Dodany: 14.10.2012 15:10|Autor: yerba_mate

Realizm alkoholiczny


"Prawdopodobnie będzie to kolejna opowieść o zdegenerowanych mieszkańcach prowincji, trochę okrutna, trochę rubaszna, trochę perwersyjna" - podpowiadał mi głos z tyłu głowy za każdym razem, kiedy mój wzrok padał na książkę czekającą cierpliwie na półce. - "Poczeka".

Parę dni temu, w związku z pewną nagrodą otrzymaną przez pewnego autora (a także z moim snobizmem, przyznaję i składam samokrytykę), nadszedł ten czas, Czas Krainy Wódki, jak napisałaby pewna autorka, która owej nagrody dotychczas nie otrzymała (zagadka z cyklu "Zgadnij, kto?", poziom I).

I okazało się, że jak zwykle nie mam racji, a znaczek z różowym napisem "Nie oceniam po okładce" zamiast na torbie, powinnam przyczepić sobie na czole, aby słowa te razem z rdzą przesiąkły do mojej głowy i zapisały się na trwałe w pamięci. Długo-trwałej.

"Kraina wódki" nie jest bowiem powieścią demaskującą pod płaszczykiem surrealizmu i groteski okrutną rzeczywistość Chińskiej Republiki Ludowej końca XX wieku. W trakcie lektury, owszem, dowiadujemy się o nierówności społecznej, uprzywilejowaniu dostojników partyjnych przy jednoczesnym ubóstwie klasy chłopsko-robotniczej. Te problemy są jednak tylko elementem tła społecznego, które zresztą wszyscy znamy aż za dobrze z historii wschodniosłowiańskiej Europy z naszą ojczyzną włącznie.

Również wspomniane w notce wydawniczej rzeki wysokoprocentowych trunków nie oznaczają katastroficznego przedstawienia narodu, który z braku perspektyw pogrąża się w alkoholizmie i wynikającym z niego zepsuciu i zezwierzęceniu. W świecie przedstawionym przez Mo Yana, w Alkoholandii, picie alkoholu przewyższa prestiżem umiejętność gry na skrzypcach, znajomość tajemnic destylacji traktowana jest na równi z tworzeniem poezji, a studenci i naukowcy pracujący na wydziale alkohologii Uniwersytetu Gorzelnictwa są elitą umysłową kraju. Picie alkoholu nie jest więc czynem nagannym, nie jest nawet czynem usprawiedliwionym przez wielowiekową tradycję - jest czynem przynoszącym chlubę, zaszczyt, podstawą kultury i cywilizacji. Co prawda nie brakuje w "Krainie wódki" sugestywnych scen libacji, jednak, cytując Alkoholandczyka: "U nas pijany bywa tylko niewykształcony, ciemny lud, najniższe warstwy społeczne. Elita, czysta jak wiosenny śnieg, nie upija się nigdy. Pan, jako wybitna jednostka, po prostu nie może być pijany"*. Czy taka żelazna logika nowomowy fałszująca rzeczywistość czegoś nie przypomina?

A z rzeczywistością u Mo Yana dzieją się naprawdę dziwne rzeczy. Nie dość, że wszystko spowijają alkoholowe opary, od których nawet czytelnikowi może zakręcić się w głowie, to jeszcze od początku musimy zastanawiać się, która z równolegle toczących się historii jest prawdziwa. Czy opowiadania początkującego pisarza wysyłane do jego mistrza, Mo Yana, są inspirowane (jak sam stwierdził) autentycznym dochodzeniem prowadzonym przez śledczego Dinga Gou'era? Czy to właśnie historia śledczego jest nową powieścią nauczyciela, inspirowaną (bardzo nieetycznie zresztą) opowieściami ucznia? W obu liniach fabularnych znajdujemy mnóstwo wspólnych motywów, coś je łączy, nie wiemy tylko, co. Czy obie te historie są delirycznymi wizjami autorów? Czy może obie wydarzyły się naprawdę i rozwiązanie zagadki ujawni aferę i spisek na najwyższych szczeblach władzy? Wszystkie granice rozmywają się, nic nie jest pewne. Czy śledczy został ugoszczony kulinarnym dziełem sztuki, czy zjadł duszonego w sosie sojowym chłopca? Czy okradł go młodzieniec z łuską zamiast skóry, czy grasująca grupa przestępcza? W pijackim delirium każdy fakt można podać w wątpliwość. Rzeczywistość staje się realizmem alkoholicznym.

Taka iluzoryczność, kilkuplanowość świata, wraz ze stylistyczną mieszanką wybuchową języka literackiego i potocznego, surowego naturalizmu i surrealistycznych wizji, odwołań do autentycznych, jak również wyimaginowanych nazwisk i tytułów, gra z czytelnikiem, autotematyzm przybliża "Krainę wódki" do gatunku powieści postmodernistycznej. W trakcie lektury uparcie nasuwało mi się skojarzenie z twórczością kolegi po fachu pana Mo Yana, również próbującego zdemaskować mechanizmy działania władzy w najbardziej nieprawdopodobny sposób, tak samo bawiącego się z czytelnikiem i korzystającego z całej masy intertekstualnych odniesień do legend, tradycji i całego kulturowego dorobku swojego kraju (zagadka z cyklu "Zgadnij, kto?", poziom II).

Doszła do moich uszu wypowiedź definiująca Mo Yana jako chińskiego Márqueza, azjatyckiego przedstawiciela realizmu magicznego. Na pewno wiele w tym prawdy. Nie jestem sinologiem i historia/kultura/społeczeństwo/polityka ojczyzny pisarza jest mi w zasadzie obca. Nawet kompletny ignorant może jednak wyczuć, że nad Alkoholandią unosi się chiński duch (a może demon) wielowiekowej tradycji. Wielka szkoda, ze nie potrafię rozszyfrować wszystkich elementów kulturowych, intertekstualizmów, aluzji i wszystkich nieprzetłumaczalnych jednostek. Pozostaje mi tylko poddać się magii i tajemnicy surrealistycznej Krainy Wódki, w której spotkać można demona w ciele małego chłopca, karła prowadzącego restaurację z obsługą nieprzekraczającą trzech stóp wzrostu, łuskowatego młodzieńca, mięsne dzieci, młodego studenta alkohologii i widmowego osła przemykającego nocą przez Oślą Uliczkę.



---
* Yan Mo, "Kraina wódki", przeł. Katarzyna Krupa, wyd. W.A.B, Warszawa 2006, s. 26.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3849
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: jakozak 27.06.2016 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "Prawdopodobnie będzie to... | yerba_mate
Ciężko mi się brnie przez tę magię. Nie widzę podobieństw do Marqueza. Książka szokuje. Brzydzi. Nic więcej nie mogę o niej napisać. Na razie w ogóle jej nie rozumiem i nie rozumiem za co otrzymała tak wielką nagrodę.
Użytkownik: reniferze 29.11.2021 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciężko mi się brnie przez... | jakozak
Dopiero zaczęłam lekturę - i już po trzecim rozdziale się zgubiłam ;). Jak oceniasz z perspektywy czasu, Jolu?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: