Dodany: 18.09.2007 12:28|Autor: cuayatl

Sprzed 100 lat, a nadal aktualne


Istnieje pewien pogląd, że wykształcenie zabija inteligencję. Chodzi tu o żywą inteligencję, pewnego rodzaju intuicyjne rozumienie, które można stłamsić wyuczoną wiedzą.

Prentice Mulford nie ukończył żadnej szkoły wyższej, był samoukiem i posiadał ten naturalny wgląd. Był świetnym obserwatorem. "Moc życia" to zbiór obserwacji wyciągniętych z jego codzienności. Zdarzenia, które opisuje, są zwykłe i powszechne; to, co zmienia je we wciągające historie, to jego punkt widzenia i sposób przedstawiania: zabawny i pouczający.

Mulford, podobnie jak Thoreau, wziął urlop od cywilizacjii i zamieszkał na kilka lat w lesie, we własnoręcznie skonstruowanej chatce. Jest jednak znacząca różnica: Thoreau czuł niesmak do mieszczańskiej mentalności i ogólną niechęć do ludzi; Mulford był im raczej przychylny, podsuwał pomysły na zmianę.

Praktyczność i przyziemność mieszają się tu ze sprawami duchowymi. Mulford łączy oba światy, pokazuje ich ścisły ze sobą związek oraz przykre skutki zerwania tego połączenia. W związku z tym rozdziały poukładane są w specjalny sposób (który wygląda zabawnie na pierwszy rzut oka), np. "moje kury", i zaraz "trudności umysłowe" lub "sprzeczka z pewnym drzewem", a potem "motłoch w duszy". Ma to swoje głębsze znaczenie.

Mulford namawia do naturalności, prostoty i, przede wszystkim: uważności, skupienia się na "tu i teraz". Jak napisał w przedmowie Stanisław Hadyna: "można by powiedzieć, że był to człowiek nie z tej ziemi, ale jego uwagi na temat życia na tej ziemi były zdumiewająco trafne"*.

Polecam!



---
* Stanisław Hadyna, "Przedmowa", w: Prentice Mulford, "Moc życia", wyd. Instytut Ekologii i Zdrowia, 1992, str. 5.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1205
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: