Jeśli powiem, że było wspaniale, to chyba nikogo specjalnie nie zaskoczę, bo każdy ze zlotowiczów (jak dotąd) to potwierdza. Jestem ciekawa, czy ktoś postronny, czytając nasze ochy i achy nie wietrzy w tym podstępu…; ))) Ale co tam postronni – Biblionetka górą! Czuję się zmęczona i szczęśliwa. Ten zlot był ukoronowaniem mojego urlopu i chyba lepszego finału nie można sobie wymarzyć: piękne miejsce, pogoda jak marzenie, życzliwi ludzie wokół, góry w zasięgu wzroku i nóg, złota polska jesień… I to wszystko w tym samym czasie! Gdybyż ach gdybyż częściej zdarzały się takie prezenty od losu, byłabym lepszym człowiekiem jak sądzę. Dziękuję Wam Drodzy Zlotowicze!