„Tęskniła za synem. Przy całej swojej niewinności był jej sprzymierzeńcem. Człowiek nie ma ulubieńców wśród własnych dzieci, ale ma sprzymierzeńców.”
„Im jesteśmy starsi, tym silniejsze mamy wrażenie, że nasze dzieci chciałyby, abyśmy kroczyli po idealnie prostej linii, z rękami przyciśniętymi do boków, z pozbawionymi wyrazu twarzami manekinów, nie rozglądając się i nie wypatrując – broń Boże – zimy. Pewnie poprawia im to samopoczucie.”
„To dlatego właśnie Kiki nie chciała mieć córek: wiedziała, że nie potrafi ich uchronić przed dezaprobatą dla samych siebie. Aby do tego nie dopuścić, próbowała kiedyś zakazać dzieciom oglądania telewizji, pilnowała też, aby przez próg domu Belseyów nie przedostała się żadna szminka ani żadne kolorowe kobiece pismo, ani jednak te, ani inne środki zapobiegawcze niczego nie zmieniły. Ta cała awersja do kobiet i ich ciał wisiała w powietrzu, tak przynajmniej odbierała to Kiki – sączyła się ze wszystkich szpar w domu, ludzie wnosili ją na butach, wdychali podczas lektury gazet. Nie można było nad tym zapanować.”
„ -Myślisz, że jak nie potrafisz utrzymać swojego fiuta w spodniach, to to jest jakaś wielka pieprzona filozofia? Nie jesteś Rembrandtem, Howard. I nie oszukuj się, mój drogi: ja się przyglądam pięknym chłopcom cały czas, bez przerwy. Codziennie widzę pięknych chłopców i myślę o ich kutasach, i wyobrażam sobie ich nagich…
-Teraz jesteś naprawdę wulgarna.
-Ale ja jestem dorosła, Howard. I wybrałam swoje życie. Myślałam, że ty też. Ale ty najwyraźniej wciąż się uganiasz za cipkami.
-Przecież ona nie jest… - rzekł Howard, zniżając głos do wściekłego szeptu - …wiesz przecież… ona jest w naszym wieku, a ty mówisz o niej, jakby to była studentka, taka jak te dziewczyny Erskine’a… albo… A przecież ja właściwie…
-Oczekujesz jakiejś pieprzonej nagrody?”
„A czy one, te dzisiejsze dziewczęta, ta nowa generacja, zastanawiała się, są takie same? Czy też czują jedno, a robią drugie? (…) stwierdziła, że nie, że nie dostrzega żadnej poważnej zmiany. Wciąż złaknione, wciąż czytające kobiece magazyny, które jawnie nienawidzą kobiet, wciąż tnące się nożyczkami w miejscach, gdzie, jak sądziły, nie widać blizn, wciąż udające orgazm z nielubianymi mężczyznami, wciąż oszukujące wszystkich dookoła i w każdej sprawie.”
„Czasami, kiedy zamawiało się sernik po namyśle, miał on mniej kalorii.”
„-Nie lubisz świąt?
Kiki zastanowiła się przez chwilę.
-Nie, to nie o to chodzi. Ale już nie myślę o nich z takim sentymentem jak kiedyś. (…) Mój tato był duchownym i to dzięki niemu Boże Narodzenie było dla mnie tak ważne, nawet nie w sensie religijnym. Ojciec myślał o nim jako „nadziei na poprawę”. Tak to tłumaczył. Było to coś w rodzaju przypomnienia, kim moglibyśmy być. Teraz się po prostu daje prezenty.”
„Jego dzieci były wystarczająco dorosłe, żeby go rozbawić. Były prawdziwymi ludźmi, którzy bawili się i kłócili, i istnieli całkiem niezależnie od niego, choć to on wprawił wszystko w ruch. Mieli inne poglądy i przekonania. Różnili się od niego nawet kolorem skóry. To był prawdziwy cud.”
O pięknie (
Smith Zadie)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.