Dodany: 17.09.2007 21:37|Autor: Natii

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

Kontrkonkurs dla Joya


Anndzi się udało i kontrkonkursu nie było, ale Tobie, Joy, już tak łatwo nie pójdzie. ;-) Wiem, że to konkurs rezerwowy, ale mam nadzieję, że znajdziesz czas, żeby zmierzyć się z kilkoma fragmentami.

1. Ojciec zdjął rękawiczki i podał je Jory’emu Casselowi, kapitanowi gwardii przybocznej. Ujął Lód w obie ręce i przemówił:
- W imieniu króla Roberta z Rodu Baratheonów, Pierwszego Tego Imienia, Króla Wandalów, Rhoynarów oraz Pierwszych Ludzi, wyrokiem E. S. z Rodu S., Lorda Winterfell i Namiestnika Północy, skazuję cię na śmierć. – Po tych słowach uniósł miecz wysoko nad głowę.
Jon Snow, brat bękart Brana, przysunął się do niego.
- Trzymaj mocno kuca – szepnął. – I nie odwracaj się. Ojciec zauważy, jeśli się odwrócisz.
Bran trzymał mocno kuca i nie odwrócił się.

2. Nie wiedział, gdzie jest. Prawdopodobnie przebywał w Ministerstwie M., ale nie miał jak się upewnić.
Znajdował się w wysokiej, pozbawionej okien celi o ścianach wyłożonych lśniącymi białymi kaflami. Ukryte lampy zalewały pomieszczenie zimnym światłem. Skądś dobiegał cichy, miarowy szum, zapewne urządzeń wentylacyjnych. Wzdłuż ścian, z przerwą na drzwi oraz na usytuowany naprzeciwko nich klozet bez deski, biegła ława lub raczej półka, tak wąska, że ledwo dawało się na niej usiąść.
W brzuchu czuł tępe kłucie. Ból towarzyszył mu od momentu, kiedy wepchnęli go do furgonetki i odjechali spod sklepu. Równocześnie doskwierał mu głód, od którego aż skręcały mu się kiszki. Minęła doba, może półtorej, odkąd jadł po raz ostatni. Wciąż nie wiedział i podejrzewał, że już nigdy się nie dowie, czy aresztowano go rano, czy wieczorem. Od chwili aresztowania nie miał nic w ustach.

3. Wyrok sądu polubownego:
Zważywszy trudną do rozwikłania zawiłość sporu i dobrą wolę obustronną mającą na względzie jedynie szczęście dziecka, my podpisani, orzekamy: B. B. ma przebywać aż do dnia uzyskania pełnoletniości lub odnalezienia bliższej rodziny przez miesiące parzyste u X, przez miesiące nieparzyste u Y. Obu stronom przysługuje prawo zamiany tych terminów, przedłużania ich i skracania po uprzednim porozumieniu. Zarówno p. X, jak i p. Y przyrzekają dziecku najtroskliwszą opiekę i usilne staranie o zdrowie jej duszy i ciała. W razie sporów, które nie mogą być przewidziane, obie strony wezwą zawsze sąd polubowny.

Podpisano:
Ksiądz Mikołaj Mościcki, proboszcz
Z, powieściopisarz
Wyświetleń: 13227
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 55
Użytkownik: Sznajper 17.09.2007 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Anndzi się udało i kontrk... | Natii
Jeśli można to dodam jeden fragment od siebie, powinien być łatwy :)

4. Pochyliła się w jego stronę i zakrywając usta dłonią, szepnęła:
- Czuję, że On też potrzebuje rozgrzeszenia. Ksiądz cofnął się trochę.
- Kto? Nie rozumiem.
- Rozgrzeszenie dla Niego, że stworzył mnie taką, jaka jestem - zaskomlała. Ale potem jej wargi rozciągnęły się w powolnym uśmiechu. - Ja... ja nigdy Mu tego nie wybaczyłam.
- Wybaczyć Bogu? Jakże pani może...? Jest sprawiedliwy. Jest Sprawiedliwością, jest Miłością. Jakże może pani mówić...?
W jej oczach pojawiło się błaganie.
- Czy stara kobieta od pomidorów nie może wybaczyć Mu, choćby trochę, jego sprawiedliwości? Kiedy już ja Jego poproszę o rozgrzeszenie?
D.Z. przełknął ślinę w zaschłych ustach. Spojrzał na jej dwugłowy cień na posadzce. Kształt cienia mówił o straszliwej sprawiedliwości.
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 01:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli można to dodam jede... | Sznajper
Postawię na:
Miller Walter - Kantyk (Kantyczka) dla Leibowitza.
Użytkownik: Sznajper 18.09.2007 10:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Postawię na: Miller Walt... | KrzysiekJoy
Chylę głowę :)
Użytkownik: krasnal 17.09.2007 23:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Anndzi się udało i kontrk... | Natii
Świetnie, Natii, że się zabrałaś za kontrkonkurs:) I cieszę się, że w końcu udało Ci się dostać 1 - do mnie to wróciło dopiero w czerwcu. Niech się Joy pomęczy;)
Użytkownik: Natii 18.09.2007 09:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetnie, Natii, że się z... | krasnal
Dostałam też następne i jestem w trakcie czytania. ;-) Joy - gratulacje, idziesz jak burza przez nasze fragmenty. ;-)
Użytkownik: Natii 18.09.2007 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetnie, Natii, że się z... | krasnal
Krasnalku - powiedz mi, "Pieśń dla Lyanny" jest częścią jakiegoś zbioru?
Użytkownik: KrzysiekJoy 17.09.2007 23:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Anndzi się udało i kontrk... | Natii
Myślałem, że mi się uda... Proszę w takim razie pomoc. Mataczcie mi.:-)

Natii dziękuje za pamięć.:-)

1. Martin R.R. George - Gra o tron
2. George Orwell - 1984
3. Kornel Makuszyński - Awantura o Basię.
Użytkownik: krasnal 18.09.2007 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślałem, że mi się uda..... | KrzysiekJoy
Co Ci tu mataczyć, jak wszystko zgadujesz?:) Jeszcze Ci Natii potwierdzi oficjalnie, ale 1 i 3 też rozpoznałam:) Tylko jeszcze spróbuj ustalić kolejność nazwisk i imion;)
I co to za protesty przeciwko męczeniu Wysokiego Sądu? Toż to dla zdrowia!:) Żeby nam Wysoki Sąd nie wyszedł z wprawy przed następnym konkursem, i żeby się nam przysłużył jeszcze:)
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 00:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Co Ci tu mataczyć, jak ws... | krasnal
Tylko jeszcze spróbuj ustalić kolejność nazwisk i imion;)?
W czym? W dusiołkach?

W 1 to:
Eddard z Rodu Starków

w 3 to:
Barbara Bzowska
Stanisław Olszowski
Stanisława Olszańska
Użytkownik: krasnal 18.09.2007 00:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko jeszcze spróbuj ust... | KrzysiekJoy
Nie, w George'u Martinie;)
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 01:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, w George'u Martinie;... | krasnal
A tak mi się napisało.:-)
Użytkownik: nutinka 18.09.2007 00:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Anndzi się udało i kontrk... | Natii
To może i ja dorzucę mały, łatwy fragment, bo myślałam właśnie o kontrkonkursie. :)

5. - Ostatni raz z tobą rozmawiam, B. - Powiedział K. - następnym razem cię zabiję, o ile oczywiście przeżyjesz operację.
- Mylisz się - Odparł B. stojąc na placu, stary i lekko zziębnięty. - Nie zabijesz mnie. Ja jeden ciebie znam i tylko ja mogę cię sądzić. Odbyłem nad tobą sąd, K., i skazałem cię na śmierć. Nie przeżyjesz dzisiejszego dnia. Upatrzony przeze mnie kat przyjdzie dziś do ciebie. On cię zabije, bo w końcu ktoś musi to uczynić w imię boże.
K. wzdrygnął się [...].
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 01:23 napisał(a):
Odpowiedź na: To może i ja dorzucę mały... | nutinka
A potrzebny był ten przymiotnik "łatwy"?:-)
Będzie tak jak w konkursie pocztowym. Pomroczność mnie ogarnie jak przy Loftingu.:-)
U Sznajpera chociaż miałem zaczepienie, bo postawiłem na science-fiction.
U Ciebie nie mam póki co pomysłu na gatunek, tym bardziej na tytuł.
Użytkownik: krasnal 18.09.2007 01:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A potrzebny był ten przym... | KrzysiekJoy
Pocieszę Cię, że ja też;) Ale to kiepskie pocieszenie, bo Ci nic nie pomataczę...;)
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 01:45 napisał(a):
Odpowiedź na: To może i ja dorzucę mały... | nutinka
Aczkolwiek ufając swojej intuicji ośmielę się zaproponować następujący tytuł:
Friedrich Dürrenmatt - Sędzia i jego kat
Użytkownik: nutinka 18.09.2007 08:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Aczkolwiek ufając swojej ... | KrzysiekJoy
A jednak łatwy. :) Intuicja Cię nie zawiodła. Gratuluję!
Użytkownik: nutinka 18.09.2007 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Anndzi się udało i kontrk... | Natii
No to jeszcze jeden nietrudny fragment:

6.
X, znalazłszy się przed obliczem sędziego, opowiedział ze wszystkimi szczegółami niegodziwą machinację, której stał się ofiarą, podając imiona, nazwiska i znaki szczególne złoczyńców. I na zakończenie dopraszał się sprawiedliwości.
Sędzia wysłuchał go dobrotliwie i z żywym zainteresowaniem. Zmiękło mu też serce i wzruszył się, a kiedy X nie miał już nic do dodania, wyciągnął rękę i zadzwonił. Na ten dźwięk natychmiast zjawiły się dwa potężne psy przebrane za żandarmów.
Wtedy Sędzia, wskazując żandarmom X, powiedział:
- Ten biedny x został obrabowany z czterech złotych monet. Bierzcie go więc i wsadźcie natychmiast do więzienia.
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 09:09 napisał(a):
Odpowiedź na: No to jeszcze jeden nietr... | nutinka
O takie lubię.:-)
W tym miesiącu wreszcie sobie kupiłem tę książkę. Mam inne tłumaczenie ( mam nadzieję, że nie beznadziejne.)
Jest to:
Carlo Collodi - Pinokio
Użytkownik: nutinka 18.09.2007 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: O takie lubię.:-) W tym... | KrzysiekJoy
No dobra, zaraz wyszukam coś trudniejszego. ;P
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 09:18 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobra, zaraz wyszukam ... | nutinka
Ani mi się waż.:-)))
I tylko coś takiego co czytałaś.:-)
Użytkownik: nutinka 18.09.2007 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Anndzi się udało i kontrk... | Natii
W razie potrzeby mogę podpowiedzieć, bo znam tę książkę niemal na pamięć. ;)

7.
C. usiadł blisko konfesjonału. Był zmęczony - dawno już minęła pora jego potrójnej J. & B., S. będzie się pewnie denerwować. Stłumiony głos dobiegający zza kotary wzbudził w nim pragnienie rozmowy, szczerej, bez niedomówień, po siedmiu latach milczenia. B. wycofał się ostatecznie - pomyślał - już nigdy nie będę mógł z nikim porozmawiać, chyba że skończę na ławie oskarżonych. Mógłbym się wtedy wyspowiadać sędziemu; proces odbywałby się oczywiście przy drzwiach zamkniętych.
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: W razie potrzeby mogę pod... | nutinka
Skoro znasz na pamięć to dałaś mi za łatwe.:-)
A czy ktoś Ci bliski też zna tę powieść na pamięć i to nawet w oryginale? Pamiętam a jakże.:-))

Graham Greene - Czynnik ludzki
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro znasz na pamięć to ... | KrzysiekJoy
I ten konfesjonał jest bardzo dużą podpowiedzią.:-)
Użytkownik: nutinka 18.09.2007 09:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro znasz na pamięć to ... | KrzysiekJoy
I po co ja to napisałam? Ale chyba znalazłam coś, co zajmie Ci więcej czasu. Zaraz wrzucę. :P
Użytkownik: nutinka 18.09.2007 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Anndzi się udało i kontrk... | Natii
8.
Nad urwiskiem kłębiła się wielkimi wirami mleczna mgła. Wspomnienie nocy pozostało jeszcze w resztkach cienia leżącego na piasku niby brudne plamy... w miejscach świecących jak rozpalone druty... w przepływających cząsteczkach jaśniejącej pary... Ta gra cieni pobudzała jego bezkresną wyobraźnię. Nie nudził go ten widok, choćby patrzył nie wiem jak długo. Każdej chwili dokonywał nowych odkryć. Znajdował tu wszystko - od form rzeczywistych aż po dziwaczne kształty, jakich nigdy dotąd nie widział.
Mimo woli zwrócił się ku tym wirom apelując:
- Wysoki Sądzie, proszę łaskawie wyjaśnić treść oskarżenia! Proszę podać mi podstawy wyroku! Oto oskarżony stoi przed Wysokim Sądem i czeka pokornie!
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. Nad urwiskiem kłębiła... | nutinka
To Ty we mnie piaskiem!:-)
Wystarczy znaleźć odpowiednie słówka do zaczepienia. Chwyciłem się i piasku i wyszło mi:

Abe Kobo - Kobieta z wydm
Użytkownik: nutinka 18.09.2007 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: To Ty we mnie piaskiem!:-... | KrzysiekJoy
Nie no, ja wysiadam. Ale w końcu coś wymyślę. Czekaj tylko.
Użytkownik: Sznajper 18.09.2007 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Anndzi się udało i kontrk... | Natii
Ten fragment powinien sprawić Ci przyjemność :)

9. Widok tych czarno odzianych postaci, szepczących coś między sobą stłumionym głosem na progu sali sądowej, zawsze ściska za serce. Rzadko bowiem słowa te tchną litością czy miłosierdziem. Najczęściej z góry wydany zostaje wyrok potępienia! Widzowi przechodzącemu mimo, umiejącemu patrzyć i myśleć, grupy te przypominają mroczne ule, w których jakieś szemrzące duchy wznoszą wspólnymi siłami przeróżne ponure budowle.
Ta sala, obszerna i oświetlona jedną tylko lampką, była dawniej przedsionkiem pałacu biskupiego, a dziś służyła za poczekalnię. Dwuskrzydłowe drzwi, w tej chwili zamknięte, oddzielały ją od wielkiej sali, w której zasiadał sąd przysięgłych.
Było tu tak ciemno, że odważył się zapytać pierwszego z brzegu adwokata:
- Przepraszam pana, jak tam ze sprawą?
- Skończona - odparł adwokat.
- Skończona!
Słowa te powtórzył takim tonem, że adwokat się odwrócił.
- Przepraszam pana. Pan może krewny?
- Nie, nie znam tu nikogo. Czy zapadł skazujący wyrok?
- Oczywiście! Nie mogło być inaczej!
- Na galery?
- Dożywotnie!
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten fragment powinien spr... | Sznajper
Budzę się, a tu pod nosem jakiś tekst z "Nędzników"; a to ja mam zgadnąć. Co też czynię. Autora też mam podać, czy już sobie darujemy?:-)
Rozumiem, że to sprawdzanie kompetencji Wysokiego Sądu, bądź próba przekupstwa.-))
Użytkownik: gosiaw 18.09.2007 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Anndzi się udało i kontrk... | Natii
Mała zagadka z pozdrowieniami ode mnie :) :

10. Policzek okazał się tak silny, że pozbierać się po nim zdołałem dopiero po trzynastu latach. Było to zupełnie coś innego, niż dostać po prostu w twarz, i żeby mi go wymierzyć, rzucili się na mnie całą gromadą.
26 października 1931. Już o ósmej rano wyprowadzono mnie z celi, którą zajmuję w C. już od roku. Jestem świeżo ogolony, dobrze ubrany; garnitur od dobrego krawca sprawia, że wyglądam elegancko. Ostatni akcent memu strojowi nadaje biała koszula i bladoniebieska muszka.
Mam dwadzieścia pięć lat, a wyglądam na dwadzieścia. Nieco onieśmieleni faktem, że sprawiam wrażenie dżentelmena, żandarmi odnoszą się do mnie grzecznie. Zdejmują mi nawet kajdanki. Siedzimy w szóstkę - pięciu żandarmów i ja - na dwóch ławkach w sali o nagich ścianach. Na dworze pochmurno. Na wprost nas drzwi, które mają niewątpliwie połączenie z salą sądową, gdyż znajdujemy się w Paryżu, w Pałacu Sprawiedliwości departamentu Sekwany.
Za kilka chwil oskarżony zostanę o zabójstwo. Podchodzi mój adwokat, mecenas Raymond Hubert, by się ze mną przywitać: "Nie ma przeciwko panu żadnego poważnego dowodu obciążającego, jestem dobrej myśli, zostaniemy ułaskawieni." Uśmiecham się, słysząc to jego "my". Można by powiedzieć, że on też, że pan mecenas Hubert także staje przed ławą przysięgłych w charakterze oskarżonego i że jeśli zapadnie wyrok skazujący, on również będzie go musiał odsiedzieć.
Woźny otwiera drzwi i zaprasza do środka. Pod eskortą czterech żandarmów - dowódca idzie obok - wchodzę do ogromnej sali drzwiami, których oba wielkie skrzydła otwarte są na oścież. Szykując się do wymierzenia mi tego policzka, dano tej sali krwistoczerwony wystrój, na który się składają:
dywan, wiszące w wielkich oknach firanki, a nawet togi sędziów, którzy za chwilę będą mnie sądzili.
- Proszę wstać, sąd idzie!
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.09.2007 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Mała zagadka z pozdrowien... | gosiaw
Witaj Gosiu. Dziękuje za pozdrowienia.:-)
Myślę, nad tym fragmentem i narazie klapa. Męczy mnie szczególnie ta data i lietraka C.
C to domyślam się jakieś więzienie. Zapewne w Paryżu?
Głośno myślę. Może Chatelet lub Conciergerie, ale oba w 1931 już chyba nie spełaniały ról więzień.? Innych nie stwierdziłem. Biografia, autobiagrafia? Jeśli tak, to w Twoich ocenach nie ma nic pod co mógłbym się "podpiąć". Może przeoczyłem.?
"Boję" się podkonkursów, a najbardziej tego, że nie odgadnę czegoś co czytałem.
Jak Cię podejść? Nie lubisz podpowiedzi, może zwykły uśmiech przesłany z mojej strony dla Ciebie wystarczy aby jednak coś pomóc?:-)))
Użytkownik: gosiaw 19.09.2007 08:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Gosiu. Dziękuje za ... | KrzysiekJoy
Uśmiech nie jest zły chociaż najlepiej byłabym usposobiona gdybyś podzielił się ze mną wrażeniami z lektury jakieś książki Lema. ;)
Nie dziwię się, że szperanie w moich ocenach nie przyniosło efektów, albowiem w swej podłości nieskończonej specjalnie wybrałam coś czego jeszcze nie czytałam. :) Co nie znaczy, że fabuła książki nie jest mi dosyć znana. Wprawdzie dawno, ale widziałam ze dwa razy ekranizację tej książki. Bardzo dobra.
A C faktycznie jak Conciergerie. :)
Lepiej coś teraz czy jeszcze dorzucić co nieco?
Użytkownik: KrzysiekJoy 19.09.2007 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Uśmiech nie jest zły choc... | gosiaw
Ze smutkiem muszę stwierdzić, że nie wiem. Nic mi nie przychodzi na myśl.

Lem.
Tak, wiem, obiecałem. W tym miesiącu przeczytałem Phillipa. K. Dicka, może być chwilowo w zamian?:-)

Także zwracam się o dalszą pomoc.
Kurcze Conciergere? Hm.? Ale data mi nic nie mówi.!


Użytkownik: KrzysiekJoy 19.09.2007 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze smutkiem muszę stwierd... | KrzysiekJoy
I jeszcze jedno. Przyznaję się bez bicia, że poczytałem sobie o Conciergerie. A Ty niedobra, obudziłaś moje ukryte marzenie. Zobaczyć Paryż!:-)))
Użytkownik: gosiaw 19.09.2007 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: I jeszcze jedno. Przyznaj... | KrzysiekJoy
Podsyć kiedyś jakąś rewanżową zagadką moje zupełnie jawne marzenie podróży do Finlandii i będziemy kwita. ;)
Użytkownik: KrzysiekJoy 19.09.2007 12:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Podsyć kiedyś jakąś rewan... | gosiaw
Nie bawisz się w moim konkursie, więc może tu Ci coś zadam.
Z pozdowieniami, specjalnie dla Ciebie:

Pogoda w Finlandii była mieszaniną rozpaczy mokrej z rozpaczą zimną. O takiej pogodzie
powiadają wesoło Finowie: – „Starsi z nieba wyszli, a dzieci się bawią”. – Po czerwonych
granitach, zasadniczym materiale fińskich budowli, ścieka jesień w szklistych strugach wody.
Śliczna fińska stolica, nad zatoką rzucona jak ogromny złom granitu, barwiła się smutną
jesienną szarzyzną. Parki i świetne aleje odarte już były z zielonego przepychu. Olbrzymie
bloki nowoczesnych domów setkami okien patrzyły na morze i na zatopione w nim wysepki.
Deszczem ociekał słynny Nurmi, nagi i spiżowy, ustawiony na posągu w pysznym ruchu
biegacza, co za chwilę ma przerwać taśmę na starcie. Twardy, mocny, pracowity i wspaniały
w budowaniu swojej ojczyzny Fin stworzył dla niej stolicę kamienną i wzniosłą. Rozkochany
w srogości klimatu swojego kraju, w jego dziwnym smętku, co się po karelskich lasach
włóczy, w huczącej grozie wodospadów Imatry, co się bałwani i pieni, duszę swoją napełnił
upartą mocą i zahartował ją jak żelazo. A jednak na swoich, granitach wyhodował kwiaty, ze
srogości ziemi i morza wyorał sercem jedną z najwspanialszych epopei świata: Kalewalę, a ze
smętków olbrzymich brzozowych lasów uprządł sobie prześliczne pieśni, które w dni
chmurne są dla niego promieniem słońca.
Z niecierpliwą ciekawością oglądał Piotr wspaniałą stolicę Finlandii, Helsinki. Gdy tylko
otrzymali pozwolenie zejścia na ląd, marynarze z „Torunia” wylegli na kamienny bulwar i
podzieliwszy się na małe grupki, przepadli w ulicach miasta. Specjalna delegacja poszła na
szukanie poczty, aby wysłać wszystkie serdeczne listy napisane przez Piotra. On sam wałęsał
się z Wójcikiem, oglądając piękne sklepy i podziwiając czystość miasta. Gdy się znaleźli na
obszernym placu przed granitowym dworcem kolejowym, deszcz, który przestał padać przed
półgodziną, przypomniał sobie, że zbyt długo odpoczywa, więc lunął z przesadną gorliwością.
Użytkownik: gosiaw 19.09.2007 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie bawisz się w moim kon... | KrzysiekJoy
Ależ jest absolutną nieprawdą jakobym nie bawiła się w Twoim konkursie. :) Ja się bawię w praktycznie każdym konkursie; fakt, że rzadko chce mi się wysyłać odpowiedzi. A w Twoim konkursie już się bardzo dobrze ubawiłam, co mogłam zgadnąć to z przyjemnością zgadłam. Konkurs jest taki jak trzeba, nie za trudny nie za łatwy. Męczy mnie jeszcze fragment nr 8 tylko, bo wiem, że czytałam zarazę, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć gdzie.

Za zagadkę i pozdrowienia bardzo dziękuję. Ciężko będzie, bo nic mi ten fragment na razie nie mówi. Ale podpowiedzi nie chcę. Jak zgadnę to sie pochwalę, jak nie to ładnie poproszę o rozwiązanie. :)
Użytkownik: KrzysiekJoy 19.09.2007 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ jest absolutną niepr... | gosiaw
Ja wiem Gosiu, że się bawisz. Niefortunnie się wyraziłem.:-)
Wracając do "Papillona". Być może rzeczywiście powinien mi się skojarzyć Steve McQuenn tym bardziej, że to mój ulubiony aktor. Jednak napisałam tak jak skojarzyłem, czyli w niebiesiej muszce bardziej widziałem Dustina Hoffmana. Zdaje się, że grał postać skazanego fałszerza i w którejś ze scen dosyć podobnie wyglądał.:-)
Użytkownik: gosiaw 26.09.2007 09:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ jest absolutną niepr... | gosiaw
Chyba muszę się przyznać do porażki w tej fińskiej zagadce. Parę rozpaczliwych pomysłów miałam, co mogłam sprawdzić to sprawdziłam i niestety nie wiem co to. Wygląda na coś raczej nie z mojej parafii, niestety. Cóż to za licho? :)
A same Helsinki mnie nie kuszą zbytnio. Raczej renifery i psie zaprzęgi. :)
Użytkownik: KrzysiekJoy 26.09.2007 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba muszę się przyznać ... | gosiaw
Witaj Gosiu. Trudna ta zagadka. Książkę oceniło tylko piętnastu czytelników. Fragment pochodzi z:
Kornel Makuszyński - Wielka brama.
Finlandia mnie szczególnie nie pociąga, choć zawsze kibicuję temu krajowi w rozgrywkach hokeja na lodzie.
Z takich krajów powiedzmy "zimnawych" nęci i kusi mnie Islandia.
Pozdrawiam.:-)
Użytkownik: gosiaw 19.09.2007 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze smutkiem muszę stwierd... | KrzysiekJoy
Dick absolutnie być nie może. ;) Bardzo rozczarował mnie ten pan. Po wielu entuzjastycznych wypowiedziach znajomych czytaczy fantastyki i opiniach wyrażanych tu w BiblioNETce narobiłam sobie apetytu na nie wiadomo co. Niestety nie dam rady dołączyć w zachwytach do tych entuzjastów, choć dałam Dickowi kilka szans - mi najwyraźniej ten rodzaj s-f zwyczajnie nie podchodzi. Męczy mnie ten jakiś psychodeliczny klimat, a już po lekturze "Trzech stygmatów Palmera Eldritcha" czułam się wyjątkowo zmęczona, jakbym to ja, a nie pan Dick i bohaterowie książki nafaszerowała się prochami. :) Do tego dochodzi jeszcze eksploatacja tych samych pomysłów kilkakrotnie. Ja dziękuję.

Co do naszej zagadkowej książki to bardzo podoba mi się jej tytuł - ładnie brzmi i jest taki delikatny. :) Tymczasem fabuła z delikatnością nie ma wspólnego już raczej nic. A więzieniem Conciergere nie należy się specjalnie interesować. To zupełnie nie tam nasz "spoliczkowany" bohater bawił przez 13 lat.

Użytkownik: KrzysiekJoy 19.09.2007 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Dick absolutnie być nie m... | gosiaw
Wiedziałem, że przyjdzie olśnienie. Jak zwykle skupiłem się na tym co jest jawnie podane, czyli więzienie Conciergerie, na dacie, adwokata sobie darowałem, bo jeżeli byłby ważny, to dałabyś inicjały.
Wiesz co mnie olśniło? Biała koszula i niebieska muszka! Dustin Hoffman stanął mi jak żywy przed oczami.:-))
Zmykam zaraz do pracy uradowany tym, że zgadłem 10:-)

10. Charriere Henri - Papillon
Użytkownik: gosiaw 19.09.2007 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiedziałem, że przyjdzie ... | KrzysiekJoy
Tak, to oczywiście motylek.
Ale nie powinien ci się przypomnieć Steve McQueen? To on grał Papillona.
Użytkownik: beatrixCenci 18.09.2007 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Anndzi się udało i kontrk... | Natii
I ja też coś niecoś znalazłam ciekawego ^^

11. - Nazwisko?
- Już mówiłem ładne pare razy... pan sekretarz zapisał tyż.
- Cóż to znaczy, proszę odpowiadać na pytania.
- Wszystko od początku? Nie mam pretensje, prosze: R.
- Imię?
- S.
- Zajęcie?
- Świadek.
- Pytam, czym się oskarżony zajmuje?
- Toteż mówie, jestem za świadka.
- Nie chodzi mi o daną sprawę, tylko zawód pański.
- Panie sędzio kochany, ja pana co powiem, jak ja dwa lata nic nie robie, tylko chodze tu za świadka, to nie jest moje zajęcie?

12.Zbieg bronił się rozpaczliwie. Gryzł, darł, pięściami o łby grzmocił, kopał - był wściekły.
Aż go nasiedli w sześciu czy w siedmiu jak dzika, a obaliwszy na ziemię, zgnietli mu kolanami piersi, pokrwawili go, poszarpali na nim koszulę i tak zmordowali, że trzeba go było do więzienia na rękach nieść niby martwe brzemię.
Kiedy się ocknął w ciemnej, cały drżący i mokry od wylanych na niego kubłów zimnej wody - zawołano go do kancelarii. Jeszcze wszakże pan nadzorca nie zdążył przysiąść i zapalić cygara, które miało mu służyć do umilenia przykrej konferencji, jeszcze je ślinił obracając w pulchnych palcach pomiędzy grubymi i pięknie zarysowanymi wargami, kiedy w progu stanęła pod przywództwem strażnika deputacja poważna, bo z samych recydywistów i najstarszych złodziei złożona.
Dwóch posługaczy trzymało tymczasem pod pachy Cygana, który ustać na nogach nie mógł, chwiał się cały i co chwila ocierał pot z bladej jak chusta twarzy.
Pan nadzorca zmarszczył czoło i wydawszy policzki patrzył ku drzwiom pytającym wzrokiem. Trzech z deputacji podstąpiło do zielonego stołu i pocałowało "wielmożnego" w rękę.

13. Na długo przed zakończeniem tej przemowy (mówiąc nawiasem, tak charakterystycznej dla pana P) adwokat wpadł w swe zwykłe roztargnienie. Po kilku wszakże minutach milczenia wziął znów pióro do ręki i, zdawało się, przypomniał sobie, że klient jego jest obecny, gdyż podnosząc oczy od papieru, powiedział tonem dość ostrym:
- Kto będzie moim pomocnikiem w tej sprawie?
- Pan P2 - odpowiedział pan P3.
- P2? P2? Nigdy nie słyszałem tego nazwiska. Musi to być młody człowiek.
- Tak, bardzo młody. Przed kilkoma dopiero tygodniami dopuszczono go. Niech pan poczeka, przypomnę sobie - a o ile mię pamięć nie myli: nie więcej niż osiem lat temu został adwokatem.
- Tak i ja przypuszczałem - odrzekł pan S. z tym akcentem ubolewania, z jakim mówi się o biednym dziecku bez opieki.
Użytkownik: KrzysiekJoy 19.09.2007 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: I ja też coś niecoś znala... | beatrixCenci
11. To prawdopodobnie:

Wiech - Cafe pod Minogą

12. Maria Konponicka - Nowele i wiersze (Podług Księgi)

13. Nie kojarzę. Mataczenie mile widziane.
Użytkownik: beatrixCenci 19.09.2007 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: 11. To prawdopodobnie: ... | KrzysiekJoy
11 - autor tak, natomiast inny tytuł, po którym już widać, że w środku powinno być dużo.
12 - Absolutnie tak, Konopnicka "Podług Księgi". :)
13 - to chyba lepsze od każdego mataczenia: ^^

- A teraz, panowie, jeszcze jedno słowo. Na szczęście wyszukaliśmy dwa listy, które, jak zeznaje sam oskarżony, od niego pochodzą, a które więcej mówią niż całe tomy. W listach tych odbija się cały charakter tego człowieka. Nie są one pisane językiem szczerym, wymownym, namiętnym, nie ma w nich wyrazów pełnych uczucia. Nie: są ostrożne, przebiegłe, ułożone w słowach dwuznacznych, które jednak, na szczęście, są bardziej przekonywające, niż gdyby zawierały wyrażenia najnamiętniejsze, obrazy najpoetyczniejsze. Listy te należy ostrożnie badać. P. układał je bowiem w ten sposób, by w błąd wprowadzić każdą trzecią osobę, w której by ręce wpadły. Odczytam wam, panowie, pierwszy z tych listów."Garraway, południe. Kochana Pani B.! Kotlety z sosem pomidorowym. Z poważaniem P." Kotlety! Sprawiedliwe nieba! I sos pomidorowy! Panowie, czy godzi się szczęście i spokój czułej i niczego nie przeczuwającej kobiety niszczyć w tak podstępny sposób?
Użytkownik: KrzysiekJoy 19.09.2007 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: 11 - autor tak, natomiast... | beatrixCenci
Twoja podpowiedź zrozumiałem tak:
"Autor tak, natomiast inny tytuł, po którym już widać, że w środku powinno być dużo."
Dużo czego? Może promili? Niech będzie:

11.Wiech - Dmuchnij pan w balonik: Wybór felietonów


13. Gapa ze mnie. Kotlety, pasztety...
Toć to:
Charles Dickens - Klub Pickwicka.
Pozdrawiam.:-)
Użytkownik: beatrixCenci 19.09.2007 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoja podpowiedź zrozumia... | KrzysiekJoy
11. Akurat nie chodzi o promile, tylko o liczbę felietonów.
13. Jak najbardziej! :)
Użytkownik: KrzysiekJoy 19.09.2007 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: 11. Akurat nie chodzi o p... | beatrixCenci
Głodnemu zawsze chleb na myśli.:-)))
Użytkownik: KrzysiekJoy 19.09.2007 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: 11 - autor tak, natomiast... | beatrixCenci
To w takim razie strzelam ponownie w 11.
Wiech - Fatalna czternastka, czyli Opowiadania sądowe.
Jak to mówicie do mnie. Powiedz tak!.:-)
Użytkownik: beatrixCenci 19.09.2007 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: To w takim razie strzelam... | KrzysiekJoy
11. Hmmm, tu jest mały problem, bo nie znam składu zbioru z 14-tką w tytule, nie wiem więc, czy "Zawodowy świadek" się tam znajduje. Posiadany przeze mnie zbiorek (a więc za którego zawartość mogę więc ręczyć z czystym sumieniem) jest jeszcze liczniejszy.
Użytkownik: Sherlock 20.09.2007 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Anndzi się udało i kontrk... | Natii
14.
Jakub:
Ja to zawsze powtarzam: od czasu, kiedy pan mecenas przestał praktykować, nie przestrzegać przykazań boskich - to nie interes. Zbroisz, bratku - będziesz siedział.
Mecenas:
Cóż to... oprócz mnie nie ma innych obrońców?
Jakub:
Jacy?
Mecenas:
No, trudno, żebym ci wyliczał kilkuset moich kolegów.
Jakub:
Ale choć kilku... Weźmy ze starszych... Mecenas Majnert? Buski? Załkański? Winkelhaus? Może Latowicki?
Mecenas:
No... Winkelhaus... czego chcesz?...
Jakub:
Przecież Winkelhaus miał niedawno tego ojcobójcę Felczaka.
Mecenas:
No więc cóż?
Jakub:
Dostał chłopak dwanaście lat.
Mecenas:
Niech podziękuje Winkelhausowi, że nie dostał stryczka.
Jakub:
Dostał życie? Dwanaście lat ciężkiego? Dziękuję panu mecenasowi za takie życie. A Latowicki... bronił niedawno tego felczera, co poborowych uwalniał od wojska. Nie bronił źle... Tego powiedzieć nie mogę... ale dostał dla klienta trzy lata... Przyzna pan mecenas, że pan mecenas wstydziłby się powiedzieć swemu klientowi w takiej bagatelnej sprawie: Dostałeś trzy lata. Felczer wyszedłby z sądu jak z pralni. Tylko mu jeszcze lilię dać do ręki, taki byłby niewinny. Dziewica, nie felczer. Jagnię, nie człowiek...
Mecenas:
No, cóż tam więcej?
Jakub:
Co tu już mówić... Niedawno spotkałem woźnego z "okręgowego". Zgadało się, jak to pan mecenas bronił tej, co to ją nazywano "piękną Franią"...
Mecenas:
"Piękna Frania"?... O... dawneście wspomnieli czasy...
Jakub:
Do dziś o tym ludzie mówią... Najstarsi woźni nie pamiętali takiego płaczu w sądzie, jak podczas mowy pana mecenasa. Płakała publika, płakała "piękna Frania", płakała policja, płakał prokurator. A sędziowie... Ten woźny się przysięgał, że sukno na stole sędziowskim trzeba było po posiedzeniu wyżymać, takie było mokre od łez...
Mecenas:
Dawne czasy...
Użytkownik: KrzysiekJoy 20.09.2007 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: 14. Jakub: Ja to zawsze... | Sherlock
Cóz Sherlocku. Uderzasz w mój słaby punkt, czyli dramat polski. Proszę o podanie mi informacji czy ja tego autora znam. Wydaje mi się, że tak i nie za bardzo wysoko go oceniłem.
Pozdrawiam.
Użytkownik: KrzysiekJoy 20.09.2007 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóz Sherlocku. Uderzasz w... | KrzysiekJoy
Może to jest Jerzy Szaniawski - Adwokat i róże?.
Użytkownik: Sherlock 20.09.2007 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Może to jest Jerzy Szania... | KrzysiekJoy
Znakomicie! To jest właśnie to!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: