Rec. Natalia Szpak
Ocena: 5/6
Na początku zawsze są słowa. O wolności, bezpieczeństwie, odbudowie państwa; o lepszym życiu. Jest nadzieja. Potem przychodzi rzeczywistość, a wraz z nią codzienność dalece odległa od wyobrażeń. Schemat aż nazbyt dobrze znany we wschodniej Europie czasów powojennych. I tak kraj, za który się walczyło, ta swoista ziemia obiecana, staje się dla wielu obietnicą nie lepszej przyszłości, a kolejnych lat życia w strachu, niepewności, niepokoju i ciągłej czujności. Więc zamiast pożegnać wojnę i przywitać wolną ojczyznę, żegnają rodzinę i witają nieznane, wybierając emigracyjną tułaczkę. Tygodnie zmieniają się w miesiące, miesiące w lata i niespodziewanie całe życie staje się jednym wielkim wygnaniem.
Wyjazdy, pożegnania, rozstania, wygnania i powroty to słowa kluczowe w życiu Luki Brajnovicia, chorwackiego dziennikarza, który z powodu wyznawanych przez siebie wartości musiał uciekać z komunistycznej Jugosławii tuż po zakończeniu II wojny światowej. „Wygnanie nie potrwa dłużej niż kilka tygodni”, uważali przyjaciele Brajnovicia. Już nigdy nie wrócił do kraju, nie na stałe. Całe jego życie to dwutorowe poszukiwania. Z jednej strony szukanie własnego kąta, miejsca, które go przyjmie i w którym on poczuje się jak u siebie, które stanie się nowym domem; z drugiej zaś próba znalezienia sensu w tej całej tragedii, odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” i „czy nie mogło być inaczej?”. I chyba można zaryzykować stwierdzenie, że w swoich poszukiwaniach odniósł sukces. Po latach tułaczki odnalazł się i zaaklimatyzował w Hiszpanii, a stale rozwijana i pogłębiana wiara pomogła mu może nie odnaleźć sens, ale jednak zaakceptować i pogodzić się z takimi, a nie innymi kolejami jego losu.
„Pożegnania i powroty… " nie są tradycyjną biografią. To bardziej luźne zapiski, wybrane wspomnienia i refleksje, uporządkowane chronologicznie. Autor nie odtwarza wszystkich szczegółów ze swojego życia, skupia się raczej na wskazywaniu i identyfikowaniu kolejnych etapów, na przedstawianiu ważnych dla niego ludzi i miejsc. Robi to przy tym tak umiejętnie, że czytelnik zostaje niemal wciągnięty do książki i przeniesiony w czasie, poznając przy okazji wycinki z historii Chorwacji i Europy.
Trudno powiedzieć, na czym dokładnie polega czar utworu i w czym tkwi sekret. „Pożegnania i powroty…" napisane są dobrym, ale prostym stylem, bez problemu też można je odłożyć i wrócić do nich po kilku dniach. Nie wzbudzają również aż takiego apetytu, by połykać w pośpiechu kolejne strony. Zachęcają raczej do powolnego smakowania, do robienia przerw na własne przemyślenia, do chwilowego zatrzymania się. Tym, co z pewnością przyciąga czytelnika najbardziej, jest niezwykła osoba autora, wyłaniająca się z kart utworu. Nie sposób nie podziwiać jego wytrwałości, pokory, skromności i ogromu dobra, które nosił w sobie i które wręcz promieniowało na otoczenie. Luka Brajnović był postacią niebanalną, cenioną i darzoną szacunkiem przez tych, którzy go znali. Jego życie należy do tych trudnych, ale równocześnie pięknych biografii ludzi, którzy, mimo ciężkich doświadczeń wojennych i powojennych, nie tylko zdołali na nowo odnaleźć się w świecie i ponownie zdefiniować w swoim życiu sens, ale dodatkowo stali się inspiracją dla wielu innych osób.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.