Dodany: 25.09.2012 08:55|Autor: mastrangelo

W śledztwie


Mole książkowe z pewnością gremialnie przyznają, że skupianie czytelniczej uwagi jedynie na dziełach literatury ambitnej może być niebezpieczne. Myślę, że każdy czytający sporadycznie nabiera przemożnej ochoty, by sięgnąć po utwór z kręgu tak zwanej literatury popularnej. W moim przypadku najczęstszym wyborem są kryminały – gatunek najambitniejszy spośród tych uznawanych za literaturę drugiego rzędu.

Taki tradycyjny podział być może sprawdzał się jeszcze w pierwszej połowie poprzedniego stulecia, jednak czynniki zewnętrzne, związane głównie z rewolucją lat sześćdziesiątych i wizualizacją życia kulturowego, mocno zatarły granice. Klarowny podział zaczął się zanikać i coraz częściej trudno precyzyjnie określić, gdzie umieścić dane dzieło. Ambitne książki fantastyczne, chociażby Lema czy Dukaja, nie pozwalają na jednoznaczną klasyfikację. Podobnie jak zaangażowane społecznie kryminały, by wymienić trylogię Larssona, która jest genialnym opisem relacji mediów, aparatu państwowego i służb specjalnych.

Pomimo tych głębokich zmian, z dużym dystansem traktowałem zawsze literaturę szpiegowską, uznając ją niejako za przejaw antykomunistycznej i antysowieckiej gorączki okresu zimnej wojny. Przez to uprzedzenie, którego się wyrzekam, którego wstydzę się niezmiernie, pomijałem książki Johna le Carré. Do sięgnięcia po „Druciarza…” skłoniła mnie znakomita ekranizacja. Film jest doskonały, co pozwoliło mi wnioskować, że nie może być oparty na złej książce. I nie pomyliłem się.

Lata siedemdziesiąte XX wieku. George Smiley, emerytowany pracownik brytyjskich służb wywiadowczych, enigmatycznie zwanych Cyrkiem, incognito wraca do pracy, by rozwikłać jedną z najbardziej zagadkowych afer w historii struktur wywiadu Zjednoczonego Królestwa. Robi to - nie do końca legalnie - po tym, gdy jeden z zaufanych byłych współpracowników, Peter Guillam informuje go o fiasku operacji wywiadowczej w Czechosłowacji, będącej elementem Operacji Czarna Magia, i powrocie Ricky’ego Tarra – niekonwencjonalnego agenta, oskarżanego o zdradę i przejście na stronę Sowietów. W wyniku jego rewelacji Smiley zaczyna poszukiwanie szpiega w ścisłym kierownictwie Cyrku.

Trudno w skrótowej formie przedstawić fabułę powieści Johna le Carré. Liczba splatających się wątków i różnorodne komplikacje, dziesiątki osób, z którymi w trakcie śledztwa widuje się Smiley, niezwykle utrudniają to zadanie. Potwierdzają także, że le Carré dał czytelnikom wszystko, czego wymaga się od powieści szpiegowskiej – skomplikowaną intrygę, nietuzinkowe postaci, grę wywiadów, chłodne kalkulacje, zdrady, podwójną lojalność. Nie ma tu jednak, jak można by się spodziewać, pościgów samochodowych, efektownych strzelanin, tortur i brutalności. John le Carré pokazuje, że praca szpiega to znacznie częściej biurokracja – czytanie raportów, zeznań, analiz, poszukiwanie możliwości wdarcia się na teren wroga w najbardziej niekonwencjonalny sposób. To, co robi Smiley, momentami wydaje się wręcz nudne, jednak sposób, w jaki pisarz poprowadził fabułę powoduje, że trudno się od „Druciarza…” oderwać. Być może to efekt wyjątkowo brytyjskiego charakteru książki. Dystans, dystyngowanie i niezwykłe poczucie humoru.

Dodatkowo powieść jest na najwyższym poziomie literackim. Le Carré nie tylko potrafi stworzyć znakomitą fabułę; jest także doskonałym psychologiem. Smiley, mimo że jest głównym bohaterem, praktycznie nie istnieje. Podczas obszernych opisów konwersacji agenta z ludźmi, którzy mogą mu pomóc w rozwikłaniu zagadki, momentami można zapomnieć, że mamy do czynienia z dialogiem, a nie monologiem. Smileya jakby nie było, każdą z postaci przedstawionych na kartach powieści czytelnik może poznać lepiej, niż sam Smiley. Kluczem do jego osobowości i sposobu działania wydaje się nieustanne wspominanie żony, Ann. Angielski pisarz postarał się także, by żadna z postaci nie była jednoznacznym ucieleśnieniem heroizmu, ideowości i dobra. Wszystkie są niejednoznaczne, każda ma jakąś słabą stronę, każda ma ludzkie cechy, które dodają dziełu realizmu. Niezależnie od tego, po której stronie barykady stoją. W tej powieści nie ma bohaterów – jest raczej świetny opis ludzkich słabości.

John le Carré stara się przekazać jeszcze jedną ważną informację. Otóż dogmatyzm i brak krytycznego myślenia zawsze prowadzi do opłakanych skutków. Abstrahując od afiliacji politycznej czy ideowej, zaślepienie doktryną musi prowadzić do zakrzywienia obrazu rzeczywistości. W powieści dotyczy to służb oddanych jednej bądź drugiej stronie zimnowojennego konfliktu, jednakże można tę zasadę zastosować do innych sfer życia.

Reasumując, „Druciarz, krawiec, żołnierz, szpieg” łączy w najlepszy sposób tradycję literatury jako rozrywkowej pożywki z edukacyjnymi i wartościowymi elementami. Jej uniwersalność sprawia, mimo że zimna wojna jest dawno za nami, iż nie postarzała się nawet odrobinę i nadal jest warta uwagi.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1705
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: koczowniczka 27.09.2012 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Mole książkowe z pewności... | mastrangelo
A dlaczego skupianie czytelniczej uwagi tylko na książkach należących do literatury ambitnej jest niebezpieczne? :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: