Dodany: 13.11.2012 17:01|Autor: Alos

Poprawna


"Bezsenność" jest kolejną po "To" powieścią Kinga dziejącą się w wymyślonym przez niego mieście Derry w Nowej Anglii. Akcja toczy się w kilka lat po walce z demonicznym klaunem znanym z "To", jest więc sporo odniesień do znanych nam już miejsc, osób czy wydarzeń. Dodatkowo w "Bezsenności" znajdziemy nawiązania do jeszcze jednego dzieła współczesnego mistrza grozy.

Żona Ralpha Robertsa umiera, przegrawszy długo toczoną wojnę z rakiem. Wydarzenie to jest początkiem jego kłopotów ze snem. Bezsenność objawia się nie kłopotami z zaśnięciem, a z długością snu. Codziennie Ralph budzi się o kilka minut wcześniej. Brak snu wpływa nie tylko na jego samopoczucie. Z czasem zaczyna on również dostrzegać barwy – aury – otaczające innych ludzi. W czasie gdy bohatera męczą problemy ze spaniem, u jego sąsiadów zaczyna się domowe piekło. Chemik Ed - kiedyś spokojny i miły - zaczyna bić swoją żonę, a w końcu katuje do tego stopnia, że ląduje ona w szpitalu, a on w więzieniu. Ed sprawia wrażenie niezrównoważonego psychicznie. Zapisuje się do antyaborcyjnej organizacji i szybko zostaje jej przywódcą. Jeden z jego ludzi próbuje zabić Ralpha.

Sam nie wiem, co o tej książce sądzić. Na pewno jest bardzo nierówna. Irytują przede wszystkim momenty z wykorzystywaniem aur jako broni oraz odmładzanie bohaterów. Do teraz nie rozumiem, jaki był w tym sens. Przypomina mi to "Nocną plagę" tego wyrobnika Mastertona. Tam też były takie kiczowate elementy. Z drugiej strony kłuje brak rozwinięcia idei wielopoziomowego świata. King rzucił tylko jedno czy dwa hasełka na ten temat i koniec. Denerwujące są takie zabiegi, bo ani to potrzebne nie jest, ani ciekawe, a sprowadza się i tak do tego samego, że żadna z sił wyższych nic nie wie.

Boli fakt, że Stephen tak naprawdę nie miał pomysłu na tę powieść. Sporo uciętych wątków, wymuszony motyw miłosny i jedno z najgłupszych końcowych starć, o jakich czytałem, to tylko wierzchołek góry lodowej. Mimo wszystko "Bezsenność" powieścią złą na szczęście nie jest. To standardowa pozycja w dorobku autora. Największym jej plusem – i kołem ratunkowym – jest styl Kinga, dzięki któremu nie zasypiałem z nudów.

Dużym plusem jest nieobecność uciążliwych wątków tragicznych. Śmierć żony głównego bohatera została pokazana tak, że stanowi idealne wprowadzenie dla bezsenności Ralpha, natomiast kłopoty rodzinne Eda występują tylko na tyle, żeby ruszyć akcję do przodu. A mogło się skończyć jak chociażby w przypadku "Rose Madder".

Fabuła przypomina mi trochę creepypastę o chłopaku, który na skutek jakiegoś błędu czy wypadku zaczął dostrzegać wychodzący z każdego człowieka sznurek będący jego łącznikiem z życie i światem zewnętrznym oraz gości, którzy przy tych sznurkach majstrowali. King powinien trzymać się tego pomysłu i zupełnie odpuścić te wszystkie "wyższopiętrowe" aspekty istnienia.

Trudno ocenić "Bezsenność". Klasyczna, poprawna powieść Kinga, jakich napisał wiele. Czyta się przyjemnie, brak dłużyzn fabularnych, jednak mimo wszystko pozostawia pewien niedosyt. Może spowodowany schematycznością i brakiem nowych pomysłów czy jakiegokolwiek wyróżniania się na tle wielu innych pozycji tego pisarza. W każdym razie można się przy niej pobawić.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1055
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: