O zmroku w środku dnia
Przełom wieków, wciąż jeszcze dziewicze, bezkresne terytoria Stanów Zjednoczonych. W brudnej, walącej się chacie, z dala od ludzkich siedzib, kilkunastoletnia dziewczyna, Rinthy, w ogromnych męczarniach rodzi dziecko. Jej brat, a zarazem opiekun – Holme wynosi niemowlę do lasu i zostawia na polanie, mówiąc siostrze, że zmarło przy porodzie. Niewytłumaczalny zew, głębokie uczucie, każe Rinthy nie wierzyć w jego słowa. Wyrusza w drogę, by odnaleźć dziecko. Podąża za nią Holme. A także trzy postaci, groteskowe i mroczne, śledzące ich bez wyraźnego powodu i celu. Po drodze natykają się na ludzi, którzy swoim życiem potwierdzają tezę o niezwykłości i okrucieństwie każdego pojedynczego żywota.
Ta odrealniona fabuła oparta jest na istnieniu Słów-Kluczy, kilku wytrychów, które stanowią podstawę najprostszego ze światów.
1. Pierwsze słowo-klucz to Mrok. Celowo zapisany dużą literą, bo wieloznaczny, wielopoziomowy. Gdy autor opisuje nagrzane letnim słońcem amerykańskie pustkowia, mimowolnie odnosi się wrażenie, że wszystko dzieje się o zmroku, w nocy, chwilę przed świtem. Innym Mrokiem jest człowiek. Beznadziejny, egoistyczny, okrutny, taki, w którym zawsze zwyciężają złe cechy. W Mrok prowadzi też działanie. Bohaterowie, mimo że bezmyślni, niezależnie od podejmowanych kroków zawsze dążą do potępienia.
2. Drugie słowo-klucz to Biblia. „W ciemności” zdecydowanie nie jest jednak powieścią mesjanistyczną. Nie ma tu Nowego Testamentu z Kazaniem na górze, nie ma dzielenia się rybą i chlebem. McCarthy wyciąga esencję ze Starego Testamentu, wykorzystuje najstarsze literackie motywy: kary za grzechy, rodzeństwa o przeciwstawnych cechach, wystawiania na próbę. Siła Wyższa, jeśli w ogóle przejawia się w jakimś aspekcie w powieści, to raczej okrutny i surowy sędzia Izraelitów, a nie przebaczający, miłosierny i łaskawy pasterz.
3. Trzecie słowo-klucz to Pesymizm. McCarthy pokazuje wizję świata, w której nic, absolutnie nic nie jest w stanie pocieszyć. Najmniejszy nawet element nie powoduje drgnięcia kącika ust. Bohaterowie zdają się nie rozumieć, że ich starania prowadzą donikąd, więc przyzwyczajeni do ciężkich warunków, walczą, skupieni tylko na ostatecznym celu własnej wędrówki. Jednak nadzieję pisarz zostawił tylko swoim postaciom, nie czytelnikowi. Ten bowiem od razu wyczuwa, że każdy krok jest gorszy od swobodnego zwisania z grubych konarów drzew amerykańskiej prerii.
4. Czwarte słowo-klucz to Pustka. Pustka dojmująca, Pustka niewyobrażalnej przestrzeni, alegoria samotności. Kunszt pisarski Cormaca McCarthy’ego powoduje, że irracjonalnie przyciągająca i kusząca.
5. Piąte słowo-klucz to Wolność. Do dzikiego, nieokiełznanego okresu, w którym autor osadził akcję, często odwoływali się bitnicy. Przełom wieków w Stanach Zjednoczonych to w ich oczach niczym nieskrępowana wędrówka, a podejmujący ją bohater skazuje się na rolę człowieka bez miejsca. McCarthy pokazuje drugą stronę. Za pragnienie wolności i samą Wolność zawsze trzeba zapłacić wysoką cenę. Najwyższą.
6. Ostatnie słowo-klucz to Los. Abstrakcyjny, nieistniejący wymysł człowieka czy może rzeczywisty, zdefiniowany element? Nie znajdziemy odpowiedzi. Nie dowiemy się, ile swobody wyboru mają Rinthy i Holme, jeśli mają ją w ogóle.
Cormac McCarthy ma niezwykle wartościową umiejętność składania z najprostszych słów, najbardziej podstawowych zdań - najprzedziwniejszych historii. Nadrealistyczna narracja stwarza niewyobrażalne światy. „W ciemność” nie ma z pewnością tak dużej obiektywnej wartości jak „Droga”. Jak na możliwości autora, jest to powieść jedynie nieco więcej niż poprawna. Ma jednak pewną trudną do zrozumienia właściwość, podobnie jak „Łaskawe” Jonathana Littella. Z jednej strony myślę po skończeniu: „W najbliższym miesiącu głęboka depresja zeżre mnie od środka”; z drugiej: „Nie umarłbym szczęśliwy, gdybym nie przeczytał tej książki przed śmiercią”.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.