Szok
Interesuję się sportem. Zdarzało mi się, że by obejrzeć zmagania sportowców na olimpiadzie, brałem urlop, by móc obserwować wszystkie konkurencje. Na pierwszym miejscu jest jednak piłka nożna. Oglądałem wszystkie imprezy piłkarskie z mistrzostwami świata i Europy. Kibicowałem drużynom narodowym i ligowym na stadionach. Wyrobiłem sobie pewien obraz piłki nożnej tej obecnej i tej z przeszłości.
Po przeczytaniu zwierzeń Andrzeja Iwana, ten obraz został zniszczony. Owszem, zdawałem sobie sprawę, że bywają ustawiane mecze ligowe, szczególnie przy zakończeniu rozgrywek mistrzowskich, ale sądziłem, że odpuszczanie meczu odbywa się na zasadzie sympatii lub antypatii jednych klubów wobec drugich. Nie sądziłem jednak, że istniał proceder sprzedawania i kupowania meczów i był tak powszechnym zjawiskiem. Odbrązowił się obraz wielu postaci światka piłkarskiego, piłkarzy i trenerów. Nigdy nie przepadałem za Gmochem, ani jako piłkarzem, bo był brutalny, ani jako trenerem, bo był niekompetentny. Ale teraz dowiedziałem się, jak zmarnował okazję, by Polska została mistrzem świata w 1978 roku. A Piechniczek, mający w sumie dobrą sławę, okazał się jako człowiek w wymiarze ludzkim niewiele warty. Sylwetki niektórych znanych piłkarzy też uległy przewartościowaniu, na gorsze.
Tajniki z życia kadry reprezentacyjnej i kadr klubowych, w wielu wypadkach budzą niesmak. Ale tak było i jest we wszystkich dziedzinach życia. Konflikty, intrygi, niszczenie psychiczne człowieka są na porządku dziennym wszędzie.
To są moje refleksje na temat piłki nożnej w PRL.
Szok dopiero przeżyłem kiedy zacząłem dzięki książce odkrywać kulisy sportu po upadku komuny. Pojawiają się wtedy gangsterzy, bo tak ich trzeba nazwać. Świat mafijny wkracza szeroką drogą do sportu. Ludzie, którzy w niecny sposób dorobili się majątku, podczas uwłaszczania i grabienia majątku narodowego, zaczynają wpływać na oblicze sportu. Stają się właścicielami i prezesami klubów. Sport przestaje być sportem, a staje się przedmiotem różnego rodzaju mniej lub bardziej czystych transakcji handlowych. Sportowiec przestaje być człowiekiem, a staje się rzeczą, którą można sprzedać, kupić, kształtować wedle potrzeb ludzi z wielką kasą. Plaga ta rozwija się z coraz większą intensywnością i nie widzę szans, by mogła się zakończyć. Problem ten dotyczy przecież sportu nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.
Osobną sprawą jest sylwetka Andrzeja Iwana, który z nieprawdopodobną szczerością odsłania swoje prywatne życie, życie człowieka opanowanego namiętnością do hazardu i używek. Aż dziw bierze, że w tej sytuacji potrafił być wybitnym w końcu piłkarzem. Nałogi, które go opanowały nie pozwolą mu chyba nigdy zaznać spokoju i sądzę, tak samo zresztą jak autor, że staną się przyczyna jego ostatecznej zguby. Tragiczna to postać.
Inną rzeczą jest język, jakim posługują się bohaterowie opowieści, język wulgarny, okropny. No, ale jeżeli elity życia politycznego posługują się obecnie na co dzień takim samym językiem, to nie można się niczemu dziwić. Swego czasu w BiblioNetce opcjowałem za ostrzeżeniem potencjalnego czytelnika w katalogu, że w książce występują wulgaryzmy, ale bez skutku. Ze względu więc na wulgaryzmy występujące w książce (chociaż przedstawiające prawdziwy sposób porozumiewania się), oceniłem książkę tylko na 4.
Czy coś pozytywnego wyniosłem z tej książki? Chyba to, że obecni w życiu publicznym byli piłkarze Boniek i Tomaszewski, jawią się w pamiętniku jako pozytywne postacie świata piłkarskiego.