Koniec cyklu. Wreszcie?
"Na samym początku przeczytałam zakończenie, żeby mieć pewność że to koniec cyklu, a nie tylko tomu czwartego" - tak skwitowała czwartego Grzędowicza moja macierz, która dorwała się do niego pierwsza.
Po tym masywnym cliffhangerze, jakim skończył się tom trzeci to całkowicie uzasadniona reakcja. Na domknięcie cyklu przyszło długo czekać. I w sumie zakończenie jest takie, na jakie zbierało się od samego początku: są eksplozje, akcja, więcej akcji, opisy walk na pięć stron długie, walczą Czyniący i nieczyniący, wojna bogów jak z obrazka.
Właściwie to tyle. Wszyscy walczą, aż skończą się kartki w książce. Bajery na każdym kroku. Przeczytałam z zainteresowaniem, a po ostatniej stronie pomyślałam "No, wreszcie". Czwarty Lodowy Ogród zwyczajnie przytłacza nadmiarem wszystkiego.
Jakie są Wasze opinie o ostatnim tomie? Jesteście usatysfakcjonowani?