Dodany: 12.11.2012 21:35|Autor: jaga-b

Książka: A niech to czykolada!
Beręsewicz Paweł

2 osoby polecają ten tekst.

Poszukiwanie drugiego dna


„Ta książka jest jak mistrzowski pokaz sztuki magicznej. Czytelnik (choć oczywiście ani trochę w magię nie wierzy!) jak dziecko daje się zwieść iluzji (...)”[1] – czytamy w informacji wydawcy na okładce nagrodzonej w II Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren książki Pawła Beręsewicza „A niech to czykolada!”. Skoro o magii tu mowa, spróbujmy doszukać się w tekście tej niewielkiej książeczki drugiego dna, jak w cylindrze magika.

Mieszkańcy Zylirii żyją w oczekiwaniu na Zjawienie, które jest początkiem krótkotrwałej Obecności, a następnie Zniknięcia. W tym radosnym dla nich okresie karnawału cieszą się Rzeczą, która spływa na miasteczko przez rozstępujące się niebo i jest darem wielkiej Ręki w kraciastej rękawicy. Czas między cyklicznie pojawiającymi się Zjawieniami a Zniknięciami Zylirianie nazywają pustką. Pustki mają swoje nazwy, jedne są bardziej, a inne mniej uciążliwe - zależnie od czasu trwania. Pustki wypełnia zwykle nuda, ale w miarę zbliżania się terminu Zjawienia w miasteczku wzmaga się poruszenie. W ten sposób od wielu pokoleń przebiega życie Zylirian, którzy dzięki swojej pomysłowości i niewielkiemu wysiłkowi wzbogacili się, a także rozbudowali miasto. I może czas upływałby im nadal na błogim oczekiwaniu Zjawień, gdyby nie pewne wydarzenie, po którym nastąpiła realizacja szalonego pomysłu Olego...

W wyniku spotkania się świata Zylirian ze światem Bombaliniego powstała książka „A niech to czykolada!”. Czy bombowa czekolada była zemstą? A może to tylko kolejna magiczna sztuczka pokazana ku uciesze widzów z więzienia?

Nawet pobieżnie obejrzana, książka Pawła Beręsewicza budzi zainteresowanie czytelnika - chociażby ze względu na wykrzyknik na końcu tytułu, w którym dodatkowo podejrzewać można błąd drukarski w wyrazie „czykolada”. Książkę i jej twardą okładkę wzbogacają nowoczesne, barwne ilustracje Piotra Fąfrowicza. Interesująca jest też budowa utworu (zaczyna go i kończy „Rozdział I”), a konstrukcja treści uzasadniona jest fabułą - na tyle interesującą, że książkę czyta się jednym tchem. Jej przekaz w warstwie dosłownej nawiązuje do najlepszych wzorców językowych (zwraca uwagę między innymi słowna zabawa imionami Zylirian). W warstwie przenośnej możemy się dopatrzyć tendencji występujących we współczesnym świecie, związanych z osiągnięciem sukcesu życiowego, a także różnie rozumianym pojęciem pracy.

Zylirianie pragną żyć wygodnie i dostatnio, ale nie męcząc się zbytnio pracą fizyczną, zamiast której wolą zabawę. Trud fizyczny zastępują kreatywnością. Bombalini, wykorzystując swój talent, także dąży do zapewnienia sobie wygód i dostatku. Zdaje sobie sprawę, że ciągle musi się rozwijać, by móc zaspokajać oczekiwania widzów. Bohaterów łączy również brak umiaru w dążeniu do sukcesu. Mimo że pochodzą z różnych światów, ich losy dziwnie się splatają: po paśmie osiągnięć następuje porażka. Może byłoby inaczej, gdyby nie zlekceważyli wcześniejszego ostrzeżenia? A może potrafią wszystko odbudować, korzystając z doświadczenia życiowego?

Na koniec zapytajmy: Czy czytelnik powieści „A niech to czykolada!” został „z dziwnym poczuciem, że właściwie sam już nie wie, gdzie przebiega granica między rzeczywistością a iluzją”[2], czy też lektura tej mądrej książki skłoniła go do przemyśleń na temat realnie istniejącego świata, w którym żyje?


---
[1] Paweł Beręsewicz, „A niech to czykolada!”, Wydawnictwo Piotra Marciszuka Stentor, 2011, tekst z okładki.
[2] Tamże.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2379
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: