriaa
Domagam się szczegółów. :-)
I co jest w tej drugiej połowie?
Użytkownik: anne 05.11.2007 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Witam Pana, jestem pana gorącą fanką i zapilipiukowywuję wszystkich w otoczeniu (w sumie ma już pan pokaźną grupkę fanów). Moją ulubioną postacią jest Monika Stiepankovic, a więc:

1)Czy pseudowampirzyca ma jakiś pierwowzór? I skąd pomysł na takie przekształcenie mitu o wampirach? - Dzięki panu rozkwitła moja miłość do wampiryzmu

2) Nie mogłam się domyślić skąd "Jakub Wędrowycz". Wreszcie trafiłam: w epoce PRL-u przechwycony bimber nazywany był "Jasiem Wędrowyczkiem" - pytanie brzmi, czy trafiłam dobrze?

3) Czy planuje Pan rozpocząć kolejny cykl, w którym główną rolę odgrywać będzie jakaś istota paranormalna, typu wilkołak, wampir?

4) I wreszcie: który cykl Swoich książek lubi Pan najbardziej?

Serdecznie dziękuję za odpowiedź, życzę płodnego pióra i przesyłam pozdrowienia:)
Użytkownik: valkiriaa 05.11.2007 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam Pana, jestem pana g... | anne
1) Jeśli chodzi o wygląd coś tam jest na rzeczy ;-P Charakter pozmieniałem. Mit? No cóż - zmiany pozwalają na robienie sobie jaj z każdego kto usiłuje ją upolować sadząc że...

2) Kompletne pudło. Pisząc "norweski dziennik" umieściłem tam postać wzorowaną na moim kumplu. Imię zachowałem ale nazwisko przerobiłem tak aby zachowało mniej więcej sens. Potem dopiero pojawił się dziadek bohatera - Jakub.

3) Chwilowo nie. Ale w przyszłości kto wie...

4) "Oko Jelenia" - przynajmniej puki nie skończę i nie wezmę się za coś kolejnego.
Użytkownik: verdiana 05.11.2007 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Użytkownik Kuba Grom 2007-11-05 12:02:36 napisał(a):

podobno poszukuje pan hobbystycznie meteorytów, znalazł już pan coś ciekawego?
Użytkownik: valkiriaa 05.11.2007 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Użytkownik Kuba Grom 2007... | verdiana
z kawałków żelastwa zanalezionych na tych polach zamiast meteorytów złożyłbym pół taktora...
Użytkownik: Gusia_78 06.11.2007 09:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
To ja ponowię pytanie: jakie zmiany/udoskonalenia wprowadził Pan w nowej, poprawionej edycji "Kuzynek"?
Użytkownik: valkiriaa 06.11.2007 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja ponowię pytanie: ja... | Gusia_78
skorygowałem kilka dorbnych błędów rzeczowych, wyłapaliśmy kilka literówek. Są ładniejsze okładki i takei bajeranckie brązowe listki nainterliniach. Tyle. W przeciwieństwie do niektórych kolegów po piórze nie widzę specjalnego sensu w pisaniu swoich książek na nowo.
Użytkownik: PanDzikus 06.11.2007 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Czy robi Pan notatki z poczynań Jakuba Wędrowycza, w których byłoby napisane, że w roku tym i tym robił to i to, co było opisane w takim to a takim opowiadaniu? Inaczej może się okazać, że czas i miejsce akcji jednego opowiadania będzie kolidować z czasem i miejscem akcji innego.


Jakie książki znajdują się na pańskiej liście powiedzmy 10-20 książek SF, które wywarły na Panu największe wrażenie czy które uznaje Pan za najlepsze?


Co pan sądzi o literackiej nagrodzie Nobla? Ja odnoszę wrażenie, że przynajmniej od końca II W.Ś. jest to nagroda nie literacka a ideologiczna. Dostają ją najczęściej zaangażowani komuniści lub co najwyżej nie-prawicowcy a dla pisarzy prawicowych ta nagroda jest od dawna niedostępna. W dodatku nie dość, że dostają ją lewicowcy to jeszcze często są to lewicowcy marni literacko. Najwyżej oceniona książka ostatniej laureatki (oczywiście marksistki) Doris Lessing ma ocenę 4,33. To średnia z 12-stu ocen. Książka została wydana w Polsce w 1990 roku. Wynika z tego, że nie tylko jest taka sobie (od noblisty oczekuję książek przynajmniej na 5), ale jeszcze mało kto chce ją czytać. Z kolei jej najczęściej oceniana książka "Piąte dziecko" (wydana w Polsce w 1992) ma 47 ocen i średnią wynoszącą 4,17. Najlepiej oceniana pańska książka ma na Biblionetce średnią 5,21 z 14-stu ocen. A najpopularniejsza 4,84 (590 ocen). Nie twierdzę, że zasługuje Pan na Nobla, bo Nobla powinni dostawać pisarze najlepsi na świecie a takim Pan nie jest, chyba że w kategorii literatura satyryczno-humorystyczna, gdzie stawiam pańskie książki wyżej od książek Terry'ego Pratchett'a i na równi z twórczością Kira Bułyczowa ale jak podejrzewam, zasługuje pan na Nobla bardziej od tej marksistki Doris Lessing. Na pewno go Pan jednak nie otrzyma tak jak nie otrzymał go Stanisław Lem, Józef Mackiewicz czy Zbigniew Herbert by ograniczyć się tylko do Polaków.


Jest Pan z wykształcenia archeologiem. Mógłby Pan napisać kiedyś jakąś powieść rozgrywającą się w czasie Epoki Lodowej, powiedzmy ze 40 tys. lat temu. Sądzę, że to były bardzo ciekawe czasy. Co najmniej dwa gatunki ludzi - neandertalczycy i kromanionczycy ale nie wykluczone, że jakieś niedobitki wcześniejszych gdzieś sobie wtedy jeszcze żyły, niedźwiedzie jaskiniowe, lwy jaskiniowe, hieny jaskiniowe, tury, machajrodony, mamuty, nosorożce włochate, jelenie olbrzymie, piżmowoły, zimny klimat i nieco inny rozkład lądów i mórz tworzą bardzo ciekawy świat, niemal inną planetę, której nie trzeba wcale wymyślać. Książek z akcją rozgrywającą się w tamtych czasach jest bardzo mało. Właściwie tylko "Walka o ogień" i cykl "Dzieci Ziemi", którego lekturę przerwałem w połowie trzeciego tomu gdy zamienił się w jakąś telenowelę podobną do "M jak miłość". Ale pierwszy i drugi tom bardzo ciekawe.


Jak ocenia Pan szanse sfilmowania przygód Jakuba Wędrowycza (ekipa od serialu Ranczo dałaby chyba radę) lub zrobienia gry komputerowej z Jakubem w roli głównej? Niedawno miała premierę gra Wiedźmin i zbiera dobre recenzje. Średnia ocen z 40 serwisów to 83,4%.
http://www.gamerankings.com/htmlpages2/915112.asp
Sprzedaż też jest niezła. Sądzę, że gra z Wędrowyczem mogłaby stać się światowym przebojem bo to najbardziej oryginalna postać polskiej fantastyki a podejrzewam, że również światowej. No i miałaby darmową reklamę ze względu na kontrowersyjność.
Użytkownik: valkiriaa 06.11.2007 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy robi Pan notatki z po... | PanDzikus
no to jedziemy:

1) notatek do jakuba nie robię. Jak się coś zapętli to trudno niech czytelnicy też mają uciechę że mnie na czymś przyłapali. Zresztąchronologia cyklu jest wielce umowna.

2) Moja lista? trudno wymienić tytuły ale może podam nazwiska? Janusz A. Zajdel, Aleksander Grin, Kirył Bułyczow, Gene Wolfe,

3) Literacka nagroda Nobla to od dawna żałosna kompromitacja - większość idzie z klucza ideologicznego. Pokojowa nagroda Nobla - podobnie. Takie to mamy czasy upadku. Nie powiem przydał by sie ten czek który do niej dają a i złoty medal ładnie na szyi wyglada - ale jeśli nie dostał Lem to znaczy że za fantastykę nie dadzą nikomu.

4) Epoka paleolitu nie pociąga mnie zbytnio - siedzę teraz w dużo ciekawszym okresie opisując wydarzenia które rozegrały się jesienią 1559 roku w Bergen. Wolę epoki ciekawsze.

"Walka o ogień" uchodzi za bardzo realistyczną - ale bohaterowie niewiele mówią a jednak co dialog to dialog...

5) są pewne plany odnośnie sfilmowania, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie proboję podbijać rynek rosyjski. Zobaczymy. Sapkowski ma jednak ponad dekadę przewagi...
Użytkownik: Gusia_78 06.11.2007 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Jak Pan widzi przyszłośc polskiej fantastyki? Jakieś wschodzące gwiazdy, detronizacja mistrzów? Jak Pan postrzega swoje miejsce w tym gatunku?
Użytkownik: valkiriaa 06.11.2007 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak Pan widzi przyszłośc ... | Gusia_78
Przyszłość będzie świetlana o ile środowisko weźmie sie bardziej do roboty i zdoła ją zbudować... Starych mistrzów oczywiście bedziemy detronizować, tratować, włóczyć ich truchła po arenie etc. potem kolejni zrobią to z nami - taka kolej rzeczy.

Nazwist detronizowanych i detronizujących na wszelki wypadek nie podam.
Użytkownik: juka 07.11.2007 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Witam i pozwalam sobie zadać takie pytanie: co spowodowało, że zajął się Pan "Panem Samochodzikiem" - sentyment do książek Nienackiego czy po prostu była to realizacja zamówienia (sposób na zarobek itp.)? Czy nie uważa Pan, że taka kontynuacja cyklu pisana przez innego autora jest swego rodzaju "podpięciem się" pod czyjąś twórczość? Na ile, Pana zdaniem, postać stworzona przez pisarza jest jego "własnością", a na ile staje się dobrem ogólnym, własnością wszystkich i dlatego można dowolnie dopisywać jej losy? Jak Pan do tego podchodzi? I jaki ma Pan stosunek do tych "Samochodzików" (wydanych przecież pod pseudonimem): traktuje je Pan nieco po macoszemu czy są dziećmi równie wartościowymi jak inne, te "własne" Pana ksiązki?
Użytkownik: valkiriaa 07.11.2007 07:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam i pozwalam sobie za... | juka
Problem jest złożony. Sentyment do oryginalnej serii oczywiście miałem. (choć komuną zionęła strasznie...) Cholernie nie podobała mi się kontynuacja pióra J.Szumskiego, więc gdy dowiedziałem się żeszukają jeszcze kogoś nie wahałem się długo. Aspekt finansowy oczywiście też był ważny - w tamtym okresie nikt nie był zainteresowany moimi oryginalnymi pracami a jeszcze studiowałem i z czegoś trzeba było żyć. Podpięcie się? Ani z tego chwały, ani sławy, ani foruny. Zdrugiej strony byli czytelnicy ciekawi "co dalej". Dobrem ogólnym postać Pana Samochodzika nie była - wdowa po Nienackim słono sobie liczy za prawa do postaci ;-P. Moj stosunek? Napisałem to tak dobrze jak umiałem starając się zachować możliwie dużo z klimatu częsci oryginalnych. Ani się tego nie wstydzę ani się tym specjalnie nie chwalę. Napisanie 19 książek to pomijając wszystko dobre ćwiczenie...
Użytkownik: anne 07.11.2007 08:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Witam, przyszło mi na myśl jeszcze takie pytanie: Czy wśród młodych debiutujących, lub prawie debiutujących (tzn. ok. 3 już książki) widzi pan szansę rozwoju polskiej fantastyki? A więc na kogo by pan "stawiał"? - Inaczej: Które książki młodych polskich autorów fantastycznych najbardziej Pana przekonują?
Użytkownik: valkiriaa 07.11.2007 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, przyszło mi na myś... | anne
Myślę że jeszcze usłyszmy o ludziach takich jak Milena Wójtowicz, Anna Kańtoch, Jakub Ćwiek, Łukasz Orbitowski, sebastian Uznański. Oczywiście na skuces składa się wiele czynnikow nie tylko dobre pomysły czy lekikość pióra ale także zapał do pracy i pracowitość. Rynek na szczęście wstaje - będzie miejsce dla zawodowych pisarzy.
Użytkownik: Anna 46 07.11.2007 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Jeszcze jedno pytanie z gatunku tych osobistych, do Pańskich hobby należy turystyka; czy ma Pan ulubione miejsca, do których wraca, czy raczej woli Pan odkrywać coś nowego.

Terry Pratchett - jedni go kochają, inni nie trawią, jeszcze inni pozostają obojętyni - Pan należy do której kategorii?
Użytkownik: valkiriaa 08.11.2007 13:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze jedno pytanie z g... | Anna 46
Bardzo mi się podoba Bergen w Norwegii i chętnie bym tam wrócił. Odkrywanie nowych miejsc też ma wiele uroku.

Pratchett trochę mi nie wchodzi - nie mój typ humoru - ale doceniam jego pozytywny wpływ.
Użytkownik: Kaoru 07.11.2007 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
A gdyby powiedzmy (nie daj Boże!!) zabroniono Panu pisać... Czym by się Pan zajął?
Użytkownik: valkiriaa 07.11.2007 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: A gdyby powiedzmy (nie da... | Kaoru
w pierwszej kolejności paleniem mordowaniem i gwałceniem tych którzy wydali zakaz. A potem? Jakby mnie nie złapali to pewnie stolarką.
Użytkownik: Kaoru 07.11.2007 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: w pierwszej kolejności pa... | valkiriaa
To w razie czego ja się do tego mordowania dołączam :))
Użytkownik: Checkpoint 08.11.2007 01:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Moja przygoda z Pańską twórczością zaczęła się od "Kuzynek" i na "Kuzynkach" zaprzestałam.
Moje pierwsze zdanie już atakuje, lecz nie o to mi chodzi. Tym, o co tutaj chodzi, jest coś zupełnie innego: chodzi jedynie o moje odczucia a nie o to, aby Pana skrytykować dla przyjemności. Krytyką ciężko to nazwać. Dlatego też Postaram się wyjaśnić z grubsza, tak aby nakreślić pewną jasność, choć nieopartą na przykładach.

Przejdźmy tedy do rzeczy.

Z punktu widzenia pytań, jakie sobie kiedyś zadawałam czytając ową pozycję, ważny był przede wszystkim fakt, że gatunek w jakim została napisana ta książka, pozwala wykorzystać wyobraźnię do granic możliwości. Dlatego też nie będę krytykować pomysłów, jakie Pan wykorzystał, a które w większości mi się nie spodobały. Rzecz jasna, że również w wciąż posuwających się dalej wydarzeniach, jakie zostały opisane w powieści, nie może zabraknąć zupełnie połączenia, a może opozycji, między tym, co ważne, a tym co infantylne. Czy w przeciwnym razie treść nie staje się niezrozumiała dla przeciętnego czytelnika? Nie wiem i nie będę pogrążać się w istotę rzeczy błahych, lecz chciałam jedynie zaznaczyć, że im dalej brnęłam przez strony tym mocniej utwierdzałam się w przekonaniu, że ta książka jest powierzchowna i napisana zbyt szybko, bez większych przemyśleń. I tutaj nasuwa mi się pytanie - Czy Pan pisał tę książkę w celach zarobkowych tylko - stawianie na ilość napisanych powieści aniżeli na jakość, czy może to jest jedynie moje wrażenie? Oczywiście byłabym nierozsądna, gdybym oceniała tak całokształt Pańksiej twórczości (toż to by było moim wielkim i niewybaczalnym błędem!), jednak uczucie, że "hurtowość" nie opuszczała Pana podczas tworzenia, jest zbyt wielkie, aby to pominąć.

"Staram sie pisać tak żeby nastolatek łyknął warstwę przygodową a czytelnik dojrzalszy znalazł miesjca gdzie puszczam do Niego oko"- napisał to Pan w jednym swoim komentarzu. Zaciekawiło mnie to, bowiem podczas czytania ("Kuzynki") wielokrotnie próbowałam odnaleźć owe "oczko", ale napotkałam jedynie swoją złość wzrastającą zgodnie z ilością stron. Nawet w którymś momencie sens zagubiłam. A może nie jestem jeszcze dojrzała na to...

"szalony grafoman notorycznie zawyżający wszelkie rozsądne normy pracy pisarskiej" - napisał Pan. Grafoman - słowo dość bliskie moich myśli po przeczytaniu "Kuzynki", lecz tego tak nie ujmę. Jednak stawiam pytanie, na które bardzo chciałabym poznać odpowiedź - Dlaczego Pan posłużył się tym słowem? I czy grafoman nie jest słowem obraźliwym dla Pana?

"Zmora wydawców zasypywanych maszynopisami, powód zgryzot i frustracji kolegów po piórze" - zastanowiła mnie tu jedna rzecz, która, jak pozostałe nurtujące mnie pytania, spędza mi sen z powiek - skoro Pan zasypuje wydawców maszynopisami to zapewne jakaś część tych tekstów została odrzucona. Jest to zrozumiałe, przynajmniej dla mnie. Lecz pomijam tutaj ten okres, gdzie Pan zaczął dopiero wysyłać swoje dzieła do wydawców. Ciekawi mnie tu bardziej czas, gdy Pan już zdobył popularność aż do teraz. Czy dużo było odrzuconych tekstów? Które książki, jakie możemy znaleźć w bibliotece bądź w księgarni, zostały stworzone z odrzuconych maszynopisów? Czy jest taki maszynopis, który nie ujrzał światła dziennego (powody tego mogą być różne - brak uznania bądź własna wola) i według Pana jest dobry?

Niezależnie od tego, jakie zajmie Pan miejsce w tej profesji i jak zostanie rozstrzygnięty problem Pańskiego talentu pisarskiego na łamach Biblionetki, a myślę, że to "spotkanie" wszystko wyjaśni, śmiem stwierdzić, że Pana wypowiedzi mnie jeszcze bardziej utwierdziły w moim przekonaniu. Nie twierdzę, że Pan w ogóle nie ma talentu, lecz - nie jest chyba rzeczą pożyteczną zwrócić tu uwagę na to - uważam, że Pan wylewa myśli na papier nie czytając tego drugi raz. Właściwie nie dbając.

Jeszcze dwa pytania:
Czy podczas pisania nie miał Pan uczucia niedosytu, wrażenia, że to co Pan tworzy jest jedynie zlepkiem "kilku" niepasujących zdań? A gdy Pan mimo wszystko dalej brnął to czy z każdą napisaną stroną nie chciał Pan wyrzucić tego maszynopisu do kosza? Zadaję te pytania nie ze względu na moją postawę do Pana jednej książki, tylko ze względu na Pańskie uczucia, jako pisarza.

Wbrew temu co wcześniej napisałam, kilka marnych słów, sięgnę po następną Pana książkę - a może następne - aby podtrzymać swoje zdanie bądź zaprzeczyć jemu. Jednak zanim skończę pragnę się zapytać, czy nie sprawia Panu problemu polecenie własnych książek? Jeśli nie, to jaką pozycję Pan by mi polecił? Czy to by były "Dziedziczki"?

Proszę mi wybaczyć błędy.
Użytkownik: valkiriaa 08.11.2007 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Moja przygoda z Pańską tw... | Checkpoint
1) ok. może nie udalo mi się płynnie połączyć tego co ważne i tego co infantylne.Zapewne rzeczy ważne dla mnie innym wydają się infantylne.
2)Jeśli ktoś nie rozumie mojej prozy to jest tylko i wyłacznie jego probem. Zacznę się martwić gdy powiedzny 1/4 czytelników będzie niezadowolona.
3)Każdą książkę piszę w celach zarobkowych. Z tego żyję. Skutkiem tego że muszą się sprzedać w odpowiednio wysokim nakładzie ja muszę gwarantować pewien poziom jakości wyrobu. Wzrost liczby czytelników świadczy że nnajduję się na właściwiym kierunku natarcia.
4)Wszystkie książki piszę "szybko, powierzchownie i bez głębszych przemyśleń" - ale jeśli ktoś oczekuje traktatów pseudofilozoficznych to niech sięgnie po pseudolitaraturę w jakiej specjalizuje się nurt główny. Ja piszę lekką łatwą i przyjemną fantastykę rozywkową. To jest moja specjalizacja. Nigdy tego nie ukrywałem i potencjalny czytelnik został ostrzeżony.
5) słowem "grafoman" poczęstowali mnie krytycy głównego nurtu. Zważywszy że słowem tym pietnują wszystkich których nie lubią - nie wiedzę w nim nic obraźliwego. Pieski szczekają? Trudno. Łatkę tę otrzymują z reguły ludzie chętnie czytani, (np Łysiak), umiejący pisać z sensem, umieszczający w swoich utworach fabułę i inne takie niemodne już dziś elementy.
6)Przed powstaniem "Fabryki Słów" odrzucono mi maszynopisy wszystkich powieści i wszystkich zbiorów opowiadań. Gdy ukazały się pierwsze moje książki prawie wszyscy niedoszli wydawcy poprzysyłali mi oferty natychmiastowej publikacji tego co kiedyś odrzucili. Mam dwie młodzieńcze powieści które czekają aż napiszę je na nowo. Od 5 lat piszę 3 książki rocznie i nie odrzucono mi niczego.
7)wszystko co napiszę czytam po kilka razy i uzupełniam jeszcze przed redakcją autorską.
8) oczywiście trafiają się nieudane kawałki - ale trafiają do magazynka podręcznego i czasem do recyklingu.
9) nie sądzę żeby moja proza Pani w ogóle odpowiadała - proszę rzucić okiem w "Czerwoną gorączkę" - to pozwoli zniechęcić się ostatecznie ;-)
Użytkownik: librarian 08.11.2007 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 1) ok. może nie udalo mi ... | valkiriaa
Ja bardzo lubię "lekką łatwą i przyjemną fantastykę rozywkową", do niedawna zapotrzebowanie na nią znajdowałam w Connie Willis.

Cieszę się, że Pilipiuk pisze po polsku i świetnie ten gatunek reprezentuje wprowadzając polskie klimaty.


Użytkownik: Checkpoint 10.11.2007 02:11 napisał(a):
Odpowiedź na: 1) ok. może nie udalo mi ... | valkiriaa
Wszystko, co dotąd powiedziałam, to za dużo, abym mogła się teraz usprawiedliwać, lecz za mało, aby choć tylko w przybliżeniu pokazać to co wtedy odczułam czytając Pańską książkę [pozytywne strony też były]. Mimo to nie zaprzeczę mym słowom, lecz chciałam przeprosić za moją arogancję. Oskrżyłam Pana o wylewanie myśli na papier bez zastanowienia. A ja dobitnie pokazałam na własnym przykładzie, że sama tego rzetelnie nie czynię. Ah, jak mi teraz głupio! Ale, niestety, ubierać w słowa myśli nie potrafię.

Może całkowicie uprzedmiotowiłam Pańską twórczość mówiąc o "hurtowości", może wykrzyknęłam "grafoman", ale w żadnym fragmencie nie stwierdziłam, że wszystkie Pana książki są właśnie takie. Przeczytałam tylko jedną i tylko do tej jednej się odniosłam. Dlatego też napisałam, że "byłabym nierozsądna, gdybym oceniała tak całokształt Pańksiej twórczości (toż to by było moim wielkim i niewybaczalnym błędem!)". Nie oczekuję "traktatów pseudofilozoficznych", jedynie staram się odnaleźć jakąś część samego autora. Wtedy książka (nieważne jak bardzo fantastyczna) staje się prawdziwa.
Czy Pan swoją prawdę życiową uważa za pseudofilozofię? Za element niegodny uwagi? Jeśli tak, to dlaczego?

"Każdą książkę piszę w celach zarobkowych. Z tego żyję. Skutkiem tego że muszą się sprzedać w odpowiednio wysokim nakładzie ja muszę gwarantować pewien poziom jakości wyrobu" Czy z tego wynika, że wobec tego pisanie stało się jedynie formą rutyny, która pozwala na utrzymanie domu i rodziny? Czy może to jest nieoczekiwany sukces, który zmobilizował Pana do dalszej pracy? Jednakże po jakimś czasie pojawia się pewien rodzaj manipulacji, który popycha do zrobienia rzeczy, o które byśmy siebie nie posądzili. Czytelnicy mają oczekiwania co do swych ulubionych lektur, co sprawia, że wydawca zaczyna naciskać, aby napisać kolejny niechciany tom bądź ożywić uśmierconego bohatera. Skoro publika chce to jest duża możliwość na sprzedaż. Pojawia się tutaj wielka presja (ale z istniejącym zyskiem dla autora). Oczywiście przed manipulacją można się bronić, lecz pod pewnym warunkiem, że dana osoba jest gotowa wciąć na siebie owe ryzyko i pogodzić się ze skutakami jakie mogą po tym nastąpić. A wiadomo - taki czyn zazwyczaj jest nieakceptowany. Myślę, że to może dotykać Pana, bowiem zyskał Pan niemałą ilość czytelników. Uznanie wielkie. Trudna to sytuacja, gdy wielbicieli nie chce się zawieść a własne oczekiwania są inne. Czy się mylę? [Proszę mnie poprawić, jeśli błędnie coś wywnioskowałam] Ciekawi mnie ten problem, bowiem chciałabym poznać prawdę, jeśli pod wpływem presji i nieugiętości wydawcy powstała taka książka a Pan w tym całym motłochu marzył o napisaniu czegoś zupełnie innego i całkiem nowego dla Pana.

Dlaczego fabuła jest już niemodnym elementem?

3 książki rocznie - nie ukrywam swego zdziwienia i... podziwu. Domyślam się, że to mogło fałszywie zabrzmieć, lecz ręczę o prawdziwości mych słów.
Niewiele w życiu przeczytałam, ale z tego co wiem to wielu pisarzom napisanie jednej książki zajmuje przeciętnie ponad rok. Spotykałam się z takimi powieściami, które były tworzone przez 3-4 lata. Ma Pan bardzo płodne lata i mam nadzieję, że przez kolejne nie opuści Pana wena.

"nie sądzę żeby moja proza Pani w ogóle odpowiadała - proszę rzucić okiem w "Czerwoną gorączkę" - to pozwoli zniechęcić się ostatecznie ;-)"
"Czerwona gorączka" nie ma niskiej oceny na Biblionetce. Najniższa ocena to 2 wystawiona przez tylko jedną osobę a i ocenę 3 dało tylko siedem osób. Na 91 Biblionetkowiczów! Myślę, że owa książka cieszy się powodzeniem wśród czytelników. Czy według Pana ona jest kiepska?
Użytkownik: Checkpoint 10.11.2007 02:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystko, co dotąd powied... | Checkpoint
...dana osoba jest gotowa wziąć* na siebie owe ryzyko...
Użytkownik: Anna 46 08.11.2007 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Mimo, iż nie doczytałam się odpowiadzi na ostatnie pytania, dziękuję Ci, o najwybitniejszy piewco wsi polskiej od czasów Reymonta!

Za wielką radość i przyjemność czytania, za owo "oczko" puszczane do mnie, za rzetelne przygotowanie do tematu, za "polską fantasy".

Pozostaje mi życzyć tylko tego, co ma Reymont, a Ty, Mistrzu, jeszcze nie - Nobla!

Pozdrawiam serdecznie.

Zapilipiukowana Anna od ciałek :-)
Użytkownik: valkiriaa 08.11.2007 13:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Mimo, iż nie doczytałam s... | Anna 46
faktycznie przegapiłem...
Już się poprawiłem.

Dziękuję za słowa uzanania.
Użytkownik: Anna 46 08.11.2007 18:42 napisał(a):
Odpowiedź na: faktycznie przegapiłem...... | valkiriaa
Pięknie dziękuję!
Użytkownik: Gusia_78 08.11.2007 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
To ja również przypomnę nurtujące i nie tylko mnie pytanie: co ciekawego znajduje się w tej drugiej połowie książek w Pana bibliotece? :-)
Użytkownik: valkiriaa 08.11.2007 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja również przypomnę n... | Gusia_78
książki doczytania: fantastyka mniej wiecej pół na pół polska i zagraniczna, trochę innych powieści...
Użytkownik: PanDzikus 09.11.2007 01:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
1) Wnioskuję z lektury pańskich książek, że uwielbia Pan konie (podobnie jak ja mimo, że nigdy nawet nie siedziałem na koniu). W związku z czym mam serię pytań na ten temat:
- Od dawna jeździ Pan konno?
- Czy trudno nauczyć się jazdy konnej?
- Ma Pan swojego konia czy korzysta Pan z koni jakiejś stadniny?
- Jeśli ma Pan swojego to jakiej jest rasy (małopolskiej?) i ile kosztuje utrzymanie go przy życiu w dobrym stanie psychofizycznym? A jeśli wypożycza Pan konie ze stadniny to jakiej rasy są to konie i ile kosztuje godzinka jazdy?


2) W którymś tomie trylogii „Kuzynki” opisał Pan jak zrobiono szablę a na koniec posypano ją diamentowym proszkiem, potraktowano silnym prądem i dzięki temu proszek zestalił się z ostrzem czyniąc je praktycznie nie do zdarcia. Sam również wpadłem kiedyś na pomysł, że można by pokrywać noże warstewką diamentu by się nie tępiły. To co Pan opisał jest możliwe czy tak sobie to Pan wymyślił?


3) Jakiś czas temu przetoczył się spór w mediach o nauczanie teorii Darwina w szkole i fala krytyki pod adresem starego Giertycha, że jest kreacjonistą a nie ewolucjonistą. Moim zdaniem nieuzasadniona, bo w jakimś wywiadzie z Giertychem czytałem, że krytykuje teorię ewolucyjną z pozycji naukowej a nie religijnej zresztą wiara w stworzenie świata i człowieka przez Boga nie wyklucza ewolucjonizmu, bo Bóg mógł stworzyć najpierw wszystkie prawa rządzące światem i użyć ich jako swoich narzędzi. Pamiętam, że w którejś ze swoich książek (chyba w trylogii „Kuzynki” gdy starsza Kruszewska uczyła w szkole) wspomniał Pan o teorii Lamarcka. Jak zgaduję jest Pan jej zwolennikiem? Co pan sądzi o całej tej sytuacji z nauczaniem ewolucji, krytykowaniem Giertycha itd.?


4) A skoro jesteśmy przy Giertychu to jak Pan ocenia zmiany wprowadzone przez młodego Giertycha w liście lektur oraz wrzawę w mediach, którą wywołały, i jak Pan ocenia kolejne, późniejsze zmiany w liście lektur dokonane przez Ryszarda Legutko?


5) Gdyby został Pan ministrem edukacji albo został poproszony przez ministra edukacji o stworzenie listy lektur to jakie pozycje by się na niej znalazły?


6) Co Pan sądzi o twórczości Doroty Masłowskiej, której książki są usilnie promowane przez środowisko krytyków związane z Gazetą Wyborczą i Polityką?


7) Czy napisze Pan kiedyś tom przygód Moniki Stiepankovic w Bizancjum? To bardzo tajemnicze imperium (przynajmniej dla mnie bo mało co o nim wiem). Już sama nazwa jest tajemnicza i monumentalna. Perypetie Moniki w Bizancjum z pewnością były bardzo ciekawe.


8) Który z kandydatów na prezydenta Partii Republikańskiej byłby według Pana najlepszym prezydentem USA? O Demokratów nie pytam bo z góry wiadomo, że wszyscy są źli albo jeszcze gorsi.


9) Posiada Pan zabytkową bron palną albo repliki zabytkowej broni palnej? Jeśli tak to jakiego rodzaju? Chodzi mi o rodzaj zamku (lontowy, kołowy, skałkowy i jakie tam jeszcze były), gwintowanie bądź nie lufy itd. Jak się strzela z czegoś takiego?


10) Posiada Pan zabytkową broń białą lub repliki tejże? Uprawia Pan szermierkę?


11) Przed ukazaniem się „Wieszać każdy może” (najlepsza część) był zapowiadany tom przygód Jakuba pt. „13 prac Jakuba Wędrowycza”. Co się z nim stało? Zarzucił Pan ten projekt? Odłożył na jakiś czas z braku pomysłów na kolejne prace bo jak się domyślam ma to być coś w rodzaju parodii 12-stu prac Heraklesa czy też te „13 prac...” to „Wieszać każdy może” po zmianie tytułu co uważam za mało prawdopodobne bo nie było tam żadnych 13 prac?


12) Czy napisze Pan kiedyś jakąś książkę stricte science fiction? Najlepiej wojenną space operę rozgrywającą się w naszym Układzie Słonecznym ale trzymającą się ściśle prawdopodobnego rozwoju nauki. Czyli silniki paliwowo-atomowe w których gazy wylotowe są rozpędzane polem elektrycznym ale bez żadnych skoków podprzestrzennych itp. Mogłyby byś też kosmiczne żaglowce. Oczywiście różne byty A.I., lasery, działka antymaterii, klasyczne już atomówki, mutanty, twory inżynierii genetycznej itp. też się powinny tam znaleźć.


13) Mógłby Pan podać listę 10-20 filmów SF które uważa Pan za najlepsze?


14) Proszę wybaczyć, że „Operację 'Dzień Wskrzeszenia'” oceniłem jedno na 3 ale nie mogłem dać więcej bo kiedyś postanowiłem, że wszystkie książki z podróżami w czasie będę oceniał na góra 5/10 (czyli w tu obecnej skali na 3/6). Podróże w czasie są nielogiczne i pełne paradoksów. Jedyna w miarę logiczna koncepcja to taka, w której po przeniesieniu się w przeszłość tworzymy już przez sam ten fakt, nawet gdybyśmy trafili na biegun południowy z 1000 lat temu i nie spotkali ani jednego człowieka, alternatywną rzeczywistość, której historia to naszego pojawienia się w niej jest identyczna a może nawet wspólna z tą z której przybyliśmy. Jeśli bylibyśmy bardzo uważni i nic nie zmieniali i starali się być „niewidzialni” to historia tej nowej rzeczywistości potoczyłaby się identycznie lub bardzo podobnie do tej z której przybiliśmy ale z drugiej strony efekt motyla mógłby sprawić, że nawet przestraszenie jakiegoś pingwina mogłoby drastycznie zmienić przyszły bieg zdarzeń. W każdym razie koncepcja, że przenosimy się w przeszłość, coś tam zmieniamy i w wyniku tego możemy nawet sami zniknąć mi nie odpowiada bo jeśli zabilibyśmy swojego dziadka to byśmy się nie narodzili i nie moglibyśmy przenieść się w przeszłość by zabić swego dziadka. Nie da się po prostu zmienić teraźniejszości zmieniając przeszłość. Historia jest niezmienna i można tylko ewentualnie zmienić przyszłość świata, który utworzymy przenosząc się w przeszłość.


15) Jak Pan ocenia teorię, wedle której część ludzkości (np. na osławionej Atlantydzie) już raz była na dosyć wysokim poziomie technicznym (powiedzmy takim jak na początku XIX wieku) ale potem w wyniku jakiegoś kataklizmu ta cywilizacja zniknęła.


16) Co Pan sądzi o UFOludach? Moim zdaniem to wandale, w dodatku dają zły przykład ludziom. W reklamie piwa carlsberg banda wandali i pijaków wydeptała na polu zboża nazwę tego piwa. UFOludy powinno się wyłapać i postawić przed sądem za podżeganie do niszczenia cudzego mienia.
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: 1) Wnioskuję z lektury pa... | PanDzikus
o rany tyle skomplikowanych pytań. Ok no to jedziemy ;-)

1)Konie lubię ale od lat jakoś nie miałem okazji siedzieć w siodle. A i wcześniej tylko amatorsko – ujeżdżało sie dziadkową kobyłkę i tyle...

2)Mniej więcej – to technologia stosowana w nożach solingen – pokrywa się ostrze pyłem z czystego chemicznie węgla i wali w to laserem o odpowiedniej mocy. Nie znam szczegółów – znałem to ze słyszenia. Wśród moich znajomych ekspertów zdania są podzielone czy dało by się tak jak opisałem.

3) Teoria Darwina to tylko teoria. Nawiasem mówiąc z oryginalnej zostało tam niewiele – jego uczniowie poprawiają ją od 100 lat. Teoria Lamarca – dziedziczenie cech nabytych wydaje mi się lepsza. Najbardziej podoba mi się moja własna teoria – wyłożyłem ją w trylogii o kuzynkach i „norweskim dzienniku” – wtargnięcie wirusów, zdemolowanie DNA komórki i w rezultacie pojawienie się nowego gatunku. Wszystkie trzy teorie mają niestety słabe punkty...

Co do walki klanu Giertychów z Darwinem popieram to. Dziec w szkoe uczy się rozmaitych głupot jedna mniej to postęp.

4) Zmiany na liście lektur to konieczność. Problem w tym że sprawa wyszła akurat w chwili gdy „cały świat” szedł na wojnę z ministrem. Gdyby dokonał ich kto inny prasa piała by z zachwytu... Zmian proponowanych przez p. Legutkę nie znam – zapracowany byłem i nie śledziłem.

Pewne posunięcie min, Giertycha – np walka z bandytyzmem w szkołach, czy plany wprowadzenie jęz. Angielskiego od pierwszej klasy bardzo mi się podobały.

5) Myślę że dałbym np antyutopie Janusza A. Zajdla – przesuwając Orwella na listę lektur uzupełniających. Dodałbym trochę polskiej fantastyki, (np. „Stara Ziemia” J. Żuławskiego – to świetny przykład powieści pozytywistycznej). Wywaliłbym w diabły „zdążyć przed Panem Bogiem” H. Krall – to książka totalnie wypaczająca prawdę historyczną – pomija w zasadzie udział żołnierzy ŻZW w powstaniu w getcie! Zresztą wiele jest pozycji wartych umieszczenia i wiele wartych usunięcia.

6) Panią Masłowską już osądził rynek i czytelnicy. Ja nie muszę ;-) i nie chcę. Zresztą nie wypada pisać o kobiecie takich brzydkich wyrazów.

7) Nie myślałem o tym. Natomiast średniowieczna chrześcijańska Nubia pozostaje w sferze moich zainteresowań. Bohaterki trylogii odłożyłem chwilowo ad acta.

8)Za słabo znam układ sił politycznych w USA by się wypowiadać.

9) Nie posiadam, raz strzelałem z repliki czegoś podobnego (kapiszonowca).

10) Mam replikę batorówki powoli szykuję sobie replikę szaszki. Szermierki nie uprawiam, kila nieudolnych prób, trzej znajomi to i owo mi pokazali...

11)Projekt „13 prac” upadł. Wydal mi się nazbyt wtórny...

12)Na razie nie planuję hard sf – bedę raczej poruszał się w obrębie fantastyki bliskiego zasięgu. Zamierzam wypuścić sie raczej w kierunku polskiego stempunka.

13) nieczęsto ostatnio bywam w kinie. Ale polecam „Avalon”.

14) Temat podróży w czasie szalenie mnie kręci ;-)

15) teoria atlantydy na poziomie XIX wieku to bzdura. Nie dało by się ukryć kontaktów z tak rozwinięta cywilizacją. Podbonie nie wierzę w Chińczyków odwiedzających Amerykę przed Kolumbem. Podczas wykopalisk w grobach indian i miejscach po ich wioskach znajduje się przedmioty z czasów wypraw badawczych XV/XVI wieku. Nie ma artefaktów potwierdzających inne kontakty.

16) w jednym z moich felietonów postawiłem podobną tezę że ufo-ludki to idioci, wandale, złodzieje sadyści i komuniści.
Użytkownik: sedziwoj 11.11.2007 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: o rany tyle skomplikowany... | valkiriaa
14) Mi się w tej książce nie podobały pewne nie konsekwencje, ale były związane z bohaterami i ich zachowaniem.
Sama wizja podróży w czasie nie została tam do końca wyjaśniona. Bo albo jest niekonsekwentna z tym co było mówione, albo opiera się na innych zasadach, co pewne kotki mogą sugerować.

15) Bym raczej ostrożnie podchodził z używanie słowa bzdura. Do tej pory niema po prostu żadnych dowodów na to, ale jak wiadomo wykopaliska ciągle są prowadzone. A pojawiają się ciekawe rzeczy jak bóg z brodą, gdy w Ameryce nie ma osób z brodą, brak zarostu... ale to tylko dywagacje. Tak samo, że ktoś miał możliwość, nie znaczy że to zrobił. Ale nie powinno się zaprzeczać, tylko podkreślić brak dowodów na to.

P.S. Polecam przeglądarkę FireFox, ma wbudowany słownik, unika się literówek. (choć w moim przypadku to niewiele czasem pomaga)
Użytkownik: Jakolinka 09.11.2007 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Ja napiszę tylko, że wczoraj skończyłam "Kroniki Jakuba Wędrowycza" i czuję się zapilipiukowana. :)
Użytkownik: Kuba Grom 09.11.2007 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja napiszę tylko, że wczo... | Jakolinka
dodam jeszcze jedno małe pytanko:
Czemu w ogule zaczął pan pisać? bo motywy obecne (zarobek) już były podane, a początkowe?
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: dodam jeszcze jedno małe ... | Kuba Grom
Chciałem być sławny ;-) i żeby koleżanki z klasy mnie podziwiały.
Nie byłem nikim ważnym a chciałem się jakoś wyróżnić z masy...
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja napiszę tylko, że wczo... | Jakolinka
jestem zaszczycony ;-)
Użytkownik: PanDzikus 09.11.2007 21:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
1) W każdym wydaniu pańskich książek można podziwiać Pana szlachetne i dostojne niczym u starożytnego greckiego mędrca oblicze. W związku z czym mam pytanie. Czy jest Pan rozpoznawany na ulicach Krakowa tudzież innych miast? Czy goni za Panem stadko rozochoconych, piszczących nastoletnich fanek?


2) Czy będzie Pan pisał jeszcze jakieś opowiadania o Wędrowyczu wspólnie z innym pisarzem tak jak kiedyś napisał Pan opowiadanie wspólnie z Lewandowskim? Może coś z Komudą? Jakub mógłby przenieść się w czasie i straszyć na zamku w Łańcucie samego Diabła Łańcuckiego. Tutaj podróże w czasie, nawet nielogiczne, są jak najbardziej OK.


3) Na stronie Fabryki Słów był kiedyś zamieszczony wywiad z Komudą, którego udzielił w jakimś radiu. Jacek Komuda to najszybciej mówiący człowiek jakiego kiedykolwiek słyszałem. Zawsze mówi tak niesamowicie szybko czy tylko podczas udzielania radiowych wywiadów?


4) „Wieszać każdy może” ma inną od wcześniejszych części szatę graficzną na okładce. Np. Pańskie sławne nazwisko zamiast widnieć jak dawniej nad tytułem zostało przekręcone o 180 stopni i umieszczone wzdłuż lewej krawędzi. Nie podoba mi się ten manewr. Nowa szata graficzna nie jest ani lepsza ani gorsza od starej. Jest tylko inna i przez to nie pasuje do wcześniejszych części. Po co to zostało zrobione? Wszystkie książki Pratchetta o Świecie Dysku mają okładki w takim samym stylu, tytuły w takich samych ramkach i doskonale do siebie pasują. Uważam, że konsekwentnie powinniście wydawać kolejne tomy przygód Wędrowycza w ten sam sposób. Co prawda pierwsze wydanie „Kronik Jakuba Wędrowycza” miało trochę inną okładkę niż następne wydanie i wydania następnych części ale można to wybaczyć z uwagi na to, że było to pierwsze i niedopracowane wydanie pełne literówek. Skoro jednak wydano aż 4 książki w określonym stylu to nie należało go zmieniać tylko konsekwentnie wydawać dalej w tym stylu. Tym bardziej, że były to bardzo ładne wydania. Co Pan odpowie na te kilka słów gorzkiej krytyki?


5) Która z poniższych antyutopii jest według Pana najtrafniejsza a która snuje najbardziej przerażające wizje?
- „Rok 1984” Orwella
- „Nowy Wspaniały Świat” Huxleya
- „Limes Inferior” Zajdla
- „Paradyzja” Zajdla
- „Powrót z gwiazd” Lema
- „My” Zamiatina
- „Planeta Śmierci” Harrisona
- „Hymn” Rand
- „Mechaniczna pomarańcza” Burgessa
- „Dzikus” Wiśniewskiego-Snerga (choć to właściwie nie antyutopia w pełnym tego słowa znaczeniu)
- jakaś inna nie wymieniona przeze mnie


6) Powiedzmy, że za dwadzieścia lat jakiś miliarder z wdzięczności za wiele chwil śmiechu i wzruszeń, które dostarczyły mu pańskie książki, proponuje Panu wzięcie udziału w jednej z pierwszych wypraw na Marsa. Szkopuł w tym, że szanse na przeżycie i szczęśliwy powrót szacowane są na 3/5. Podjąłby się Pan tej wyprawy?


7) W jakich okolicznościach poznał Pan swą czcigodną Żonę?


8) Czy Żona pomaga Panu w jakiś sposób w pisaniu książek? Np. oceniając je jako pierwszy czytelnik albo w pisaniu dialogów gdy nakreśla Pan sytuację i motywy oraz cele jakiejś postaci i prosi Pan, by żona wcieliła się w tę postać i mówiła to co ta postać mogłaby powiedzieć a Pan wcielałby się w rozmówcę. Wydaje mi się, że przeprowadzenie takiego dialogu byłoby bardzo pomocne bo pisanie dialogów zawsze wydawało mi się rzeczą bardzo trudną. Trzeba nijako wejść w skórę przynajmniej dwóch postaci i wymyślać takie wypowiedzi jakie one mogłyby wygłosić.


9) Gdyby jakimś cudownym zrządzeniem losu nastąpiły okoliczności, w których przywrócono by w Polsce monarchię, to którego z członków panujących królewskich i książęcych rodów z całego świata widziałby Pan najchętniej na polskim tronie?


10) Widział Pan film „Katyń”? Jak się podobał? Ja jeszcze nie oglądałem ale słyszałem, że nie było w nim pokazanych tortur, którymi poddawano polskich oficerów. Poza tym odnoszę wrażenie, że Polacy bardzo lubią robić filmy o tym jak jest w Polsce źle czy o tym, jak nas gnębili sąsiedzi a nie robią filmów o naszych zwycięstwach i przewagach nad wrogami (Kircholm, Wiedeń, Samosierra, wojna polsko-bolszewicka i „cud” nad Wisłą, Bitwa o Anglię, bitwa o Monte Casino) czy różnych bohaterach, których mieliśmy w historii dostatek (Kazimierz Pułaski, rotmistrz Witold Pilecki, Rafał „Gan” Ganowicz ). Gdyby pokazano w „Katyniu” jak torturowano jeńców i jak nie dali się złamać tym torturom to byłby to film o tym, jak Polacy odnieśli moralne zwycięstwo a tak to kolejny film o tym jak Polacy dostali w d***. Dlatego cieszy mnie, że Rosjanie robią film o zdobyciu Moskwy przez Polaków. Co prawda potem ich stamtąd przepędzono ale skórę Moskalom pod Kłuszynem nieźle przetrzepali i urządzili im taką smutę, że jeszcze przez lata matki straszyły niegrzeczne dzieci lisowczykami. Polacy jako najeźdźcy i oprawcy to jest to. Wybiera się Pan na „1612” do kina, o ile będzie u nas w kinach?


11) Kiedy możemy spodziewać się w księgarniach pierwszego tomu cyklu „Oko Jelenia”? Świta mi też w pamięci, że miała też być jakaś powieść o krasnoludach. Będzie?


12) Państwo usilnie stara się walczyć z „niżem demograficznym”, którego przyczyny widzę w dwu sprawach. Pierwsza to przymus ubezpieczeń, przede wszystkim emerytalnych, przez który potencjalni rodzice mają mniej pieniędzy na dzieci i przez który wydaje im się, że nie muszą mieć dzieci, które zajęłyby się nimi na starość bo dostaną emeryturę z ZUS (frajerzy...) a druga to przymus szkolny i pranie mózgów, które tam się odbywa. Ludzie lubią, jeśli ich dzieci podzielają ich system wartości i poglądy a szkoła wychowuje wedle systemu narzuconego przez państwo. Czy nie obawia się Pan, że reżym wypierze w szkole mózg Łusi i zrobi z niej jakąś komunistkę?


13) Jakiej klawiatury i jakiego monitora używa Pan przy pisaniu książek? Nie męczą się Panu oczy po kilku godzinach wklepywania tekstu?


14) Założy Pan bloga? Chciałbym, by Pan założył ale jeśli blogowanie miałoby Pana odciągnąć od pisania powieści i opowiadań to wolę nie.


15) Począwszy od lat 70-tych najpierw straszono oziębieniem klimatu, potem dziurą ozonową, następnie aż do teraz ociepleniem klimatu. Jak Pan sądzi, czym będą straszyć nas w przyszłości.?


16) Mam taki zwyczaj, że przed snem czytam sobie w łóżku z godzinkę czy dwie. Oświetlam sobie książkę lampką biurkowa z wkręconą w nią zgrabną, podłużną 40 watową żarówką PILA. Lubię to żółtawe, przyjemne światło i ciepło na ramieniu produkowane przez tę żarówkę. Nie cierpię natomiast trupio bladego światła emitowanego przez świetlówki, działa mi na nerwy i męczy moje styrane oczy. Dlatego maksymalnie się wkurzyłem gdy spece od krzywizny bananów i produkcji oscypków zabronili sprzedaży zwyczajnych żarówek. Zacząłem robić ich zapasy ale kiedyś się skończą a potem co, szmugiel z Białorusi? Najśmieszniejsze jest to, że ci debile z jednej strony zakazują sprzedaży termometrów rtęciowych bo zawierają rtęć a z drugiej nakazują sprzedaż świetlówek, które zawierają rtęć. Czy nie sądzi Pan, że totalitaryści z tzw. UE, którzy nie chcą zostawić w spokoju nawet mojej lampki i moich oczu, przeginają coraz częściej i coraz mocniej pałę?


17) Bardziej lubi Pan psy czy koty? Chodzi mi oczywiście nie o upodobania kulinarne ale towarzyskie.


18) Jak Pan zapewne doskonale wie, istnieje coś takiego jak „elektroniczny papier”.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Elektroniczny_papier
Zapewne niedługo pojawią się wyświetlacze używające tego papieru. Początkowo drogie będą na pewno szybko tanieć. I tu pojawia się moje pytanie. Jak Pan postrzega ten wynalazek i zmiany, które przyniesie? Z nadzieją czy z obawą? Osobiście sądzę, że dzięki e-papierowi wzrośnie liczba sprzedawanych książek a co za tym idzie zarobki pisarzy, którzy będą mogli olać wydawców i księgarzy i cały zysk zagarniać dla siebie. Wystarczy strona internetowa i konto w banku. Ludzie płacą i na maila dostają książkę. Nie wiem ile pisarz dostaje za sprzedaną książkę ale kilka lat temu jakaś pisarka, chyba Chmielewska, mówiła, że od każdej sprzedanej książki dostaje 2 zł. Teraz jak sądzę są to ze 3 zł. To bardzo smutne bo przeciętna książka kosztuje w przedziale 25-35 zł z czego 20 do 30 zł to marże dla wydawcy, hurtowników, księgarzy, koszty papieru, druku, transportu i podatki. Dla pisarza zostają jakieś nędzne ochłapy. Gdyby powieści kosztowały po 3 zł, to kupowałbym ich ze 20 razy więcej. Kupowałbym pewnie więcej, niż byłbym w stanie przeczytać. I kupowałbym je z wielką radością, mając świadomość, że całą kasę dostaje twórca. Obecnie kupuję mało, bo są cholernie drogie (a dzięki niemiłościwie panującej UE i VATowi będą jeszcze droższe) i często czytam pożyczone książki od kolegów a oni czytają pożyczone ode mnie. Pisarz dostaje kasę od jednej osoby a książkę czyta kilka. Wolałbym żeby dostawał od każdej i gdy książki będą po 3-5 zł. Będzie to możliwe. Z drugiej jednak strony istnieje takie niebezpieczeństwo, iż czytelnicy nie będą kupowali nawet tak tanich książek tylko ściągali sobie pirackie kopie. Jeśliby to miało miejsce to byliby to najwięksi *&^@#$. Wszelkie zabezpieczenia są z góry skazane na porażkę, wszystkie i tak zostaną złamane, dlatego najlepszym zabezpieczeniem jest edukacja i wychowanie w uczciwości. Czytasz, książka się podoba – musisz zapłacić twórcy za wykonaną, żmudną pracę. Stanisław Michalkiewicz umożliwił czytelnikom swoich felietonów dobrowolne opłaty i zarabia na tym, jak mi się wydaje całkiem, nieźle. Sądzę więc że i pisarz zarabiałby nieźle na sprzedaży plików ze swoimi książkami nawet jeśliby nie wszyscy byli uczciwi.


19) Na YouTube znalazłem coś takiego:

http://pl.youtube.com/watch?v=LJgJOmyRUCI

Wiedział Pan, że ma w Czechach tak oddanych fanów pana twórczości?
Użytkownik: Kuba Grom 09.11.2007 23:40 napisał(a):
Odpowiedź na: 1) W każdym wydaniu pańsk... | PanDzikus
Dziki Człowieku, nie zastraszaj pana Gościa takimi ankietami światopoglądowo-poznawczo-politycznymi.
:]
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziki Człowieku, nie zast... | Kuba Grom
po to tu jestem...
Użytkownik: PanDzikus 10.11.2007 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: 1) W każdym wydaniu pańsk... | PanDzikus
errata
w 4-tym pytaniu powinno być oczywiście 90 a nie 180 a w 5-tym zapomniałem wymienić "451 stopni Fahrenheita" Bradbury'ego..
Użytkownik: PanDzikus 11.11.2007 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: errata w 4-tym pytaniu p... | PanDzikus
Jeszcze jedna errata. W pytaniu 5-tym zamiast "Planety śmierci" Harrisona powinna być "Planeta zła" Sheckleya. "Planeta śmierci" to nie antyutopia tylko lekka i przyjemna SF przygodowa choć na upartego można by ją uznać za dystopię.
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 10:22 napisał(a):
Odpowiedź na: 1) W każdym wydaniu pańsk... | PanDzikus
1) na szczęście nikt mnie nie rozpoznaje. Nigdy też nie spotkałem piszczących nastoletnich fanek.


2) nie planuję pisania z kimś – to męczące. Ale Jakub powarcholi w XVII wieku – w drugim tomie antologii AD XIII

3) Jacek Komuda faktycznie mówi dość szybko.

4) Okładkami książek i ich układem graficznym zajmuje się wydawca. Ja tylko piszę zawartość...

5) Trudno porównywać te antyutopie – każda osadza bohatera w innym świecie. Większość jest przerażająca. Niektóre realizują się właśnie na naszych oczach. Ludzie w Anglii są podglądani już niemal tak jak to Orwell przewidział...

6) Ryzyko nie jest dobre dla człowieka posiadającego rodzinę której trzeba zapewnić byt. Lot wkosmos to zachcianka, fanaberia. Na marsa wolałbym wysłać kogo innego. Gdyby natomiast trzeba było bronić kraju – takie ryzyko jest usprawiedliwione.

7)poznaliśmy się na konwencie. Szczegóły zachowam dla siebie.

8) Żona mi pomaga – ale raczej jako redaktorka. Czasem dyskutujemy pewne zwroty akcji. Dialogi jakoś daję radę pisać sam,

9) na naszym tronie najlepiej byłoby posadzić Rosjanina. Nasza kultura najlepiej rozwijała się w warunkach umiarkowanego zamordyzmu. Poza tym taki władca miałby szansę zjednoczyć nasz naród, wprawdzie przeciw sobie, ale cóż... Lepszą alternatywą jest nasza własna dynastia – tylko trza ją napierw wyhodować

10) Na filmie Katyń nie byłem. Nie wybieram się – przeczytałem na ten temat dość i nie chcę pogłębiać traumy. Filmy o naszych sukcesach przydały by się – mówiłem o tym w paru wywiadach dostępnych w sieci. Tylko kto ma je nakręcić?

11) „Oko” wyjdzie pewnie wiosną. Sa gotowe dwa tomy, kończę trzeci.

12) problem niży demograficznego upatruję raczej w warunkach lokalowych. Na moim osiedlu mieszkania były dość tanie i mamy ekslozję demograficzną. Przymus ubezpieczeń to oczywista aberracja. Co do szkoły – postaram się trzymać rękę na pulsie. Ale jeśli mnie szkoła nie pokonała to i moje dzieci powinny sobie poradzić,

13) uzywan zwykłej klawiatury za dwadzieścia kilka złotych i monitora lcd. Sporo piszę na laptopie – siedząc w wygodnym fotelu po dziadkach.

14) bloga nie planuję. Zresztą niewiele mam ciekawych rzeczy do powiedzenia.

15) na pewno coś wymyślą. Może roślinami genetycznie modyfikowanymi albo nowymi chorobami epidemicznymi?

16) UE oczywiście przegina – ale nasz naród dobrowolnie i w demokratycznym głosowaniu pozbył się niepodległości. Zakaz stosowania żarówek i dziesiatki innych ograniczeń wolności będą nawet nie karą ale konsekwencją tego wyboru...

17) chyba koty. Nie wiem. Nie maiłem nigdy kota.

18) sprzedaż plików przez sieć wymaga zmian w mentalności ludzi – w tej chwili piractwo jest nazbyt powszechne i nazbyt społecznie akceptowane. Nawet S. King sie na tym przejechał.

19) wiem w Polsce też są – tylko muszę ich namówić żeby puścili to w sieci.
Użytkownik: sedziwoj 11.11.2007 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: 1) na szczęście nikt mnie... | valkiriaa
15) rośliny modyfikowane genetycznie już są i już o tym słychać. Dziurę ozonową mamy, na szczęście nie nad głowami, ale jest (statystyczne zwiększenie zachorowań na rak skóry). Ocieplenie/oziębienie klimatu, okres wyższej średniej temperatury globalnej się przeciąga w porównaniu z przeszłością, dlatego straszono oziębieniem, potem doszli że ludzie sztucznie zawyżają temperaturę więc ociepleniem, ale wiedze o termo regulacji ziemi mamy w powijakach, z tego co słyszałem o stępujących prądach oceanicznych ocieplenie doprowadzi do oziębienia.
Ale to już raczej inny temat.
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: 15) rośliny modyfikowane ... | sedziwoj
myślę że prawdziwym zagrożeniem jest nałogowe żarcie margaryny -substancji co najmniej podejrzanej i perzy tym masowo reklamowanej w telewizji...
Użytkownik: sedziwoj 11.11.2007 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: myślę że prawdziwym zagro... | valkiriaa
jak ktoś lubi tłuszcze roślinne utwardzane lepiej nie wiedzieć czym...
Podobno masło jest nie zdrowe, ja tam nie wiem, ale moja prababcia żyła 91 lat jedząc masło, ja też chcę być tak nie zdrowy.
Ale ludzie kupują rzeczy reklamowane i nic się z tym nie zrobi, psychologia góruje, kupią wszystko co ktoś pochwali w telewizji nie wnikając w rzetelność faktów.
Użytkownik: mika_p 10.11.2007 01:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Na okładce "Wieszać każdy może" jest taki komentarz EuGeniusza Dębskiego:
"Poniższy wybór tekstów o Jakubie Wędrowyczu jest dowodem na zaskakującą, ale przemyślaną i konsekwentną ewolucję bohatera. Pojawił się na kartach książek jako opój, nierób i jajcarz. (...) Teraz mam raczej podchmielonego - bo Jakub nigdy się nie urzyna - sowizdrzała, erudytę i dowcipnisia."

Czemu Jakub Wędrowycz tak wyładniał? Początkowo był obleśnym dziadygą, ale takim z krwi i kości, osadzonym w polskich realiach - i jego zetknięcia z szerszym światem wywoływały klasyczny opad szczęki ze zdumienia i podziwu, ze można tak spojrzeć na pewne zjawiska. Od pierwszego opowiadania, które przeczytałam (o Kubie Rozpruwaczu), stałam się fanką. Autora i bohatera.
A "Wieszać..." strawić nie mogę. Zbyt gładki ten Wędrowycz, na wszystko znajdzie intelektualne rozwiązanie i tylko z pozoru przypomina tego pierwotnego.
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Na okładce "Wieszać ... | mika_p
sam nie wiem – postać trochę ewoluuje. Co do jego intelektu nie byłbym jednak optymistą ;-)
Użytkownik: Jakolinka 10.11.2007 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
"magister archeologii" budzi we mnie ten zwrot zawsze skojarzenia z Agathą Christie. :) Dlatego zapytam: czy lubi Pan jej twórczość.

A czy z tym: "Archeolog to wymarzony mąż – im kobieta starsza, tym bardziej się nią interesuje" /A. Christie/ się Pan zgodzi? :P
Użytkownik: valkiriaa 10.11.2007 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "magister archeologi... | Jakolinka
przepraszam - problemy techniczne. ;-(
odpowiem nawszystkie pytania prawdopodonie dopiero jutro około południa. ;-(
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: "magister archeologi... | Jakolinka
Twórczość Agaty Christie jakoś mi nigdy nie podeszła. Zasadniczo poza moją żoną nie interesuję się innymi kobietami – więc nie zastanawiałem się nad problemem wieku i jego związków archeologią...
Użytkownik: tomers vizharan 11.11.2007 01:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Witam, może tytułem wstępu napiszę, iż jestem po lekturze (niestety tylko...) dwóch Pańskich książek oraz opowiadań zawartych w kilku antologiach i mogę powiedzieć tylko jedno - za każdym razem, kiedy przewracałem ostatnią stronę czy czytałem ostatnie linijki po prostu spadałem z krzesła, będąc pod wrażeniem całości dzieła (bo niewątpliwie tak pańskie książki/opowiadania można zatytułować i myślę, że to wcale nie jest przesadzone :p)

A teraz pytania:

1. Najbardziej nurtujące mnie pytanie. Otóż w czytanej przeze mnie pewnej opinii (gdzieś i kiedyś) ktoś napisał, że Jakub Wędrowycz to po prostu nudna opowieść o pędzeniu bimbru, o zastanawianiu się nad czymś, o pędzeniu bimbru, o staruszku, który pędzi bimber, o pędzeniu bimbru itd. Od tego momentu mam pewne uprzedzenia do tej postaci. Jak ma się sprawa w rzeczywistości? Ostatnimi czasy ludzie potrafią tylko krytykować, ale to nie zmienia faktu, że jestem w pewien sposób rozbity i boję się sięgnąć po Wędrowycza. Co znajdę w tych wszystkich tomiskach jemu poświęconych?

2. Zauważyłem, że pana książki często nawiązują do czasów komunistycznych (ówczesny PRL itd.). Jako, iż urodziłem się niewiele później po zerwaniu w Polsce z komunizmem, Pańskie książki wywarły na mnie wielkie wrażenie i po prostu nie mogłem się od nich oderwać (szkoda, że podręczniki do historii nie są pisane w ten sposób :p). Ale oto pytanie: czym jest spowodowane to, że tak często powraca Pan do czasów PRL-u?

3. Chyba muszę się mniej rozpisywać. W każdym razie interesuje mnie skąd w ogóle wpadł Pan na pomysł urządzenia w Polsce wojny atomowej w "Operacji: Dniu Wskrzeszenia"? Wizja jest naprawdę niebywała :)

4. Pytanie mniej więcej w tym samym tonie co poprzednie. Bardzo mi zaimponowały Pańskie listy Tomasza Ettera. Przyznam, iż nigdy aż tak nie uśmiałem się podczas czytania. Chciałbym zapytać w jakich okolicznościach powstał pomysł o jakże ekscentrycznym Tomaszu i jego korespondencji?

5. Może teraz pytanie bardziej osobiste. Co Pan czuje, gdy na taśmy produkcyjne, a potem na półki księgarni, trafiają Pańskie książki? Jest Pan dumny z tego powodu czy raczej martwi się Pan jak książka zostanie przyjęta i czy czasem (za przeproszeniem) nie "palnął" Pan tam czegoś? Ogólnie co czuje pisarz, kiedy wydaje swoją książkę?

6. Na koniec chciałbym zapytać o Pana zdanie w pewnej sprawie. Nie wiem czy ma Pan kontakt z (że tak to nazwę) "twórczością" dzisiejszej młodzieży, ale chodzi mi o, nie przebierając w słowach, analfabetyzm większości młodych ludzi. Mnogość akronimów, zapożyczeń oraz błędów ortograficznych, całkowity brak znajomości interpunkcji oraz w pewnych wypadkach kulejąca stylistyka. Jako, iż miałem kiedyś przyjemność poprawiać amatorsko amatorskie opowiadania na pewnym serwisie, często dostawaliśmy teksty, gdzie na jednej stronie już po korekcie więcej było poprawek niż opowiadania i z powiedziemy 10 stron robiło się 15+. Dodatkowo upomnienie kogoś gdzieś na forach o popełnieniu błędu sprowadza się do obrony w postaci starej i znanej śpiewki "Jestem dys-", a to przecież o niczym nie świadczy. Moim zdaniem to zwyczajne niedbalstwo oraz lenistwo. Ludziom nie chce się sięgnąć po słownik, by napisać poprawnie "cóż" i zdaje się, że liczą na autokorekty w programach komputerowych (chociaż i to nie jest powiedziane, a tego typu programy są w stanie wyłapać większość błędów ortograficznych i interpunkcyjnych), ale ludziom nawet nie chce się wykonać tak prostej operacji jak "kopiuj-wklej". Chciałem się zapytać co Pan o tym sądzi. Dla mnie jest to naprawdę przykre, iż tak wielu ludzi nie przykłada wagi do własnego, ojczystego języka i ułatwia sobie nawet sposób porozumiewania się, którego uczy się przecież od urodzenia i nie powinien stanowić żadnego problemu.

Z góry chciałem przeprosić za tak zapewne męczący komentarz xD
Użytkownik: sedziwoj 11.11.2007 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, może tytułem wstęp... | tomers vizharan
6) Problem z dys- jest taki, że aby zmniejszyć liczbę błędów trzeba mocno się skupić nad nimi, co przy pisaniu jest trudne, raczej myśli się o jednym. Przy szybkim pisaniu, chat itp., liczy się czas jaki się pisze, więc błędy występują często. Na kartce trzeba poprawiać... Ale już na pracach z edytorów tekstu nie powinno byś ortografów. A co do forów i np. takich komentarzy, to jak wspomniałem przeglądarka FireFox i nie musimy nic kopiować, sama nam sprawdzi w czasie pisania.
(tak tylko w ramach mojej uwagi, sam jestem dys- i mi to dość mocno ostatnio przeszkadza)
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, może tytułem wstęp... | tomers vizharan
dziękuję za słowa uznania.

1) Trudno mi powiedzieć – Wędrowycz podoba się większości czytelników. Oczywiście krytyków też jest wielu. Proszę spróbować samemu wyrobić sobie opinię. Gdyby wierzyć recenzjom wszyscy czytalibyśmy p. Masłowską...

2) PRL był z jednej strony stanem straszliwego syfu, z drugiej krainą totalnego absurdu (chć i obecne czas nie są od niego wolne). Chcę się z tą epoką jakoś rozliczyć – z drugiej strony jest to niezła kopalnia debilnych pomysłów...

3) Potrzebowałem jakiejś totalnej demolki na początek. Wojna atomowa wydała mi się odpowiednia. A że to nasi ją rozpętali? A czemu nie? Polak potrafi. W „Oku Jelenia” będzie gorzej.

4) Czekałem z Ojcem na windę i zaczęliśmy się zastanawiać dlaczego zawsze przyjeżdża z dołu podczas gdy nad nami są jeszcze 3 piętra

5) Cieszę się widząc swoją nową książkę w księgarni – ale nie jest to jakaś obezwładniająca euforia. Podobnie cieszę się widząc że ktoś z moich znajomych coś wydał. Odbiorem sie specjalnie nie martwię. Wiem że są ludzie którzy jeszcze nie czytając wyleją wiadra pomyj i ludzie którzy od miesięcy na to czekają.

6) Tfu-rczość młodych ludzi znam – bo sporo takich tekstów dostaję do oceny. Poziom nauczania języka polskiego w większości naszych szkół jest żaden. Tylko że to taki zawód który w naturalny sposób odsiewa głupców, leni i nieuków. Po prostu nie przeskoczą poprzeczki. A gdyby im się nawet udało to nie utrzymają się w zawodzie. Sam jestem dysgrafikiem i dysortografikiem – ale jakoś sobie poradziłem. Wszystko zależy od tego co chce się osiągnąć i ile pracy człowiek gotów jest w to włożyć.
Użytkownik: verdiana 11.11.2007 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Z powodu kłopotów technicznych z komputerem naszego Gościa i dużej ilości pytań przedłużamy rozmowę do środy 14.11. :-)
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Z powodu kłopotów techni... | verdiana
;-)
Użytkownik: Kaoru 11.11.2007 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
A jak wygląda sam proces pisania u Andrzeja Pilipiuka? Pisze Pan skokowo, tylko mając natchnienie/venę/pomysł na nowy rozdział (niepotrzebne skreślić) czy też raczej narzuca Pan sobie jakieś tempo, jakąś normę - powiedzmy trzy strony dziennie?
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak wygląda sam proces ... | Kaoru
gdybym czekał na wenę bank dawo by mnie zlicytował. jak nie mogę pisać poprawiam to co już zrobiłem albo się dokształcam.
Użytkownik: Kaoru 11.11.2007 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
I jeszcze jedno - gdzie można Pana w najbliższym czasie spotkać, żeby no na przykład... dostać autograf? ;-)) I dwa słowa zamienić bez pośrednictwa kabli. Nie wybiera się Pan do Gdańska przypadkiem? :))
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: I jeszcze jedno - gdzie m... | Kaoru
Będę na Falkonie w Lublinie. Do Gdańska chwilowo się nie wybieram...
Użytkownik: Tinu_viel 11.11.2007 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Mam tylko jedno pytanie związane z jedną sceną w Pana książce "Księżniczka": otóż był w niej taki moment, że księżniczka Monika poszła do alchemika i w jego mieszkaniu skorzystała z łazienki, żeby oczyścić swoje rany (albo ranę). I było tam, jeśli dobrze pamiętam tak, że ona usiadła w wannie i polała sobie te rany gorącą wodą. I właśnie to mnie zaintrygowało, czy naprawdę w ten sposób mogła zatamować krew, bo tak mi się wydaje, że ciepła woda raczej zwalnia proces krzepnięcia krwi, niż przyspiesza? Czy ja się mylę, czy nie?
Użytkownik: valkiriaa 11.11.2007 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam tylko jedno pytanie z... | Tinu_viel
nie rany - stłuczenia. użycie ciepłej wody powinno pobudzić krążenie i umożliwić odpływ krwi z uszkodzonej tkanki - to stary wschodni sposób. Znajomy lekarz gdy o tym usłyszał łapał się za głowę - w naszej tradycji medycznej używa się raczej zimnych okładów. Rosjanie używali np. na ból zeba okładów z ciepłego końskiego pączka, znajomy dętysta gdy mu o tym opowiedziałem doznał szoku - jego zdaniem może to zwiekszyc ciśnienie w żębie i spowodować wylew ropy do srodka szczęki...

Ujmę to tak: są ludy które stosują ciepło. My tego nie robimy. Nie potrafię ocenić skuteczności
Użytkownik: Tinu_viel 11.11.2007 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: nie rany - stłuczenia. uż... | valkiriaa
Yhm. To bardzo ciekawe, nie wiedziałam.
Użytkownik: anne 11.11.2007 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Jeszcze mam pytanie: Czy w tym roku (2008), tradycją poprzednich lat, zorganizowany zostanie Konwekt Wędrowyczowski w Wojsławicach? Mam tylko pytanie kiedy - dowiedziałam się o nim w tym roku, dzień po zakończeniu... Też chcę tam być!

And just one more shoot (Nie mogę powiedzieć, czy ostatni...): Woli Pan fantasy, czy sf?
Użytkownik: valkiriaa 12.11.2007 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze mam pytanie: Czy ... | anne
nie wiadomo. szanse są - ale jak duże? Nie mam pojęcia,
Użytkownik: tomers vizharan 12.11.2007 00:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Natchnęło mnie i zanotowałem sobie kilka pytań :p

1. Jaki ma Pan stosunek do stworzonych przez siebie postaci? Czy zżywa się Pan z nimi w pewien sposób i martwi się Pan o ich los czy są po prostu (że to tak nazwę) środkami potrzebnymi do opowiedzenia danej historii?

2. Tworzy Pan powieści zawierające elementy fantastyczne jak i czerpiące z gatunku science-fiction. Jednakże osobiście nie spotkałem się z "czystym" przedstawicielem danego gatunku w Pana twórczości. Czy nie zastanawiał się Pan nigdy nad stworzeniem powieści fantasy, a wraz z nią całkowicie nowego, zadziwiającego świata pełnego baśniowych stworów i magii? Oczywiście w Pańskiej interpretacji owej wizji takowego świata, oklepanym rozwiązaniom i stereotypom mówimy stanowczo "nie" ;)

3. Ostatnio dużo się mówi o całkowicie nieopłacalnym wydawaniu książek w Polsce. Wydawnictwa mają rzekomo zabierać ogromnie wielki procent od każdej sprzedanej pozycji, a dla samego autora zostaje z tego przerażająco niewiele. Oczywiście jeśliby potraktować pisanie książek jako hobby to nie ma to większego znaczenia, aczkolwiek dobre hobby to takie, które przynosi ze sobą pewne zyski. Jak ma się sprawa w rzeczywistości? (właściwie w tym pytaniu nie chodzi mi o nic więcej jak tylko podtrzymanie lub obalenie plotki o takowej treści).

4. Pisał Pan trochę wyżej odnośnie tfu-rczości młodych ludzi, jakie dostaje Pan do oceny. Z czystej ciekawości chciałem się zapytać na jakim poziomie utrzymują się ich teksty?

5. Czy był taki okres albo choćby moment podczas pisania jakiejś książki, że motywowała i jednocześnie natchnęła Pana muzyka klasyczna? No i jaki ma Pan do niej stosunek?

Na koniec chciałem jeszcze powrócić do problemu z dys-. Odnośnie tego, co napisał sedziwoj, to właśnie o to mi chodziło. Pomijam chaty itd. bo sam pisząc prędko robię byki. Ale w tym sęk, że teksty literackie jakie przychodziły do sprawdzenia były pełne błędów natury ortograficznej. Nawet wysyłane w wordzie, gdzie on sam poprawia ich większość. Ludzie pod tym względem są straszni. W jednej linijce piszą normalnie "który", bo już po kilku następnych słowach napisać "ktury" i co dziwne nie poprawiając tego. Poza tym zgadzam się w kwestii szkolnictwa z Panem Pilipiukiem. Co z tego, że uczniowie raz na jakiś czas napiszą pracę, którą poprawi nauczyciel, a potem nawet nie wytłumaczy najczęściej popełnianych albo po prostu karygodnych błędów. Jednakże jest to paradoksalne w stosunku do tego, co nam powtarzają w liceum :p Podobno Polska jest jednym z tych krajów, gdzie jest położony mocny nacisk na edukację. Wystarczy porównać co w plecaku nosi przeciętny Niemiec idący do szkoła, a taki przeciętny Polak, który za kilka lat zacznie się zastanawiać, czego nie spakować do szkoły, bo się po prostu nie mieści w torbie. No i też jest za tym fakt, że mamy tylu np. inżynierów (co prawda za granicą, ale to już całkowicie inna sprawa). A taki przeciętny Niemiec zastanawia się czy w ogóle opłaca mu się iść na studia.
Użytkownik: valkiriaa 12.11.2007 07:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Natchnęło mnie i zanotowa... | tomers vizharan
No to jedziemy ;-)

1) Lubię moich bohaterów, czasem oczywiście któregoś sponiewieram ale zasadniczo zawsze potem każę im wstać na nogi i walczyć dalej.

2) Fantasy – zwłaszcza klasycznego chronicznie nie cierpię. Nie lubię tego czytać, raz w życiu się skusiłem i napisałem jedno opowiadanko... W tej dziedzinie proszę na mnie nie liczyć.

3) Ogromy procent to ma z tego państwo łupiąc nas podatkami na każdym kroku. Na cenę książki składają się głównie podatki: Podatki dochodowe płaci autor, wydawca hurtownik i księgarz. Ci trzej ostatni bulą jeszcze haracz na ZUS. Do tego koszta samego wydana: Vat od usługi druku, vat na papier, (niedługo będzie też vat na same książki i wysoce prawdopodobny jest vat od umów o dzieło). Książki trzeba przewieźć – choćby na trasie drukarnia – hurtownia – księgarnia tu ich cena wzbogaca się o koszta transportu – akcyzę ukrytą w cenie paliwa i inne horendalne koszta utrzymania samochodu. Wydawca autor i księgarz muszą się dzielić ochłapem który zostanie po zaspokojeniu żądań bandyckiego fiskusa.

Ale wyniki wyborów pokazują że Polacy po prostu lubią być okradani.

4) 90% tego co mi ludzie nadsyłają to niestety totalna kaszana. Tragedia językowa, tragedia fabularna... Czasem tylko błyśnie jakaś perełka, a i ona zazwyczaj po prześwietleniu okazuje się mieć skazy... Ale trzeba szukać...

5) Zazwyczaj nie słucham muzyki przy pisaniu. Nie mogę też powiedzieć by mnie inspirowała.

6) Problem szkolnictwa jest pierońsko złożony. Moim zdaniem popełniono liczne błędy. Najpierw założono że trzeba objąć wykształceniem średnim jak największy procent populacji. Na pocz. Lat 90-tych masowo zamykano zawodówki a technika przekształcano w licea. Skutki szybko dały o sobie znać – do szkół średnich trafiła masa elementu. Jednocześnie rozszerzano program i w wielu szkołach obniżano znacznie zakres wymagań. Podobnie umasowiono wiele kierunków uniwersyteckich. Na archeologię limit miejsc zwiększono z 40 do 300, potem wliczając studia zaoczne do 450... W efekcie mamy masy powierzchownie wykształconych ludzi z dyplomami.

A jak przyjdzie co do czego to piątkowa absolwentka polonistyki rozdziawia buzię gdy musi zrobić redakcję tekstu literackiego zawierającego kilka elementarnych odwołań do historii.
Użytkownik: sedziwoj 12.11.2007 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Natchnęło mnie i zanotowa... | tomers vizharan
Co do "który" to jest właśnie doskonały przykład dys-, bo mimo że jak się spyta taką osobę jak się to pisze powie dobrze, jak pisze pisze raz poprawnie, raz nie. Właśnie dlatego takie osoby muszą się skupiać, jak nie chcą pisać z błędami, bo to nie wychodzi tak po prostu. Choć przyznam, że im więcej piszę z automatycznym sprawdzaniem, tym mniej byków robię, ale czasem to wychodzi :|

Jeszcze nawiąże do:
"Ale wyniki wyborów pokazują że Polacy po prostu lubią być okradani."
Ja bym powiedział, że mają dość komedii zamiast rządów. Tak na prawdę to nie było na kogo głosować, te same persony w innych szatach partyjnych. Ubierają się tak aby tłumy szły za nimi.

"A jak przyjdzie co do czego to piątkowa absolwentka polonistyki rozdziawia buzię gdy musi zrobić redakcję tekstu literackiego zawierającego kilka elementarnych odwołań do historii."
To już nie chodzi czasem o szkołę, tylko podejście do historii. Ja jestem złośliwą osobą więc pewnej sprzeczce z nauczycielem przestałem się uczyć. Teraz tego żałuję, ale że mi nie jest to w pracy do niczego potrzebne, raczej wolno będę te braki nadrabiał.
Co do ilości osób przyjmowanych na studia, to nie jest ważne, ważne jest jaki jest ich poziom. Taka Politechnika Warszawska przyjmowała 2 razy więcej osób niż miała mieć po pierwszym roku, po prostu połowa nie zdawała. Trzeba pamiętać, że raczej ciężko określić predyspozycję danej osoby do jakiegoś kierunku.
Tak więc poziom jest zależny od odsiewu, ale tego nie będzie zbyt dużego jeśli pieniądze idą za liczbą osób.
Z drugiej strony mądre władze uczelni będą robić taki odsiew, aby podnieść rangę uczelni i dzięki temu mieć pewien byt, ale to też jest dla pieniędzy... Niestety jeśli coś ma być dobre, to powinno być tak aby dobre uczenie skutkowało dobrymi zyskami dla szkoły/uczelni.

Nie wiem czy ktoś słyszał, ale chcą wprowadzić aby studia były odpłatne, co zabije moim zdaniem resztki mądrych osób.
Użytkownik: Jakolinka 12.11.2007 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Jak już pisałam, przeczytałam z Pana książek tylko "Kroniki Jakuba Wędrowycza", ale ma wrażenie, że tam strasznie dużo Pawłów jest (trzech chyba). Skąd takie upodobanie do tego imienia?
Użytkownik: valkiriaa 12.11.2007 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak już pisałam, przeczyt... | Jakolinka
faktycznie... Będę musiał bardziej uważać.
Użytkownik: tomers vizharan 14.11.2007 16:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
No cóż... to można na pożegnanie ostatnie pytanie :)

Chodzi mi ogólnie o polską fantastykę. Moim zdaniem bardzo mocno się rozwinęła, mamy jej coraz więcej w księgarniach i osobiście powoli zaczynam się gubić w niej. Jest to zjawisko zarówno dobre (przynajmniej z punktu widzenia ludzi uwielbiających fantastykę) jak i negatywne, bo z małego, ale konkretnego wyboru robi nam się supermarket, gdzie włóczy się między półkami i albo się kupi połowę ich zawartości, albo nic z powodu takiego nawału tytułów, że człowiek nie jest w stanie nic wybrać. Co Pan sądzi o napływie rodzimej fantastyki? No i oczywiście jak ocenia Pan jej poziom (to moim zdaniem baaaardzo ważne). Czy dostajemy dopracowane pozycje, gdzie po przeczytaniu usta nie zamykają się nam z wrażenia, czy raczej to napływ przeciętnej literatury tego gatunku od ludzi, którzy probują swoich sił w pisaniu, a my, czytelnicy, musimy się przekopywać przez to morze książek, by wyłowić po długim okresie poszukiwań jakąś perełkę i cieszyć się przez jakiś czas.

Na koniec chciałem serdecznie podziękować za odpowiedzenie na te wszystkie pytania i życzyć połamania pióra albo zepsucia klawiatury ;) Szczęścia nigdy za wiele ^^
Użytkownik: Gusia_78 14.11.2007 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
Tak, bardzo serdecznie dziękujemy i życzymy płodnego pióra :-)
Użytkownik: Tinu_viel 14.11.2007 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, bardzo serdecznie dz... | Gusia_78
Ano. Dołączam do życzeń i podziękowań.
Użytkownik: Kaoru 14.11.2007 22:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ano. Dołączam do życzeń i... | Tinu_viel
I ja również :)
Użytkownik: Tinu_viel 14.11.2007 23:25 napisał(a):
Odpowiedź na: I ja również :) | Kaoru
:)
Użytkownik: verdiana 15.11.2007 12:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Andrzej Pilipiuk ur. 19... | verdiana
W imieniu Redakcji i wszystkich Biblionetkowiczów, serdecznie dziękuję Autorowi, który odpowiadał na nasze pytania. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: