Dodany: 30.10.2012 13:09|Autor: Pok
Jasnowidzenie - prawda czy fałsz?
Zdolność jasnowidzenia nie należy do rzeczy powszechnie akceptowanych. Społeczeństwo, a tym bardziej ludzie nauki, bardzo sceptycznie podchodzi do wszelkiego rodzaju wizji, cudów i objawień. Istnieje kilka ważnych powodów takiego podejścia.
Podstawowym problemem jest współczesna metodologia (to, co nie poddaje się badaniu, nie powinno być klasyfikowane jako fakt naukowy). Oparta na prawidłowych założeniach, lecz z racji swej obiektywności i statystycznej sprawdzalności – niedoskonała. Trudno bowiem obiektywnie ocenić siłę ludzkiej wyobraźni.
Poza tym jasnowidzenie kojarzy się najczęściej z oszustami, którzy karmią się cudzą naiwnością lub bezradnością. Wróżbici na telefon, wymyślane na poczekaniu horoskopy, Cyganki z kryształowymi kulami – to nie budzi zaufania. Ale czy mamy prawo rozszerzać naszą ocenę na całe spektrum obserwowanego zjawiska? Chyba nie. Setka kłamców nie oznacza jeszcze, że sto pierwsza osoba też będzie kłamać. A wystarczy tylko jeden potwierdzony przypadek, by solidnie naruszyć istniejący światopogląd.
Jackowski napisał tę książkę przede wszystkim po to, by udowodnić, że rzeczywiście istnieje coś takiego, jak umiejętność jasnowidzenia. Coś, co wykracza poza zwykłe poznanie zmysłowe, co pozwala przeniknąć czas i przestrzeń, co umożliwia kontakt z czymś wyższym, pozornie nieosiągalnym i nieistniejącym.
Autor soczyście opisuje różne przypadki, w których brał udział, a niemalże na co drugiej stronie zamieszcza skany podziękowań lub wycinków z gazet. Przykłada ogromną wagę do tej dokumentacji. Chce dowieść, że nie jest hochsztaplerem czy kolejną „wróżką”. Ma zamiar udowodnić ponad wszelką wątpliwość, iż jego sukces nie jest dziełem przypadku, ślepym trafem, wynikiem wykorzystania ogólników.
Czy mu się to udaje?
Chyba tak. Często potrafi wskazać miejsce, gdzie znajduje się ciało zmarłej osoby z trafnością do kilku metrów, rysując szczegółowe mapy terenu i dając drobiazgowe wskazówki. Liczne podziękowania od policji także robią wrażenie. Trudno tym świadectwom zaprzeczyć. I trudno uwierzyć, że rozwiązanie tych wszystkich spraw mogło być jedynie wynikiem sprytnie prowadzonej gry. Sceptycy mają niewątpliwie trudny orzech do zgryzienia.
Jackowski często podejmuje także tematy filozoficznie i obdarza nas złotymi myślami. Skutek jest różny. Raz wychodzi mu to lepiej, raz gorzej. Zwykle jednak tak sobie. Ja potraktowałem to jako ciekawostkę, jako możliwość dokładniejszego poznania autora, jego przekonań i myśli. Ale jestem pewny, że wielu będzie drażnić nieco zbyt mentorski ton rozważań.
Książka składa się z dwóch tomów. Jest napisana poprawnie, ale tylko poprawnie i nieco zbyt chaotycznie – zdarzenia nie zostały przedstawione w ujęciu chronologicznym. Każdy rozdział stanowi inny wycinek z życia autora. Jest to zabieg celowy, gdyż zdaniem Jackowskiego właśnie tak działa ludzka pamięć – wybiera pojedyncze zdarzenia i je analizuje.
Mimo podtytułu "Autobiografia Krzysztofa Jackowskiego" nie ma tu wielu informacji typowo autobiograficznych. Fakt, dowiemy się trochę o ojcu i matce autora, o jego dzieciństwie i osobistych problemach. Ale nie ma tego wiele. To na dobrą sprawę autobiografia jasnowidza, a nie samego Jackowskiego jako człowieka. Całą uwagę autor poświęca opisowi rozwiązanych spraw. Te zaś często bywają makabryczne w szczegółach, gdyż dziewięćdziesiąt procent przypadków dotyczy osób zaginionych lub zmarłych.
Trochę ponarzekałem na ujęcie problemu, jednak ogólnie rzecz biorąc i tak jest lepiej, niż się spodziewałem. Jackowski nie prezentuje fanatycznego oblicza kogoś, kto za wszelką cenę pragnie dowieść swej wspaniałości i wyjątkowości. Jest osobą skromną i myślącą racjonalnie. Nie zamierza nikogo przekonywać na siłę, podaje tylko dowody swojej działalności i pragnie, żeby inni z obiektywizmem się do nich ustosunkowali. Sam szuka odpowiedzi, sam chciałby wiedzieć, skąd się biorą jego wizje i jaka jest ich przyczyna.
Twierdzi np. (na podstawie różnych przykładów), że zmarli do niego mówią. Czy tak jest w istocie? Moim zdaniem, niekoniecznie. Zważywszy, że potrafi odnajdywać nie tylko martwych, lecz także i żywych. Nie tylko ludzi, ale też zwierzęta oraz przedmioty.
Odpowiedź na pytanie o istotę jasnowidzenia jest niezwykle trudna. Wręcz wymyka się paradygmatowi współczesnej nauki. A jednak po lekturze "Zmarli mówią" trudno nie uwierzyć, że coś faktycznie jest na rzeczy. Że istnieje jakiś głębszy wymiar rzeczywistości, który może kiedyś uda się poznać.
Trudno zaliczyć książkę Jackowskiego do wybitnych osiągnięć literackich. Lecz zarazem jest to pozycja nietuzinkowa, którą naprawdę warto przeczytać. Chociażby po to, by samemu ocenić, jak to jest z tym całym jasnowidzeniem.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.