Dodany: 29.11.2012 22:25|Autor: Alos
Geralt po raz drugi
"Miecz przeznaczenia" to drugi tom opowiadań o łowcy potworów, wiedźminie Geralcie z Rivii. Akcja rozgrywa się po wydarzeniach znanych nam z "Ostatniego życzenia" – zbioru, w którym po raz pierwszy pojawił się Wiedźmin – i stanowi bezpośrednie wprowadzenie do cyklu pięciu powieści o przygodach sławnego Białego Wilka.
Na ten zbiór składa się sześć historii: "Granica możliwości", "Okruch lodu", "Wieczny ogień", "Trochę poświęcenia", "Miecz przeznaczenia" i "Coś więcej". Historie ułożone są w kolejności chronologicznej, co trochę rekompensuje brak klamry spinającej całość, jaką w poprzedniej części było podzielone na kilka segmentów opowiadanie "Głos rozsądku".
Dużą zmianą w stosunku do "Ostatniego życzenia" jest tematyka. Pierwszy zbiór był pod tym względem zróżnicowany. Poznawaliśmy zarówno wydarzenia dotyczące samego Geralta, jak i zupełnie oderwane od jego życiorysu typowe zadania wiedźmina. Tym razem Andrzej Sapkowski postanowił w całości skoncentrować się na życiorysie bohatera. Poza historiami "Wieczny ogień" i "Trochę poświęcenia" wszystkie opowiadania przybliżają nam postać Białego Wilka. Jego przeszłość, przyszłość, a przede wszystkim – przeznaczenie.
Po raz kolejny autor sięgnął po znaną nam wszystkim baśń – tym razem polską. Opowiadanie otwierające tom – "Granica możliwości" – rozpoczyna się nawiązaniem do legendy o bazyliszku i przechodzi w opowieść o smoku wawelskim. Oczywiście smok nazywa się zupełnie inaczej i nie zdycha po zjedzeniu nafaszerowanej siarką owieczki.
Drugą historią inspirowaną – świadomie lub nie – innym utworem jest "Miecz przeznaczenia". Sam zarys fabularny to oczywiście zasługa autora, jednak miejsca i niektóre postacie są dziełem Johna Ronalda Reuela Tolkiena. Mówię oczywiście o driadach, ich królowej i lesie, w którym mieszkają. Skojarzenia z królową elfów Galadriel, magiczną krainą Lothlorien, której broniły za wszelką cenę czy z ich filozofią dotyczącą chociażby obcych na terenie przez nich zamieszkanym są bardzo oczywiste.
Obcując z Wiedźminem po raz kolejny żałuję, że Sapkowski nie zdecydował się na umieszczenie sagi w geograficznie realnym świecie. Znacznie przyjemniej by się ją czytało, gdyby Geralt mordował maszkary na terenie Polski, Rusi, Czech czy Słowacji, grasując po istniejących miastach. Tym bardziej że zarówno Polska, jak i Europa obfitują w zróżnicowane i piękne miejsca. Z jednej strony wybrzeże, gdzie powinna być umieszczona akcja "Trochę poświęcenia" – z drugiej góry, niziny i wyżyny.
Kolejna sprawa: nie wiem, czy zacząłem bardziej zwracać na to uwagę, czy autor poszedł w niewłaściwą stronę, w każdym razie mowa stylizowana na staropolską bardziej mnie denerwowała niż w przypadku "Ostatniego życzenia". Takich językowych zmian było dużo i były najzwyczajniej w świecie upierdliwe.
Książka dobra. Trochę słabsza od poprzedniej, a to za sprawą mniej epizodycznego charakteru. Za dużo Geralta, za mało potworów. Mimo wszystko czyta się ją z przyjemnością.
Oceniam na 7 w skali 10.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.