Dodany: 18.10.2004 12:02|Autor: woy

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Boży bojownicy
Sapkowski Andrzej

Kryzys środka historii?


Czekałem na tę książkę, jak na rzadko którą. Bo dał też Sapkowski swoim fanom do wiwatu, trzymając ich w niepewności chyba ze dwa lata i przesuwając termin wydania "Bożych bojowników" z kwartału na kwartał. No i w końcu wyszła. I teraz nie wiem, czy moje mieszane uczucia po zakończeniu lektury związane są z przenoszeniem tego dziecięcia, co wiąże się z nadmiernie wybujałymi oczekiwaniami, czy też obiektywnie moje zastrzeżenia byłyby takie same, gdyby kontynuacja "Narrenturmu" wyszła w normalnym, przyzwoitym czasie.

Wiem, że narażę się miłośnikom Sapkowskiego, ponieważ już czytałem na temat "Bożych bojowników" różne peany. Ale mam prawo, bo "Narrenturm" mnie zachwycił i piałem na jego temat wbrew zastrzeżeniom niektórych. To teraz mam prawo napisać coś "na abarot".

"Boży bojownicy" to kontynuacja wydanej wcześniej powieści "Narrenturm", druga część trylogii fantastycznej, osadzonej w realiach czasów wojen husyckich. To historyczne tło traktowane jest dość umownie, a precyzja realiów raczej nieprzesadna. Trylogia traktuje o przygodach Reinmara z Bielawy, przez przyjaciół zwanego Reynevanem - humanisty, lekarza i czarownika, rzuconego w wir krwawych wydarzeń, raczej niesionego z prądem tych wydarzeń, niż wpływającego na ich bieg.

Konwencja, jaką przyjął Sapkowski: traktowania historii jako cienkiej przykrywki współczesności, zarówno w sferze wydarzeń, jak i metody narracji, jest dobra, gdy całość jest pisana z przymrużeniem oka, z tzw. jajem. Taki był "Narrenturm" i mimo swych niedoskonałości, niekonsekwencji i paru jeszcze innych "ale", bardzo mi się podobał. W końcu, od takiego np. Pratchetta też nikt nie wymaga konsekwencji i precyzji historycznej.

Otóż "Boży bojownicy" utracili moim zdaniem ten najważniejszy element, dla którego tak na tę książkę czekałem: przymrużenie oka właśnie. Właściwie Sapkowski nawet stara się je mrużyć, ale wygląda to nie jak puszczone do mnie oczko, tylko jakby mu coś do tego oka wpadło. Konsekwencją jest przede wszystkim to, że o ile poprzednio Reynevan i kompania byli tą stroną, za której powodzenie trzyma się kciuki, to obecnie być nią przestali! Zauważyłem to gdzieś w połowie książki: zaczęło mi wisieć, czy im się uda, czy nie, bo strona, po której stoją, wcale nie zachęca do identyfikacji. Ba, w zapale pokazywania realizmu Sapkowski zapędził się tak daleko, że przyjąwszy umownie, iż papiści są "be" z definicji - co jest powszechnie i wszystkim wiadome - skupił się na zbrodniach husytów, żeby broń Boże nie wystawić im laurki. I wyszło tak, że łapałem się na kibicowaniu Pomurnikowi! Bo jak mogę zidentyfikować się z facetem, który bezkrytycznie i fanatycznie wyznaje idee, które leżą u źródeł takiego terroru, jaki spadkobiercy Husa fundowali Śląskowi i okolicom?

Technicznie powieść napisana jest nieźle. Czyta się gładko, jednym tchem. Ale przy braku lekkości, spowodowanym eliminacją sytuacji i dialogów komicznych, raziła mnie maniera współczesnych wtrętów, zarówno językowych, jak i sytuacyjnych.

Nie będę tu analizował niekonsekwencji i błędów pisarza w budowie sylwetki głównego bohatera - niech każdy to sprawdzi sam. W moim odczuciu poszło to bowiem w jakimś nieokreślonym kierunku, całkiem odmiennym od tego, jakiego po przeczytaniu "Narrenturmu" oczekiwałem w "Bożych Bojownikach". W każdym razie mam wrażenie, że albo Sapkowskiemu temat się znudził, albo na skutek upływu czasu zgubił pierwotny zamysł. Wyszedł mu całkiem inny Reynevan niż ten, który bawił mnie poprzednio.

W efekcie "Boży bojownicy" okazują się pozycją, którą warto przeczytać, ale cudów po niej sobie nie obiecujcie. Mnie, po genialnym "Narrenturmie", sprowadził Sapkowski na ziemię. No, chyba że to tylko kryzys środka historii i jej zakończenie pozwoli zapomnieć o tych wszystkich zastrzeżeniach, a "Boży bojownicy" będą tylko powieścią, która musiała powstać, żeby dało się powiązać w całość część pierwszą i trzecią. Oby tak było.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 17807
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: Ariel 23.10.2004 01:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem na tę książkę, j... | woy
O, więc nie tylko mnie się "Bojownicy" nie podobali zanadto?
Na historii nie znam się na tyle, by stwierdzić, czy Sapkowski trzyma się realiów, czy też nie - wiem jednak, że jak na mój gust było ich za dużo. Całość była ciężka, miejscami nużąca, akcja nie wciągała. Zabrakło mi humoru i jeszcze czegoś: zabawy z narracją. W "Sadze o Wiedźminie" Sapek się wyraźnie bawił: a tu wprowadził śniączki, a to tam bajarza wiejskiego, a to zrobił retrospekcję przeplataną dialogiem dwojga bohaterów, a to znowu wyskoczył w przyszłość lub zacytował jakieś nieistiejące dzieło. W "Bojownikach" większa część opowieści jest zwyczajna: przedtem, potem, w międzyczasie.
Ciężka lektura. Sapka, jakiego lubiłam, jest w niej niewiele. Chociaż kilka scen udało mu się nad podziw.
Ale tym razem nie cała książka...
Użytkownik: bigot 09.03.2005 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem na tę książkę, j... | woy
Jezeli Narrenturm jest lepszy od Bożych Bojowników to chyba czas i pora powrocic do czytania bajek Andersena. Narrenturm jest gniotem, bajeczka dla dzieci, a poczucie humoru tam prezentowane uraga nawet osobnikom cwiercinteligentnym. A twierdzenie ze Bozy Bojownicy sa nudni swiadczy o poziomie intelektualnym albo wieku (na moje oko gora 13lat).
Użytkownik: firedrake 09.03.2005 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Jezeli Narrenturm jest le... | bigot
Kwestia gustu, nie uważam tego za dzieło ale daleki jestem od gnojenia, ale idąc dalej tym tropem, że jest to pozycja dla 13 latków to Coelho należałoby chyba czytać płodom jak mniemam? hehe:)
Użytkownik: bigot 13.09.2006 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Kwestia gustu, nie uważam... | firedrake
A co do Coelho wystarczy, że czytują go matki polki, wrażliwe nastolatki i mój brat, któremu wydaje się, że po takowej lekturze zostanie okrzyknięty największym znawcą kobiecych serc i umysłów.
Użytkownik: dejniak 30.11.2005 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jezeli Narrenturm jest le... | bigot
burak jestes i tyle. a wedlug mnie narrenturm faktycznie byl lepszy
Użytkownik: bigot 13.09.2006 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: burak jestes i tyle. a we... | dejniak
A ile masz lat książe?
Użytkownik: koko 17.12.2005 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem na tę książkę, j... | woy
Ja również przedkładam "Narrenturm" nad "Bożych bojowników". Czytając drugą część opowieści o Reynevanie miałam odczucie uczestnictwa bez przerwy w krwawych jatkach lub w wydarzeniach "nie z tej ziemi". Eskalacja "oszołomstwa" zarówno katolików jak i husytów zdawała się nie mieć końca. To już nie była opowieść o przygodach Reynevana i kompanii. Wolałabym jasne określenie, czy czytamy wesołą opowieść o lekkoduchu i jego kompanii osadzoną w realiach historycznych, czy historię wojen husyckich, sowicie okraszoną potokiem krwi, łzami i cierpieniem Bogu ducha winnych cywili. Zastanawiam się, co mnie czeka w "Lux perpetua", która może zdąży wyjść drukiem jeszcze za mojego życia? Swoją drogą, tak długie przerwy w wydawaniu kolejnych części pewnie są celowe, nie uważacie? Mam brzydkie podejrzenie, że trzecia część już dawno gotowa...
Użytkownik: bigot 13.09.2006 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja również przedkładam &q... | koko
No i wszystko jasne. Fakt. Dla mnie ciekawsze jest czytanie o wojnach husyckich z przewijającą się tu i ówdzie postacią Reynevana, niż po raz dziesiąty dowiadywanie się w jaki to kretyński sposób sam wpadł w ręce oprawców i w jaki to jeszcze bardziej kretyński sposób udało mu się z nich wyśliznąć. I właśnie dlatego twierdze ze Narrenturm jest bajka dla dzieci. W tej chwili jest juz od groma książek z serii: zabili go i uciekł, więc nie rozumiem dlaczego od człowieka który stawiany jest za przykład dla młodych pisarzy, którego uważa się za jeden z filarów polskiego fantasy wymaga się by pisał książki płytkie i lekkie (już napisał Wiedźmina - ma się jeszcze bardziej cofać?). Niedługo zacznie pisać na poziomie maturzystów z klas o profilu ścisłym.
Użytkownik: gandalf 04.10.2006 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem na tę książkę, j... | woy
Mam wrażenie,że wszyscy którzy nisko oceniają tę książkę krytykują ją nie dlatego, że jest zła,ale dlateg, że zupełnie różni się stylem od wcześniejszych utworów Sapkowskiego.Fakt,jest to powieść bardziej poważna i realistyczna od "Narrenturmu",ale moim zdaniem równie doskonała. Tyle,że inna.
Użytkownik: Kuba Grom 28.12.2006 18:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wrażenie,że wszyscy k... | gandalf
jak ktoś ładnie zauważył, nie pamiętam już gdzie, Narrenturm i kontynuacje to nie Wiedźmin.Poprostu.
A to że bochater przeszedł na tę drugą, złą wcześniej stronę, to celowy zabieg. No bo jak to?, jedna strona skutecznie rżnie drugą, a my jej w dodatku przyklaskujemy? Przyklaskujemy zwykle bochaterowi, który nawet jako zbir, zda się nam szlachetnym w głębi duszy. A gdy bochater robi się zły to się nam nie podoba. Warto się zastanowić czy wojna to wogle coś dobrego, Autor ukazał to jasno, to poprostu masowe mordowanie. Każda strona ma swą rację, ale efekt jest taki sam. Czy będziesz walczył ze złymi papierznikami, czy z kacerzami, i tak będziesz mordował, palił, tłukł. i nie ma na to żadnego uzasadnienia
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: