Dodany: 18.09.2007 16:57|Autor: Be Jot
Tamara Bołdak-Janowska - uzupełnienie do spotkania z BWA13.09.2007
Dziękuję p.Prezydentowi Olsztyna Czesławowi Małkowskiemu za sfinansowanie książki pt. "Rozdziały", galerii BWA za nadzwyczajną życzliwość dla mnie, umożliwienie mi prezentacji biżuterii, która jest zarazem bohaterką książki - dziękuję p. dyr. BWA i M. Garniec i wszystkim paniom z BWA, "Borussii" za wydanie książki i promocję, cokolwiek wymuszoną przeze mnie, dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do wydania tej książki, a także niebu gwiaździstemu nade mną tego oto planetarium, niebu niewłączonemu, lecz istniejącemu w wysokim zanadrzu. Nie mogę podziękować dramatom, które tę książkę spowodowały. Dziękuję dziewczynom, prezentującym biżuterię, za urodę i młodość, a także za niezwykły profesjonalizm interpretacji tekstów i pokazu i za to,że uznały moje teksty za więcej niż strawne. Specjalne podziękowania p.Małgorzacie Bojarskiej-Waszczuk za świetne zorganizowanie widowiska - integralnie związanego z treścią książki.Dziewczyny krążyły po okrągłym podeście wokół teleskopu pod przejmującą muzykę Johna Zorna ("Secret life") z filmu, poświęconego pamięci dzieci holokaustu. Ciemne stroje i stonowane oświetlenie, w którym klejnoty moich naszyjników ledwie wybłyskiwały, podkreślały treść książki w ten sposób,że stanowiły jej podstawowe tło i mówiły o życiu, że wciąż łatwo je zabrać przedwcześnie. Kochana publiczność stwierdziła,że rozmowa o książce była zbyt krótka, toteż muszę dodać kilka myśli do tego spotkania.Nie znalazłam lepszego miejsca na moje słowa - nie dano mi.To dobre miejsce.
"Rozdziały" pisałam jednocześnie z wykonywaniem biżuterii, jakbym powtarzała czynności Ghandiego, który co prawda nie zajmował się biżuterią, ale tkał na ręcznych krosnach swoje szaty. Ruch ściegu, korali - ruch zapisywanej myśli. Nanizywałam drewno o kojących właściwościach, jak akacja, czarny bez, jałowiec, wiśnia i bardzo stare rodzinne kamienie, szlachetne, ocalałe z obozów zagłady i nowe,przemieszałam to postnowocześnie, nawet z kablem w landrynkowych barwach.Kamienie to jaspisy, jadeity, bursztyny,koral,perła, onyksy, opale, malachity,topazy, szmaragdy,kryształ górski, lawa wuklaniczna, i wiele innych.Na drewnie malowałam "rozproszonego Miro" i "zwichrowanego Picasso".Niektóre naszyjniki to zarazem bransolety. Wszystkie mają przynosić szczęście - tak je zaprogramowałam - bez żartów. Wykorzystałam też rogi, zrzucone w lasach przez jelenie. Biżuteria z rogów jelenia działa ponić jak wiagra.
Teraz o książce i poezji. Kulturą i społeczeństwem, jak twierdzi Habermas,w każdej epoce niezmiennie rządzi jakaś filozofia, a jej współpracownikiem jest poezja. Habermas twierdzi wprost: filozofia wraz ze współpracownikiem poezją dysponuje kulturą i społeczeńswtem. Niezmiennie dana filozofia za sprawą polityków i mediów schodzi w dół, w tzw. masy,w postaci dysponującej poprzez hasła zdurniałe. Tak się stało z Marksem, z Nietzschem,a obecnie tak dzieje się z amerykańskim pragmatyzmem, który uosabia Rorty - ta filozofia obecnie robi furorę na całym świecie. Hasło tej filozofi, upuszczone, przeraża: anything goes.Mówiłam o tym w wywiadzie dla mądrej witryny minimalbooks Piotra Siweckiego, ale teraz powtórzę się, naświetlając to inaczej. Jeśli wszystko jest dozwolone, to wolno mi głosić, że nie wszystko, a jeśli nie mogę tego głosić, to znaczy, że żyję w reżimie. To tzw. paradoks samozwrotności zasady. "Rozdziały" stworzyłam przeciw jednostronnemu działaniu zasady. Habermas twierdzi: filozofia i jej współpracownik poezja mają szczególny autorytet w ramach podziału pracy - filozofia jest strażnikiem bytu, a poezja strażnikiem pogłębianej znajomości życia, a zatem jej metafory są funkcją uczuć i intelektu.Jeśli tak nie jest, jeśli poezja przestaje być współpracownikiem filozofii,to upada.Jeśli anything goes w poezji, to nie ma jej, to nic nią nie jest, ponieważ dopuszcza podróbkę, a oryginał czyni niewidocznym.W plastyce Picasso i kopia Picasso nie mają jednak tej samej wartości, chyba że nabywca dał się oszukać.Tymczasem w poezji np. Grochowiak i podróbka Grochowiaka mają tę samą wartość.O'Hara i powielenie O'Hary, zwłaszcza O'Hary, mają tę samą wartość.Jeśli anything goes w poezji,to nie ma mowy o awangardzie, bo jak, jeśli oryginał i podróbka mają tę samą wartość? Ba, gdyby tylko to. Podróbka ma pierwszeństwo, w mediach, u wydawców, w nagrodach.Chodzi tzw. sprawdzone schematy, o kopie kopii. Mówię o filozofii, aby umiejscowić poezję w najstosowniejszym kontekście i również dlatego, że wciąż mamy do czynienia ze spoglądaniem filozofów na poezję, ale to ruch jednokierunkowy - poeci już nie spoglądają na filozofię,bojąc się abstrakcji,, podczas gdy filozofia przestała już marudzić abstrakcyjnie i jest pełna życia. Współpracownik poezja nie ma zasięgu. Zasięg poezji jest osobliwy: liczy się niewielka liczba czytelników, a są to czytelnicy wybredni. Poeci muszą się z tym pogodzić, że poezja jak matematyka czy nauka nie może stawać się "łatwa", nie może mieć przeznaczenia dla nieskończonej liczby czytelników. Poezja traci zasięg, jeśli mnóstwo (nadmiar)autorów liczy na miliony czytelników.
Ja tylko zachowuję w wierszach symetrię relacji ja-inny.Pamiętam, co mówiła córka,co mówili starcy z umierającej wioski Narejki,co mówiła ziemianka, którą zamknięto w obozie zagłady, podczas gdy obecnie modna stała się ostra egoistyczna autoekspansja, zrywane symetrii w relacji ja-inny.Przeciwstawiam się rzeczy najgorszej:wymuszaniu asymilacji do drugiej strony jako jedynego wyboru, zamiast symetrii relacji ja-inny.Asymilacji do jedynego języka, tzw. dominującego. Asymilacji do darwinizmu, wprowadzonego nawet do literatury. Ten literacki darwinizm ma wyeliminować "osobników" nieprzystosowanych do mediów i języka dominującego. Nie chcę. Nie. Jest jeszcze jeden powód napisania "Rozdziałów", mówiłam o tym dla minimalbooks, ale muszę to powtórzyć: w 95 roku w Warszawie Rorty wyrzekł przerażające zdanie:"Jeśli dziś skądś nadejdzie faszyzm, to z Ameryki, wraz z religijnym fundamentalizmem".My powielamy Amerykę,kochamy ją, ale ona przestała być antyfundamentalistyczna. Nie chcę. Nie.
Istnieją wciąż zjawiska x. W "Rozdziałach" mówię jak kobieta o tym, co uznaję za zjawiska x.Zjawiskiem x jest wciąż kobiecy punkt widzenia, jednak nie z pozycji popkulturowych, nie w starych gatunkach. Jedyna kobieta na świecie, która wprowadziła do filozofii moje dziewięć miesięcy ciąży to Jolanta Brach-Czaina.Wprowadzam do wierszy moje ciało, które starzeje się i zmusza mnie do mówienia o sensie życia. Wprowadzam kobiece doświadczenie ziemi, przedmiotu codziennego użytku, dziecka, schizofrenii dziecka, samobójstwa dziecka - końcowe wiersze utrzymuję w konwencji schizofrenicznej, jeśli mogę tak powiedzieć,że to "konwencja". Jedyna kobieta na świecie, która wprowadziła do filozofii dziecińswto, również nieszczęśliwe, to Alice Miller. Mówię o tym wszystkim, bo chcę zwrócić uwagę, w jakich warunkach pracuję - w warunkach nikłej obecności kobiet w sferze poważniejszej od popkultury, w warunkach poezji upadającej i upadłej, likwidacji krytyka na rzecz stróża czyjejś ostrej egoistycznej autoekspansji, a wreszcie w warunkach wymiany autorów na "nowych", to jest trzeciego zerwania ciągłości po zerwaniu komunistycznym i postkomunistycznym. To trzecie zerwanie ciągłości odbywa się w imię popsutej zasady anything goes, zawężonej do zażartej autoekspansji po trupach. Piszę dla ludzi dojrzałych, ponieważ dojrzałość w życiu jest najdłuższa. Dojrzałość jest niechciana. Jestem zatem tym, co niechciane i wiem, że za mną stoi na rampie selekcji olbrzymia liczba ludzi. Nie jestem w stanie wynaleźć nowych gatunków w poezji w warunkach popsutej zasady anything goes - bo jak, jeśli podróbka góruje nad oryginałem? Jak w warunkach dzikich autoekspansji i trzeciego zerwania ciągłości? Jak, jeśli nie wolno głosić, że jeśli wszystko jest dozwolone, to nie wszystko jest dozwolone w myśl samozwrotności zasady? Kapituluję wobec świata, z którego moja córka Marcela zrezygnowała - nie była w stanie w nim żyć - była jednoznacznie dobra. Nie jestem w stanie wyjść poza "Białe Requiem", jej poświęcone, poza ostatni rozdział książki. Z pewnością w moim życiorysie rozpoczął się ostatni rozdział. Żegnaj życie, powoli, ale coraz szybciej.Zegnaj poezjo, już, dzisiaj. Tamara Bołdak-Janowska