Dodany: 15.11.2012 12:54|Autor: koralinanna

Książki i okolice> Z życia bibliofila

Czy zdarzyło się wam coś jeść czytając książkę? co to było?


Dzisiaj robiąc śniadanie pomyślałam sobie, że przewagą filmu nad książką jest to, że można przy nim jeść posiłki, a przy książce już niekoniecznie. Wafelek, cukierek albo jabłko to się zdarza :) A wy co o tym myślicie?
Wyświetleń: 12691
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 56
Użytkownik: mamuśka 15.11.2012 13:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
ja kiedy czytam to staram się nie jeśc bo chcę żeby każda książka była nie pobrudzona choc czasami przyznam się jem jakieś wafelki czy kawę poranną zdarza mi się pic i czytac
Użytkownik: koralinanna 15.11.2012 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: ja kiedy czytam to staram... | mamuśka
No właśnie, tak nas uczono. I to jest dobra nauka, ale za to jak książka smakuje z winem, kawą lub czekoladą….
Użytkownik: nainala 18.11.2012 17:18 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, tak nas uczon... | koralinanna
Oj tak, z kawą i czekoladą, tylko mam problem, bo czytając nie kontroluję ilości kostek. Nagle sięgam po następną, a tu pusty papierek. Wyrzuty sumienia, brzuszki, przysiady itp.
Użytkownik: perversse 15.11.2012 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
często się zdarza, że jestem na tyle "wciągnięta" w książkę, że nie potrafię jej odłożyć, a żołądek lub jakieś obowiązki wzywają - więc niejednokrotnie zdarza mi się zarówno jeść, jak i przygotowywać pełne posiłki jednocześnie czytając ;)
Użytkownik: perversse 15.11.2012 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: często się zdarza, że jes... | perversse
chyba, że danie jest bardziej "inwazyjne" - jak na przykład spaghetti czy coś tłustego, lepiącego, szybko brudzącego ;)
Użytkownik: helen__ 15.11.2012 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Robię to ciągle, niezależnie od spożywanego posiłku (gorzej, jeżeli musisz patrzeć w talerz i kroić, z makaronami jest bardzo dobrze natomiast, bo nie musisz patrzeć w talerz). Robię sobie podpórki pod książkę czymkolwiek, co mam pod ręką i smacznego! :)
Użytkownik: Jabłonka 15.11.2012 13:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Owszem... i nie tylko zdarza się, ale często mam coś w zasięgu na wypadek bardziej emocjonującego fragmentu :P Posiłki też jadam, jak jem sama - to nie sama jestem wtedy tylko z książką i już lepiej :P a chrupanie, podjadanie, pociąganie, orzechowanie bądź popkornwanie są na porządku dziennym :D
A czasem nawet i siorbanie :P
Użytkownik: lady P. 15.11.2012 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem... i nie tylko zda... | Jabłonka
Tak, tak, siorbanie kawy lub herbaty i chrupanie czekolady. :)) Dla mnie to idealne połączenie i najlepszy relaks. :D
Użytkownik: Anna 46 15.11.2012 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
"Wafelek, cukierek albo jabłko", żeby tylko!
Normalny obiad (drugie danie, ale bez noża) - tylko wtedy książka nie m o ż e być pożyczona (o wypadek nie trudno), własna, zwykle jakaś powtóreczka.
A zauważyłaś, że przy niektórych książkach po prostu c h c e się jeść?

Tak miałam przy Chmielewskiej Depozyt (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)), tylko przy słodkim szampanie/winie (nie pamiętam dokładnie) cofkę letką miałam.

Rok w Prowansji (Mayle Peter) - a tu mi pachniała lawenda i świeża bagietka. Z masełkiem.

W kuchni u Borejków jeść się chce nieustająco.

Tylko te mi teraz przyszły do głowy, a jest ich o wiele wiele więcej. :-D
Użytkownik: helen__ 15.11.2012 14:00 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wafelek, cukierek albo j... | Anna 46
No i Klub Pickwicka (Dickens Charles (Dickens Karol)) ,o którym Montgomery pisała, że czytając go musi co chwila biegać do spiżąrni w poszukiwaniu smakołyków - potem wykorzystała ten wątek w 'Ani na uniwersytecie'.:)
Użytkownik: Anna 46 15.11.2012 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: No i Klub Pickwicka ,o ... | helen__
Tak! I cała (prawie) Ania. :-)))
Użytkownik: helen__ 15.11.2012 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak! I cała (prawie) Ania... | Anna 46
Fakt, na przykład jak w drugiej części przygotowywały się z Dianą na przyjęcie sławnej psiarki, pani Morgan! Do dziś pamiętam opis przygotowań do wystawnego obiadu - pieczone kurczęta i ciasto cytrynowe. A potem oczywiście nieoceniona Zuzanna.:)
Użytkownik: Anna 46 15.11.2012 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Fakt, na przykład jak w... | helen__
Tu mi też pachniało w kuchni:
Stateczna i postrzelona (Szwaja Monika)
Hania Bania (Bakuła Hanna)
Nie samym chlebem (Lynch Sarah-Kate)
Szkoła narzeczonych (Krüger Maria)

A tu ślinka ciekła i po prostu trzeba było coś chrupnąć:
Czekolada (Harris Joanne) - na szczęście nie cały czas, bo nie lubię gorzkiej czekolady
Co do grosza (Archer Jeffrey (ur. 1940)) - przygotowanie kolacji dla pewnego biznesmena
Użytkownik: helen__ 15.11.2012 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Tu mi też pachniało w kuc... | Anna 46
Czytałam tylko 'Hanię' (która wspaniała) i faktycznie - jak można było o tym zapomnieć! Chociaż początek z kożuchem i makaronem jest wstrząsający! :)
Użytkownik: Anna 46 15.11.2012 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam tylko 'Hanię' (k... | helen__
Zmora dzieciństwa: Jak cudne są wspomnienia dawnych lat, albo w PRL-u za Gomułki
Twojego też?
Użytkownik: helen__ 15.11.2012 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zmora dzieciństwa: Jak cu... | Anna 46
Nie pamiętam Gomułki, jednak miałam babcię na wsi i te wszystkie zapachy i zwyczaje wcale nie odleciały wtedy.:)
Użytkownik: nainala 18.11.2012 17:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie pamiętam Gomułki, jed... | helen__
A ja pamiętam i pamiętam, jak moi rodzice cytowali gomułkowskie : psy szczekają, a karawan jedzie dalej. Byłam wtedy za mała, żeby rozumieć różnicę między słowem karawan i karawana.
Użytkownik: misiak297 15.11.2012 14:11 napisał(a):
Odpowiedź na: No i Klub Pickwicka ,o ... | helen__
A ja jadłem płatki z mlekiem, czytając "Dziwne losy Jane Eyre" - chrupałem i czytałem, nie mogłem się oderwać. Było to o tyle dziwne, że była druga w nocy, a ja zanosiłem się od płaczu razem z biedną Jane, która wtedy właśnie głodowała i żebrała o jedzenie. Chyba powinienem solidarnie z nią głodować?

A podjadać przy książkach? Czemu nie? Byle nie perłach księgozbioru (dobra, Jane Eyre była wyjątkiem) i nie przy pożyczankach.
Użytkownik: helen__ 15.11.2012 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jadłem płatki z mlek... | misiak297
Misiaku, płatki z mlekiem przy "Jane Eyre" - jakby powiedziała Ania - jakie to nieromantyczne! :)
Użytkownik: Anna 46 15.11.2012 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jadłem płatki z mlek... | misiak297
Powinieneś, ale facet to facet - dawno, dawno temu, na "Przeminęło z wiatrem": scena głód w Tarze, a nasi panowie (brat i niebrat) wyciągają buły i pożerają.
Użytkownik: helen__ 15.11.2012 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Powinieneś, ale facet to ... | Anna 46
I właśnie po owym głodzie w Tarze, kiedy Scarlett wyszła za Retta i spędzali podróż poślubną w Nowym Orelanie - pamiętasz?:

"(...)Przypominając sobie czasy głodowania w Tarze i późniejszy niedostatek, Scarlett czuła, że nigdy się dość nie naje tych doskonałych potraw: zupy żółwiowej i krewetek, gołąbków w winie, ostryg w cieście ze śmietankowym sosem, pieczarek i wątróbek indyczych, ryb smażonych wymyślnie w przesyconym oliwą papierze(...)
- Jesz, jak gdyby każdy posiłek był ostatni w twoim życiu - powiedział kiedyś Rett. - Nie skrob talerza, Scarlett. W kuchni z pewnością jest jeszcze dużo jedzenia. Wystarczy tylko poprosić kelnera. Jeżeli nie przestaniesz tak się objadać, staniesz się tłusta jak Kubanki i zmuszonu będę rozwieść się z tobą.
W odpowiedzi pokazała mu tylko język i zamówiła jeszcze jednego ptysia z kremem, polanego czekoladą.(...)"
Użytkownik: Anna 46 15.11.2012 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: I właśnie po owym głodzi... | helen__
Pewnie, że pamiętam. :-)
Użytkownik: first-pepe 15.11.2012 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: No i Klub Pickwicka ,o ... | helen__
Kiedyś czytałem książkę (nie pamiętam tytułu), w której główny bohater długo nic nie jadł, a za towarzysza miał psa i kota, też sama skóra i kości. Nie wiem, czy autor sam to przechodził, ale opisy tego jak to bohater nie zjadłby swoich towarzyszy, jego wyobrażenia na temat różnicy pomiędzy obgryzaniem psiego, a kociego udka, były na tyle sugestywne, że sam (będąc głodnym podczas lektury tejże książki) zacząłem z innej perspektywy patrzeć na swojego psa, aż mi ślinka ciekła. Siła sugestii porażająca!
Użytkownik: helen__ 15.11.2012 14:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś czytałem książkę (... | first-pepe
Co do uczucia głodu, to przypomina mi się książka Cud w Andach (Parrado Nando, Rause Vince), wstrząsająca. Rzeczywistość czasami przerasta wyobraźnię. I druga sprawa (jeżeli jesteśmy przy kotach) -
Zeszyty don Rigoberta (Vargas Llosa Mario) - opisy fantazji don Rigoberta na temat jego żony, Lukrecji - kiedy wyżej wymieniona leży, a stado kociaków zlizuje miód z jej nagiego ciała.:) Niezwykle sugestywny fragment - zadziwiająca mieszanka uczuć się rodzi - w mózgu na przykład.:)
Użytkownik: first-pepe 15.11.2012 14:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do uczucia głodu, to p... | helen__
Jeżeli chodzi może nie tyle o poczucie głodu, ile specyficzne menu, to również cykl Harris o Hannibalu Lecterze bije swoją sugestywnością wiele innych podobnych pozycji kulinarnych na głowę.
Poza tym swego czasu po przeczytaniu opisu jak to kawałki mózgu są zajadane jak kurczak nuggets w książce Ciepłe ciała (Marion Isaac) zaprzestałem wizyt w KFC. Brr.
Użytkownik: Anna 46 15.11.2012 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli chodzi może nie ty... | first-pepe
Oj tak, sugestywne to jest i na Ślepego Io, to chyba jedne z nielicznych książek (z Hannibalem Lecterem), przy których mnie od jedzonka odrzucało.
Użytkownik: nainala 18.11.2012 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli chodzi może nie ty... | first-pepe
A ja po książce Robina Cooka Toksyna wyleczyłam się i całą rodzinę z Mc Donalda. Bardzo polecam fanom . Nie mogłam po niej jeść dobrych kilka godzin.
Użytkownik: Pani_Wu 18.11.2012 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja po książce Robina Co... | nainala
No popatrz, ja ten efekt na trwałe uzyskałam po filmie "Supersize me" :-))) Gdyby mnie zaczęło kusić, wiem po jaką książkę sięgnąć :)
Użytkownik: nainala 18.11.2012 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: No popatrz, ja ten efekt ... | Pani_Wu
Muszę ten film koniecznie obejrzeć razem z moją nastolatką. Dziękuję za podpowiedź.
Użytkownik: Pani_Wu 18.11.2012 19:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę ten film koniecznie... | nainala
Młodzi świetnie reagują na ten film. Puszczam go na zastępstwach nagłych, gdy nie miałam szansy przygotować się do lekcji, lub w grupach łączonych, które np. nie poszły do kina. Uważam, że lekcja nie jest zmarnowana.
Użytkownik: nainala 18.11.2012 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Młodzi świetnie reagują n... | Pani_Wu
Dziekuję bardzo>
Użytkownik: helen__ 15.11.2012 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Jeżeli chodzi o pięknie opisywane jedzenie, to również Autobiografia (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - epoka wiktoriańśka ciągle trwa i się jada osławione puddingi, pasztety, ciepłe bułeczki i zupy żółwiowe - i popija się domowymi nalewkami.:)
Użytkownik: Anna 46 15.11.2012 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli chodzi o pięknie ... | helen__
A wiesz, mnie tu nie pchało do kuchni, wręcz przeciwnie.
Czytałam przepis na osławiony świąteczny pudding i myślałam sobie "biedna, biedna Agata, skoro ma tak obrzydliwe 'słodkości' na święta". Jej ukochanym "łakociem i rozpustą" było picie śmietanki, fuj i błe...
Ciepłe bułeczki - może być. :-)
Użytkownik: helen__ 15.11.2012 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A wiesz, mnie tu nie pcha... | Anna 46
Wiesz, czytając, można się zorientować, że wtedy owa śmietanka była jednak przysmakiem - pamiętam, jak Barbara w 'Nocach i dniach' mówi to chorej Tereni, że jej przywiezie świeżej śmietanki.:)
A co do puddingu - zaczęło mnie odrzucać, kiedy dowiedziałam się, że to taki budyń, fuj.:)
Użytkownik: misiak297 15.11.2012 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, czytając, można s... | helen__
Też pamiętam to o tej śmietance!:)
Użytkownik: Anna 46 15.11.2012 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Też pamiętam to o tej śmi... | misiak297
U Nepomuckiej też jest śmietanka. Pamiętasz, jak Busio zmusza bohaterkę do picia śmietanki, bo od tego rośnie biust. :-)))

A tak na marginesie, jak owa bohaterka ma na imię? Nigdzie nie ma słowa na ten temat. Specjalnie za którymś razem czytałam i szukałam - nie ma.
Użytkownik: misiak297 15.11.2012 17:22 napisał(a):
Odpowiedź na: U Nepomuckiej też jest śm... | Anna 46
Pozostaje chyba bezimienna:) I pamiętam o śmietance na porost piersi:D:D:D
Użytkownik: Anna 46 15.11.2012 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli chodzi o pięknie ... | helen__
Znalazłam. Nawet tytuł został "Biedna, biedna Agata" - czytatkę chyba planowałam i zapomniałam. :-)

"Boże Narodzenie uważano za największe święto, coś, czego nie da się zapomnieć. Rano pod poduszką znajdowało się pończochę z łakociami gwiazdkowymi. Podczas śniadania każdy miał dodatkowe krzesło, a na nim górę prezentów.
Potem szybko szło się do kościoła i wracało, żeby rozpakować otrzymane podarunki.
O drugiej podawano świąteczny obiad przy zaciągniętych zasłonach i blasku ozdób i świateł.
Na początek zupa z ostryg (nie przepadałam za nią), turbot, potem indyk gotowany, indyk pieczony i ogromna pieczona polędwica wołowa. Następnie plum pudding, gwiazdkowy budyń z chleba, z rodzynkami i przyprawami, babeczki z rodzynkami, jabłkami i osmażanymi skórkami, biszkopt w winie z kremem, pełen różności: sześciopensówek, świnek, pierścionków, małych biszkopcików zaprawianych nalewką z pestek i tak dalej.
Po czym wjeżdżały znów niezliczone ilości deserów. (…)
Następnie były krakersy (papierowe tubki z jakąś drobną niespodzianką i ogniem bengalskim), winogrona, pomarańcze, różne śliwki i owoce kandyzowane. Na dodatek w ciągu popołudnia ze spiżarni przynoszono rozmaite czekoladki, żebyśmy mogli sobie wybrać według gustu."

(Autobiografia str. 124-125)

Uwielbiała śmietanę z Devonshire, którą można było jeść łyżką.


Crackers to długie na kilkanaście centymetrów rolki tektury zawinięte w ozdobny papier. Ciągnięte za końce przez dwie osoby strzelają ukrytym w środku kapiszonem. Po rozpadnięciu się na dwie części wypada na stół drobny prezent (jego wartość zależy od ceny krakersów lub hojności gospodarzy), kartka z jakimś żartem nie najwyższego lotu i papierowa korona, którą obowiązkowo należy włożyć na głowę.
Użytkownik: Anastazja Kura 15.11.2012 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Wszystko jadam, łącznie z pełnymi obiadami (z zupą).
Mama mi podarowała taki stojak na książkę, co trzyma ją otwartą i w pozycji lekko podniesionej więc nie muszę za bardzo głową machać ani trzymać kartek.
Bardzo praktyczne urządzenie.
No i oczywiście bijąca tu rekordy czekolada i kawa :)
Użytkownik: andzia000111 15.11.2012 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystko jadam, łącznie z... | Anastazja Kura
A ja z utęsknieniem czekam co roku na czereśnie ...i wieczorami zasiadam z książką i michą czereśni...
Jak mija sezon i nie ma już czereśni to zadowalam się winogronami ;)
Użytkownik: helen__ 15.11.2012 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja z utęsknieniem czeka... | andzia000111
Czereśnie to kojarzą mi się z kolei z Sylvią Plath - pisze w Listy do domu (Plath Sylvia), że ma nowe "New Yorkersy" i torbę czereśni i idzie na plażę - mając w perspektywie błogie lenistwo.:)
Użytkownik: Anna 46 15.11.2012 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja z utęsknieniem czeka... | andzia000111
No i przypomniałaś czereśniami, co lubią tygrysy najbardziej (do książki): słonecznik z koła, świeży; jasne, podłużne ziarnka - nie ma nic lepszego.
Winogrona też dobre.
Użytkownik: jakozak 15.11.2012 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Koralinanna. Masz pilną PM. Odpisz, proszę.
Użytkownik: lady P. 15.11.2012 17:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Przy "Mikołajku" stale mam ochotę na kanapki z majonezem, bo w którymś z tomów główny bohater się nimi zajada, jeśli mnie pamięć nie myli. ;) A przy "Noelce" na dania wigilijne. :)
Użytkownik: hankaa 16.11.2012 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Nie jem przy czytaniu, bo po prostu 1) mało czytam 2) czytam najczęściej w podróży - tramwaj, pociąg czy autobus. A jak już zdarza mi się czytać w fotelu to raczej wcinam owoce czy słodycze - jakieś przekąski. Na pewno piję herbatę czy kawę.
Użytkownik: olka76 17.11.2012 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Zdarza mi się jeść przy czytaniu, a właściwie raczej podjadać, a to jakiegoś wafelka, a to płatki kukurydziane albo inne tam mlekołaki, zależy co się trafi:D Czasem, przyznam się bez bicia, spałaszuję czytając jakiegoś czekoladowego michałka albo nawet co nieco czekolady, aczkolwiek stresujące to jest nieco, bo trzeba uważać, żeby przypadkiem nie zabrudzić książki.
No i uwielbiam czytać przy kawie.
Użytkownik: Ann_2222222 17.11.2012 16:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Kiedy lektura mnie wciągnie to w sumie nic mnie nie ogranicza w czytaniu. Jem, gotuję, prasuję etc. Ba! Potrafię np karmić dziecko i czytać^^. Muszę przyznać, że nieźle nam to wychodzi ;) Mieszkam sama z Synkiem dlatego mam patenty na godzenie różnych pozornie kolidujących czynności :))
Użytkownik: maslana 18.11.2012 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Moje chwile z książką zwykle umilają pyszne, aromatyczne mandarynki i koniecznie kubek zielonej herbaty :)
Użytkownik: Pani_Wu 20.11.2012 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Nigdy nie czytam przy jedzeniu!
Ale podczas czytania jem, jak najbardziej :)
Temat zachęcił mnie do sięgnięcia po Całuski pani Darling (Musierowicz Małgorzata). Przy tej lekturze nie da się powstrzymać od jedzenia :)
Użytkownik: Darman 04.01.2013 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Przeważnie nie jem przy czytaniu, ponieważ dbam o książki i mam ochotę się powiesić, jeśli na którąś z nich coś mi kapnie, spadnie, lub kot wskoczy :) Jedzenie jednak przeszkadza mi głównie we wczuwaniu się w czytany tekst; muszę mieć ciszę, spokój i nie zaprzątać sobie głowy schrupaniem kolejnego orzeszka.
Często czytam do późnej nocy i głodnieję, więc jeśli już coś jem, to są to orzeszki, chipsy i wszelkiego rodzaju kromki.
Użytkownik: Tinu_viel 04.01.2013 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Przy książce jadam wszystko, tylko nie zupy z makaronem, za każdym razem się chlapie, niestety. Jednak jeśli książka naprawdę wciągnie, to szkoda przerywać na czas szukania jedzenia. Ach, te czasy dzieciństwa, kiedy miało się długie wolne godziny na czytanie w spokoju...
Użytkownik: Geisterseher 04.02.2013 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Jedzenie + czytanie + dużo przyjemności w jednym :) oprócz książek, które polecacie, są jeszcze cudowne felietony Bogusława Deptuły na dwutygodniku. Mistrzowskie. Kuchnia i książka dla prawdziwych smakoszy życia musza się łączyć w logiczna całość.
Użytkownik: AdamP-ce 05.02.2013 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Nigdy mi się nie zdarzyło, by czytając książkę jednocześnie coś jeść. U mnie te dwie przyjemności zdecydowanie nie idą w parze ;) Zarówno ze względów zachowania czystości czytanej książki, by jej przypadkowo nie upaćkać;), jak i skupienia się na czytaniu, tym bardziej jak dana lektura mocno wciąga, to raczej nie ruszam się z kanapy (gdzie najczęściej czytuję).
Użytkownik: ka.ja 05.02.2013 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy mi się nie zdarzyło... | AdamP-ce
Haha! Punkt dla czytników - jak się chlapnie, to można wytrzeć, w nic nie wsiąka, nie zostają plamy. Poza tym wystarczy jedna ręka, czytnik się nie zamknie w najciekawszym miejscu, więc swobodnie można jeść widelcem i jedyna troska dotyczy tego, żeby w zamyśleniu nie wsadzić sobie jedzenia w ucho albo w nos.
Gdybym nie czytała przy jedzeniu, to po pierwsze w ogóle nie jadałabym śniadań - dla mnie to jest jedyny słuszny sposób zaczynania dnia: powolne, relaksujące jedzenie i czytanie. Po drugie zaś - czytałabym znacznie mniej, bo jestem zabiegana, a na posiłek zawsze się czas musi znaleźć. Jak się dobrze pokombinuje z zastawą stołową, to i nożem i widelcem można swobodnie operować, nie przerywając lektury.
Użytkownik: CyriaNa 25.06.2013 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Notorycznie czytam przy jedzeniu, nawet przy głównych posiłkach. Ba, czytam też przy wielu innych czynnościach, kiedy tylko się da - rezultatem jest taszczenie 2-3 książek pod pachą po całym mieszkaniu. A już nie ma nic przyjemniejszego niż książka + kawa i ciasteczko:)
Użytkownik: zandra5 25.06.2013 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj robiąc śniadanie ... | koralinanna
Heh, nie ma mowy, żebym podczas oglądania filmu, czy czytania książki siedziała 'z pustymi rękoma' :D Zawsze coś przeżuwam... Najgorzej, jak następuje jakiś zwrot akcji albo śmieszny moment, wtedy można się zakrztusić :P

Zupa, schaboszczak, lody, żeberka, szarlotak, gulasz, gofry... Przy czytaniu idzie mi wszystko i jeszcze się nie zdarzyło, żebym zabrudziła książkę.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: