Dodany: 09.10.2012 11:47|Autor: polter

Książka: Zoo City
Beukes Lauren

2 osoby polecają ten tekst.

Wycieczka po (nie)ludzkim zoo


Druga powieść Lauren Beukes została uhonorowana prestiżową nagrodą Arthura C. Clarke'a, a do wielu innych była nominowana. Kiedy książka zaczyna się od długiej listy wyróżnień, w czytelniku automatycznie rosną oczekiwania, co nie zawsze dobrze się kończy. Egzotyczne afrykańskie klimaty i kilka oryginalnych pomysłów – czy to wystarczy, by stworzyć hit urban fantasy?

Pyskata Zinzi December nie ma łatwego życia: nie dość, że mieszka w zrujnowanym wieżowcu usytuowanym w Zoo City – getcie zoolusów i najgorszej z dzielnic Johannesburga – to na dodatek wszędzie musi ze sobą dźwigać nietypowego towarzysza – leniwca. Była dziennikarka wraz ze zwierzakiem otrzymała mashavi, czyli, z braku lepszego określenia, magiczny talent. Zostawiwszy poprzednie życie za sobą, zarabia na chleb dzięki mocy umożliwiającej odnajdywanie zgubionych przedmiotów. Akcja zawiązuje się, gdy Zinzi zastaje swoją ostatnią zleceniodawczynię brutalnie zamordowaną i poznaje parę niepokojących osób, które obiecują jej masę pieniędzy w zamian za odnalezienie wschodzącej gwiazdki afrykańskiego popu.

Oś fabuły stanowi śledztwo, ale szczerze powiedziawszy, wątek kryminalny nie jest najmocniejszą stroną powieści. Bohaterka lawiruje między kolejnymi postaciami (którym autorka poświęca niewiele uwagi: opis wyglądu, dwie cechy charakterystyczne i motywacja do działania to stały schemat), zbierając informacje, poszlaki i przedmioty mogące popchnąć jej poszukiwania o krok dalej. Niejako z boku toczy się wątek romantyczny, a co pewien czas trafia się scena wypełniona akcją, mająca zapewne podnieść ciśnienie, wywołać emocje, ale zazwyczaj tak się nie dzieje – opisy są zbyt siermiężne, mało dynamiczne. Znacznie lepiej prezentuje się tło opowieści: tętniące życiem miasto, problemy jego mieszkańców i tajemnice związane z kulturą zoolusów.

"Zoo City" to urban fantasy, dlatego też nie dziwi fakt, że na pierwszy plan wysuwa się miejsce akcji – w tym wypadku Johannesburg, nazywany także Joburgiem lub eGoli (miejscem złota). Miasto w pierwszej chwili odrzuca obrazami skrajnej nędzy, bezpodstawnej brutalności, wszechobecnych: prostytucji, narkomanii, chorób i śmierci. Jest to jednak tylko jedno z wielu obliczy tej afrykańskiej metropolii, gdzie tuż obok bogatej hipsterskiej młodzieży, żyjącej w luksusowych drapaczach chmur, przemykają wychudzeni bezdomni, którzy niczym szczury zaszywają się w kanałach burzowych. Miastem rządzą korupcja i układy, a morderstwa i wojny gangów są na porządku dziennym – w takim miejscu nie da się nudzić.

Mieszkańcy stanowią ciekawą mieszankę afrykańskich korzeni z wpływami zachodniej popkultury. Zinzi poznaje hegemona miejscowego biznesu muzycznego, który, otoczony tandetnym blichtrem, niczym nie różni się od swoich amerykańskich odpowiedników. Ma ona też do czynienia z człowiekiem nazywanym sangoma, kimś pomiędzy guślarzem a magiem, potrafiącym odprawiać przedziwne rytuały i przyrządzać muti – środki posiadające najróżniejsze właściwości.

Beukes nie tylko dobrze oddaje znane sobie realia, ale porusza też ważne i aktualne problemy – żeby je podkreślić, chwilowo porzuca standardową narrację, aby za pomocą artykułów czy maili przybliżyć życie kulturalne i społeczne wykreowanego przez siebie Johannesburga. Podnosi chociażby kwestię Oszustwa 419 – spreparowanych maili wysyłanych przez ludzi podających się za ofiary wojny lub prześladowań, obiecujących naiwniakom grube miliony w zamian za pomoc pieniężną w trudnej sytuacji. Jednak w oczy najbardziej rzuca się kwestia segregacji rasowej i społeczeństwa silnie podzielonego na klasy: bogaci i wpływowi gardzą biedotą, ta zaś bezdomnymi, a na szarym końcu znajdują się znienawidzeni przez wszystkich zoolusi.

Aposymbionci, zaanimalizowani, zoolusi – wszystkie te określenia odnoszą się do ludzi, którzy w wyniku popełnionej zbrodni zostali duchowo połączeni z jakimś zwierzęciem. Więź ta jest na tyle silna, że zoolusi nie odstępują swych pupili na krok, chcąc uniknąć psychicznego dyskomfortu. Ponadto, gdy jedna ze stron zginie, druga w niedługim czasie także umrze, bądź podejmie próbę samobójczą. Na próżno jednak szukać dokładnego wyjaśnienia tego zjawiska. Wiadomo tylko, że pierwsze przypadki zaanimalizowanych zaczęły pojawiać się gdzieś w latach 80. XX w. Od tamtego czasu ludzie nierozstający się z leniwcem, marabutem, hieną bądź mangustą są traktowani gorzej niż zakaźnie chorzy. Doskonale widoczny stygmat w postaci zwierzęcia (choć niektóre, jak np. motyl lub skorpion są na tyle małe, że można je ukryć) jest równoznaczny z ogólną niechęcią, a nawet pogardą. Możliwe, że autorka w ten sposób chciała unaocznić czytelnikom, na jakiej zasadzie działają uprzedzenia na tle rasowym, jak bardzo są niesprawiedliwe i krzywdzące.

Mimo pewnych niedostatków w fabule i charakteryzacji postaci (tylko Zinzi i jej partner Benoit zostali bliżej przedstawieni, jednak niewystarczająco, żeby ich poznać i przejąć się ich losem, brakuje bowiem opisów przeżyć wewnętrznych), książkę czyta się szybko i przyjemne. Duża w tym zasługa pierwszoosobowej narracji: język Zinzi jest pełen neologizmów, wyrażeń zaczerpniętych ze slangu oraz nawiązań do wydarzeń i zjawisk z historii oraz popkultury (np. wspomniana jest gra "GTA VI: Zootopia", wyraźnie nawiązująca do znanej serii). Wszechobecną egzotyczność podkreślają także wplatane w wypowiedzi słówka z różnych afrykańskich dialektów.

"Zoo City" z jednej strony zachwyca oryginalnymi pomysłami, kreacją Johannesburga i wszechobecną egzotyką, z drugiej jednak nieco zawodzi sama historia, a postacie nie wzbudzają większych emocji. Powieść Beukes zapewnia kilka godzin rozrywki na wysokim poziomie, zabierając czytelnika w niebezpieczne, ale jakże intrygujące miejsce, dlatego wycieczkę po zaanimalizowanym Joburgu polecam wszystkim, którzy w urban fantasy szukają odrobiny świeżości.



[Autorem recenzji jest Clod.
Tekst pierwotnie opublikowany w serwisie Poltergeist: http://ksiazki.polter.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1074
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: