Dodany: 24.09.2012 02:31|Autor: Pok
Legenda Józefa Knechta
Powieść ta jest opisem życia adepta nauk Józefa Knechta. Poznajemy go jako młodego, niezwykle utalentowanego ucznia w małej szkółce muzycznej i od tego czasu towarzyszymy mu na wszystkich szczeblach jego legendarnej kariery. I od samego początku wiemy, jak ta kariera się zakończy. Wiemy, że Knecht zostanie magistrem ludi (czyli mistrzem gry szklanych paciorków), a później z pewnych przyczyn również apostatą. Poznawanie jego losów jest jednak tylko wprowadzeniem do poznania zasad i ładu społecznego obowiązujących w odosobnionej prowincji zwanej Kastalią.
W powojennej rzeczywistości świat zachodni zapragnął stałej, nienaruszalnej doskonałości, będącej przeciwieństwem wojennej pożogi i chaosu. Dlatego utworzył Kastalię – państwo w państwie. Kastalia jest prowincją ściśle zależną od świata zewnętrznego. Ma małe wymagania, lecz sama nic nie produkuje ani nie wytwarza. Jej nadrzędnym celem jest kontemplacja. Życie w spokoju i harmonii oraz przestrzeganie zasad. Wzorowy Kastalijczyk żyje w celibacie, z dala od trosk nieznanej mu części świata, jest człowiekiem wolnym, ale i posłusznym, zna się zarówno na muzyce, jak na matematyce, grece, łacinie i innych sztukach. A uczy się tych sztuk nie po to, by je ulepszać i dopracowywać, lecz wyłącznie w celu doskonalenia własnej osoby. Nauka nie ma celów rozwojowych i praktycznych, jest jedynie ścieżką prowadzącą do lepszego poznania rzeczy.
„Nie należy tedy oczekiwać od nas pełnej historii i teorii gry szklanych paciorków, godniejsi bowiem i zręczniejsi od nas autorzy nie sprostaliby takiemu zadaniu”[1]
Kastalijski ideał odzwierciedla się w grze szklanych paciorków. Nieopisywalnej sztuce nad sztukami, łączącej z pozoru niedostrzegalne zależności w sposób pełen gracji i zachwytu. Uzyskana synteza budzi w oświeconym Kastalijczyku nie tylko podziw, ale wręcz uniesienie i ekstazę, jaką sprawia zbliżenie się do absolutnego piękna.
„Uczoność nie wszędzie i nie zawsze bywała pogodna, chociaż nią być powinna. U nas stanowi ona kult prawdy, ściśle z kultem piękna połączony, a ponadto z medytacyjną troską o duszę, nigdy więc całkiem radości utracić nie może. Nasza gra szklanych paciorków natomiast łączy w sobie wszystkie trzy zasady: naukę, kult piękna i medytację, tak tedy prawdziwy gracz szklanych paciorków powinien być przepojony radością, niczym dojrzały owoc słodkim sokiem, przede wszystkim zaś winien mieć w sobie pogodę muzyki, która nie czym innym jest, jeno odwagą, pogodnym a uśmiechniętym kroczeniem i tańcem poprzez sam środek okropności i płomieni świata, uroczystym składaniem ofiary”[2].
Jak łatwo zauważyć, Kastalia jest czymś na wzór utopii, doskonałej wspólnoty duchowej, w której nadrzędnym celem jest medytacja nad pięknem. Ale na zewnątrz istnieje jednak inna rzeczywistość, rządząca się zupełnie innymi prawami, a jednocześnie utrzymująca ten cudowny, lecz jakże bezwartościowy – z praktycznego punktu widzenia – ideał. Czy Kastalijczycy mają prawo żyć w odosobnieniu? Czy raczej powinni wyciągnąć rękę w stronę obcej im rzeczywistości?
„(...) choć bowiem dla ludzi lekkomyślnych mniejszą poniekąd odpowiedzialność i trudność oznacza przedstawienie słowami rzeczy nieistniejących niż istniejących, jednak dla pobożnego a sumiennego dziejopisa rzecz ma się zgoła przeciwnie: nic trudniejszego nad ukazanie w słowach, jednocześnie przecie nic konieczniejszego nad ukazanie ludziom pewnych rzeczy, których istnienie ani daje się udowodnić, ani jest możliwe, które wszelako właśnie wskutek tego, iż ludzie pobożni a sumienni jako istniejące je traktują, przybliżone zostają o krok do bytu i możliwości swych narodzin”[3].
Powyższe słowa to wstęp do książki, a także (jak mniemam) główny zamysł autora. Znaczna część powieści została poświęcona relacji nauczyciela i ucznia. Hesse przedstawia w osobie Knechta ideał mentora, który nade wszystko chce dzielić się wiedzą, pouczać, ale raczej kierować myśli na odpowiednie tory niż dawać rozkazy. Widząc troski świata, osoba oświecona powinna nie odłączać się od niego, lecz uczestniczyć w jego poprawie, gdyż obecny ład jest tylko chwilowy i prędzej czy później brutalna siła zmian zmiecie tę harmonię.
Hesse jednocześnie pochwala i krytykuje postawę bliską wschodnim systemom filozoficznym.
Pochwala, gdyż idea spokoju i wewnętrznej równowagi jest dla niego dobrem samym w sobie i czymś, do czego ludzie powinni dążyć. A krytykuje, ponieważ nie da się tak po prostu oddalić od świata. Wszyscy jesteśmy częścią większej całości i działanie każdego z nas wpływa na rzeczywistość. Skoro zaś osiągnięcie duchowej jedności jest rzeczą pozytywną (i zdajemy sobie z tego sprawę), to naszym zadaniem jest dążyć, by jak najwięcej ludzi mogło cieszyć się podobnym szczęściem. W przeciwnym razie przemawia przez nas egoizm.
Józef Knecht spaja obydwa te systemy. Jest wzorem i daje przykład. Mimo to jego legenda jest też pewnym ostrzeżeniem. W kluczowym momencie uświadamia nam bowiem, iż życie bywa przewrotne i nieprzewidywalne.
Trudno obiektywnie ocenić „Grę szklanych paciorków”. Z jednej strony jest to pozycja ambitna i mądra, a z drugiej - przydługawa i trudna w odbiorze. Jestem pewien, że można by z pożytkiem dla odbiorcy odchudzić ja nieco. Niektóre dialogi wydają się dodane trochę na siłę, a styl również bywa męczący (książka została napisana na wzór rozprawy biograficznej). Nie jest jednak przypadkiem, że w trzy lata po wydaniu „Gry szklanych paciorków” Hesse otrzymał Nagrodę Nobla. Bo jest to niewątpliwie wielkie dzieło literackie o dużej wartości. I dlatego chociażby warto sięgnąć po nie. Nie każda książka musi być przecież po brzegi wypchana akcją, romansami i wszelkiej maści emocjami. Hesse napisał powieść, w której to spokój i intelekt grają pierwsze skrzypce.
---
[1] Hermann Hesse, „Gra szklanych paciorków”, przeł. Maria Kurecka, wyd. TMM Polska Planeta Marketing, 2007, s. 12.
[2] Tamże, s. 331-332.
[3] Tamże, s. 7.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.