Dodany: 19.09.2007 12:44|Autor:

z okładki


Wszyscy roześmiali się, a Gwóźdź prawdziwy przyskoczył do rzeźby i zaszczekał. Nie mógł znieść zainteresowania, które ludzie okazywali psu na podium. Nie był w stanie zrozumieć, że to jest jego portret i pożerała go zazdrość tym namiętniejsza, że tamten pies stał w pełni wdzięku swoich kudłów, a on był ostrzyżony przy skórze, jak salonowe psiaki, których nigdy nie uważał za prawdziwe, szanujące się psy. Pan nie tylko że nie rozumiał jego udręki, ale przechodził sam siebie, aby tamtego drugiego uczynić jak najbardziej uroczym.
- Chciałem, żeby w Sopocie została po mnie jakaś pamiątka - mówił Grzegorz. - Pamiątka dla miasta i dla mnie. Byłem tu szczęśliwy. Być może stanie tu kiedyś rzeźba bardziej reprezentacyjna dla mojej twórczości. Ale teraz ofiarowuję wam żart w postaci mego psa, który w moim imieniu podaje różę wszystkim kobietom tego miasta.

[Wydawnictwo Morskie, 1991]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1162
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: