Dodany: 22.10.2012 14:38|Autor: ola069

Książka: Prawiek i inne czasy
Tokarczuk Olga

4 osoby polecają ten tekst.

Prawiek... czyli upływ czasu


TEOLOG wertuje zakurzone księgi i twierdzi, że Bóg stworzył świat w sześć dni. W kolejnych dniach oddzielił światło od ciemności, niebo od wód, potem stworzył ląd, roślinność, planety i gwiazdy, zwierzęta, człowieka wreszcie. W siódmym dniu odpoczął.
NAUKOWIEC cierpko spogląda na Teologa. On wierzy tylko w to, co zobaczy przez swój mikroskop i teleskop.
NAUKOWIEC bierze kalkulator i wylicza: świat powstał ok. 14 mld, a Ziemia 4,6 mld lat temu. Razem ze światem powstały przestrzeń, materia, energia i czas.
NAUKOWIEC rysuje tabele i wykresy. Historię świata pokazuje na wykresie przedstawiającym zegar uwzględniający dwudziestoczterogodzinną dobę. Każda sekunda to 53 tysiące lat. Świat według tej miary powstał zaledwie trzy, a Ziemia - dwa dni temu.

Zegar zaczyna tykać równo o godzinie 0.00.

Skupmy się na wykresie-zegarze. Jeśli dobrze się mu przyjrzymy, ze zdumieniem odkryjemy, że przez dwadzieścia trzy godziny nie było ludzi. Nasze współczesne czasy przypadają na godzinę 24.00, a pierwsza cywilizacja, sumeryjska - powstała zaledwie 10 sekund temu...

Uprzedzam, że NAUKOWIEC będzie niezadowolony, jeżeli zapytamy go, co było wcześniej, przed godziną 0.00. Twierdzi, że czas narodził się dopiero z chwilą owego spektakularnego BUM!

Co do TEOLOGA - gdy zapytamy go, jak powstał czas, wzruszy tylko ramionami. Cóż za głupie pytanie, jest oczywiste, że czas stworzył Bóg...

Czymże w końcu jest czas? Ten, który zaczął się o godzinie 0.00 i który jest tak znamienny w życiu człowieka? Najważniejszą cechą czasu jest przemijanie, które jednakowo nurtuje nas i zatrważa. Czas od wieków był przedmiotem rozważań filozofów, uczonych i pisarzy - i to właśnie czas jest przewodnim tematem "Prawieku" Olgi Tokarczuk.

Jest to bowiem powieść o doświadczaniu czasu.

To niezbyt obszerny utwór, nie zabierze Wam tego czasu zbyt wiele. Ostrzegam jednak, nie ulegnijcie złudzeniu - później dwa razy tyle poświęcicie na rozmyślaniu nad wszystkimi aspektami powieści i znaczeniami, bo jej lektura - to prawdziwe Eldorado dla interpretatorów...

Autorka ukazuje tu losy kilku pokoleń ludzi żyjących na prowincji, a przecież wciągniętych w tryby Wielkiej Historii. Pod tym względem utwór ma rozmach, akcja bowiem toczy się w czasach PRL-u, obejmuje lata osiemdziesiąte, a rozpoczyna się dużo wcześniej, zahacza o okres I i II wojny światowej.

NAUKOWIEC łapie za kalkulator i wylicza, że na zegarze świata I wojna światowa wydarzyła się dokładnie 0,0017, a II - 0,0012 sekundy temu.

Pomimo tak szeroko nakreślonych ram czasowych, fabuła jest oszczędna, lapidarna, ascetyczna wręcz, a pisarka akcentuje jedynie najważniejsze wydarzenia z życia swoich bohaterów. Nie jest to więc typowa saga w rodzaju "Nocy i dni" Marii Dąbrowskiej.

Czym jest w takim razie powieść "Prawiek i inne czasy"? Jest ona dość niezwykła. Ni to baśń, ni mit. Zadziwiająca i zaskakująca. Tak szerokie ramy czasowe - a tak krótka forma. Tak krótka forma - a tak naładowana znaczeniami. Zawiera liczne odniesienia do Biblii, folkloru, do podań ludowych.

Wiele tu można znaleźć paradoksów. Ściśle określone zostało miejsce akcji - to fikcyjna wioseczka gdzieś pod Kielcami, a jednocześnie centrum i metafora świata. Pisarka przedstawia fakty bez komentarza, prawie beznamiętnie, ale to właśnie stanowi największą siłę jej powieści. Jest ona sugestywna dzięki niedopowiedzeniom. Język prosty, oszczędny i liryczny, nieco oniryczny lub dosadny, mistrzowsko dostosowany do poruszanego wątku.

W całym utworze można doszukiwać się symboli. Tokarczuk przedstawia losy kilku pokoleń z rodzin Boskich i Niebieskich (stworzeń bożych, jak sugerują ich nazwiska) oraz rodziny dziedzica Popielskiego. Czyż to nie znaczące nazwisko? Na jego przykładzie autorka przedstawiła los i powolny upadek arystokracji w powojennej Polsce.

Stosunek do Boga? - niepokoi się TEOLOG. Spokojnie, o tej ważnej kwestii także jest mowa. Dziedzic Popielski otrzymał od rabina przedziwną grę, pełną labiryntów, toczącą się na wielu poziomach, w której uczestniczy czytelnik, a która jest metaforą ludzkiej wiary.

Tokarczuk porusza tematy, które ocierają się zarówno o sacrum, jak i profanum. Wskazuje, że jeśli chodzi o wiarę, człowiek ma wolną drogę (a Matka Boska Jeszkotlowska ma moc uzdrawiania tylko tych, którzy prawdziwie wierzą, są gotowi na cud), ale zaraz obok znajdziemy także pierwotne, niemal pogańskie uwielbienie dla natury.

Bohaterowie książki stanowią pewne uniwersalne wzorce zachowań, ale autorka również w tej kwestii niczego do końca nie definiuje. Szczególnie zafascynowały mnie dwie kontrastowo przedstawione postaci kobiece: Genowefa i Kłoska - kobieta cnotliwa i nierządnica. Jedna - szanująca konwenanse i szanowana, nieszczęśliwie kochająca; druga wyklęta, żyjąca poza marginesem, wolna. Przesiąknięta złem? Uległa czy silna? A może niezwykle hojna, dająca każdemu to, czego najbardziej potrzebuje: człowiekowi z lasu, pijanym chłopom... ale daje przecież także ukojenie Florentynce, niesie ostatnią posługę zapomnianemu Izydorowi. Oddaje własną córkę mężczyźnie, któremu nie ufa (robi to z miłości do córki). A sposób, w jaki to czyni! Autorka nawiązuje wyraźnie do mitu o Demeter i Persefonie. Kłoska jest pełna mądrości ludowej, to zielarka i znachorka, żyje w zgodzie z naturą, tylko jej się ukazuje kwiat paproci...

A nade wszystko w całej powieści słychać tykanie zegara, czuć niemal namacalnie destrukcyjną siłę czasu. Tik-tak, tik-tak. Monotonnie, ale nieubłaganie przemija Czas Genowefy, Czas Kłoski, Czas Michała, Czas Misi, Czas Pawła i Czas Izydora...Tak nazywają się króciutkie rozdziały, które także podkreślają ulotność zjawisk, kruchość ludzkiego życia. Człowiek walczy z siłami natury, z historią, a nad jego głową ciągle wisi jak fatum owo memento mori. Tik-tak, tik-tak..."Bóg widzi, Czas ucieka, Śmierć goni, wieczność czeka..."*.

Tytuł "Prawiek" - to metafora. Tu czas zatacza koło, tu spotyka się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, a dzieje się tak nieodmiennie, od zarania dziejów. Tu się wszystko zaczyna i kończy. "Prawiek" to refleksja nad czasem i jego upływem, to także w pewien sposób historia świata. To uniwersalna prawda o ludzkim losie i o znaczeniu czasu w jego życiu.

Często porównuje się tę powieść do "Stu lat samotności" Márqueza, co jest uzasadnione, gdyż realizm często splata się tutaj z elementami baśniowymi lub przypomina sny. Jednakże to porównanie ma najczęściej odcień zarzutu. Nie mogę się z tym zgodzić. Czytając książkę Olgi Tokarczuk nie można uniknąć skojarzeń z utworami Słowackiego, Mickiewicza, Orzeszkowej, Reymonta i innych polskich mistrzów pióra. Ta współczesna pisarka szerokim gestem czerpie z naszej literackiej spuścizny, tworząc swoje nowatorskie dzieło. Czyż nie miała prawa wziąć większego rozmachu i sięgnąć po narzędzia, które pozwoliły jej zrealizować oryginalną koncepcję powieści? Przedstawiła swoją historię wykorzystując elementy realizmu magicznego, a nie popełniła plagiatu. Nie ma tu Márquezowskiego fatalizmu,jest umiejętne przeniesienie gatunku literackiego na rodzimy grunt. Nie zarzucajmy autorce, że porównywana jest do Márqueza, cieszmy się, że napisała powieść na jego miarę.

TEOLOG dba o nasze sumienie.
NAUKOWIEC - o naszą samoświadomość.
DOBRY PISARZ - nie tylko krzewi wartości. Jest jak wentyl bezpieczeństwa - dba, żebyśmy nie zwariowali, kiedy tamci dwaj obrzucają się argumentami...


---
* Olga Tokarczuk, "Prawiek i inne czasy", wyd. W.A.B, 1996, str. 250.


[Tekst opublikowałam wcześniej na portalu Lubimy Czytać oraz na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2691
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: