Dodany: 03.12.2012 13:29|Autor: mastrangelo

Fandorin przemieniony


Trwa wojna rosyjsko-turecka. Głównym polem działań wojennych są wschodnie Bałkany. W tyglu kultur, języków i animozji każdy może być zdrajcą, a co drugi - agentem. Młoda wyzwolona Rosjanka - Warwara Suworow, wyrusza na front, by odnaleźć ochotniczo walczącego narzeczonego, Pietię. „Walczącego” to zresztą przesada. Dotknięty nieuleczalnym płaskostopiem Pietia, będący matematykiem, zostaje mianowany szyfrantem. Zły los styka Warię w podróży z nieuczciwym przewoźnikiem, który bezczelnie ją okrada. Sufrażystkę i kobietę oświeconą z kłopotów wyciąga jąkający się chmurny mężczyzna wracający z niewoli – Erast Fandorin. U celu podróży na Warię spada kolejny cios – Pietia oskarżony zostaje o zdradę, a rosyjska armia utyka w beznadziejnym oblężeniu podrzędnego bułgarskiego miasteczka. Fandorin, z pomocą Warwary, próbuje udowodnić niewinność szyfranta. Przy okazji trafia na międzynarodowy skandal. A wszystko to w atmosferze arystokratycznej zabawy na salonach, z dziewiętnastowieczną klasą i pojmowaniem honoru.

Akunin dojrzał, a wraz z nim dorósł Fandorin. Jakkolwiek przemiana autora i bohatera są w pełni od siebie zależne, to z pewnością przebiegły w różny sposób. Akunin wie już doskonale, jak stworzyć poczytny kryminał, jednocześnie nie zamykając się w szufladce i nie operując schematami. Widać to było już w pierwszej części, jednak przemieniony Erast Fandorin jest przy wszystkich swych zaletach również niepokojąco fascynujący i tajemniczy. Autor dojrzał także pisarsko, zdał sobie sprawę, że by stworzyć wyjątkowe dziełko, niekoniecznie trzeba okrasić je dziesiątkami wybuchów, strzelanin i pościgów. Wystarczy znaleźć ciekawą scenerię, a cóż bardziej wciągającego w swym chaosie niż wojna. Mroczna i zagadkowa dla nieznających „Azazela” przemiana Fandorina podkreśla ewolucję pisarską Akunina w jeszcze jednym aspekcie – widać tu skrupulatnie sprzygotowany plan rozwoju bohatera i sposób, w jaki rozwjać się będzie seria o nim.

Zaskakującym, ale niezwykle ciekawym zabiegiem literackim zastosowanym przez pisarza jest sposób prowadzenia narracji. Na pozór nie ma w nim niczego eksperymentalnego. Jak w typowym kryminale retro, poznajemy historię wsłuchując się w głos narratora trzecioosobowego, opowiadającego w czasie przeszłym. Jednakże Fandorin, bohater mający najbardziej znaczący wpływ na rozwój fabuły, nie gra zdecydowanie pierwszoplanowej roli. Narrator nie odznacza się wszechwiedzą, wydaje się bytem odrębnym od opowiadającego w „Azazelu”. Pierwszoplanową postacią czyni Warwarę, jednocześnie kpiąc z jej sposobu bycia w zawoalowany sposób. Ta niezbyt odkrywcza, ale interesująca gra z czytelnikiem szczególnie bawi, gdy zna się pierwszy tom przygód pana radcy tytularnego, a więc rozumie się przyczyny jego przemiany.

Można by się długo rozwodzić nad umiejętnym umiejscowieniem akcji w realiach carskiej Rosji i konsekwentnym ich oddaniu na kartach powieści. Byłoby to zbędne, gdyż powiedziano już o tym wystarczająco wiele. Akunin jest profesjonalistą i nie oddałby do druku książki, której nie dopracował w najmniejszych szczegółach. Warto natomiast podkreślić jego warsztat historyka kultury, analityka życia codziennego i wartości. Akunin, człowiek XXI wieku, przeprowadza rozumowanie dwutorowo. Odmalowuje czasy na podstawie wartości nadrzędnych dla ich głównych aktorów, jednocześnie próbując zrozumieć ich motywacje w kontekście okoliczności zastanych. Mamy więc np. pełną sprzeczności kobietę wyzwoloną:

„Warto byłoby się pomodlić, ale kobiety postępowe się nie modlą”[1].
„No i jak też będzie wyglądała, kiedy zjawi się w Carewicach w takim stroju! Powiedzmy, że Pieti nie zrobi to różnicy – nawet gdyby się ubrała w worek, nic by nie zauważył, ale przecież tam jest sztab, całe towarzystwo!”[2].

Są również czytelne aluzje do współczesności. Przykłady można mnożyć, a choćby się na to oburzały współczesne kobiety wyzwolone, konflikt lusterka i książki wciąż pozostaje na czołowym miejscu w światkach małych wartości. Podobnie jest z Fandorinem – jego antydemokratyczne, częstokroć szowinistyczne uwagi i opinie mogą szokować, tak bardzo odbiegają od współczesnych aksjomatów. Jednak uczynienie z niego wielkiego obrońcy praw kobiet, skrajnego demokraty i bojownika o wolność narodów uciskanych byłoby niewybaczalnym poszukiwaniem poklasku współczesnej publiczności i niegodnym odejściem od rzeczywistości ancien régime’u. Nie zapominajmy zresztą, że pisarz wychowany został w bizantyjskim duchu.

Popularność Akunina, mogąca równać się jedynie z poczytnością kryminału skandynawskiego, nie jest niczym zaskakującym. Jego powieści to nie tylko świetnie opowiedziana intryga, lecz także lekcja historii w rozrywkowej formie. „Gambit turecki” ma jednak bardzo poważny mankament. Skonstruowany jest w sposób diabelski, przeniknięty magnetyczną siłą magiczną. Jeśli więc, czytelniku, wiedziony ciekawością i, daj Bóg, moją recenzją, sięgnąć się poń zdecydujesz, upewnij się, że nie czeka cię w najbliższym czasie zadanie, którego nie możesz zaniedbać.



---
[1] Boris Akunin, „Gambit turecki”, przeł. Jerzy Czech, wyd. Świat Książki, Warszawa 2003, s. 6.
[2] Ibidem, s. 20.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 874
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: