Dodany: 30.10.2012 13:09|Autor: Pok

Jasnowidzenie - prawda czy fałsz?


Zdolność jasnowidzenia nie należy do rzeczy powszechnie akceptowanych. Społeczeństwo, a tym bardziej ludzie nauki, bardzo sceptycznie podchodzi do wszelkiego rodzaju wizji, cudów i objawień. Istnieje kilka ważnych powodów takiego podejścia.

Podstawowym problemem jest współczesna metodologia (to, co nie poddaje się badaniu, nie powinno być klasyfikowane jako fakt naukowy). Oparta na prawidłowych założeniach, lecz z racji swej obiektywności i statystycznej sprawdzalności – niedoskonała. Trudno bowiem obiektywnie ocenić siłę ludzkiej wyobraźni.

Poza tym jasnowidzenie kojarzy się najczęściej z oszustami, którzy karmią się cudzą naiwnością lub bezradnością. Wróżbici na telefon, wymyślane na poczekaniu horoskopy, Cyganki z kryształowymi kulami – to nie budzi zaufania. Ale czy mamy prawo rozszerzać naszą ocenę na całe spektrum obserwowanego zjawiska? Chyba nie. Setka kłamców nie oznacza jeszcze, że sto pierwsza osoba też będzie kłamać. A wystarczy tylko jeden potwierdzony przypadek, by solidnie naruszyć istniejący światopogląd.

Jackowski napisał tę książkę przede wszystkim po to, by udowodnić, że rzeczywiście istnieje coś takiego, jak umiejętność jasnowidzenia. Coś, co wykracza poza zwykłe poznanie zmysłowe, co pozwala przeniknąć czas i przestrzeń, co umożliwia kontakt z czymś wyższym, pozornie nieosiągalnym i nieistniejącym.

Autor soczyście opisuje różne przypadki, w których brał udział, a niemalże na co drugiej stronie zamieszcza skany podziękowań lub wycinków z gazet. Przykłada ogromną wagę do tej dokumentacji. Chce dowieść, że nie jest hochsztaplerem czy kolejną „wróżką”. Ma zamiar udowodnić ponad wszelką wątpliwość, iż jego sukces nie jest dziełem przypadku, ślepym trafem, wynikiem wykorzystania ogólników.

Czy mu się to udaje?

Chyba tak. Często potrafi wskazać miejsce, gdzie znajduje się ciało zmarłej osoby z trafnością do kilku metrów, rysując szczegółowe mapy terenu i dając drobiazgowe wskazówki. Liczne podziękowania od policji także robią wrażenie. Trudno tym świadectwom zaprzeczyć. I trudno uwierzyć, że rozwiązanie tych wszystkich spraw mogło być jedynie wynikiem sprytnie prowadzonej gry. Sceptycy mają niewątpliwie trudny orzech do zgryzienia.

Jackowski często podejmuje także tematy filozoficznie i obdarza nas złotymi myślami. Skutek jest różny. Raz wychodzi mu to lepiej, raz gorzej. Zwykle jednak tak sobie. Ja potraktowałem to jako ciekawostkę, jako możliwość dokładniejszego poznania autora, jego przekonań i myśli. Ale jestem pewny, że wielu będzie drażnić nieco zbyt mentorski ton rozważań.

Książka składa się z dwóch tomów. Jest napisana poprawnie, ale tylko poprawnie i nieco zbyt chaotycznie – zdarzenia nie zostały przedstawione w ujęciu chronologicznym. Każdy rozdział stanowi inny wycinek z życia autora. Jest to zabieg celowy, gdyż zdaniem Jackowskiego właśnie tak działa ludzka pamięć – wybiera pojedyncze zdarzenia i je analizuje.

Mimo podtytułu "Autobiografia Krzysztofa Jackowskiego" nie ma tu wielu informacji typowo autobiograficznych. Fakt, dowiemy się trochę o ojcu i matce autora, o jego dzieciństwie i osobistych problemach. Ale nie ma tego wiele. To na dobrą sprawę autobiografia jasnowidza, a nie samego Jackowskiego jako człowieka. Całą uwagę autor poświęca opisowi rozwiązanych spraw. Te zaś często bywają makabryczne w szczegółach, gdyż dziewięćdziesiąt procent przypadków dotyczy osób zaginionych lub zmarłych.

Trochę ponarzekałem na ujęcie problemu, jednak ogólnie rzecz biorąc i tak jest lepiej, niż się spodziewałem. Jackowski nie prezentuje fanatycznego oblicza kogoś, kto za wszelką cenę pragnie dowieść swej wspaniałości i wyjątkowości. Jest osobą skromną i myślącą racjonalnie. Nie zamierza nikogo przekonywać na siłę, podaje tylko dowody swojej działalności i pragnie, żeby inni z obiektywizmem się do nich ustosunkowali. Sam szuka odpowiedzi, sam chciałby wiedzieć, skąd się biorą jego wizje i jaka jest ich przyczyna.

Twierdzi np. (na podstawie różnych przykładów), że zmarli do niego mówią. Czy tak jest w istocie? Moim zdaniem, niekoniecznie. Zważywszy, że potrafi odnajdywać nie tylko martwych, lecz także i żywych. Nie tylko ludzi, ale też zwierzęta oraz przedmioty.

Odpowiedź na pytanie o istotę jasnowidzenia jest niezwykle trudna. Wręcz wymyka się paradygmatowi współczesnej nauki. A jednak po lekturze "Zmarli mówią" trudno nie uwierzyć, że coś faktycznie jest na rzeczy. Że istnieje jakiś głębszy wymiar rzeczywistości, który może kiedyś uda się poznać.

Trudno zaliczyć książkę Jackowskiego do wybitnych osiągnięć literackich. Lecz zarazem jest to pozycja nietuzinkowa, którą naprawdę warto przeczytać. Chociażby po to, by samemu ocenić, jak to jest z tym całym jasnowidzeniem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4917
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: zajac89 06.11.2012 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdolność jasnowidzenia ni... | Pok
A cóż to się wymyka współczesnej nauce? Sam pan jasnowidz nie chce się poddać prostemu testowi, który sprawdzi jego fenomenalne umiejętności. A może wygrać okrągły milion. Ktoś powie że nie jest pazerny na kasę? Zawsze może przekazać tę kwotę na cele charytatywne.

W internecie jest wystarczająco dużo wskazówek świadczących o tym, iż to żadna paranormalna zdolność nie jest. Część policjantów i część sądów zaprzecza jego rzekomym dokonaniom i twierdzi, że Jackowski w żaden sposób nie pomógł w śledztwie.

Wycinki z gazet jako dowód? Jeżeli ukazują się w nich także artykuły o pijanych ludziach, których żaby przekonały werbalnie do zaprzestania picia, to nie traktowałbym wzmianek w takich gazetach jako bezwzględnego dowodu.

Ponadto ktoś może pamięta jego przewidywania dotyczące Euro 2012?
Ile jego przepowiedni się sprawdziło?
To samo można by mówić o sprawdzalności jego noworocznych wizji.



"Podstawowym problemem jest współczesna metodologia (to, co nie poddaje się badaniu, nie powinno być klasyfikowane jako fakt naukowy). Oparta na prawidłowych założeniach, lecz z racji swej obiektywności i statystycznej sprawdzalności – niedoskonała."

Sprawdzalność niedoskonała?! Rozumiem, iż wolisz brać leki, których skuteczności nie sprawdzano?
Kupując urządzenia elektroniczne jest tobie obojętne czy przeszły testy i funkcjonują?
A kiedy wychodzisz na dwór i widzisz śnieg, a nie zapowiadane w prognozie pogody słońce i +15 stopni to wszystko jest ok? W końcu prognoza nie musi być sprawdzalna...

"Trudno bowiem obiektywnie ocenić siłę ludzkiej wyobraźni. "

Ach czyli jasnowidzenie to jednak nie jest umiejętność tylko rezultat bujnej wyobraźni?
Użytkownik: Pok 06.11.2012 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: A cóż to się wymyka współ... | zajac89
Przyznam, że uśmiechnąłem się na ten komentarz :)

Tak się składa, że sam zajmuję zawsze stanowisko mocno sceptyczne i racjonalistyczne. Nie należę ani do wyznawców New Age (w tym ich nauk - w jakichkolwiek formach), ani nie jestem osobą specjalnie religijną (lekko mówiąc).

Skoro to mamy już za sobą...

Po pierwsze widać, że nie czytałeś książki.

Jackowski nie poddaje się takim testom, ponieważ wierzy we własną omylność. Nie ma kontroli nad swoimi wizjami. Są one niemal całkowicie spontaniczne. Raz udaje mu się po 5 minutach, raz po godzinie, raz po tygodniu, a niekiedy wcale. Nie przedstawia siebie jako czarownika, a jako omylnego człowieka. Nigdy nie ma do końca pewności, czy to rzeczywiście jasnowidzenie czy może zwykła wyobraźnia? Nie wie jak to działa, wie jedynie, że czasem działa.

Może by zdał test, może nie. Można gdybać. Ale jeśliby mu się nie udało, to byłby praktycznie skończony. Nawet jeśli nie traktowałoby o kompletnym braku jego umiejętności.

Bo skąd mamy pewność, że jak coś jest, to musi być w 100% sprawdzalne. Czym bardziej złożony mechanizm, tym większe ryzyko błędu. Dlaczego Jackowski ma albo mieć wizje na zawołanie, albo nie mieć ich wcale? W tym przypadku mówimy o umiejętnościach danego jasnowidza, a nie o zjawisku jako takim.

Gazety w rodzaju brukowców takich jak Super Ekspres rzeczywiście sprawiają wrażenie mało wiarygodnych (w dużej mierze zasłużenie). Ale może dzięki temu, że nie starają się nawet być na siłę wiarygodne, są w stanie podejmować tak niewdzięczne dla reputacji tematy? Może renomowane gazety z założenia unikają podobnych spraw?

Ale i tak gazety można pominąć. Podziękowania policji (z podpisami, nazwiskami i pieczątkami) spokojnie wystarczą, by przedstawić zasługi Jackowskiego.

"Sprawdzalność niedoskonała?! Rozumiem, iż wolisz brać leki, których skuteczności nie sprawdzano?"
Przeczytałeś ze zrozumieniem, co napisałem? Chyba nie. Więc powtórzę:
"Podstawowym problemem jest współczesna metodologia (to, co nie poddaje się badaniu, nie powinno być klasyfikowane jako fakt naukowy). Oparta na prawidłowych założeniach, lecz z racji swej obiektywności i statystycznej sprawdzalności – niedoskonała"
To, że lek sprawdzony jest pewniejszy w użyciu, nie oznacza jeszcze, że jest na pewno lepszy niż lek "niesprawdzony" (to tak na marginesie).

Współczesna metodologia jest jak najbardziej w porządku (nie twierdzę, że jest zła, co Ty próbujesz mi wmówić). Tylko napotyka na pewien problem. Aby móc w pełni obiektywnie ocenić wartość danej rzeczy, trzeba by znać cały Wszechświat na wszystkich poziomach. Bez tej wiedzy możemy jedynie domniemywać pewnych cech. Póki dane badanie, teoria czy teza nie zostaną sfalsyfikowane, możemy uznać, że wszystko jest w porządku. Dopóki się sprawdzają, dopóty są w użyciu. Nigdy nie mamy jednak gwarancji, że przy następnym teście wynik się powtórzy (w przeciwnym razie ów test byłby bezsensowny).
Nauka gwarantuje pewność statystyczną, a nie pewność faktyczną.
Mogę domniemywać, że dany lek mi pomoże na daną chorobę, ale muszę się liczyć z tym, że to nie na mnie testowano sprawdzalność leku.

"Ach czyli jasnowidzenie to jednak nie jest umiejętność tylko rezultat bujnej wyobraźni?"
Jeśli jasnowidzenie ujawnia się w wizjach, nagłych, niespodziewanych przebłyskach świadomości, to nie da się jej ocenić na zasadzie sprawdzalności statystycznej, czy badawczej. I biorąc pod uwagę, że coś takiego rzeczywiście ma miejsce, metodologia wpada w ślepy zaułek. Nie ma pojęcia jak rozwiązać ów problem. Nie świadczy to jeszcze, że nie ma nic takiego jak jasnowidzenie (nie należy czynić przeskoku jakościowego), a jedynie, że nie potrafimy badać takich rzeczy.

Jeśli wydruki Jackowskiego są autentyczne (a ma ich ponad sto) i rzeczywiście odnoszą się do spraw, które pomógł rozwiązać, to mamy duży kłopot (z naukowego punktu widzenia). Współczesna metodologia nie ma jak tego ugryźć. Można by chyba jedynie dowieść (czy przypuszczać z dużym prawdopodobieństwem), że coś takiego jak jasnowidzenie istnieje. Ale "co i jak" musiałoby być osnute jedynie strefą domysłów.

Bo w tym sporze nie chodzi o skuteczność Jackowskiego, lecz o istnienie jakieś niewiarygodnej umiejętności, jakiegoś zjawiska. Wystarczy jedna jedyna potwierdzona i rozwiązana sprawa. Reszta jest dopiskiem do rachunku.

Osobiście rozumiem dylemat sceptyka i rozumiem wszystkie konsekwencje jakie niesie ze sobą coś tak niepojmowalnego jak jasnowidzenie. Takie stanowisko jest niewątpliwie trudne do zaakceptowania, ale nie znaczy to jeszcze, iż z samej zasady niemożliwe.

Jedyne co mogę zrobić, to polecić powyższą lekturę. Wiele nie zbiedniejesz, a będziesz mógł sobie wyrobić własne zdanie. Masz prawo się zarówno nie zgadzać, jak również podważać prawdziwość każdego zdania. Byle tylko z własnej woli nie zakładać sobie klapek na oczy.

Ja nie wiem jak jest. Mogę tylko przypuszczać. A Jackowski mnie do siebie przekonał. I to mniej więcej tyle, co mogę o tym powiedzieć.
Użytkownik: zajac89 07.11.2012 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznam, że uśmiechnąłem... | Pok
"Po pierwsze widać, że nie czytałeś książki."

Owszem nie czytałem, komentuję tylko twoją recenzję. Odnoszę się do osoby Jackowskiego ale nie poprzez pryzmat tekstu, którego przecież nie zgłębiłem tylko poprzez inne źródła.


"Nie wie jak to działa, wie jedynie, że czasem działa."

Słyszałeś pewnie o studium przypadków (case study), dlaczego nie podda się chociaż takim badaniom?
Zyskałaby i jego reputacja i może cała nauka, jeżeli udowodniono by istnienie takiej umiejętności.

"Podziękowania policji (z podpisami, nazwiskami i pieczątkami) spokojnie wystarczą, by przedstawić zasługi Jackowskiego"

Ludzie dziękują też wróżkom na antenie, podobnie rzecz się ma w przypadku sekt/religii.
(Natomiast odnośnie zbierania podziękowań przez jasnowidza to polecam ten wpis http://czajniczek-pana-russella.blogspot.de/2012/10/dyplom-konta-nauka.html )


"To, że lek sprawdzony jest pewniejszy w użyciu, nie oznacza jeszcze, że jest na pewno lepszy niż lek "niesprawdzony" (to tak na marginesie)."

Dokładnie, ale trzeba "sprawdzić niesprawdzony" zanim się zacznie mówić że jest skuteczny.

" Nigdy nie mamy jednak gwarancji, że przy następnym teście wynik się powtórzy (w przeciwnym razie ów test byłby bezsensowny). "

Nie mamy gwarancji, dlatego ważne w nauce są replikacje. Jeżeli udało się tylko raz albo w ogóle to sceptycyzm jest uzasadniony, chociaż inni będą się tłumaczyć "złą energią", "masonami", "szatanami" itp.

"Nauka gwarantuje pewność statystyczną, a nie pewność faktyczną.
Mogę domniemywać, że dany lek mi pomoże na daną chorobę, ale muszę się liczyć z tym, że to nie na mnie testowano sprawdzalność leku."

Pełna zgoda.


"Jeśli jasnowidzenie ujawnia się w wizjach, nagłych, niespodziewanych przebłyskach świadomości, to nie da się jej ocenić na zasadzie sprawdzalności statystycznej, czy badawczej. I biorąc pod uwagę, że coś takiego rzeczywiście ma miejsce, metodologia wpada w ślepy zaułek."

Wcale nie wpada. Patrz wyżej - case study. Niech spisuje te nagłe wizje albo nagrywa na dyktafon/kamerę, a potem będzie można je sprawdzić.

"Osobiście rozumiem dylemat sceptyka i rozumiem wszystkie konsekwencje jakie niesie ze sobą coś tak niepojmowalnego jak jasnowidzenie. Takie stanowisko jest niewątpliwie trudne do zaakceptowania, ale nie znaczy to jeszcze, iż z samej zasady niemożliwe. "

Oczywiście, że nie, ale słyszałeś chyba o brzytwie Ockhama?

Użytkownik: Pok 08.11.2012 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: "Po pierwsze widać, że ni... | zajac89
"Słyszałeś pewnie o studium przypadków (case study), dlaczego nie podda się chociaż takim badaniom?
Zyskałaby i jego reputacja i może cała nauka, jeżeli udowodniono by istnienie takiej umiejętności"
Był cykl programów "Eksperyment jasnowidz" mniej więcej w tym guście. W Japonii również wzięto go do czegoś podobnego. Wszystko filmowane i nagrywane. Sam nie widziałem tych programów jakby co, więc ciężko mi oceniać ich wiarygodność (w książce jest kilka zdjęć z obydwu sesji). Oczywiście mógł to być tylko chytry fotomontaż i pic na wodę - ale wątpię.

Naprawdę, polecam Ci przeczytać tę autobiografię (obydwa tomy), bo najlepiej zrobisz jak wysłuchasz, co sam Jackowski ma do powiedzenia na swoją obronę. Ja zawsze jestem zdania, że trzeba uczciwie wysłuchać wszystkich stron w sporze, a nie z góry kogoś skreślać.
I wcale nie twierdzę, że zostaniesz przekonany. Bardzo prawdopodobne, że nie. Ale skoro temat Cię wyraźnie interesuje (inaczej nie podejmowałbyś dyskusji), to warto się trochę zagłębić w źródła.

Ja dzięki tej książce nabrałem odżywczej dawki nowych wątpliwości. I Tobie może też by to nie zaszkodziło.

Znany współczesnej nauce świat jest doskonale harmonijny i pewny (nie licząc mechaniki kwantowej). Biologia i fizyka wzajemnie się uzupełniają. Strasznie trudno tu wcisnąć cokolwiek. Człowiek to na dobrą sprawę kilka organów, a przede wszystkim mózg + bodźce z zewnątrz. A jednak nie można wykluczyć i innych możliwości. Może nasza nauka nie jest wcale aż tak wspaniała i antydogmatyczna jak śmiemy twierdzić? (przynajmniej pod niektórymi względami)

"Ludzie dziękują też wróżkom na antenie, podobnie rzecz się ma w przypadku sekt/religii.
(Natomiast odnośnie zbierania podziękowań przez jasnowidza to polecam ten wpis czajniczek-pana-russella.blogspot.de/... ) "
Przeczytałem.
Najpierw przeczytałem wpis, a później komentarze. Wszystko napisane w typowo prześmiewczym tonie. Przyznam, że nie radziłbym się sugerować wpisami na stronach tego typu - są zbyt stronnicze. Takie portale jak: "paranolmalne.pl" to przegięcie w jedną stronę, ale witryny w rodzaju "Mroczna Sztuka Ogłupiania: Warning! Science ahead!" też zwykle odznaczają się sporym brakiem obiektywizmu (mimo oczywistych zapewnień, że jest inaczej). I to widać bardzo wyraźnie.

Jackowski przyznaje, że najlepiej wychodzi mu szukanie zmarłych, a z przedmiotami i żywymi jest mu znacznie trudniej. I strasznie przeżywa każde niepowodzenie.

A Brzytwa Ockhama jest stosowana jako pomoc, rada, a nie surowa kategoria badawcza - trzeba o tym pamiętać i nie przesadzać. Warto uciąć to i owo jeśli nasze wywody czy badania są bezpłodne, ale to nie znaczy, że zaraz mamy kategorycznie odrzucić coś, co określamy jako niepewne.

I wcale nie mam zamiaru twierdzić, jakoby Jackowski stał się dla mnie wizjonerem, guru i świętym. Nie dam sobie głowy (ani ręki) uciąć za przekonanie o jego prawdomówności. Całkiem możliwe, że nieraz wyostrza fakty.

W każdym razie jest to pierwsza osoba, która zdołała mnie skłonić do uwierzenia w istnienie jakiejś bogatszej rzeczywistości (lub jakkolwiek to nazwiemy). Oglądałem wiele wykładów, czytałem niejeden artykuł, które traktowały o czymś takim, i zawsze mogłem znaleźć ładną garść argumentów przeciwko. Umiem całkiem dobrze rozpoznać pseudonaukowy bełkot. Na początku tej lektury (a tym bardziej przed) też byłem strasznie sceptyczny, ale z każdą stroną mój zapał stygł. Nie wyczułem by Jackowski ściemniał. Fakt, że czasem może zbyt wyniośle pisze o swoich zasługach w niektórych sprawach śledczych, ale nie należy go za to skreślać.

No i sama autobiografia jest pewnym dokumentem (to też należy wziąć pod uwagę). Nie jest raczej problemem dojść do osób postronnych, o których jest tu mowa i ocenić ich wersję wydarzeń. Gdyby autor w tej książce solidnie nakłamał, to bez wątpienia szybko byśmy o tym usłyszeli.
Użytkownik: zajac89 09.11.2012 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Słyszałeś pewnie o studi... | Pok
"Był cykl programów "Eksperyment jasnowidz"

Jak sam zauważasz był to cykl telewizyjny, a dziennikarska rzetelność nie zawsze spełnia standardy naukowych wymogów. Ponadto pomimo wieku już wtedy mnie to bardziej śmieszyło niż przekonywało.

"Oczywiście mógł to być tylko chytry fotomontaż i pic na wodę - ale wątpię."

W zasadzie większość dokumentów powstaje z jakąś tezą w głowie. Mało dziennikarzy jest gotowych krytycznie spojrzeć na zjawisko. To tak jak laurki wystawiane Wojtyle - brakuje w filmach głosów drugiej strony. Mam nadzieję, że nie wątpisz w istnienie szarlatanów, którzy zwyczajnie trzepią kasę z naiwnych ludzi.

"Naprawdę, polecam Ci przeczytać tę autobiografię (obydwa tomy), bo najlepiej zrobisz jak wysłuchasz, co sam Jackowski ma do powiedzenia na swoją obronę"

Słyszałem już jego wystarczająco często w wystąpieniach telewizyjnych bądź tekstach prasowych.

"Ale skoro temat Cię wyraźnie interesuje (inaczej nie podejmowałbyś dyskusji), to warto się trochę zagłębić w źródła."

Hm i tak i nie. Jako nastolatek byłem bardziej otwarty na takie fenomeny - Z archiwum X pobudzało wyobraźnię. Lecz potem nauka wybiła mi takie rzeczy z głowy no i sami szarlatani się do tego znacznie przyczynili. Odzywam się, bo mam nadzieję, iż przynajmniej część osób zacznie mieć wątpliwości i przeznaczy pieniądze na lepsze cele niż na wspieranie pseudonaukowego biznesu.


"Może nasza nauka nie jest wcale aż tak wspaniała i antydogmatyczna jak śmiemy twierdzić?"

Wszystko polega na dogmatach, po prostu naukowcom chyba trochę łatwiej wątpić w to co wierzą, aczkolwiek jest i wśród nich wielu dogmatyków, całe szczęście są oni krytykowani przez innych.

"Wszystko napisane w typowo prześmiewczym tonie. Przyznam, że nie radziłbym się sugerować wpisami na stronach tego typu - są zbyt stronnicze."

Przynajmniej opierają się na dowodach, a nie na odwołaniach do NIEZNANEGO. I to miałem na myśli przywołując brzytwę Ockhama, po co wierzyć w jakieś niedorzeczne wyjaśnienia jeżeli istnieje prostsze. A jeżeli Jackowski chce coś udowodnić to niech się podda naukowemu rygorowi, z pewnością nie skończyłoby się na jednej próbie - mógł mieć w końcu zły dzień etc Rzetelni naukowcy nie poprzestają na jednym eksperymencie. Obecnie po prostu jego zapewnienia brzmią jak opowieści pewnego Azjaty który twierdzi że nie spał od kilkudziesięciu lat, ale oczywiście nie podda się żadnemu naukowemu testowi...

Jeszcze ostatnia próba. Zobacz co sądzą o panu jasnowidzu policja i ITAKA http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Jackowski_%​28jasnowidz%29#Jasnowidztwo

Skoro szansa trafienia szóstki w totka wynosi jeden do czternastu milionów i ktoś zazwyczaj wygrywa to wiadomo, że Jackowski ma większą szanse na potwierdzenie własnych "wskazówek". Do wyboru jest w końcu nie tak wiele opcji: las, woda, budynek itp. A jak wszystko uzupełni słówkami typu: w pobliżu lasu lub wody to w zasadzie każdego trupa pod to można podciągnąć. Coś jak efekt Barnuma.
Użytkownik: Pok 09.11.2012 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: "Był cykl programów "Eksp... | zajac89
"Mam nadzieję, że nie wątpisz w istnienie szarlatanów, którzy zwyczajnie trzepią kasę z naiwnych ludzi. "
Nie wątpię. Twierdzę nawet, że jest ich od zatrzęsienia. Na jednego uczciwego (w tych sprawach) przypada pewnie z kilkudziesięciu oszustów (jeśli nie więcej).
Ale właśnie to stawia tych nielicznych uczciwych w bardzo złym świetle. I sprawia, że tak trudno im się bronić. Wystawia ich również na oczywiste, a przecież może niezasłużone, szykany. Warto więc niekiedy wyzbyć się uprzedzeń i spojrzeć na to od tej strony.

"Odzywam się, bo mam nadzieję, iż przynajmniej część osób zacznie mieć wątpliwości i przeznaczy pieniądze na lepsze cele niż na wspieranie pseudonaukowego biznesu."
Jak najbardziej to rozumiem. Tylko, że wcześniej trzeba poznać, później osądzać. Mogłeś sobie już wyrobić o Jackowskim zdanie, ale warto byłoby je dopełnić.

Jak pisałem wcześniej. Ta książka nie jest tak typowo pseudonaukowa jak można by się spodziewać (a przynajmniej nie wydaje się taka być). Relacje Jackowskiego są rzetelne. Nie mąci na lewo i prawo, jak to się zwykle czyni w takich przypadkach. Pisze konkretnie i szczegółowo opisuje swój udział w tej czy innej sprawie.

"Przynajmniej opierają się na dowodach, a nie na odwołaniach do NIEZNANEGO."
No tak nie do końca. Bo te dowody są mocno wybiórcze. Np. podają na tej stronie:

"Są to dokładnie: 1 okładka pracy magisterskiej o Jackowskim, 19 podziękowań policji za pomoc w rozwiązaniu sprawy, 3 podziękowania od burmistrzów, 14 wezwań obywatela Krzysztofa Jackowskiego w charakterze świadka, 1 dyplom od ezoterycznego czasopisma oraz 1 zaproszenie na konferencję w Łodzi."

Trudno mi do oszacować ile jest innych dokumentów, ale są przynajmniej 3 prace magisterskie (skany w książce; praca doktorska jest w toku) i kilka zaproszeń na konferencje naukowe. Podziękowań od policji też jest znacznie więcej, lecz dokładnej ilości nie znam.

W dodatkach książki (2 tom) można znaleźć także wywiady z prof. Ryszardem Jaworskim, kierownikiem Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Wrocławskiego, oraz z prof. zw. dr hab. Bogusławem Sygitem, kierownikiem Zakładu Kryminalistyki w Katedrze Postępowania Karnego i Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Obydwa są krótkie, ale stanowią jeden z najciekawszych fragmentów książki (taka wisienka na torcie).

"Jeszcze ostatnia próba. Zobacz co sądzą o panu jasnowidzu policja i ITAKA"
Wpis na wikipedii jest bardzo wybiórczy (przydałoby się uaktualnienie). Sam Jackowski dedykuje książkę Komendzie Głównej Policji, Itace i księżom - i wyjaśnia dlaczego ich stanowiska są niezgodne z prawdą.

"Skoro szansa trafienia szóstki w totka wynosi jeden do czternastu milionów i ktoś zazwyczaj wygrywa to wiadomo, że Jackowski ma większą szanse na potwierdzenie własnych "wskazówek". Do wyboru jest w końcu nie tak wiele opcji: las, woda, budynek itp. A jak wszystko uzupełni słówkami typu: w pobliżu lasu lub wody to w zasadzie każdego trupa pod to można podciągnąć. Coś jak efekt Barnuma."
Przyznam, że książkę dostałem w prezencie, sam bym jej (niestety) nie kupił.
Przed lekturą podchodziłem do tego bardzo podobnie, co Ty. Spodziewałem się nudnego, pseudonaukowego bełkotu i zabierałem się z przymusu do lektury (No bo, co on tam może napisać by mnie przekonać? - myślałem). A jednak udało mu się uszkodzić moją twardą postawę racjonalisty. Wierz mi, że starałem się z całych sił powątpiewać we wszystko, co pisze, ale miałem coraz większe trudności. W końcu odpuściłem.
Naprawdę ciężko jest wyjaśnić niektóre przedstawione w książce rzeczy, a prezentowane na bieżąco pisemne podziękowania od policji, wraz ze szczegółowymi objaśnieniami, tworzą trudną do przeskoczenia przeszkodę.
Same dowody wydają się nieuprawomocnione (bo mógł przecież powiedzieć: "czuje wodę, dużo wody, może las, jakieś drzewa..."), podobnie jak same wyjaśnienia. Ale zestawienie obydwu tych rzeczy nie jest łatwo podważyć. Powstaje rzeczywiście prawdopodobny i przekonywujący obraz.

Jeszcze raz namawiam do lektury. Staram się nigdy tego nie czynić tak otwarcie (każdy powinien sam decydować, co mu się chce, lub nie chce czytać), ale w tym przypadku robię wyjątek. Bowiem widzę wyraźne braki w Twojej argumentacji, które bez wątpienia by prysły po lekturze. Mógłbyś sobie wyrobić dużo pełniejszy obraz całej sprawy i spojrzeć trzeźwo. Może i nadal byś krytykował jasnowidza? - ale to akurat bez znaczenia. Chodzi o wyrobienie sobie szerszego spojrzenia i adekwatne ustosunkowanie się do danej kwestii. Po lekturze albo nabrałbyś trochę wątpliwości, albo wręcz umocnił swoją kontrargumentację. Ale na pewno być coś zyskał.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: